#1


POBIERZ.

POBIERANIE W TLE...

SUKCES.

OTWÓRZ APLIKACJE.

WITAMY W ŚWIECIE ,,MEET ME!,, LUDMILA, W ŚWIECIE W KTÓRYM MOŻESZ WYBRAĆ SWOJĄ BRATNIĄ DUSZĘ. ZASADY SĄ PROSTE!

DAJ ZNAK ,,X,, I ODRZUCIĆ OSOBĘ KTÓRA KOMPLETNIE DO CIEBIE

NIE PRZEMAWIA LUB ,,O,, I STWÓRZ Z NIĄ NIEZAPOMNIANĄ RELACJĘ.

POWODZENIA, NIECH MIŁOŚĆ BĘDZIE Z TOBĄ!

Bezczynnie siedząc na łóżku przyglądam się szaremu sufitowi, który obecnie prowadzi weselsze życie towarzyskie z czterema ścianami po kątach niż ja w najbardziej rozkwitającym czasie mojego związku z Diego. Dwa lata. Cholerne dwa lata męczarni w czymś co nigdy nie miało prawa wyjść nam na dobre tylko dlatego, że baliśmy się żyć w samotności. Jak widać nie da się trwać zbyt długo w wyimaginowanej relacji udając szczęśliwą parkę bez żadnych problemów, a w duchu mieć do siebie żal, za bycie zbyt wielkim tchórzem, aby dać szanse losowi zeswatać się z kimś przeznaczonym sobie.

- Długo masz zamiar tak siedzieć Lu? - zapytała mnie moja najlepsza przyjaciółka Violetta, nie odrywając wzroku od swojego telefonu. No tak, od kilku dni chodzi jakby w transie i nie może oderwać się od tego czatu z tym chłopakiem który ma stworzyć z nią niezapomnianą relację. Przynajmniej tak twierdzi jakaś aplikacja, która zawładnęła światem w ciągu kilku ostatnich miesięcy.

- Nie mam pojęcia. Ostatnio nie czuję się za dobrze.

Mówiłam prawdę, ostatnie dni wywołały we mnie masę nie potrzebnego smutku. Mimo wszystko Diego był dla mnie bardzo ważną osobą. Był moim przyjacielem, a teraz kiedy go straciłam nie mogłam tak po prostu być sobą. Cały czas czuję, że cząstka mojej duszy odeszła razem z nim i tą włoską podróbą lalki barbie Francesca, którą poznał w ,, MEET ME! ''. Świat schodzi na psy.

A TY RAZEM Z NIMI FERRO.

-Moim zdaniem za bardzo wzięłaś sobie tą sprawę z Diego do serca, jak dla mnie wy nigdy do siebie nie pasowaliście. Poza tym wiesz ilu przystojniaków czeka na Ciebie z otwartymi ramionami? Jesteś ładna, zgrabna i masz coś do powiedzenia. Faceci to lubią.

- Wydaje mi się, że ostatnio to ja przestałam lubić ich Vilu- przyznaje po dłuższym zastanowieniu.

Castillo pierwszy raz od tygodnia kładzie swój telefon na łóżku i zaczyna mi się bacznie przyglądać z każdej strony- coś się stało? Dlaczego tak na mnie patrzysz?

- Czy ty jesteś lesbijką Luśka?

Na jej słowa wybucham głośnym śmiechem, nie spodziewałam się, że odbierze moje wyznanie w ten sposób.

- Nie no co ty, po prostu nie wiem czy na tym świecie istnieje facet z którym byłabym w stanie się dogadać. Zawsze miałam przy sobie tylko Diego i to on jedyny mnie rozumiał. Teraz kiedy odszedł do tej wiedźmy, czuję się rozczarowana.

- Oj Ferro - przyjaciółka siada obok mnie i przytula z niesamowitą siłą- Jestem pewna, że znajdziesz swojego księcia tam, gdzie ja znalazłam swojego.

- Nie Castillo, nie namówisz mnie na skorzystanie z tej głupiej aplikacji.

Odrzucam ją od siebie i krzyżuje ręce na piersiach. Wystarczy, że dałam jej się namówić na ściągnięcie tego gówna.

