14 | Looking for answers

- Jesteś pewna, że to się uda? - spytałam po raz kolejny moją młodszą siostrę, gdy opowiedziała mi o swoim planie.

- Spokojnie. Rodziców nie będzie w domu, więc plan na pewno się uda. Wątpię w to, że pracownicy będą zwracać na mnie jakąś szczególną uwagę. Co innego, gdybyś to ty pojawiła się w domu i chciała zabrać te wszystkie rzeczy. Rodzice od razu przylecieliby do domu.

- Tak właściwie, dlaczego chcesz mi pomóc? - zapytałam, patrząc na nią z lekkim niedowierzaniem. Nasze relacje nie były zawsze najlepsze, a teraz nagle oferowała swoją pomoc.

Moja siostra, Jin, westchnęła i usiadła obok mnie na kanapie. Jej spojrzenie złagodniało, a w oczach pojawiła się mieszanina troski i determinacji.

- Soo, wiem, że nasze relacje nie były idealne - zaczęła cicho. - Ale widziałam, jak cię traktują. To nie jest fair. Niezależnie od tego, co się stało, jesteś moją siostrą i nie mogę patrzeć, jak cierpisz.

Słuchałam jej słów z mieszanką ulgi i wzruszenia. Moja młodsza siostra, która zazwyczaj była bardziej skupiona na sobie, teraz otwarcie wyrażała swoje wsparcie. Byłam jej naprawdę wdzięczna za pomoc, którą mi oferowała.

- Jin... - zaczęłam, ale przerwała mi, unosząc dłoń.

- Nie musisz dziękować. Po prostu chcę, żebyś miała szansę na nowe życie, bez ich kontroli. A to oznacza, że musisz odzyskać swoje rzeczy, zanim zaczną coś podejrzewać. Może to pomoże ci, uzyskać odpowiedzi, których potrzebujesz.

Spojrzałam na nią z wdzięcznością, a potem pokiwałam głową.

- Dobrze, co dokładnie mam zrobić? - zapytałam, chcąc poznać szczegóły planu.

Jin wyciągnęła z kieszeni kartkę z dokładnym rozkładem dnia rodziców oraz planem domu. Pokazała mi, które drzwi będą otwarte i gdzie są ukryte rzeczy, które chciałam odzyskać.

- Kiedy wejdziesz do domu, od razu udaj się na górę do swojego pokoju. Tam są wszystkie twoje ważne dokumenty i rzeczy, które chciałaś zabrać. Ja będę na dole, obserwując, czy nikt nie wraca. Jeśli coś się stanie, dam ci znać.

Przyjrzałam się planowi, próbując zapamiętać każdy szczegół.

- A co z pracownikami? - zapytałam.

- Zajmę się nimi - odpowiedziała Jin z pewnością w głosie. - Powiem, że przyszłam po coś dla rodziców. Nie będą podejrzewać, że to coś więcej.

Czułam, jak napięcie powoli ustępuje miejsca nadziei. Jin naprawdę to przemyślała, a jej plan wydawał się być solidny.

- Dobrze, zróbmy to - powiedziałam, czując nową determinację.

Tego samego wieczoru, kiedy słońce powoli zachodziło, wyruszyłyśmy w stronę domu. Serce biło mi szybciej z każdym krokiem, ale obecność Jin dodawała mi odwagi. Była to nasza szansa na odzyskanie kontroli nad moim życiem.

Gdy dotarłyśmy do domu, Jin spojrzała na mnie i uśmiechnęła się.

- Pamiętaj, co ustaliłyśmy. Bądź ostrożna i nie daj się złapać.

- Jasne - odpowiedziałam, starając się uspokoić nerwy. - Powodzenia.

- Tobie też - powiedziała Jin, po czym ruszyła w stronę drzwi frontowych, podczas gdy ja skradałam się w stronę bocznego wejścia.

Weszłam do domu bez problemu, starając się poruszać cicho. Kiedy dotarłam do swojego pokoju, zaczęłam szybko zbierać najważniejsze rzeczy: dokumenty, kilka pamiątek, które miały dla mnie ogromne znaczenie, i kilka ubrań.

Nagle usłyszałam ciche kroki na korytarzu. Zamarłam, nasłuchując. Czyżby ktoś wrócił wcześniej? Serce znowu zaczęło mi bić szybciej, a ja wstrzymałam oddech, czekając na rozwój sytuacji.

- Skończyłaś już?- usłyszałam zza drzwi moją siostrę- rodzice niedługo wracają.

Odetchnęłam z ulgą, rozpoznając jej głos. Otworzyłam drzwi i spojrzałam na nią z mieszanką ulgi i niepokoju.

- Prawie skończyłam - powiedziałam cicho. - Potrzebuję jeszcze kilka minut.

Jin skinęła głową, a jej oczy były pełne determinacji.

- Pośpiesz się, Soo. Nie możemy ryzykować, że tu wrócą i nas przyłapią.

Zaczęłam zbierać resztę rzeczy, czując presję czasu. Każdy dźwięk wydawał się głośniejszy, każdy krok bardziej ostrożny. Kiedy w końcu miałam wszystko, co było dla mnie ważne, spojrzałam na Jin i pokiwałam głową.

- Gotowa. Możemy iść.

