26 | The beginning of the end

Leżeliśmy na kocu rozłożonym na polanie, wtuleni w siebie, otoczeni ciszą i spokojem, który dawała nam przyroda. Słońce grzało nasze ciała, a lekki wiatr owiewał nasze twarze. Heeseung trzymał mnie w ramionach, a ja czułam się bezpieczna, szczęśliwa. Wszystko wydawało się takie proste, jakby świat na chwilę przestał pędzić.

Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. O małych rzeczach, które nas śmieszyły, i o większych planach, które zaczynały powoli stawać się rzeczywistością. Czułam, jak jego serce bije pod moją głową, która spoczywała na jego piersi.

– Zastanawiasz się czasami, jak to będzie, gdy nasze kariery naprawdę wystartują? – zapytał Heeseung, delikatnie gładząc moje ramię. Jego głos był spokojny, ale wyczuwałam w nim nutę niepewności.

Spojrzałam na niego, jego twarz była blisko, a w jego oczach dostrzegłam troskę. Wiedziałam, że zbliżał się moment, na który oboje pracowaliśmy od lat, ale z nim przychodziły też wątpliwości.

– Tak, myślę o tym często – przyznałam. – To takie dziwne. Z jednej strony jesteśmy gotowi, ale z drugiej... co, jeśli nie wszystko pójdzie zgodnie z planem?

Heeseung westchnął, spoglądając na niebo.

– Wiesz, co jest najtrudniejsze? – zapytał. – To, że tak wiele się zmieni. Będziemy mieli mniej czasu dla siebie, wszystko stanie się publiczne. Chociaż wiem, że oboje tego chcemy, czasami się boję, co to z nami zrobi.

Jego słowa były pełne szczerości, a ja wiedziałam, że te obawy były słuszne. Kariera, której oboje pragnęliśmy, mogła nas zarówno zbliżyć, jak i oddalić. Ale w tej chwili, wtuleni w siebie na polanie, nic nie wydawało się ważniejsze od tego, co mieliśmy teraz.

– Myślę, że damy radę – odpowiedziałam cicho. – Będziemy się wspierać, prawda? Bez względu na to, co się stanie.

Heeseung uśmiechnął się, odwracając wzrok w moją stronę.

– Zawsze – powiedział, a jego ręka przesunęła się na moją talię, przyciągając mnie bliżej. – To, co mamy teraz, jest wyjątkowe. Nieważne, jak bardzo świat wokół nas się zmieni, nie pozwolę, żeby to nas zniszczyło.

Jego słowa były jak obietnica, którą chciałam z nim dzielić. Wtuliłam się mocniej, słuchając jego oddechu i czując, jak nasze serca biją w jednym rytmie.

– Masz jakieś konkretne plany na przyszłość? – zapytałam po chwili, unosząc wzrok na jego twarz.

Heeseung zamyślił się na chwilę.

– Chcę robić muzykę, która porusza ludzi. Taką, która zostaje z nimi na długo po tym, jak wybrzmi ostatnia nuta. Ale jednocześnie... – zawahał się, jakby wybierał słowa – ...chciałbym mieć pewność, że ty będziesz częścią tej przyszłości. Bez ciebie to wszystko nie miałoby sensu.

Te słowa sprawiły, że moje serce zatrzepotało. W jego oczach widziałam szczerość, a w jego głosie – nadzieję. Wiedziałam, że nasza przyszłość była niepewna, ale w tym momencie, leżąc w jego ramionach, czułam, że razem mogliśmy stawić czoła wszystkiemu.

– Ja też chcę być częścią twojej przyszłości, Heeseung – powiedziałam cicho, uśmiechając się delikatnie. – Cokolwiek się wydarzy, będziemy razem.

Czas mijał, a my leżeliśmy tam, wtuleni w siebie, rozmawiając o naszych marzeniach, planach i o tym, co mogło nas czekać. W tamtym momencie byliśmy po prostu sobą – dwojgiem ludzi, którzy pragnęli muzyki, sukcesu, ale przede wszystkim siebie nawzajem.