- Ale co szkodzi Ci spróbować? Jeżeli Ci się nie spodoba to usuniesz konto i tyle, po sprawie.

Nie musisz przecież mieć tego ciągle na telefonie.

Przez krótką chwile nawet zastanawiam się nad tym, aby spróbować. Jednak szybko rezygnuje z tego głupstwa i przecząco kręcę głową na boki. Nie dam się namówić, jestem zbyt uparta, aby zgodzić się na coś tak głupiego.



LARA | 20 LAT| LUBIE RÓŻOWE JEDNOROŻCE I POCZUCIE BEZPIECZEŃSTWA.


ANASTASIA | 18 LAT | WARIATKA KTÓRA PATRZY POZYTYWNIE NA MĘŻCZYZN.


FRANCESCA | 18 LAT | ZAKOCHANA, NIE PISAĆ.


AUREOLA | 21 LAT | MOŻEMY SIĘ ZABAWIĆ.


LILI | 16 LAT | BARDZO LUBIE LODY.


Nie zapomniana relacja? Gdzie mnie niby ma spotkać ta niezapomniana relacja, bo na pewno nie w tej głupiej aplikacji. Tak bardzo żałuje, że posłuchałem słów Leona na temat jakieś tam Violetty, że niby księżniczka, że niby spełniły się jego marzenia, że bratnia dusza i takie tam. Gdybym miał ochotę wybrać się z szesnastolatką na lody to zapytałbym siostry czy jest zainteresowana i mam tylko nadzieję, że tej gówniarze chodziło o słodycze, a nie o formę rozrywki dla osób starszych. Wzdrygam się na samą myśl i próbuje pozbyć się niesmacznych wizji, których nabyłem się przez to gówno. Jak dla mnie ta aplikacja to jeden, nic nie warty szajs.

- Zaraz zwariuje - szepczę - Czy tylko ja nie popieram tej głupiej formy poznawania się?

Biorę głęboki wdech i rozglądam się po sali biologicznej. Biologia. Nienawidzę jej, gdybym miał określić jakie są dwie najbardziej nie lubiane przeze mnie rzeczy to zdecydowanie byłby to lekcje przyrody i głupie aplikacje na telefony, które kochają wszyscy tylko nie ja.

- Pssss, sknera- słyszę za plecami i modle się tylko o to, że Leon przestanie na mnie syczeć jak tylko go zignoruje- no Feder, znalazłeś już jakąś kunę na meecie?

- Odczep się- mówię przez zaciśnięte zęby- nie mam zamiaru się w to bawić Verdas.

- No weź, to fajne. Możesz wybierać laski jak w jakimś internetowym sklepie.

Przez chwilę zastanawiam się nad sensem jego słów. Sklep z laskami. Wchodzisz i jedyne co słyszysz to rozchodzący się jazgot na temat butów i makijażu, który zmusza cię do zastanowienia się nad zmianą orientacji. Głupota. Gdyby istniało coś takiego jak sklep z dziewczynami do wyboru to świat byłby jeszcze gorszy niż jest.

-To nie jest dobre Leon, nie będę szukał dziewczyny w jakieś beznadziejnej aplikacji to przesada.

-Co ty gadasz Pasquarelli, nie znasz się na tym co dobre. Wiesz co może Cię ominąć jeżeli usuniesz konto?

Jego podniesiony ton głosu nie umknął ani jednej osobie w klasie.

W tym naszej nauczycielce pani- Genezo. Okropna baba, już dawno powinna przejść na emeryturę.

-Pasquarelli, Verdas może podzielicie się z nami swoimi przemyśleniami na temat Darwinizmu?

-Debilizmu? - mamrocze Verdas- debilizm jest wtedy jak się nie wie za dużo, a gada co popadnie.

Cały Leon, za grosz rozumu w głowie.

-Nie wykazałeś się niestety- mówi Genezo, po czym zakłada opadające jej na twarz pasmo siwych włosów za ucho- na jutro macie przygotować referat na temat Darwinizmu. I nie Leon ,nie jest to stan twojego umysłu.

