2 | First Try
- Heeseung!
- Nie!
- No Heeseung!
- Przestań Jake! Nie zgodzę się i doskonale wiesz dlaczego- burknąłem, siedząc na kanapie w salonie w naszym dormie.
Jake pomimo tego, że wiedział jak wyglądała sytuacja, próbował mnie namówić do spotkania z dziewczyną. Wiedziałem, że nie robił tego dla siebie, a dla naszego maknae line, którzy byli ogromnymi fanami dziewczyny. Hybe chciało zorganizować spotkanie, ale był jeden warunek. Mieliśmy się na nim pojawić wszyscy, a ja niestety nie byłem przekonany i odmówiłem. Jungwoon, Sunoo i Niki udawali przede mną, że nic się nie dzieje, ale kątem oka dostrzegałem ich przygnębienie. Ciężko mi było coś z tym zrobić.
- To co? Wytłumaczysz im chociaż swoją decyzję? Wtedy będzie im łatwiej to zaakceptować- poprosił mnie Jake.
- Przemyślę to...
- Hybe zarządziło spotkanie z naszą nową idolką- przerwał mi nasz menedżer Choi Seungmin, gdy wchodził do salonu- mają być wszyscy. Nie ma wymówek, że nie chcesz Heeseung.
- Ale...- przewałem, gdy zobaczyłem karcący wzrok- jeżeli bym nie poszedł, jakie byłyby tego konsekwencje?
- Nagrywki do nowej płyty oraz teledysków zostaną wstrzymane na czas nieokreślony.
Zamarłem słysząc te słowa. Tak samo Jake. Nikt się nie spodziewał, że Hybe wyciągnął by z tego aż takie konsekwencje. Ja zawalę, a odpowiedzialność ponosił cały zespół. Nie mogłem na to pozwolić, więc musiałem się poświęcić dla dobra nas wszystkich.
- Niech będzie- burknąłem- ale nie obiecuje, że będę udawał szczęśliwego. Nie odpowiada mi to spotkanie.
Od razu po tych słowach wstałem i ruszyłem do swojego pokoju. Potrzebowałem chwili spokoju, żeby ochłonąć. Wiedziałem, że ta sytuacja jest trudna dla wszystkich, ale dla mnie była najtrudniejsza. Zamknąłem za sobą drzwi i usiadłem na łóżku, próbując się uspokoić.
Siedziałem w swoim pokoju już dobre kilka godzin, gdy usłyszałem kroki na korytarzu. Drzwi otworzyły się delikatnie, a do środka zajrzeli Jungwon, Sunoo i Niki. Wiedziałem, że to tylko kwestia czasu, zanim przyjdą porozmawiać.
- Hyung, możemy porozmawiać?- zapytał cicho Jungwon, stojąc w progu.
- Jasne, chodźcie- westchnąłem, wskazując na wolne miejsca na łóżku i krzesłach.
- Wiemy, że to trudne dla ciebie- zaczął Sunoo, siadając obok mnie- ale naprawdę chcemy ją poznać. To nasza idolka.
- Rozumiem- odpowiedziałem, starając się zachować spokój- ale dla mnie to też jest trudne. Nie zrozumiecie, jakie to wszystko było dla mnie ważne i jak bardzo to wszystko mnie boli. Nie zabraniam wam spotkania z nią. Róbcie co chcecie, tylko wolałbym nie być to wciągany.
- Może nam wytłumaczysz?- zaproponował Niki, siadając na podłodze przy moich nogach- Może wtedy łatwiej będzie nam to zaakceptować.
Patrzyłem na ich twarze pełne nadziei i zrozumienia. Wiedziałem, że są młodsi i może nie do końca rozumieją całą sytuację, ale chcieli mnie wspierać. Byli moimi braćmi.
- Dobra, posłuchajcie- zacząłem powoli, starając się znaleźć odpowiednie słowa- Sooyeon była dla mnie kimś bardzo ważnym. Byliśmy razem przez jakiś czas i naprawdę myślałem, że wszystko się ułoży. Ale potem wszystko się rozpadło. Nie będę wchodził w szczegóły, ale... to było trudne. A teraz, kiedy znowu pojawia się w moim życiu, wszystko wraca. Wszystkie te uczucia, ból, złość. Nie wiem, czy jestem gotowy, żeby to wszystko przeżywać na nowo.
- Rozumiemy, hyung- powiedział Jungwon, kładąc dłoń na moim ramieniu- ale może to jest szansa na zamknięcie tego rozdziału. Może spotkanie z nią pomoże ci pogodzić się z przeszłością.
