11. Auret ?
- Nika mam tego dość ! - krzyknął Net
- Czego ? - spytała i poczuła łzy w oczach.
- Tego, wszystkiego ! Nie widzisz tego ? Ten związek rozpad się już dawno temu ! - krzyknął, a Nice poleciały łzy po policzkach.
- Skoro tak twierdzisz... Rozstańmy się ! - tym razem ona krzyknęła, a do szatyna doszło to co właśnie powiedziała. W przepływie złości odparł spokojnym głosem :
- Świetnie. Od dzisiaj nie jesteśmy już razem.
- To na razie Net. - powiedziała chłodno, i wyszła z mieszkania jego rodziców.
***
Następnego dnia w szkole Net z Niką się nie odzywali do siebie. Jak Net podszedł do Felixa Nika odchodziła. Jak ona przychodziła to on odchodził i tak w kółko. Na lekcjach patrzyli na siebie z niechęcią i nienawiścią. Najchętniej to każde z nich by siedziało na osobnych końcach sali. Na ich nieszczęście mieli wspólną ławkę.
Na czwartej przerwie blondyn nie wytrzymał i pociągnął oboje za ubrania do Kwatery Głównej.
- Co wam się stało ? - spytał siadając w fotelu. Jednocześnie przerwał im walkę na wzrok.
- Nic. - odparł spokojnie oraz łagodnie szatyn.
- Net... Widzę, że się coś dzieje więc mówcie do BIP. - powiedział poważnym, trochę ostrym tonem piwnooki. Gdy szatyn odwrócił głowę unikając rozmowy i kontaktu wzrokowego zwrócił się do rudowłosej, która siedziała wbijając wzrok w stolik między nimi.
- Może ty mi odpowiesz Niko ? - spytał łagodnie. Nie odpowiedziało żadne z nich. Ich przyjaciel westchnął.
- Jestem chyba zmuszony zadzwonić do Laury, bo tak to nic się nie dowiem. - powiedział niby do siebie, ale jego przyjaciele wiedzieli, że to groźba.
Stało się. Mimo nadziei tej dwójki blondyn wyciągnął telefon. Potem wybrał numer telefonu czerwonowłosej. Odszedł kawałek dalej od przyjaciół. Po krótkiej chwili odebrała.
- Co tam Felix ? Czemu dzwonisz ? - spytała
- Wiesz może coś się stało między Netem, a Niką ? Cały dzień się dziwnie zachowują. Mnie nic nie chcą powiedzieć. - spytał najciszej jak potrafił, bo czuł się niezręcznie pytając o to własną dziewczynę. To byli jego przyjaciele. Podejrzewał najgorszego, a odpowiedź Laury tylko go w tym utwierdziła. Słyszał jak westchnęła i odpowiedziała mu.
- Wczoraj zerwali... Pokłócili się o jakieś bzdety, że Net się podobno cały czas ogląda się na Aurelię. Nie znam dobrze historii tylko wiem, że zerwali. Nie wiem jak można im pomóc... Jestem pewna, że oboje cierpią. Była z taka słodka para... Sorki, ale ja muszę kończyć, bo zaraz mam matmę. Kocham cię! Pa ! - rzuciła na pożegnanie, po czym się rozłączyła. Felix westchnął. Po chwili był już przy przyjaciołach.
- Nie rozumiem jednego. Wyjaśnicie mi. Dobra to nie moja sprawa co między z wami zaszło i w ogóle. Jesteśmy przyjaciółmi, superpaczką, możemy sobie mówić o wszystkim i ufać. To czemu tak trudno mi powiedzieć, że zerwaliście ? - spytał, a w jego głosie było słychać zawód.
- Felix... Mieliśmy ci powiedzieć przynajmniej ja, bo nie wiem jak Net. - powiedziała zielonooka próbując wybrnąć z tej jakże idiotycznej sytuacji.
- Myślę, że to koniec superpaczki. - odezwał się po raz pierwszy szatyn od wejścia na strych. Wstał i jakby nigdy nic się nie stało wyszedł. Bezradny blondyn osunął się na oparcie fotela. Ruda, która pół dnia wstrzymywała łzy rozpłakała się. Blondyn podszedł do niej i położył dłoń na ramieniu w geście wsparcia.
- Spokojnie. Nika jesteś najbardziej odważną, inteligentną dziewczyną o wielkim sercu jaką znam. Net... To Net. Jak mu nie przejdzie to trudno. Pamiętaj, zawsze masz mnie i Laurę jako przyjaciół, którzy zawsze ci pomogą. Nie zwracali uwagi na to, że piętnaście minut temu zaczęła się historia. Pan Cedynia i tak pewnie już zasnął. Zielonooka zaczęła się wreszcie uspokajać. Felix przytulił ją po przyjacielsku na dodanie otuchy. Nika wytarła ostanie łzy, i zeszli na ostanie piętnaście minut lekcji.
