I

Medytowała, to był jej sposób na ucieczkę przed wszystkimi. Mogła wtedy zagłębić się w mocy i pomyśleć nad sobą i nad tym co powinna zrobić. Była teraz jak liść rzucony na wiatr, kołysała się z lewej na prawą wprawiając w ruch energię ją otaczającą. Czuła las który ją obecnie otaczał, każde stworzenie które znajdowało się w jej bliskim otoczeniu. Światło wypełniało jej serce jak i dusze, ale jedna rzecz nie dawała jej spokoju. Sny. Tam nie widziała dobra i światła, bo noc w noc widziała jego. Blada cera jak u trupa i zimne serce potwora, Kylo Ren wprowadzał mrok do każdego jej snu tym samym burząc harmonię jej umysłu. Było tak i tej nocy, przez co Rey nie mogła się skupić na niczym konkretnym. Jej trening był chaotyczny i niedokładny, rozmowa z Leią też nie poszła pomyślnie gdyż kobieta wyczuła niepokój w sercu dziewczyny. 

-Co jest ze mną nie tak...- warknęła dziewczyna, po czym otworzyła oczy przerywając medytacje.- Dlaczego on mi się śni, to przecież jest chore...największy potwór w galaktyce mi się śni jako ktoś komu można powierzyć własne życie. Nawet gdybym chciała się zabić to bym mu życia nie powierzyła, bo to gorsze niż samobójstwo. 

Nagle wokół dziewczyny można było wyczuć ciemną energię, zwierzęta uciekły a w lesie zebrał się wiatr. Rey zdziwiła się trochę, bo już długo nie czuła tego "stanu", ostatni raz czuła się tak pół roku temu na Carit. 

-Jeśli myślisz, że się ciebie przestraszę to przeceniasz swoje możliwości.- Brunetka wstała i obróciła się za siebie.- Kylo Renie.

-Widzę, że jesteś czujna bo nie mogę zobaczyć twojego otoczenia.- Czarno włosy obrócił się w stronę Rey, przez co mogła zobaczyć jak bardzo chłopak jest wycieńczony.- Widzisz moje?

-Widzę, ale co ty taki zmęczony, bycie potworem 24h na dobę jest za bardzo męczące?- prychnęła i podeszła bliżej.-Może spróbuj tak tylko, na pół etatu być Dark Kiddy.- zakpiła

-Zabawna jesteś, dla twojej wiadomości to jakaś przybłęda z Jakku nie daje mi spać, więc no trochę mogę być padnięty.- zaśmiał się ironicznie.

-To nie moja wina, że masz tyle na sumieniu że zasnąć nie możesz , raczej to ty powinieneś przestać zaglądać mi do umysłu po nocach! Bo pewnie cię zaskoczę, ale ciężko mi się śpi z twoją mordą przed oczami.

-A może ciągnie ciebie do ciemnej strony i ja jestem tylko wymówką, hymm? 

-Jasne, przecież każda marzy żeby jej się Kylo Ren śnił po nocach próbujący odciąć jej łeb! Sory, ale takie rzeczy mnie nie kręcą.-prychnęła- Może to ciebie zżerają wyrzuty sumienia i chcesz żebym ci pomogła wrócić na jasną stronę?

-Po moim trupie.- prychnął.

-To da się załatwić.

-Rey! Mamy misję! Ty, ja ..- Finn wbiegł na pole treningowe i zatrzymał się widząc swoją przyjaciółkę z uaktywnionym mieczem świetlnym.- Wszystko ok?

-W jak najlepszym, co to za misja.- Rey zignorowała obecność Kylo i przerwała ich połączenie mocą po czym z już wyłączonym mieczem udała się do środka.

To jeszcze nie koniec...- cichy głos Rena odbił się w głowie dziewczyny.

****

-Pani generał na czym ma polegać moja misja z Finnem?- Dziewczyna wraz ze swoim przyjacielem stoi w centrum dowodzenia, gdyż Finn zapamiętał za mało informacji dotyczących ich wyprawy, a Rey lubi być przygotowana. 

