3 | First Problem
- Hej, Jake- usłyszałam moją menedżerkę, gdy siedziałyśmy razem w studiu.
- Hejka, Minji. Mogę porozmawiać z Soo?
Odwróciłam się w ich kierunku, ciekawa tego jak zareaguje dziewczyna. Miałam nadzieję, że się nie zgodzi, a wymówką byłby natłok pracy, która mnie dziś czeka, chociaż nie była to prawda, ale za to wygodne kłamstwo.
Skrzywiłam się, by dać w ten sposób znać, że niezbyt podoba mi się ten pomysł. Minji jedynie uśmiechnęła się do mnie, ale był to uśmiech, który mówił wiele i niekoniecznie to co chciałam. Ona nie miała w planach mi pomóc.
- Jasne. Tylko niezbyt długo, bo za godzinkę jedziemy na sesję.
- Ale...- zamilkłam na chwilę widząc jej wzrok- załatwisz mi kawę i coś do jedzenia?
- Pomyślę- powiedziała i wyszła ze studio, zostawiając mnie samą z chłopakiem.
Trochę się zestresowałam na myśl, że zostałam z nim sama, ponieważ tak naprawdę go nie znam. Jake sprawiał wrażenie naprawdę miłego i uroczego, tak jak przy fanach, ale nie byłam przekonana, że tak naprawdę było. Miałam wrażenie, że on coś wie o mojej relacji z Heeseungiem co sprawiało, że nie czułam się zbyt komfortowo w jego towarzystwie.
- Coś konkretnego potrzebujesz, Jake? - mruknęłam, unikając jego wzroku.
- Jestem ciekawy, dlaczego zdecydowałaś się na zmianę wytwórni. Co takiego nie odpowiadało ci w tamtej?
Czy on tylko przyszedł tutaj by wypytać mnie o to, co wszyscy chcieli wiedzieć? Myślał, że jakimś cudem jemu coś powiem? Czy była to tylko przykrywka do wybadania czegoś innego? Może chodziło mu o to, by dowiedzieć się na temat mojej relacji z Lee? Czy przeniosłam się dla niego? Ciężko było stwierdzić jakie były prawdziwe intencje chłopaka.
- Tylko to cię interesuje, Jake?
- No nie, ale...
- Nie chcę o tym mówić. Raczej, dopóki sytuacja mnie do tego nie zmusi nie zacznę mówić o tym co sprawiło, że podjęłam się zmiany. Możesz potrzebujesz zapytać o coś innego?
- Mogłaś przewidzieć moje kolejne pytania, ale muszę je zadać, ponieważ hyung nie ma odwagi. Nie masz żadnych wyrzutów sumienia po tym co zrobiłaś? Potraktowałaś Heeseunga okropnie. Długo cierpiał. Nie myślałaś o tym? Nie tęskniłaś wcale za nim? Za waszą relacją?
Wzdrygnęłam się słysząc te pytania, na które sama nie znam odpowiedzi, choćbym chciała. Miałam wrażenie, że wszyscy wiedzieli lepiej ode mnie co się stało kilka lat temu, co niesamowicie mnie frustrowało.
- Dlaczego tak cię interesuje ten temat? Heeseung na pewno ci o wszystkim opowiedział.
- Może i mówił, ale nie potrafię tego wszystkiego zrozumieć. Nie wyglądasz na osobę, która mogła zachować się tak podle. Pomóż mi to zrozumieć.
- Niestety w tym ci nie pomogę, Jake. Możesz odpuścić.
- Sooyeon czuję, że jest w tym coś więcej. Proszę...
Przerwało nam wtargnięcie kogoś do studio. Oboje spojrzeliśmy na spanikowaną Minji, która z trudem łapała powietrze. Wyglądała jakby zobaczyła ducha, a to oznaczało tylko jedno. Moich rodziców. Tylko jak to było możliwe, jeśli od dobrych dwóch tygodni nie miałam z nimi żadnego kontaktu? Spodziewałam się, że już wiedzą o nieprzedłużonym kontrakcie. W końcu od tygodnia cały czas do mnie wydzwaniali, ale odrzucałam wszystkie połączenia. Czy to możliwe, że dowiedzieli się o tym, gdzie się przeniosłam? Bałam się, że to mogło być możliwe.
- Nie mów, że oni tu są- wyszeptałam słabym głosem.
- Nie, ale jadą tu. Musimy szybko stąd wyjść- powiedziała i zaczęła zbierać wszystkie potrzebne rzeczy, by ruszyć wcześniej na sesję.
Siedziałam przez chwilę zszokowana. Obecność moich rodziców oznaczała same kłopoty i upokorzenie, którego starałam się uniknąć od jakiegoś czasu, ale jak widać nie jest mi to dane. Oni zawsze chcą wszystko kontrolować, a ja chciałam się od tego uwolnić.
Po dłuższej chwili otrząsnęłam się z szoku i dołączyłam się do dziewczyny, by przyspieszyć pakowanie rzeczy. Musiałyśmy zrobić to naprawdę szybko, jeśli chciałyśmy opuścić teren wytwórni jeszcze przed ich przyjazdem.
Gdy zakładałam czapkę i okulary, dłoń Jake'a zatrzymała mnie. Zaprzestałam na chwilę wszystkie czynności i spojrzałam na chłopaka pełnymi przerażenia oczami.
- Co się dzieje? O kim mówicie? - spytał dość przejęty.
- Moi rodzice. Skoro Hee mówił ci o wszystkim to o nich na pewno też wspomniał. Muszę wyjść stąd zanim się pojawią.
- Tylko on mówił, że ty nie masz rodziców.