***
Tymczasem szatyn zszedł na historię i usiadł w swojej ławce. Wyciągnął po cichu telefon i grał pod ławką. Po chwili na jego ławce pojawiła się zmielona kulka papieru. Na początku jej nie zauważył wciągnięty w grę. Gdy gra mu się znudziła schował telefon, i zauważył kartkę. Obejrzał się za siebie, ale Felixa, ani Niki nadal nie było. Rozłożył kartkę i zobaczył napis.
Pokłóciliście się z Niką ?
Aurelia
Odpisał tak, po czym odrzucił w stronę ławki Aurelii. Czarnowłosa wzięła kulkę z podłogi, i coś tam nabazgrała. Potem odrzuciła kulkę z powrotem. Wylądowała idealnie na ławce Neta. Rozłożył ją, a na niej widniał napis.
Pójdziesz dziś ze mną do kina ?
Zastanowił się chwilę, i dopisał.
Tak. Z Niką zeałrwm.
Zgniótł z powrotem kartkę. Po chwili biała kulka papieru wędrowała nad głowami uczniów do Aurelii siedzącej dwie ławki dalej. Gdy ta ich "konwersacja" się skończyła. Felix i jego była weszli po cichu do klasy.
Reszta lekcji mijała spokojnie. Felix z Niką szli przodem, a Net za nimi w niedużej odległości. Rozmawiali o czymś. Po wyjściu ze szkoły Nika od razu ruszyła w stronę tramwajów. Blondyn podszedł do szatyna.
- Co robisz dzisiaj ? - spytał przyjaciela
- Wychodzę... Rodzice mnie, gdzieś zaciągają. - wymyślił jakieś kłamstwo na szybko informatyk
- Aha... Chodź, bo nam wspólny autobus ucieknie. - rzucił, po czym szedł już w stronę autobusu. Po paru krokach przystanął.
- Net... Ale to nie jest koniec superpaczki tak jak mówiłeś w Kwaterze Głównej ? - spytał stojąc do niego tyłem.
- Nie... Nie myślał... - nie dokończył, bo usłyszał, że ktoś go woła i się odwrócił. Jego przyjaciel też usłyszał wołanie, więc się odwrócił.
- Net ! Net ! Czekaj ! - krzyczała czarnowłosa biegnąc do niego. Była już przy nim i zrobiła coś czego, żadne z przyjaciół się nie spodziewało. Przybliżyła się do Neta i pocałowała go namiętnie w usta. Pocałowany zrobił wielkie oczy, ale odwzajemnił pocałunek. Blondyn się odwrócił, po czym wszedł do autobusu. Minutę później jego transport odjechał.
- To idziemy do tego kina ? - spytała odrywając się od niego.
- Tak... Chodźmy. - odparł i chwycił ją za rękę.
***
W kinie chłopak nie miał prawa głosu, i poszli na komedię romantyczną. Siedział z wzrokiem utkwionym w fotel przed nim. Za to Aurelia siedziała jak zafascynowana przytulona do niego. Było to możliwe ze względu na to, że usiedli na kanapie w ostatnich rzędach.
Przy scenie jak, któryś z bohaterów umierał szatyn zaczął oglądać, a dziewczyna przestała. Przytuliła się mocniej i pocałowała w policzek. Po dwóch godzinach informatyk z ulgą wyszedł z sali kinowej. Chciał po prostu zostawić ją w tym budynku, ale nie mógł. Stał na środku poczekalni czekając na dziewczynę. Po kilku minutach przyszła.
- To może chodźmy na zakupy ? - spytała ciągnąc go do wyjścia
- Ja muszę już iść. Muszę się zająć rodzeństwem. - powiedział wyjmując rękę z jej uścisku dłoni. Sprawdził szybko rozkłady jazdy najbliższych autobusów i wsiadł do z pozoru pierwszego lepszego.
- Teraz godzina stania, potem przesiadka, wyjście, przesiadka do tramwaju i do domu. - pomyślał, a potem westchnął.
***
Cześć. Pytanie czy ktoś jeszcze wgl tu jest ? Wiem mam strasznie duuużo powtórzeń w książkach oraz one-shotach i próbuje robić tego jak najmniej, ale dowód macie do góry, że tak średnio mi to wychodzi. Miało być codziennie, a jest jakoś co trzy dni ? Eh... Ten one- shot zupełnie nie wyszedł. Jest bardzo mało wątku Auretu (?) A o tym jest to opowiadanie więc no... Ja spadam. Pa!
Ruda2009
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top