-Oooo Rey miło cię widzieć.- Generał Leia podeszła do wielkiego stołu holograficznego po czym wyświetliła mapę Endoru.- Już ci wszystko tłumacze, brakuje nam materiałów do budowania nowych broni, kiedyś  przez krótki czas miało tam złe Imperium bazę. Od długich, długich lat jest ta kryjówka opuszczona i łudzimy się, że może nie zabrali wszystkiego.

-Ale zaraz...mamy walczyć bronią wroga?- Finnowi nie podobał się ten pomysł.

-Finn...mamy bardzo mało sprzymierzeńców, praktycznie to na nikim nie możemy polegać w galaktyce. Te parę broni może nam pomóc do odbudowy naszego uzbrojenia. 

-Finn, generał Leia ma racje.- Rey westchnęła, bo jej również nie podobał się ten pomysł- A kiedy mamy tam wyruszyć? 

-Podróż zamie wam 3 dni, zakładając że zostaniecie tam tylko na 1 dzień to droga w pierwszą jak i w drugą stronę zajmie wam łącznie 2 dni. Najlepiej żebyście wyruszyli jutro o świcie.

-Dobrze. -Rey i Finn pożegnali się z generałem i udali się do swoich pokoi.

Rey gdy tylko weszła do swojego pokoju podbiegła do łóżka i rzuciła się na poduszkę. Leżąc na łóżku zdjęła buty i poluzowała swoją beżową narzutę po czym ją również zdjęła. Z pod łóżka wyjęła swój za duży podkoszulek, oraz spodenki i szybko się przebrała.

-Od razu lepiej.- Brunetka rozpuściła swoje koczki i związała włosy w kitka.- Teraz to jest perfekcyjnie.- westchnęła pod nosem. Leżała tak jeszcze przez chwilę, po czym poszła pomedytować na balkonie. Zimny wiatr otulił jej nagie ramiona i nogi, ale jej to nie przeszkadzało, a wręcz przeciwnie. Rześkie powietrze rozbudziło dziewczynę. 

Dlaczego tak ciężko jest mi ostatnio się uspokoić, mam w sobie tyle gniewu i złości... Muszę wyzbyć się złych emocji i skupić się na tych dobrych. Mam przyjaciół dla których zrobiła bym wszystko, naparstek domu, nic mi nie grozi jak na razie i mogę być o siebie jak i o moich bliskich spokojna. Generał Leia stała się dla mnie jak matka której nigdy nie miałam...

-Ben ty kretynie, jak mogłeś ją zostawić...-szepnęła cicho.

Po skończonej medytacji Rey udała się pod prysznic, zimne krople wody pozwoliły rozluźnić się rozgrzanym mięśniom. Gdy wyszła spod prysznica, owinęła się białym ręcznikiem i rozczesała włosy. Susząc się miała dziwne przeczucie, jak by ktoś wypalał jej dziurę w zamkniętych drzwiach łazienki. Ubrała szybko na siebie koszulkę oraz majtki i otworzyła drzwi łazienki, ale nagle jej dziwne przeczucie się ulotniło. Brunetka czując się nadal nieswojo usiadła na łóżku i patrząc przed siebie powiedziała.

-Jeśli podglądałeś mnie podczas kąpieli odetnę ci jaja mieczem świetlnym.

Cisza.

Ja chyba popadam w paranoję...

Dziewczyna położyła się na łóżku i rozciągnęła się, przez co jej koszulka poleciała do góry tym samym odsłaniając kawałek jej brzucha. Znowu to dziwne uczucie, że ktoś ją obserwuje zagościło w jej umyśle. 

-Kuźwa Ben!- Wrzasnęła i użyła mocy żeby wybawić swojego oprawce z ukrycia. Dziewczyna skupiła się na jak największym zadawaniu bólu otoczeniu, ale ciężko zadawać komuś ból jak nie jest się pewnym czy ktoś rzeczywiście w pokoju jest. Po minucie usłyszała w głowie cichy jęk Bena.