Zamarłam, zaskoczona tym, co właśnie usłyszałam. Jake spojrzał na mnie z mieszanką niepewności i ciekawości. Jak to możliwe, że Heeseung powiedział mu coś takiego? W głowie pojawił mi się chaos pytań, ale zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, Minji złapała mnie za rękę i zaczęła wyciągać mnie z pomieszczenia.
- Musimy iść, teraz - powiedziała stanowczo, pociągając mnie w stronę wyjścia.
- Ale Minji, Jake właśnie... - zaczęłam, próbując się zatrzymać.
- Nie ma czasu na to teraz, Soo. Musimy się stąd wydostać, zanim oni tu dotrą - przerwała mi, ciągnąc mnie korytarzem.
Czułam, jak serce bije mi coraz mocniej. Jake patrzył za nami zdezorientowany, ale nie próbował nas zatrzymać. W głowie wciąż miałam jego słowa: "Heeseung mówił, że nie masz rodziców." To stwierdzenie nie miało sensu i tylko pogłębiało mój niepokój.
Biegłyśmy przez korytarze wytwórni, a Minji nie przestawała pchać mnie naprzód. Nie miałam czasu, żeby się zastanowić nad tym, co właśnie usłyszałam. Musiałyśmy wyjść, zanim moi rodzice się pojawią i sprowadzą na mnie kolejną falę problemów. Zwracałyśmy po drodze uwagę wszystkich mijanych pracowników. Nic dziwnego, skoro wyglądałyśmy jakbyśmy od czegoś uciekały.
Gdy znalazłyśmy się w holu od razu dostrzegłam resztę członków Enhypen. Jungwon, Sunoo i Niki, gdy tylko mnie zobaczyli od razu zaczęli energicznie machać w moim kierunku. Sunghoon i Jay patrzyli na mnie obojętnie, a Heeseung jak to on, z wyrazem nienawiści.
Nie zatrzymałam się. Gdy od drzwi dzieliło mnie zaledwie kilka metrów zatrzymałam się gwałtownie przez co moja menedżerka wpadła na moje plecy.
- Co jest? - zapytała zdenerwowana.
Nie odpowiedziałam jej, ponieważ strach przejął nad moim ciałem kontrolę i całkowicie mnie zamurowało. Przez drzwi wejściowe wytwórni weszli właśnie moi rodzice, a po ich minach mogłam wywnioskować, że są wściekli.
Stałam na środku holu niezdolna do żadnego ruchu. Strach mnie paraliżował. Moja matka podeszła do mnie szybkim krokiem, a ja poczułam, jak wszystkie oczy w holu zwracają się w naszą stronę. Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, uniosła rękę i uderzyła mnie mocno w policzek. Ból przeszył moje ciało, a łzy napłynęły mi do oczu.
- Co ty sobie wyobrażasz?! - krzyknęła, nie zważając na obecność innych. - Jak mogłaś nas tak zlekceważyć? Wiesz, jak musieliśmy się tłumaczyć z tego, że nie przedłużyłaś kontraktu?
Wokół nas zapanowała cisza. Wszyscy w holu wstrzymali oddech, obserwując scenę. Spojrzałam na mojego ojca, który stał nieco z tyłu, z rękami zaciśniętymi w pięści. Jego twarz była czerwona ze złości.
- Matko, proszę... - wyszeptałam, czując, jak łzy spływają mi po policzkach.
- Nie waż się nazywać mnie matką! - wrzasnęła. - Myślisz, że możesz robić, co chcesz? Że możesz od nas uciec? Wiele zainwestowaliśmy w ciebie. Myślisz, że za darmo? Teraz musisz wszystko nam zwrócić i to z nawiązką.
Minji stanęła obok mnie, próbując mnie osłonić. Heeseung i reszta chłopaków patrzyli na nas z szokiem i niedowierzaniem. Jungwon i Sunoo zrobili kilka kroków w naszą stronę, jakby chcieli mi pomóc, ale nie byli pewni, co robić.
- Pani Park, proszę się uspokoić - powiedziała Minji stanowczo. - Sooyeon jest dorosła i ma prawo podejmować własne decyzje.
- Ty się nie wtrącaj! - krzyknęła moja matka, patrząc na Minji z pogardą. - To wszystko twoja wina! To ty ją od nas odciągnęłaś!
Spojrzałam na Heeseunga, który stał z boku, z twarzą wykrzywioną złością. Wiedziałam, że muszę coś zrobić, coś powiedzieć, ale czułam się bezsilna.
- To nie tak- powiedziałam, próbując opanować drżenie w głosie.
Moja matka podążyła za moim wzrokiem, patrząc na Heeseunga. Prychnęła pod nosem, a jej uśmiech stał się jeszcze bardziej zimny i złośliwy.
- Ach, więc to o to chodzi - syknęła. - Myślisz, że możesz wrócić do niego, że on cię uratuje? Przypomnij sobie, jak skończył się wasz związek. Ach, faktycznie. Niestety nic nie pamiętasz. Nic nie szkodzi. Powiem ci jedną rzecz. Skoro raz was rozłączyłam, zrobię to ponownie. Heeseung nie jest dla ciebie, Sooyeon. Nigdy nie był i nigdy nie będzie.
Od Autorki: Nie mogłam się powstrzymać od napisania kolejnego rozdziału. Czy pisałam ten rozdział zamiast się pouczyć w ciągu dnia na egzaminy? Owszem, ale chyba dlatego, że jestem przyzwyczajona do nauki w nocy. Mam nadzieję, że się wam spodoba ten rozdział.
Czytelniku! Proszę, zostaw po sobie ślad- komentarz i/lub gwiazdkę. To dla mnie znak, że to, co tworzę, ci się podoba. Do zobaczenia w kolejnym rozdziale.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top