13 | Little escape

Spojrzałam na Heeseunga, który uniósł brew w wyrazie zaskoczenia i niepokoju. Nie spodziewaliśmy się tej wizyty, a napięcie w powietrzu było wręcz namacalne. To na pewno nie wróżyło nic dobrego.

- Musimy porozmawiać, Sooyeon - powiedział ojciec, a jego głos był chłodny i stanowczy.

Nie miałam ochoty na tę rozmowę, nie teraz. Spojrzałam na Heeseunga i wymieniliśmy porozumiewawcze spojrzenia. 

- Nie mamy o czym rozmawiać - powiedziałam stanowczo. - Myślałam, że to jest dosyć jasne.

Zaczęliśmy iść w kierunku korytarza prowadzącego do wyjścia, ale zanim zdążyłam zrobić kilka kroków, poczułam silny uścisk na mojej ręce. Ojciec złapał mnie za nadgarstek i szarpnął mocno, zatrzymując mnie w miejscu.

- Nie tak szybko, gówniaro - powiedział z surowością w głosie. - Nie będziesz mnie tak traktować. Jestem twoim ojcem!

-Puść mnie! - krzyknęłam, próbując się wyrwać, ale jego uścisk był zbyt mocny.

Heeseung natychmiast zareagował, stając między mną a moim ojcem.

- Proszę ją puścić - powiedział spokojnie, choć w jego głosie wyczuwałam napięcie. - To nie jest sposób na rozwiązanie problemu.

Ojciec spojrzał na Heeseunga z gniewem w oczach i po chwili jego uścisk stał się jeszcze mocniejszy. Ból przeszył moją rękę, a łzy zaczęły napływać mi do oczu.

- Nie wtrącaj się, chłopcze - warknął ojciec. - To sprawa rodzinna.

Heeseung jednak nie ustąpił. Jego twarz była teraz zdeterminowana i pełna gniewu. Widziałam, że jest gotów zrobić wszystko, by mnie ochronić.

- Nie pozwolę, żebyś ją tak traktował - powiedział stanowczo, trzymając ojca za rękę. - Puść ją teraz.

Ojciec zawahał się przez moment, widząc determinację w oczach Heeseunga. W końcu puścił moją rękę, a ja cofnęłam się o krok, próbując złapać oddech. Heeseung objął mnie ramieniem, dając mi chwilę na uspokojenie się.

- Tak się nam odwdzięczasz za wszystkie lata?- wysyczała moja matka, a jej spojrzenie było pełne nienawiści.

Przestraszona zamknęłam oczy, czekając na kolejny wybuch moich rodziców. Zawsze tacy byli. Gdy coś szło nie tak jak chcieli, to od razu był wybuch złości, pretensji. Nie ważne kto był odpowiedzialny, oni zawsze byli niewinni. Największą winą zazwyczaj obarczali mnie, mówiąc jak wielkim rozczarowaniem jestem w ich życiu.

Czułam, jak Heeseung ściska mnie mocniej. Jego obecność dodawała mi odwagi. Poczułam, jak nachyla się do mnie i szepcze:

- Za chwilę zwiewamy.

Jego słowa dały mi nadzieję na pierwszą ucieczkę z sytuacji, w której znajduje się nie pierwszy raz. W końcu miałam szanse uniknąć tego, co przygotowali moi rodzice. Kiedy oni zrobili krok w naszą stronę, Heeseung złapał mnie za rękę mocniej i przygotował się do biegu.

- Chodź, teraz! - szepnął, a ja ruszyłam za nim, serce bijące jak oszalałe.

Biegliśmy szybko, nie oglądając się za siebie. Każdy krok oddalał nas od moich rodziców i problemów, które powodowali. Czując wiatr na twarzy i mocny uścisk Heeseunga na mojej ręce, zaczynałam wierzyć, że mogę uciec od przeszłości i problemów, które powstawały przez ten okres, gdy nie pamiętałam wielu rzeczy.

Kiedy w końcu zatrzymaliśmy się, byliśmy już daleko od studia. Zatrzymaliśmy się w małym parku, otoczeni zielenią i spokojem, jakby cały świat nagle zwolnił. Heeseung puścił moją rękę, pozwalając mi złapać oddech, a ja opadłam na pobliską ławkę, czując, jak napięcie powoli opuszcza moje ciało.

Spojrzałam na Heeseunga, który stał obok mnie, wyraźnie zmartwiony. Jego twarz, zazwyczaj pełna uśmiechu i energii, teraz była pełna troski. Kucnął przede mną, patrząc mi prosto w oczy.

- Soo, wszystko w porządku? - zapytał miękkim, lecz pełnym niepokoju głosem.

Próbowałam się uśmiechnąć, choć czułam, że moje usta drżą.