-Ałć...- Głos Bena zwrócił uwagę dziewczyny, która usiadła do pozycji pionowej i przyglądała się przed siebie, aż w końcu dojrzała również siedzącego na łóżku Kylo. Chłopak był ubrany tylko w ciemne spodnie, chyba leżał ale teraz kurczowo trzymał się obiema rękami za skronie.- Rey co ja ci zrobiłem, że mnie tak traktujesz.

-Ty chyba żartujesz, mam ci serio zacząć to wymieniać ? Wszystko? Chcesz alfabetycznie, czy może chronologicznie?- Dziewczyna próbowała się skupić na twarzy chłopaka, ale na ułamek sekundy jej wzrok zjechał niżej lustrując sylwetkę chłopaka. Musiała przyznać jedno i to z wielką niechęcią, że no coś tam miał. Dobrze rozbudowane i silne ramiona, oraz dość mocno zaznaczone mięśnie brzucha.

-Moja twarz jest wyżej, wiesz?- Kylo starał się nie śmiać i być poważnym, ale widok zakłopotanej Rey nie pomagał mu w tym.

Wkurzona i trochę wyprowadzona z równowagi Rey, wstała i podeszła bliżej będąc praktycznie naprzeciwko Bena. Chłopak mógł teraz bez problemów podziwiać sylwetkę dziewczyny, jej długie nogi były w tym momencie całkowicie odsłonięte, ale nie to zwróciło uwagę młodzieńca. Kylo w tamtym momencie był skupiony na jednej rzeczy...

-Ben, moja twarz też jest wyżej.- warknęła.- Ty, pieprzony, zboczeńcu! Nie dość, że podglądałeś mnie jak się myłam to teraz perfidnie gapisz mi się na dekolt.

-Po pierwsze, nie podglądałem bo gdy moc nas połączyła jedyne co widziałem to drzwi. Po drugie jestem facetem, może trudno ci w to uwierzyć, ale "potwory" też mają odruchy ludzkie.

-Od kiedy tekst "jestem facetem" to wytłumaczenie?-prychnęła.

-No to może powiedz mi, dlaczego jedyny Jedi w galaktyce pożera wzrokiem najwiekszego potwora we wszechświecie ?

Bo jestem głupia.

-Bo jestem kobietą, taka odpowiedź cię zadowala?- prychnęła, co trochę zirytowało chłopaka.

Kylo wstał, przez co teraz Rey mogła dokładnie przyjrzeć się jego sylwetce. Widziała każdą bliznę na jego ciele, żadna nie robiła na niej większego wrażenia ale nie wiedzieć czemu jedna z blizn na ramieniu wydała jej się znajoma. Podeszła bliżej i delikatnie podniosła rękę w górze chcąc dotknąć tej jednej małej linii. - Tą ty mi zrobiłaś, w lesie, zaraz przed tym jak pogłaskałaś mnie swoim mieczem po twarzy.- westchnął.

-Ja...prze...-Rey spojrzała się w oczy chłopakowi, ale w nich zobaczyła nie Kylo Rena, a Bena Solo który zgubił się w mroku własnej duszy.- Przepraszam cię.

-Ty mnie przepraszasz? Kylo Rena który jest podobno nic nie czującym potworem?- Powiedział zimno i z sarkazmem w głosie, ale mimo to jego głos nie odstraszył dziewczyny.

-Nie mówiłam tego do ciebie, to było do Bena.- Uśmiechnęła się do chłopaka i leżącą na bliźnie rękę zabrała z chłopaka, przez co ich połączenie osłabło. Chłopak już nie mógł zobaczyć dziewczyny otoczenia, ale nadal widział jej uśmiech który na nowo obudził w nim Bena Solo. 

-Ben odszedł.- powiedział cicho Kylo.

-Mylisz się, on nie odszedł...on się chowa. 

------------------------

Pierwszy rozdział ^^

Wszystkie gwiazdki są mile widziane, stwórzmy własną galaktykę z jak największej ilości gwiazd!

Pozdrawiam i niech moc będzie z wami  <3 








Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top