Cała klasa wybucha gromkim śmiechem, a brunet skula się pod ławką nie wiedząc o co chodzi. Brawo przyjacielu, właśnie zająłeś mi najbliższy weekend na przygotowanie głupiej pracy pisemnej. Dziękuje.


LUDMILA, WITAJ W ,,MEET ME! ". WYPEŁNIJ ANKIETĘ I DOŁĄCZ DO TYSIĄCA ZADOWOLONYCH UŻYTKOWNIKÓW. PORA ZACZĄĆ SZCZĘŚLIWE ŻYCIE TOWARZYSKIE RAZEM Z NAMI!



Lokalizacja? Galeria zdjęć? Kontakty? Po cholerę tej aplikacji dostęp do zawartości mojego telefonu, a co najważniejsze położenia? A jeżeli stoi za tym jakiś gang porywaczy i po zdjęciach w telefonie sprawdzają czy jesteś ładna, a po lokalizacji znajdują Cię i porywają? Nie, przesadzasz Ferro. Nikt Cię nie porwie, w końcu Violetta nadal żyje. Ale jednak nie widziała się jeszcze z tym całym Leonem i nie wiadomo kto to jest. A jeżeli zdjęcia nie należą do niego? Jeżeli Vilu jest w niebezpieczeństwie? Nie, ona nie jest głupia. Na pewno wie co zrobić kiedy napada Cię banda napalonych złoczyńców.

O MÓJ BOŻE! Przecież ona nie wie, co robić w takiej sytuacji. Żadnych kursów samoobrony, żadnej podstawowej wiedzy na temat zła na tym świecie. Przecież jeżeli ten cały Verdas okaże się gwałcicielem i mordercą to Violetta skończy swój los ze złamanym sercem, a to kompletnie nie pasuje do komedii romantycznych w które tak ślepo wierzy. Może jako dobra przyjaciółka powinnam wejść na tą aplikację i zobaczyć czy, aby na pewno wszystko jest tam bezpieczne?

To właśnie powinnam zrobić. Muszę zrobić to dla przyjaciółki która może paść ofiarą brutalnego gwałtu dokonanego przez gang gwałcicieli-morderców. KIEPSKA WYMÓWKA FERRO!

Sięgam ręką mój złoty Iphone i po raz pierwszy włączam tą cholerną aplikację z własnej woli.

Już na wstępie wyskakuje mi potwierdzenie danych osobowych i wpisanie preferencji co do płci i jej zainteresowań. Wybór zdjęć. Cholera nie mogę wstawić za dużo, ale nie mogę i za mało, bo to podejrzane.Ciekawe jakie zdjęcia wstawiła tutaj Violetta, nigdy mi ich nie pokazywała, mam tylko nadzieję, że trzymała się granic dobrego gustu.

Po kilkunastu minach walki z potwierdzeniem adresu e-mail i wybraniem nazwy zostałam już pełnym użytkownikiem tej cholernej aplikacji. Mam nadzieję, że przekonam się o bezsensowności tego gówna i będą mogła powiedzieć Violettcie, że miałam rację.

- Zaczynajmy - szepczę sama do siebie i czekam na załadowanie moich potencjalnych kandydatów na miano księcia mojego serca.

Pierwsze trzy próby były kompletnym przeciwieństwem facetów o których myślałam. Poniżej stu osiemdziesięciu centymetrów wzrostu, blondyni o niebieskich oczach. Oczywiście nie przeczę taki typ urody jest również bardzo podniecający, jednak to bruneci kradną moje serce i to za nimi mam zamiar się oglądać.

Pierwszy brunet to Marco, Hiszpan o rok ode mnie starszy, któremu byłabym w stanie dać to kółko, gdyby nie fakt, że napisał na swoim profilu, że jego ulubiony numer to sześćdziesiąt dziewięć.

Kiepsko powiedziane, jestem tutaj dla ruchania. Następny w kolejce był Maximiliano, około stu osiemdziesięciu centymetrów wzrostu, silny, wyćwiczony tancerz o mocnej budowie ciała. Na każdym zdjęciu nosi czapkę z daszkiem , co jest dla mnie totalnym skreśleniem go z listy kandydatów. Nie kręcą mnie raperzy, hiphopowcy. Kilka następnych opcji również było dla mnie nie do zaakceptowanie. W jednym nie pasowały mi włos, w drugim oczy, a w trzecim dosłownie wszystko. Jak widać ,, MEET ME'' to nie miejsce dla mnie.