Jin spojrzała na mnie z ulgą, a potem zaczęłyśmy szybko schodzić na dół. Starałyśmy się być jak najciszej, nasłuchując każdego dźwięku, który mógłby oznaczać, że rodzice wracają. Gdy dotarłyśmy do drzwi frontowych, Jin zatrzymała się i spojrzała na mnie.

- Soo, wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć, prawda? - powiedziała, a w jej głosie słychać było szczerość i troskę.

- Wiem, Jin. Dziękuję ci za wszystko - odpowiedziałam, czując, jak łzy napływają mi do oczu.

Nagle usłyszałyśmy dźwięk wjeżdżającego na podjazd auta. Serce mi zamarło, a Jin szybko zareagowała, popychając mnie w stronę najbliższej kryjówki. Rodzice rzeczywiście, wrócili o wiele wcześniej, czego się nie spodziewałyśmy.

- Szybko, schowaj się! - syknęła, wskazując na szafę w przedpokoju.

Bez zastanowienia wślizgnęłam się do środka, zamykając drzwi za sobą. Serce waliło mi jak młotem, a oddech stawał się coraz płytszy. Usłyszałam, jak drzwi wejściowe otwierają się, a kroki moich rodziców rozbrzmiewają w holu.

- Jin? Co ty tutaj robisz? - usłyszałam głos matki, pełen podejrzeń.

- Zapomniałam zeszytu i wróciłam go wziąć - odpowiedziała Jin, starając się brzmieć naturalnie. - Przepraszam, że nie uprzedziłam.

- Czy ktoś jeszcze tu jest? - zapytał ojciec, a jego głos był ostry i nieufny.

- Nie, jestem sama - skłamała Jin, a ja poczułam, jak ogarnia mnie fala wdzięczności i strachu. - Zaraz wychodzę.

Cisza, która nastąpiła, była niemal nie do zniesienia. Słyszałam, jak serce bije mi w uszach, a pot spływa po plecach. Próbowałam się nie ruszać i nie oddychać zbyt głośno.

- No dobrze, ale pośpiesz się - powiedziała matka, a jej głos był nadal pełen podejrzeń. - I następnym razem uprzedź, że wracasz.

- Tak, mamo - odpowiedziała Jin, starając się brzmieć posłusznie.

Usłyszałam, jak rodzice oddalają się w stronę salonu, a ich kroki cichną. Jin otworzyła drzwi szafy i wyciągnęła do mnie rękę.

- Chodź, szybko - szepnęła.

Wyszłam z szafy, starając się nie wydawać żadnych dźwięków. Razem ruszyłyśmy w stronę tylnego wyjścia, starając się nie zwracać na siebie uwagi. Kiedy byłyśmy już na zewnątrz, odetchnęłam z ulgą.

- Dzięki, Jin - wyszeptałam, czując, jak napięcie opuszcza moje ciało.

- Nie ma sprawy. Musimy stąd szybko pójść, bo nie wiem czy nie przyjdzie im do głowy sprawdzić, czy dalej tu jestem- powiedziała, prowadząc mnie w stronę ulicy.

Biegłyśmy, czując, jak adrenalina płynie w naszych żyłach. Kiedy byłyśmy już daleko od domu, zatrzymałyśmy się, aby złapać oddech.

- Udało się - powiedziałam, patrząc na Jin z wdzięcznością. - Naprawdę się udało.

Jin uśmiechnęła się do mnie, a jej oczy błyszczały.

- Tak, udało się. Teraz czas na mnie. Dawaj znać jak uda ci się coś znaleźć.

Wróciłam do mieszkania i od razu zaczęłam przeglądać rzeczy, które zabrałam z domu rodziców. Przeszukiwałam nerwowo, mając nadzieję, że znajdę coś, co pomoże mi zrozumieć moją przeszłość. Z każdą minutą moje rozczarowanie rosło, nie mogłam znaleźć niczego, co mogłoby mi pomóc.

Nagle mój wzrok przykuł mały, srebrny klucz leżący na dnie jednej z torebek. Wyglądał na klucz do mieszkania, nieco zniszczony, ale coś w jego wyglądzie przyciągnęło moją uwagę. Wzięłam go do ręki i przyjrzałam się mu uważnie. Nie przypominałam sobie, żebym kiedykolwiek wcześniej go widziała, jednak wydawał się dziwnie znajomy.

- Co to może być? - mruknęłam do siebie, próbując przypomnieć sobie, czy kiedykolwiek miałam coś, co pasowałoby do tego klucza.

Siadłam na kanapie, trzymając klucz w dłoni. Próbowałam skojarzyć go z jakimkolwiek wspomnieniem, ale na próżno. W mojej głowie panował chaos, a wspomnienia były zbyt fragmentaryczne, bym mogła złożyć je w całość. Mimo to, czułam, że ten klucz jest ważny, że może prowadzić mnie do odpowiedzi, których szukałam.

Od Autorki: Kochani kolejny rozdział już za nami. Mam nadzieję, że się spodobał choć nie pojawił się tu Heeseung.

Małe info dla tych co może jeszcze nie wiedzą. Ruszyłam z kolejną książka z Enhypen "Polaroid Love" z Sunghoonem w roli głównej, więc serdecznie zapraszam. Prolog i pierwszy rozdział już na was czekają.

Czytelniku! Proszę, zostaw po sobie ślad- komentarz i/lub gwiazdkę. To dla mnie znak, że to, co tworzę, ci się podoba. Do zobaczenia w kolejnym rozdziale.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top