VI

-No i co? Masz dość?- Kylo wyminąwszy cios swojej przeciwniczki, podszedł bliżej żeby zaatakować, ale Rey nie dała się tak łatwo podejść i odskoczyła do tyłu robiąc małe salto w powietrzu.

-Nie, ale jeśli już nie dajesz rady...- Brunetka odpyskowała chłopakowi i zakręciła swoim mieczem,  po czym odepchnęła czerwone ostrze. Jej krótkie włosy powiały na wietrze, gdy miecz chłopaka prawie ich dosięgnął. Dziewczyna już przygotowywała kolejny cios, gdy nagle do hali w której aktualnie walczyli przybył jeden z klonów.

-Przywódco, mam pilną sprawę.- klon wydawał się być zdyszany, ale ciężko było to zauważyć gdyż maska przez która mówił bardzo zniekształcała głos.

-Nie widzisz, że jestem zajęty.- Kylo ''delikatnie'' zdenerwowany już zaciskał pięść, ale poluzował uścisk, gdy delikatnie dłoń Rey ją złapała.

-Co się stało?- Brunetka przyjęła oficjalną postawę i zwróciła się do klona.- Mów, skoro to coś ważnego to nie może czekać.- jej przywódczy głos, był jak muzyka dla uszu chłopaka.

Jakaś ty władcza.

Przymknij się, lepiej że ja go się pytam niż ty, bo już widziałam że chcesz go wysłać do tam tego świata.

-Bo do naszego punktu dowodzenia, zbliżają się statki Ruchu Oporu.

-Nie mogłeś tak od razu!- Kylo zerwał się szybko z miejsca i podszedł do klona.- Za ile tutaj będą?

Nagle statek delikatnie się zakołysał co mogło wskazywać na to, że bariera ochronna została zaatakowana.

-Chyba już tutaj są.

-Serio? Masz zajebisty refleks, nie zauważył bym.- warknął brunet, kątem oka zauważył sparaliżowaną Rey która nie ukrywała swojego szoku. - Zabierz ją do mojej kwatery i pilnuj żeby z niej nie wyszła.- zwrócił się chłodno do klona i nie obracając się za siebie skierował się w stronę wyjścia.

-Tak jest!- klon podszedł do dziewczyny i szarpnął ją za ramie, po czym zaczął ją ciągnąć do wyjścia.- Chodź szybciej.- warknął.

Aha, czyli ulgowe traktowanie się skończyło? A chuj ci w dupe! 

Brunetka użyła mocy i rzuciła klonem na pobliską ścianę, który już chciał ostatkami sił wzywać posiłki, ale Rey również przy użyciu mocy zmiażdżyła jego komunikator.

-Jak byś chciał wiedzieć, znam drogę i nie potrzebuję eskorty.- prychnęła.- Za to możesz iść do Kylo i powiedzieć, że jest dupkiem który mi nie ufa!- całe pomieszczenie zadrżało gdy piwnoooka wrzasnęła.

Dziewczyna chaotycznym krokiem szła przez hol, po którym co jakiś czas biegały klony w tą i z powrotem. Rey zbytnio się tym nie przejmowała i jak gdyby nigdy nic, weszła do pokoju Kylo. Zdjęła buty i weszła do jego łóżka, miała wszystko w głębokim poważaniu. Nawet nie liczyła na to, że jej przyjaciele ją odbiją, gdyż nie wiedziała czy chce tego. Może i teraz Kylo ją zranił tym, że pokazał jak bardzo jej nie ufa. Chociaż z drugiej strony, nie powinna się mu dziwić, jakiś czas temu ona chciała zabić jego, a on ją... więc no to nawet zrozumiałe. 

Leżała już którąś godzinę w łóżku i patrzyła się w czarny sufit, wsłuchiwała się w kroki które odbijały się echem po holu i trafiały do jej pomieszczenia. Nagle kroki ucichły, a drzwi jej pokoju się otworzyły. Była pewna, że to Kylo ale ku jej zdziwieniu był to Finn. Ciemnoskóry chłopak widząc swoją przyjaciółkę podbiegł do niej i ją mocno przytulił, oczywiście Rey odwzajemniła uścisk. 