Wyłączam telefon sprawnym ruchem i odkładam na szafkę nocną, dzisiaj mam dosyć poszukiwań swojego ,,księcia'' i mając nadzieję, że już w życiu nie będę musiała tamgo szukać. Następnie kładę się do łóżka i szybko odpływam do krainy Morfeusza.



WITAJ FEDERICO, MAMY DLA CIEBIE CZTERY DOPASOWANE PARY. WEJDŹ DO ŚWIATA ,, MEET ME!''I PRZEKONAJ SIĘ Z KIM MOŻESZ ODKRYĆ SWOJĄ NIEZAPOMNIANĄ PRZYGODĘ!



Brunetka, blondynka i dwie rude, z żadną z tych dziewczyn nie mam wspólnych zainteresowań, więc dlaczego okazują się moimi parami? Jak w ogóle można uważać, że po kilku pytaniach w teście preferencji, ktokolwiek jest w stanie wybrać dla mnie życiową partnerkę? Przecież tutaj nie chodzi o ten sam ulubiony zespół, albo sport, tylko o coś więcej. O chemię i nic nie jest w stanie jej zastąpić. Bez tego każdy związek spisany jest na straty.

- Czyżbym się przewidział Pasquarelli?- szepnął zdruzgotany Leon - Czy ty właśnie siedzisz na

,,MEET ME'' ?

Na jego zawsze głupkowatej twarzy, pojawił się cień niedowierzania. Obiecałem sobie, że nie będę z tego korzystać, ale ciekawość wygrała. Poza tym lista powiadomień, która przychodziła na mój telefon, aż prosiła się, aby tam zajrzeć. I to nie jest takk, że nie radzę sobie z ciekawością, ja po prostu czasami za bardzo myślę o ludziach. A co gdyby któraś z tych dziewczyn napisała do mnie i nie otrzymała odpowiedzi? Na pewno bardzo by ją to uraziło.

TAK SOBIE TŁUMACZ, TY WŁOSKI BAŁWANIE.

- Tak, no wiesz. Przyszły powiadomienia i przez przypadek w to wlazłem.

Verdas podchodzi bliżej mnie i patrzy na mnie bardzo dokładnie, zaczynam się stresować.

- Kłamca!- krzyczy na cały głos- Ty kłamiesz! Ja to wiem!

- Nie wydzieraj się tak idioto - próbuje ugasić jego meksykański temperament, bo nie chce aby ktokolwiek dowiedział się, że z tego korzystam, nawet jeżeli siedzimy sami w moim domu.

- Jak możesz mnie okłamywać Federico? Przecież znamy się od takiego - otwartą dłonią pokazuje wysokość odpowiadającą swoich kolan- Przede mną nic nie ukryjesz i dobrze o tym wiesz.

Verdas miał całkowitą rację. Znał mnie za dobrze, aby nie zauważyć, że odrobinę mijam się z prawdą.

- Przepraszam, po prostu czuję się jak błazen, kiedy mówię, że zaglądam tam z własnej woli

Z nerwów przecieram kark, który w ciągu kilku minut niewyobrażalnie się spocił.

- Nie potrzebnie, ja znalazłem tam miłość życia.

Rozmarzenie w jego oczach doprowadza mnie do gromkiego śmiechu.

-Leon, ty jej jeszcze nie widziałeś. Skąd wiesz, że to miłość życia skoro rozmawiacie tylko przez internet?

- Takie rzeczy się po prostu wie. Uważam, że jest bliska memu sercu.

Nie mogę się pohamować, mój śmiech słychać chyba w każdym zakątku domu.

- Tak śmiej się, śmiej a ja chciałem poprosić Cię żebyś poszedł ze mną na spotkanie z nią i jej koleżanką, teraz już wiem, żeby wybrać Andreasa.