***

Tamtego wieczoru moje mieszkanie było pełne śmiechu, rozmów i energii. Razem z Heeseungiem, Yeonjunem, Beomgyu, Hueningkai, Soobinem i Taehyunem urządziliśmy spontaniczny wieczór gier, żeby oderwać się od codziennych obowiązków. Rozłożyliśmy poduszki i koce na podłodze, a przekąski były rozłożone wszędzie – od chipsów po słodycze, które zniknęły w mgnieniu oka.

Od dawna chcieliśmy z Heeseungiem powiedzieć reszcie o naszym związku, ale nigdy nie było ku temu odpowiedniego momentu. Zawsze coś stawało nam na drodze – treningi, obowiązki albo po prostu brak odwagi, by zrobić to otwarcie. Tym razem jednak oboje wiedzieliśmy, że to idealna okazja. Wszyscy byliśmy razem, atmosfera była luźna, a my nie chcieliśmy dłużej ukrywać tego, co nas łączyło.

– Kto jest gotowy na kolejną rundę? – zapytał Yeonjun, unosząc pudełko z grą planszową, którą właśnie kończyliśmy. – Sooyeon, masz jakieś inne gry, które moglibyśmy wypróbować?

– Hmm... – odpowiedziałam, udając zamyślenie, ale tak naprawdę miałam w głowie coś zupełnie innego.

Spojrzałam na Heeseunga, który siedział obok mnie, a jego dłoń delikatnie spoczywała na mojej. Zerknięcie, jakie wymieniliśmy, było pełne niewypowiedzianych słów. To było to. Teraz albo nigdy.

Zebrałam się na odwagę i odłożyłam grę na bok, prostując się.

– Właściwie... zanim zaczniemy kolejną rundę, jest coś, o czym chcieliśmy wam powiedzieć – zaczęłam, a moje serce zaczęło bić szybciej. Wszyscy natychmiast spojrzeli w naszą stronę, z zaciekawieniem i lekkim zdziwieniem.

Beomgyu uniósł brew, przerywając ciszę:

– Co jest, Soo? Coś się stało?

Heeseung pochylił się do przodu, spoglądając na resztę chłopaków.

– Nie, nie chodzi o nic złego – powiedział z uśmiechem. – Po prostu... ja i Sooyeon... jesteśmy razem. Od jakiegoś czasu.

Cisza, która zapadła, była dosłownie na moment, bo zaraz potem pomieszczenie wypełniły głosy chłopaków.

– Co?! – wykrzyknął Hueningkai, jakby właśnie usłyszał najbardziej szokującą wiadomość w swoim życiu.

– Serio?! – Soobin uniósł brwi, patrząc na nas, a w jego oczach malowało się lekkie zaskoczenie, ale także radość.

– Wiedziałem! – zaśmiał się Beomgyu, wskazując na nas palcem. – Zawsze wiedziałem, że coś między wami jest! Tylko czekałem, aż to w końcu potwierdzicie!

Yeonjun wybuchnął śmiechem, kiwając głową.

– Dobra, przyznaję, nie miałem pojęcia – powiedział, podnosząc ręce w geście poddania. – Ale teraz wszystko zaczyna mieć sens.

Odetchnęłam z ulgą, widząc, że chłopcy przyjęli to z humorem i radością. Ich reakcje były dokładnie tym, czego się spodziewałam, a jednocześnie nieco się ich obawiałam. Uśmiechnęłam się, a Heeseung uścisnął moją rękę mocniej, jakby chciał mi powiedzieć, że teraz wszystko będzie dobrze.

– Serio? To było tak oczywiste? – zapytałam z lekkim śmiechem, patrząc na Beomgyu, który wciąż miał ten złośliwy uśmiech na twarzy.

– Nie tak oczywiste, ale wiecie... po prostu wyczułem to – odpowiedział, mrugając do nas.

