Prolog
Muzyka w mediach: High Hopes - Panic! At The Disco
Izzy nie wyróżniała się z tłumu zabójczą urodą, wspaniałą osobowością czy też niesamowitym urodzeniem i popularnością. Natomiast najwyraźniejszą jej cechą była jej waga. Otóż dziewczynka ważyła o dużo za dużo i od momentu narodzin wiele osób z rodziny zwykło wypominać jej to, że zwyczajnie jest jej za wiele. Urodziła się niespotykanie pulchna w stosunku do innych dzieci, co zupełnie zadziwiło jej "normalnych" rodziców, których charakteryzowała niewielka waga i blond włosy, których Izzy również nie odziedziczyła, tak jak figury. Nikt do końca nie był pewny, skąd w dziewczynce tyle ciała, ale z czasem każdy starał się do tego przyzwyczaić. Jednak nadal zdarzało się jej słyszeć różne kąśliwe uwagi odnośnie jej stanu wizualnego.
Kiedy Izzy poszła do przedszkola, inne dzieci nabrały brzydkiego nawyku rzucania w nią jedzeniem. Dziewczynka nie dość, że posiadała sporą nadwagę, to lubiła sobie dobrze pojeść, najlepiej słodyczy, których nie ograniczała też w szkole. Stąd rówieśnicy często wołali za nią "grubaska" czy też "pulpet". Zdarzało się, że nauczyciele znajdywali ją zapłakaną w szatni czy łazience. Nigdy nie zwierzała się ze swojego problemu, nie donosiła kto, co i dlaczego jej zrobił ani nie użalała się nad sobą przy kimkolwiek. Uchodziła za tajemniczą, zamkniętą w sobie i nielubianą osobę.
Podobnie zresztą na następnych etapach edukacji. Z różnicą taką, że uczniowie zaczęli ją zwyczajnie ignorować.
Może z wyjątkiem tych najbardziej aroganckich.
Jednak z czasem wtopiła się w tłum, inni przestali jej dokuczać, zaczęli ją zbywać, a ona z kolei nie próbowała nawiązywać nowych znajomości. Po kilku próbach zapisania się na liczne koła zainteresowań, gdzie koniec końców i tak nikt z nią nie rozmawiał, Izzy zwyczajnie sobie odpuściła jakiekolwiek próby nawiązywania przyjaźni.
Pewnego dnia, doszedłszy do wniosku, że nie chce być totalnie sama, postanowiła poprosić rodziców o pewną przysługę. Rzadko prosiła rodziców o to, by jej coś podarowali czy załatwili, jednak wiedząc, że wśród ludzi przyjaciół nie znajdzie, zapragnęła zwierzaka. Mama z niechęcią zgodziła się na jej wspaniałomyślną ideę, pod wpływem rozentuzjazmowanego ojca. W niedługim czasie Izzy podjęła decyzję, że chce psa, najlepiej rasy Jack Russel Terrier. Tak więc do ich rodziny trafił biało-karmelowy szczeniak, którego dziewczyna nazwała Lee. Pies był raczej spokojny, do tego znajdował się pod dobrą opieką. Izzy poważnie wzięła się za jego tresurę, opiekę nad nim, aż stopniowo doszło do tego, iż rodzice niemal nie odczuwali jego obecności w domu.
Pies przebywał całe popołudnia z dziewczynką, natomiast kiedy ona była w szkole, ten czekał za nią w podwórku, gdzie znajdowała się jego buda i jego cały asortyment (choć sypiał w domu, w łóżku Izzy).
Dziecko bardzo szybko przywiązało się do psa, jednocześnie pozbywając się jakichkolwiek złudzeń i nadziei co do odnalezienia przyjaciół wśród rówieśników. Odcięła się jeszcze bardziej, niż robiła to wcześniej. Żyła tylko szkołą i spędzaniem czasu z psem.
Pewnego dnia nad życie jej rodziny nadciągnęła okropna burza, która zniszczyła ich cały emocjonalny dobytek. Zniszczyła nawet fundamenty, na których budowali swoje relacje.
Rozwód.
Feralny dzień, w który ta bolesna decyzja została podjęta przez rodziców Izzy, przypadł na piątek. Kilka dni po czternastych urodzinach dziewczyny, ojciec wrócił z pracy do domu. Od pewnego czasu między całą rodziną panowała napięta atmosfera. Izzy ją odczuwała, jednak nie miała pojęcia skąd się wzięła. Zdawała sobie sprawę ze spięć, które coraz częściej między jej rodzicami powstawały, ale sądziła, że wynikają one z żywiołowej natury matki.
Kiedy rodzice rozwiedli się, w życiu Izzy jedyne co uległo ogromnej zmianie, to brak ojca w domu. Dla czternastoletniej dziewczyny to dość spory cios. Osoba, wkraczająca w trudny okres dojrzewania, wahań emocjonalnych i dorastania z pewnością potrzebuje opieki najlepiej dwojga dojrzałych psychicznie rodziców. Brak jednego już powodował pewną anomalię w rodzinie i trudności z utrzymaniem równowagi w tym ciężkim czasie dla nastolatka.
Izzy co prawda starała się zrozumieć sytuację rodziców. Widziała ból w oczach matki, a także obojętność w oczach ojca, gdy się z nimi widywała. Nie umiała się zachować w tej sytuacji. Stosunki z rodzicami miała również ograniczone. Co prawda nie tak bardzo jak z rówieśnikami, jednak rodzice od maleńkości lubili rzucać wobec niej nieco chamskie dowcipy dotyczące jej wyglądu, co odbiło się w pewien sposób na jej psychice i sprawiło, że jej zaufanie do nich znacznie malało z upływem czasu.
Pewnego dnia, Izzy wstała jak zwykle o świcie, zjadła śniadanie z przybitą matką, poszła na krótki spacer z psem, by następnie pójść do szkoły. Było to kilka dni przed jej urodzinami, w ciepły majowy dzień. Jednak ten ciepły majowy dzień miał stać się dla Izzy dniem na swój sposób wyjątkowym o czym nastolatka miała się niedługo przekonać...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top