Poważnieję, patrząc przez chwilę w jego zielone tęczówki. Spotkanie? Koleżanka? Czy tak wyglądają pierwsze randki? Czy teraz zabiera się na nie przyzwoitki?

- Spotykacie się? Dlaczego nic nie mówiłeś?- pytam z szeroko otwartą buzią, co po chwili namysłu wydawało mi się mega głupie, przecież kiedyś muszą się wreszcie spotkać. Moje pytanie powinno brzmieć raczej ,, Po cholerę jej koleżanka?''

- Tak widzimy się - Leon dumnie pręży pierś niczym jakiś paw i podnosi głowę wysoko do góry, o wiele za wysoko- Sama nawet to zaproponowała.

Może miała dosyć ciągnących się cztery miesiące rozmów wyłącznie przez ten ich czat. Nie wierze, że ten bałwan zbłaźnił się do stopnia w którym to dziewczyna musiała proponować spotkanie jemu. Takie rzeczy powinny wyjść raczej z jego strony.

- W takim razie jestem pod wrażeniem. W końcu poznasz ją osobiście.

- Tak dlatego trochę się stresuję - jego pewność siebie, w mgnieniu oka zniknęła- Boję się, że mnie nie polubi.

Tak, Verdas bywa idiotą. Tak, Verdas jest nieogarnięty. Tak, czasami potrafi powiedzieć coś bardzo głupiego, tak głupiego, że czasami trudno uwierzyć, że mówi to na poważnie. Jednak jest w nim coś czego zdecydowanie mu zazdroszczę. A mianowanie zdobywania szybkiej sympatii innych ludzi. Zawsze potrafił wpasować się w towarzystwo i nawiązywać nowe znajomości z niesamowitą łatwością, której ja bardzo mu zazdroszczę.

- Przestań. Dobrze wiesz, że Cię polubi- chcę dodać mu otuchy, jestem jego najlepszym przyjacielem, poza tym mimo wszystko bardzo w niego wierze, nawet jeżeli mam pewne uprzedzenia co do ich formy poznania się.  

Verdas przewraca oczami i kieruje wzrok na czubki swoich śnieżnobiałych Jordanów. 

- Boję się raczej tego, że polubi mnie, ale nie w takim sensie w jakim tego od niej oczekuje.

- Nie powinieneś zawracać sobie głowy takimi bzdurami Leon, bo zrobisz się za bardzo nerwowy, pomyśl, że to wasze spotkanie jest w formie koleżeńskiej, a wtedy na pewno dobrze Ci pójdzie. 

- Tak myślisz? - patrzy na mnie z nieukrywaną nadzieją w oczach. 

- Ja to wiem! Tylko wytłumacz mi jedno. Po co jej tam koleżanka? 

Mój najlepszy przyjaciel przez chwile zastanawia się nad odpowiedzią z miną typu ,, Tylko mnie nie zabij''. Wiem już, że to co usłyszę nie za bardzo mi się spodoba.

- Powiedziała, że ma samotną koleżankę, a jako, że ty też jesteś sam to postanowiliśmy zabrać was ze sobą. Poza tym naopowiadała Violettcie jakiś bajeczek, że należę do ganku morderco-gwałcicieli i chyba trochę się przestraszyła. 

Nie za bardzo wiedziałem na co w tej sytuacji mam być zły. Na to, że uważa mnie za samotnika, który sam nie potrafi nic wyrwać, czy że próbuje umówić mnie z wariatką, która wymyśla jakieś bajki o gangach napaleńców. Nie mam pojęcia za którą z tych rzeczy powinienem zabić go najpierw, ale wydaje mi się, że sędzia patrzący na moją sprawę ułaskawiłby mnie w obydwu przypadkach. 

-  Robisz sobie ze mnie jaja Verdas? Naprawdę planowałeś mnie tam zabrać? 

- No weź może będzie całkiem fajna, jak nie spróbujesz to się nie dowiesz. 

Faktycznie, może być całkiem fajnie. A co jeżeli dopadnie ją atak nagłej agresji przez te wszystkie bzdury i ucierpię na spotkaniu z nią bardziej niż wtedy  kiedy Andreas przez przy przypadek zamiast kopnąć w piłkę kopnął mnie prosto w klejnoty? 