-Znalazłem cie.- szepnął.

-Nie wierzyłam, że ktoś mnie znajdzie.- szepnęła, gdyż naprawdę była zszokowana widząc chłopaka. 

-Ta cała akcja jest tylko dlatego, że chcemy ciebie odbić.- uśmiechnął się.- Chodź! Musimy się pośpieszyć,bo chyba widziałem Kylo niedaleko.- Finn chwycił dłoń dziewczyny i już chciał wychodzić, ale ona nawet nie drgnęła. Chłopak niepewnie obrócił się w jej stronę i zszokowany wlepił w nią wzrok.

-Ja nie mogę...- szepnęła.

-Rey jak to nie możesz? Kylo Ren ciebie do czegoś zmusza? Kontroluje ciebie, czy może szantażuje?- ciemnoskóry mężczyzna nie mógł pojąc dlaczego jego najlepsza przyjaciółka nie chce uciec z tego potwornego miejsca.- Z wszystkim damy rade, on ciebie już nie skrzywdzi!

-Finn...on...ja nie mogę, muszę tu zostać. Dla waszego bezpieczeństwa będzie lepiej jeśli tutaj zostanę.- westchnęła i puściła dłoń przyjaciela.

-Ale dlaczego...czy ty przeszłaś na ciemną...- zaczął przerażony.

-Nie!- przerwała mu szybko.- Muszę tu zostać...przynajmniej na razie.

-Ale jak to, co ciebie tu trzyma?

-Ben.- szepnęła cicho.

-Że niby Kylo? Kylo Ren? Jeden z największych postrachów tej galaktyki i zdrajca który przeszedł na ciemną stronę mocy?- Finn nie mógł pojąć idei tego co właśnie usłyszał.

-Finn zrozum, ja nie chce tu zostać dla Kylo Rena... a dla Bena Solo który niestety w nim tkwi.

-Zwariowałaś.-Czarnoskóry chłopak cofnął się o dwa kroki.- Ty naprawdę wierzysz w to, że w Kylo Renie nadal tkwi jakiekolwiek człowieczeństwo, myślisz że on ma jakieś resztki uczuć i potrafi nadal kochać?

-Tak, wierzę w to i widzę w nim człowieka, a nie potwora mimo że na pozór nim jest!-warknęła,zaraz po tym drzwi od pomieszczenia się otworzyły. Stanął w nich nikt inny jak Kylo Ren, który jak tylko zobaczył członka ruchu oporu od razu cały się spiął. Unosząc lewą rękę do góry zacisnął moc uścisk na szyi chłopaka.

-Co taka gnida jak ty robi w moim pokoju.- warknął, a jego zimny głos nie przypominał tego który Rey słyszała na co dzień.   

-Ben zostaw go.- nasza bohaterka warknęła i również używając mocy opuściła rękę Kylo, tym samym wyrywając Finna z jego uścisku.

-I t-ty chcesz...mi p-powiedzieć... że on... n-nie jest po-potworem?- Finn łapiąc powietrze wybełkotał w miarę spójną wypowiedź.

Kylo zdziwiony spojrzał się na młodą Jedi, która w tam tym momencie nie była zła. Nie, nie. Ona była wściekła, najpierw brak zaufania ze strony Kylo, potem Finn który nie wiadomo skąd się pojawił i przez swoją głupotę naraził się Kylo i nie wiedziała jak go teraz z tego wyplątać i na samą górę lodową doszedł jeszcze fakt, że jeśli Finnowi uda się wrócić do Ruchu Oporu to będzie rozpowiadać, że ona ich zdradziła. 