Patrzyłem na nich, zastanawiając się nad ich słowami. Może rzeczywiście potrzebowałem zamknąć ten rozdział, ale czy byłem gotowy, żeby stawić czoła Sooyeon i wszystkim emocjom, które ze sobą niosła? Czułem, jak bije mi serce, próbując znaleźć odpowiedź.
*Sooyeon*
Stałam przed lustrem w moim pokoju, przygotowując się na dzisiejsze spotkanie. Wiedziałam, że będzie to wyjątkowo trudny dzień. Znowu miałam zobaczyć Heeseunga. Minęło tyle czasu, a jednak wciąż czułam te same emocje, jakby to wszystko działo się wczoraj. Wzięłam głęboki oddech i poprawiłam włosy, starając się opanować drżenie rąk.
- Dasz radę, Sooyeon- mruknęłam do siebie, próbując dodać sobie odwagi. To spotkanie było konieczne. Hybe miało w tym swój interes, a ja musiałam zachować profesjonalizm.
Gdy byłam gotowa, zeszłam na dół do lobby, gdzie czekała na mnie menedżerka. Uśmiechnęła się do mnie, próbując dodać mi otuchy.
- Gotowa na dzisiejsze spotkanie?- zapytała, podając mi kubek kawy.
- Tak, myślę, że tak- odpowiedziałam, starając się brzmieć pewnie. Wiedziałam, że to będzie trudne, ale musiałam to zrobić.
Dojechaliśmy do siedziby Hybe, gdzie miało się odbyć spotkanie. Czułam, jak moje serce bije szybciej z każdym krokiem, który przybliżał mnie do momentu, którego się obawiałam. Weszliśmy do sali konferencyjnej, gdzie czekali już członkowie zespołu. Heeseung siedział z boku, a jego twarz wyrażała mieszankę złości i bólu.
- Dzień dobry wszystkim- przywitałam się, starając się uśmiechnąć.
- Dzień dobry- odpowiedzieli niemal równocześnie, choć w ich głosach było słychać napięcie.
Heeseung unikał mojego wzroku, patrząc gdzieś w dal. Wiedziałam, że muszę przełamać ten lodowaty mur między nami.
- Heeseung- zaczęłam cicho, podchodząc do niego. Chciałam wyjaśnić wszystko, ale zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, on wstał i wyszedł z pokoju. Pozostali patrzyli na mnie z niepokojem, nie wiedząc, co powiedzieć.
- Przepraszam za niego- powiedział Jake, próbując załagodzić sytuację- on po prostu potrzebuje czasu.
- Rozumiem- westchnęłam, siadając na wolnym krześle- wiem, że to dla niego trudne, ale dla mnie też, ponieważ nie wiem o co dokładnie mu chodzi.
Reszta spotkania przebiegała w napięciu. Staraliśmy się rozmawiać o planach i projektach, ale w powietrzu unosiło się napięcie. Kiedy spotkanie dobiegło końca, postanowiłam, że muszę porozmawiać z Heeseungiem na osobności. Nie mogłam pozwolić, żeby to wszystko zostało niewyjaśnione. Chciałam się go o wszystko spytać i poznać prawdę, a nie błądzić po omacku.
Wyszłam na korytarz i zobaczyłam go siedzącego na ławce, patrzącego w podłogę. Podeszłam cicho, nie chcąc go przestraszyć.
- Heeseung, możemy porozmawiać?- zapytałam delikatnie.
- Czego chcesz, Sooyeon?- zapytał bez podnoszenia głowy- Myślałem, że wszystko między nami jest już skończone.
- Wiem, ale musimy to wyjaśnić.- powiedziałam, siadając obok niego.
- Może dla ciebie to takie proste- mruknął, w końcu na mnie patrząc- ale dla mnie to wszystko wciąż bolące wspomnienia.
Patrzyłam na niego, czując, jak łzy napływają mi do oczu. Wiedziałam, że muszę znaleźć odpowiednie słowa, żeby w końcu się czegoś dowiedzieć. Poznać moją przeszłość, zwłaszcza dotyczącą jego i naszego związku. Mam przeczucie, że jest to najważniejsze jeśli chcę odkryć kim byłam przed wypadkiem.
- Podobno byliśmy ze sobą- wyszeptałam.
Heeseung zamarł, a jego twarz stężała. Widziałam, jak jego oczy zaszkliły się gniewem i bólem, który starał się ukryć.
- Co to za głupie pytanie? - warknął, podnosząc głos. - Przestań udawać, że nie pamiętasz! Jak możesz nie pamiętać, że byliśmy razem?