-  A co będę z tego miał? - zapytałem z nieukrywaną ciekawością. 

- Płacę za kolację, nie wydasz ani grosza. 

To faktycznie ciekawa propozycja. Pójdę, najem się do syta, jakoś spławię tą laskę i jeszcze nie zbankrutuję. 

- No dobra, umowa stoi. 

- Cieszę się Pasquarelli, a teraz opowiadaj jak twoje podrywy w apcę. 

- Nie ma ich- odpowiadam zgodnie z prawdą- Żadna mi się nie podoba. 

No dobra, może nie chodziło oto, że żadna z nich mi się nie podoba, bo blondi była całkiem w porządku, ale chodzi o sam fakt, że nie mam z nimi nic wspólnego.

- Przestań, nie może być tak źle jak mówisz, pokazuj te samotne niewiasty. 

Mimo ogromnych nie chęci, biorę telefon do ręki i otwieram listę kandydatek z którymi to badziewie postanowiło mnie połączyć. Czuję się trochę jak błazen, mimo że to zazwyczaj rola Leona. 

Szatyn dokładnie przegląda profile dziewczyn, aż w końcu niewyobrażalnie szeroko zaczyna się do mnie szczerzyć, ukazując mi tym samym swoje zęby razem z dziąsłami. Oby nie robił tego przy tej   całej Violettcie.

- No, no Pasquarelli. Ta blondyna jest całkiem niezła i wyglądałaby przy tobie całkiem dobrze. 

Ja i Leon od zawsze mieliśmy wspólny gust jeżeli chodzi o dziewczyny dlatego wręcz miałem pewność, że zatrzyma się dokładnie na niej. 

- Myślisz, że powinienem spróbować? - sam do końca nie wierzę, że to mówię. Ale fakt, że mój przyjaciel musi umawiać mnie na jakieś podwójne randki, żebym z kimś spróbował trochę dobił mnie psychicznie. 

- Myślę, że jest fajna. Powinieneś od razu do niej napisać. 

Nie zastanawiając się zbyt długo zaczynam dość sztywną konwersację z ładną blondynką. Jutro o czternastej w kafejce niedaleko mojego domu, spotykam się z nią na jakąś dobrą kawkę. Mam lekką nadzieję, że to wypali i nie będę musiał iść na tą beznadziejną kolację z Leonem, obiektem jego westchnień i jej koleżanką psychopatką. Inaczej obiecuję, że zamówię tyle żarcia, że Verdas zbankrutuję. 


WITAJ LUDMILO. DOSTAŁAŚ NOWĄ WIADOMOŚĆ OD NOWEJ PARY. ODPISZ SZYBKO I PRZEKONAJ SIĘ, CZY TO WŁAŚNIE ON DOPROWADZI CIĘ DO NIEZAPOMNIANYCH CHWIL.



- Nigdzie z tobą nie pójdę Violetta! - krzyczę, nerwowo zatrzaskując swoją szafkę szkolną- Nie ma zamiaru brać w tym udziału.

O samego rana moja przyjaciółka działa mi na nerwy, bez mojej wiedzy i jakiegokolwiek zdania postanowiła wkręcić mnie na podwójną randkę z tym swoich księciem i jakimś jego przydupasem. Jaki normalny facet godzi się na coś takiego? Z nimi faktycznie musi być coś nie w porządku. Może planują nas sprzedać jakimś arabskim szejkom, za nie wiadomo jak dużą sumę.

- Ale Ludmila, to może być niesamowita szansa dla nas na dwie wspólne miłości - Viola patrzy na mnie z tą swoją smutną minką i już wiem, że mi nie odpuści- Pamiętasz jak byłyśmy małymi dziewczynkami i wyobrażałyśmy sobie nasz wspólny ślub?

O nie, ona właśnie zaczęła ciągnąć za odpowiednie sznurki do wzbudzenia we mnie nie wymuszonego poczucia wzruszenia. Obrała dobrą drogę, ale ja za nic nie poddam się w swoich przekonaniach.