- Tak, po prostu... potrzebuję chwilę, żeby dojść do siebie - odpowiedziałam, próbując uspokoić moje szalejące serce. Czułam, jak adrenalina powoli opuszcza moje ciało, zostawiając za sobą uczucie zmęczenia i ulgi.

Heeseung usiadł obok mnie, delikatnie obejmując mnie. Oparł swoją głowę o moją i westchnął ciężki. Jego dotyk był kojący, przypominając mi o bezpiecznych momentach, które kiedyś spędziliśmy razem. Uczucie to było takie znajome, a jednocześnie odległe, jakby wyjęte z innej epoki mojego życia.

- Wiedziałem, że twoi rodzice mogą sprawiać problemy, ale nie spodziewałem się, że będą aż tak agresywni - powiedział cicho, patrząc w dal. Jego głos był pełen troski i współczucia, co sprawiało, że czułam się mniej samotna w moim bólu. - Martwię się o ciebie, Soo.

Spojrzałam na niego, czując, jak moje serce mięknie. Jego obecność była dla mnie jak balsam na rany, które przez lata próbowałam ukrywać.

- Dziękuję, że byłeś przy mnie - odpowiedziałam, kładąc swoją dłoń na jego. - Nie wiem, jak bym sobie poradziła bez ciebie.

Heeseung uśmiechnął się delikatnie, ściskając moją rękę.

- Jesteśmy w tym razem - powiedział stanowczo, jego głos pełen determinacji. - Teraz musimy skupić się na sesji zdjęciowej. Chcesz iść od razu, czy potrzebujesz jeszcze chwilę?

Spojrzałam w jego oczy, szukając w nich siły, której potrzebowałam. W jego spojrzeniu było coś, co dodawało mi odwagi, przypominało, że nie jestem sama.

- Możemy iść. Dam radę - odpowiedziałam, wstając z ławki i prostując się. - Nie możemy się spóźnić.

Heeseung uśmiechnął się do mnie, a ja poczułam, jak wstępuje we mnie nowa siła. Razem ruszyliśmy w stronę studia. Podczas moje myśli krążyły wokół wydarzeń z ostatnich minut. Przypomniałam sobie każdą kłótnię z rodzicami, każdą łzę wylaną w samotności, każde uczucie bycia niewystarczającą. Ale teraz, trzymając Heeseunga za rękę, czułam, że może jest ktoś dla kogo zawsze będę wystarczająca i nie będę rozczarowaniem.

Kiedy dotarliśmy na miejsce, na wejściu czekał na nas Beomgyu, który wyglądał na zaniepokojonego.

- Co się stało? - zapytał, jego głos pełen troski. - Spóźniliście się i nikt nie wiedział, gdzie jesteście.

- Mieliśmy mały problem po drodze - odpowiedział Heeseung, starając się zachować spokój. - Ale teraz wszystko jest w porządku.

Beomgyu przyjrzał mi się uważnie, jakby próbował ocenić, czy naprawdę jestem w porządku.

- Rodzice Soo, nie są małym problemem, Hee- powiedział, spoglądając na mnie z troską, a po chwili na jego twarzy malowało się zdziwienie- jakim cudem tak szybko się ich pozbyliście?

Spojrzeliśmy na siebie z Heeseungiem i wybuchnęliśmy śmiechem. Śmiech, który wybuchł między nami, był pełen ulgi i może nawet odrobiny niedowierzania. Było w nim coś oczyszczającego, jakbyśmy na chwilę uwolnili się od ciężaru ostatnich wydarzeń.

- Cóż, chyba byliśmy szybsi niż myśleliśmy - powiedział Heeseung, uśmiechając się szeroko.

Beomgyu uniósł brew, patrząc na nas z rozbawieniem.

- Wy dwoje naprawdę wiecie, jak zrobić zamieszanie - powiedział, kręcąc głową. - Ale cieszę się, że wszystko jest w porządku. Teraz czas na sesję.

Wzięłam głęboki oddech, próbując uspokoić swoje serce. Pomimo wszystkiego, co się stało, czułam się gotowa. Musiałam się skupić na pracy i pokazać, że mogę sobie poradzić, niezależnie od okoliczności.

- Jesteś gotowa? - zapytał Heeseung, patrząc na mnie z troską w oczach.

- Tak, jestem gotowa - odpowiedziałam, uśmiechając się do niego.

Okazało się, że jednak nie byłam gotowa na to, co zostało przygotowane na dzisiejszą sesje.

Od Autorki: Kochani kolejny rozdział już za nami. Myślę, że niedługo nasi detektywi wkroczą do akcji.

Czytelniku! Proszę, zostaw po sobie ślad- komentarz i/lub gwiazdkę. To dla mnie znak, że to, co tworzę, ci się podoba. Do zobaczenia w kolejnym rozdziale.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top