-Tak, dalej widzę w nim człowieka mimo że wiem co zrobił i pewnie jeszcze nie raz zrobi.- westchnęła.- Ale jeśli zaraz tak jak myślę uda mi się ciebie stąd wydostać, to proszę nie rozpowiadaj wszystkim, że was zdradziłam bo nie zdradziłam.- powiedziała smutno, na wspomnienie swoich przyjaciół.- finn...ja go kocham, a miłość jest dla mnie ważniejsza niż ta pieprzona galaktyka.- prychnęła i kątem oka spojrzała się na Kylo, który z delikatnie rozchyloną buzią się jej przyglądał.

-Ben proszę, możesz zostawić Finna w spokoju? Dla mnie? Pozwól mu stąd wyjść, nie informuj klonów, że macie intruza i pozwól mu uciec.- Brunet nie był zachwycony prośbą dziewczyny i już chciał wyrazić sprzeciw, ale w jego głowie echem odbił się głos dziewczyny.

Ja zrezygnowałam z wielu rzeczy dla ciebie, więc ty zrezygnuj z tej jednej rzeczy dla mnie.

-Dobrze, ale to pierwszy i ostatni raz gdy zgadzam się na taki układ.- powiedział zimnym głosem i zwrócił się do Finna.- Możesz odejść i żyć ze świadomością, że żyjesz dzięki mojej łasce.

-Prędzej wolę zginąć niż przyjąć taki los!- Ciemnoskóry chłopak już chciał wstać, ale dłoń Rey go zatrzymała.-Rey ja nie mogę...

-Spójrz się w moje oczy.- westchnęła i przykucnęła, po czym zwróciła swój wzrok w stronę Kylo. 

Dziękuję.

-Finn, odejdziesz stąd i jak tylko opuścisz to pomieszczenie pobiegniesz do najbliższego wolnego statku i wrócisz do bazy Ruchu Oporu. Nikomu nie mów o tym co tu zaszło, oprócz pani generał Lei. Gdy powiesz jej co tu usłyszałeś dodaj, że ją przepraszam za nie wypełnienie misji i za to, że zakochałam się w jej synu.- brunetka przytuliła przyjaciela, a gdy wstała on również się podniósł i jak zahipnotyzowany otworzył drzwi i wyszedł. 

-Zakochałaś się?- Kylo cicho szepnął pod nosem w stronę dziewczyny i ze zdziwieniem wlepił w nią swój wzrok.- Zakochałaś się, we mnie?

-Mówisz to tak, jakby to był grzech.- westchnęła zmieszana.

-Nie słyszałem tego od prawie 20 lat, nie wierze że ktoś może jeszcze mnie pokochać. Powiedziałaś to tylko dlatego, że chciałaś żebym puścił wolno twojego przyjaciela.- spuścił głowę w dół.

Rey patrzyła się zszokowana jego słowami, gdyż teraz naprawdę czuła że to jest jej Ben Solo. Cały, a nie tylko jakaś jego część.

-Ben..- piwnooka podeszła do bruneta, delikatnie położyła rękę na jego policzku i spojrzała się mu w oczy. -Kocham cie i to nie jest żaden podstęp z mojej strony, ja ciebie naprawdę kocham. Nawet nie jestem w stanie ci powiedzieć dlaczego i od kiedy, po prostu tak czuj...- monolog Rey został przerwany przez usta Kylo, który mocno i zachłannie wbił się w jej wargi. Jego język bez żadnych problemów przedarł się do środka, wywołując ciche westchnięcie ze strony dziewczyny, która oplotła jego szyję swoimi rękoma. Po chwili przyjemności i eksplozji uczuć, nasza dwójka bohaterów się od siebie oderwała. 

Mężczyzna niespodziewanie, przybliżył swoją twarz do szyi młodej Jedi i cicho mrucząc powiedział.- Już na zawsze moja.

Już na zawsze mój...

------------------------------------

Mam nadzieję, że podoba się wam taki obrót spraw! <3

Zawsze jak przez dłuższy czas nie piszę rozdziału, to mi wychodzi takie romansidło XD (sorki)  

[Przepraszam, że nie było tak długo rozdziałów ale miałam koniec semestru i poprawianie ocen itp itd...]

Nareszcie ferie !!! ^^

Pozdrawiam i niech moc będzie z wami !


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top