- Lu, my zawsze chciałyśmy, aby nasi życiowi partnerzy byli takimi samymi przyjaciółki jakimi my jesteśmy przyjaciółkami. Teraz to wszystko może się spełnić. Czy to nie wspaniałe?

- Czy ty właśnie wyjechałaś z opowieścią o ślubie? Ty ich nawet nie znasz. Wiesz jak wygląda Leon, a co jeżeli ten jego przyjaciel będzie mały, brzydki i śmierdzący?

Nie miałam ochoty wyobrażać sobie tego spotkania, bo nie miałam ochoty w nim uczestniczyć, ale jeżeli już miałabym dać się przekonać to nie chciałabym siedzieć tam ze śmierdzielem, kiedy moja

najlepsza przyjaciółka będzie wymieniać się śliną z jakimś kolesiem poznanym przez internet.

- Czy ty zawsze musisz tak dramatyzować Ferro? Czasami jesteś strasznie uprzedzona.

- Ja po prostu martwię się o tą sprawę z tym gangiem

- Nie ma żadnego gangu dziewic na sprzedasz, a nawet jeżeli jest to ty się do niego nie zaliczasz kochanie.

I w tej chwili pożałowałam tego, że wspominałam jej o moim każdym razie z Diego. Ciekawe czy Leon i jego kolega już o tym wiedzieli.

- Schodzisz poniżej pasa Castillo, nie podoba mi się to . O Której planujecie tą kolację?

- O ósmej, w restauracji La Vende. Obiecuję, że chłopaki zapłacą za każdy posiłek.

Oferta darmowej kolacji jest faktycznie dość przekonującym argumentem. Jeżeli już miałabym iść to zjadłabym tak dużo, że obydwojgu odechciałoby się mnie porywać.

- Jeżeli będę miała czas to może wpadnę, ale nie licz na za dużo. Żadnych sukienek, wymuszonych komplementów i elegancji. Idę tam z nastawieniem od niechcenia. Rozumiesz mnie?

Violetta postanawia nie ukrywać swojej ogromnej radości i podskakuję wokół mnie jakby odprawiała rytuał deszczu.

- Tylko ostrzegam nie wiem czy będę miała czas, bo po południu jestem umówiona.

Niespodziewanie na twarzy Vilu pojawia się szatański uśmieszek, który mówi mówi, że wyciągnie ze mnie każdy sekret. Teraz zaczynam żałować, że wspomniałam o mojej randce.

- Kto to jest? Gdzie i o której się widzicie? Dlaczego dowiaduję się dopiero teraz i skąd go znasz? 

 Wywiad. Jak zwykle. Nie mam zamiaru nic jej mówić. Wiem, że to moja najlepsza przyjaciółka, ale znając ją  od razu zacznie paplać o tym wszystkim i wszędzie, a na razie ciekawość innych nie jest mi potrzebna. 

- Nie interesuj się, na razie to tylko kawa, przedstawię was jeżeli będzie w porządku. 

- Czy ty poznałaś go na ,,MEET ME'' Ferro? - jej przenikliwe spojrzenie przejrzało mnie na wylot, czyli się domyśliła - O mój boże, ty go poznałaś na ,,MEET ME''. Nie wierzę, moja przyjaciółka straciła rozum. 

- Ej, ty poznałaś tam Leona, a Diego poznał tam Fran, może to faktycznie nie jest takie złe jak mi się wydaję. 

Pocieram ręce ze zdenerwowania, tą randką podważam wszystko co do tej pory powiedziałam na temat aplikacji, mam nadzieję, że się nie zawiodę. Chłopak wydaję naprawdę w porządku. 


------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Witam was wszystkich pierwszą częścią mojego wyobrażenia. Mam nadzieję, że nie zanudzicie się do reszty i wytrzymacie tą nudą część. Zakładam, że dla was kluczowym momentem będzie poznanie się głównych bohaterów. Niestety muszę zostawić was w pewnego rodzaju niepewności i pozwolić, abyście sami dopisać temu swój scenariusz, a już za niedługo ja pojawię się z kolejną częścią i mam nadzieję zaspokoję wasz apetyt haha. Czekam na opinię perełki <3 









Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top