Rozdział 14- Szyfr trudniejszy od... to istnieje coś trudniejszego?!

Kanada siedział nad kartką papieru od ponad dwudziestu godzin. Razem z Anglią i Japonią posiłkowali się wszystkim czym tylko mogli. Przejrzeli nawet"Leksykon Hieroglifów Egipskich",  "Księgę Zaginonych Języków Cywilizacji Antycznych", nie wspominając już o wielkiej stercie słowników i praktycznie każdym możliwym istniejącym szyfrze. Taaaa... mieli problem. Matthiew skierował zmęczone spojrzenie na kanapę gdzie ameryka spał w najlepsze. Kanada mrugnął dwa razy by upewnić się że nie ma przewidzeń. No naprawdę jego brat nie traktował tego poważnie. On nigdy nie traktował nic poważnie. Chłopak pokręcił głową, Ameryka zawsze starał się wyrwać spod skrzydeł Anglii. W końcu mu się to udało, jednak... to kanada razem z Francją i  jego rodzeństwem byli tam gdy starszy kraj miewał koszmary senne, to oni starali sie mu pomóc. Podczas gdy Alfred zajmował się sprawami swoimi i swojego kraju. Oczywiści jego brat nie mógł wiedzieć o tych wszystkich nieprzespanych nocach. Arthur naprawdę kochał Alfreda jak syna, mimo że technicznie on był jego synem to jednak w praktyce nie wszystkie kraje trafiały na tak kochających ojców. Nawet Kanada mimo że często przebywał u Francisa to jednak bywał u Anglii dość często. Znał jego nawyki, ulubione herbaty, do cholery wiedział nawet o tej tejnej encyklopedii herbat. Znał swojego drugiego opiekuna bardzo dobrze i tak samo dobrze wiedział jek wielki ból krył w sobie Arthur pod fasadą wiecznie niezadowolonego i kłócącego się ojca z syndromem wylotu z gniazda. Gdyby tylko jego brat nie był takim idiotą... personifikacja westchnęła. Pozostali też spali, Matthiew pokręcił głową na wspomnienie sprzed kilku godzin. Arthur upierał się by pracować podczas gdy nie spał on od niemalże trzech dni. Nawet personifikacje, mimo że technicznie nie były ludzmi musiały od czasu do czasu odpoczywać, sprawy nie poprawiała wojna. Uosobienia krajów nie zawsze były obecne na froncie, nie dlatego że nie chciały, prawda była zgoła inna. Jedyną istotą zdolną powstrzymać personifikację jest inna personifikacja. Kanada twierdził w duchu że jest to okrutnie niesprawiedliwe, jednak tak było. Personifikacje miały obowiązek walczyć między sobą gdy zachodziła taka potrzeba. Były one sprawniejsze i zdecydowanie silniejsze od ludzi, dlatego do walk dochodziło głównie między nimi. Zresztą miały one niezwykłe zdolnośći których nie wachały się używać. Najprostrzy przykład Kanada miał w swoich opiekunach. Uosobienie anglii umiało posługiwać się magią i wzywać na pomoc magiczne istoty, za to Francis wbrew swojej słabej reputacji był w stanie wyprodukować perfumy o cudownych zapachach zaś zabójczych właściwościach. Wyobrazcie sobie Francję wkraczającego na pole bitwy, będąc całkowicie spryskanym perfumami. Pod wpływem ich zapachu przeciwnicy, w zależnośći od wagi konfliktu, mogli doświadczyć bardzo przykrych skutków ubocznych lub nawet śmierci. W takich warunkach niewielu dawałoby radę przetrwać. Chłopak westchnął i wstał od stołu by sięgnąć po dzbanek herbaty. Niemal natychmiast jednak chwycił za jego kant aby nie upaść. Wizja jeszcze chwilę przesuwała mu się przed oczami. Gdy świat zatrzymał karuzelę Kanada upił nieco herbaty, zebral się w sobie by dojść przez pół pokoju do fotela i opadł na mebel ciężko. Naprawd chciał pomóc swojemu opiekunowi... jednak może chyba zrobić sobie małą przerwę... prawda? Z takimi myślami odpłynął on do krainy Morfeusza, która, jak miało się dopiero okazać nie była dla chłopaka zbyt łaskawa tej nocy....


























...Tymczasem pewien zieonooki blondyn odbywał spotkanie, które miało zaważyć nad jego dalszymi losami....


























...W innej części świata zaś przez nocne niebo szybowała dziwna istota o rubinowych oczach. Pokazne kły były widoczne przez jej ogromny, zniekrztałcony uśmiech. Otrzymała informacje, ich wróg wykonywał swój ruch, mimo to był on daleko w tyle za nimi...
























_______________________________________________________________________________

Kto spodziewał się tego wątku? No kto? Ci którzy czytają komentarze dostali pod  rozdziałem 7 zagadkę, podziękujcie

Andrasia  i korzystajcie z nowych podpowiedzi.

"Widzimy" się w Piątek!

~Do napisania...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top