– No dobra, dobra – powiedział Taehyun, który do tej pory siedział cicho, ale z uśmiechem. – A teraz opowiedzcie, jak długo to trwa? Kto zrobił pierwszy krok?

Wszyscy zaczęli się śmiać i przekrzykiwać, zadając pytania i próbując dowiedzieć się, jak to się stało, że udało nam się tak długo trzymać to w tajemnicy.

– Może zagramy w grę, gdzie zamiast pytań o relacje, odpowiadamy na pytania z quizu! – rzucił żartobliwie Heeseung, próbując zmienić temat, ale chłopcy nie dali za wygraną.

Tego wieczoru, po raz pierwszy od dawna, czułam się tak swobodnie. Nikt nas nie oceniał, nie było żadnych wątpliwości ani strachu, że coś pójdzie nie tak. Byliśmy wśród przyjaciół, którzy wspierali nas i cieszyli się naszym szczęściem. To był wieczór pełen śmiechu, pytań i wspólnego świętowania naszego związku.

***

Tamtego dnia, kiedy prezes Bighitu zaprosił mnie na rozmowę, czułam dziwne napięcie. Wiedziałam, że sprawy związane z formowaniem nowego zespołu TxT zbliżały się do finału, a wszyscy w firmie byli pełni emocji. Wchodząc do jego biura, nie wiedziałam, czego się spodziewać. Siedział za biurkiem, z poważnym wyrazem twarzy, który natychmiast wzbudził we mnie niepokój.

– Sooyeon, cieszę się, że znalazłaś czas na tę rozmowę – zaczął, wskazując mi miejsce naprzeciwko siebie.

Usiadłam, a moje serce zaczęło bić szybciej. Nie wiedziałam, co prezes chce mi powiedzieć, ale czułam, że to może dotyczyć nie tylko mnie.

– Mam do ciebie ważną prośbę – powiedział, a jego głos był spokojny, ale pełen powagi. – Chodzi o Heeseunga.

Natychmiast poczułam, jak coś we mnie się zaciska. Spojrzałam na niego uważnie, zastanawiając się, co to wszystko miało znaczyć.

– Jak wiesz, skład zespołu TxT został ostatecznie wybrany – kontynuował, powoli dobierając słowa. – Yeonjun, Soobin, Beomgyu, Hueningkai i Taehyun tworzą grupę. Ale... – zawahał się na chwilę, jakby nie chciał wypowiadać kolejnych słów. – Heeseung nie znalazł się w ostatecznym składzie.

Słowa prezesa były jak uderzenie. Poczułam, jak coś ciężkiego osiada na moim sercu. Heeseung pracował tak ciężko, dawał z siebie wszystko, marzył o tym, żeby być częścią TxT. Wiedziałam, ile to dla niego znaczyło. A teraz... nie było go w składzie?

– Dlaczego? – zapytałam cicho, próbując zapanować nad drżeniem w głosie. – Heeseung zasłużył na to miejsce. Jest jednym z najlepszych.

Prezes skinął głową, jakby całkowicie się ze mną zgadzał.

– Wiem, Sooyeon, Heeseung to niezwykle utalentowany chłopak. Ale... mamy dla niego inne plany. Jest dla niego większy projekt, ale nie mogę na razie zdradzić szczegółów. Potrzebuje czasu, by się rozwinąć w odpowiednim kierunku.

Spojrzałam na prezesa z mieszanką szoku i niedowierzania. Wiedziałam, że w branży nic nie dzieje się przypadkiem, ale w tym momencie myślałam tylko o tym, jak trudno będzie Heeseungowi pogodzić się z tą decyzją.

– Potrzebuję twojej pomocy, Sooyeon – dodał po chwili ciszy. – Heeseung bardzo ci ufa. Wiem, że ta wiadomość będzie dla niego ciosem. Proszę, pomóż mu to zrozumieć. Pomóż mu nie stracić motywacji i wiary w siebie. On nie może się teraz poddać.