Zaskoczona jego wybuchem, cofnęłam się nieco, czując, jak serce mi bije coraz mocniej.
- Nie udaję, Heeseung - powiedziałam cicho. - Po wypadku straciłam pamięć. Nie pamiętam wielu rzeczy, w tym naszego związku.
Heeseung wstał gwałtownie, przesuwając ręką przez włosy w geście frustracji.
- Nie wierzę ci - syknął, patrząc na mnie z gniewem. - To nie jest coś, co można tak po prostu zapomnieć. Myślisz, że to jakieś wygodne wytłumaczenie? Że nagle nic nie pamiętasz? To jest absurdalne, Sooyeon!
Patrzyłam na niego, czując, jak łzy zaczynają spływać po moich policzkach.
- Mówię prawdę - wyszeptałam, czując się bezradna. - Nie wiem, jak ci to udowodnić. Wypadek zmienił wszystko. Gdybym mogła, chciałabym pamiętać. Chciałabym znać te wszystkie wspomnienia.
Heeseung przystanął na chwilę, wpatrując się w mnie. Jego twarz wyrażała mieszankę złości, bólu i czegoś jeszcze, czego nie potrafiłam zidentyfikować.
- Jeśli naprawdę straciłaś pamięć - powiedział w końcu, jego głos łamiący się z emocji - to musisz zrozumieć, jak trudno jest mi w to uwierzyć. Jak mogę znowu zaufać komuś, kto kiedyś mnie tak bardzo zranił?
- Heeseung, ja... - zaczęłam, ale przerwał mi ruchem ręki.
- Daj mi czas - westchnął, odwracając się i patrząc w dal. - Może wtedy znajdę sposób, żeby zrozumieć, co się naprawdę stało. Ale na razie... nie mogę. Po prostu nie mogę. Muszę uwierzyć, że to prawda co mówisz, o twoich wspomnieniach.
Nagle usłyszałam głos dziecka wołającego moje imię. Odwróciłam się i zobaczyłam małą dziewczynkę biegnącą w moją stronę. Jej oczy były pełne radości, a usta uśmiechnięte od ucha do ucha.
- Sooyeon! - zawołała, rzucając się na mnie i wtulając się w moje nogi.
Spojrzałam na nią zaskoczona, próbując zrozumieć, kim jest i dlaczego mnie zna. Heeseung patrzył na scenę z niedowierzaniem, a po jego policzku przetoczyła się samotna łza.
- Jiwon, zostaw Sooyeon w spokoju- poprosił po chwili.
- Ale wujku, ja tak dawno jej nie widziałam- jęknęła dziewczynka i jeszcze bardziej wtuliła się we mnie- ciociu dlaczego już nie jesteś z wujkiem?
Zaistniała sytuacja mocno mnie zaskoczyła i zdenerwowała. Serce zabiło mi gwałtownie, a w głowie zaczęły mi się pojawiać rozbłyski wspomnień, które wydawały się niezwiązane z moją teraźniejszością. Próbowałam zachować spokój, ale wewnętrzny niepokój narastał, podobnie jak uczucie, że coś istotnego próbuje wydostać się na powierzchnię.
- Jiwon, proszę, nie teraz - odparłam, delikatnie próbując odciągnąć dziewczynkę od moich nóg. Jej obecność wywoływała we mnie mieszane uczucia - radość z jednej strony, ale także frustrację i niepewność z drugiej.
Gdy tylko odsunęłam dziewczynkę od siebie, skorzystałam z okazji i uciekłam. Nie mogłam sobie pozwolić na dalsze rozmowy czy próby wytłumaczenia, kiedy tak wiele myśli i emocji towarzyszyło mi w tym momencie. Potrzebowałam przestrzeni i ciszy, żeby spróbować uporządkować to, co się wydarzyło.
Biegłam korytarzem, ignorując wołania i krzyki za mną. W końcu znalazłam schronienie w swoim pokoju. Zamknęłam drzwi za sobą i oparłam się o nie, starając się złapać oddech. Moje ciało trzęsło się lekko, a myśli krążyły wokół tego, co właśnie się wydarzyło. Chciałam wolności, a trafiłam w pułapkę przeszłości, która miałaby niedługo wyjść na jaw.
Od Autorki: Kochani! Trochę rozkręciłam się z tą historią, ale może to dobrze. Mam nadzieję, że się wam spodoba.
Czytelniku! Proszę, zostaw po sobie ślad- komentarz i/lub gwiazdkę. To dla mnie znak, że to, co tworzę, ci się podoba. Do zobaczenia w kolejnym rozdziale.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top