Poczułam ciężar tych słów. Wiedziałam, jak trudne to będzie dla Heeseunga. Zawsze był twardy, ale miał swoje wrażliwe strony, szczególnie jeśli chodziło o jego marzenia i ciężką pracę. Wiedziałam, że ta decyzja może go bardzo zaboleć.

– Oczywiście – odpowiedziałam w końcu, zbierając w sobie siły. – Zrobię wszystko, co w mojej mocy. Chcę, żeby wiedział, że to nie koniec jego drogi, tylko początek czegoś większego.

Prezes uśmiechnął się lekko, jakby cieszył się, że znalazł kogoś, kto pomoże Heeseungowi w tym trudnym momencie.

– Dziękuję, Sooyeon. Jesteś dla niego bardzo ważna. Wierzę, że razem dacie radę przetrwać ten etap. A kiedy nadejdzie odpowiedni moment, Heeseung zrozumie, że to wszystko miało sens.

Opuszczając biuro prezesa, czułam mieszankę emocji. Martwiłam się o Heeseunga, o to, jak zareaguje na wiadomość, która mogła go zranić. Ale wiedziałam też, że zrobię wszystko, by go wesprzeć, by przypomnieć mu, że jego talent i ciężka praca znajdą swoje miejsce, nawet jeśli teraz wydawało się, że marzenie o byciu w TxT właśnie się oddaliło.

Nagle, mój telefon zabrzęczał. Zatrzymałam się na chwilę i wyciągnęłam go z kieszeni. Spojrzałam na ekran, a widok nadawcy wiadomości niemal mnie sparaliżował. To byli oni.

Moi rodzice.

Serce zabiło mi szybciej, a moje dłonie zaczęły się lekko trząść. Nie rozmawiałam z nimi od trzech lat. Nasze relacje praktycznie nie istniały, odkąd opuściłam dom, by skupić się na karierze. Odkąd postanowiłam pójść swoją drogą, zrywając z tym, co próbowali mi narzucić. A teraz... nagle chcieli się spotkać? To było niespodziewane, wręcz surrealistyczne.

Otworzyłam wiadomość:

„Sooyeon, musimy się spotkać. To ważne. Prosimy, znajdź dla nas czas. Chcemy porozmawiać."

Zmarszczyłam brwi, czytając te słowa raz jeszcze, jakby mój mózg nie chciał ich przyjąć. Przez trzy lata nie było żadnych kontaktów, a teraz? Chcieli „porozmawiać". Czułam mieszankę zaskoczenia, złości i niepokoju. Dlaczego teraz? Dlaczego po tylu latach milczenia nagle potrzebowali mnie zobaczyć?

Nie wiedziałam, co o tym myśleć. Było tyle niewyjaśnionych kwestii między nami, tyle zranień, że nie wiedziałam, czy chcę to wszystko odgrzebywać. Ale coś mnie drgnęło w środku. Zawsze marzyłam, by pewnego dnia naprawić tę relację. Może to była szansa?

Zatrzymałam się w korytarzu, próbując zebrać myśli. Z jednej strony Heeseung i wszystko, co działo się w jego życiu, było teraz dla mnie priorytetem. Musiałam z nim porozmawiać, wesprzeć go. A z drugiej strony... moi rodzice. Zastanawiałam się, co ich sprowokowało do tej nagłej potrzeby kontaktu.

To był dzień, który zmienił cały bieg wydarzeń.

Od Autorki: Mamy kolejny rozdział. Trochę wspomnień, ale pozostaje nam jedno najważniejsze. Co się stanie, gdy dziewczyna pojedzie do rodziny?

Czytelniku! Proszę, zostaw po sobie ślad- komentarz i/lub gwiazdkę. To dla mnie znak, że to, co tworzę, ci się podoba. To dla mnie bardzo ważne.

Do zobaczenia w kolejnym rozdziale.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top