10 | Making Plan

- Jeszcze raz od początku- powiedział już spokojniej Minji, gdy zdawałam jej relacje z wczorajszego zajścia w kawiarni.

Po raz kolejny streściłam mojej menedżerce co stało się tamtego dnia, próbując w dalszym ciągu zrozumieć to co mną kierowało. Czy to moja podświadomość działała tak, że chciałam być tak blisko niego? Czy to serce daje mi znaki, że ktoś dla mnie ważny? Tego sama nie wiedziałam, ale skoro w końcu pojawiło wspomnienie z nim związane, to musiało coś to oznaczać.

- Przypomniałaś sobie coś?- zapytała z nadzieją, gdy skończyłam.

- Tak- westchnęłam rozmarzona- ale nie powiedziałam mu o tym.

- Dlaczego?

- Sama nie wiem- pokręciłam głową i spuściłam wzrok na moje dłonie- chyba nie chciałam narobić zbędnej nadziei. To na ten moment tylko jedno wspomnienie, które nie mówi mi zbyt wiele.

Choć z drugiej strony przekazywało mi wiele niezbędnych informacji. Heeseung był naprawdę moim chłopakiem i wyglądało na to, że w tamtym czasie tworzyliśmy naprawdę udany związek. Dlaczego więc moi rodzice postanowili to zniszczyć? Tego będziemy próbowali się dowiedzieć, ale nie chciałam mieszać w to nikogo poza moim kuzynem. Czułam, że im więcej osób o tym wie, tym gorzej.

- To jedno wspomnienie może być początkiem - powiedziała Minji, przerywając moje myśli. - Musisz dać sobie czas i przestrzeń, żeby więcej wspomnień mogło wrócić. A może rozmowa z Heeseungiem pomoże ci przypomnieć sobie więcej?

- Może masz rację - odpowiedziałam, choć nie byłam do końca przekonana. - Ale to wszystko jest takie... trudne. Czuję się, jakbym stała na krawędzi przepaści i nie wiedziała, czy mam skoczyć, czy się cofnąć.

- Sooyeon, musisz zaufać sobie i swoim uczuciom - Minji uśmiechnęła się ciepło. - Pamiętaj, że nie jesteś sama. Masz przy sobie ludzi, którzy cię wspierają, jak Heeseung i twój kuzyn. I masz mnie.

Spojrzałam na nią, wdzięczna za jej słowa. Minji zawsze była dla mnie wsparciem i teraz, kiedy czułam się najbardziej zagubiona, jej obecność była nieoceniona.

- Dziękuję, Minji - powiedziałam cicho. - Naprawdę doceniam wszystko, co dla mnie robisz.

- To moja praca, ale przede wszystkim jestem twoją przyjaciółką - odpowiedziała, ściskając moją dłoń. - Razem przez to przejdziemy.

Wiedziałam, że miała rację. Musiałam stawić czoła swojej przeszłości i odkryć prawdę, nawet jeśli była bolesna. Razem z Heeseungiem musieliśmy dowiedzieć się, co naprawdę się wydarzyło i dlaczego moi rodzice postanowili nas rozdzielić. To była jedyna droga, by znaleźć spokój i zacząć budować naszą przyszłość na nowo jeśli dalej jest na to szansa.

- Dobrze, porozmawiam z nim później- powiedziałam, nabierając pewności- teraz muszę w końcu spotkać się z Beomgyu i wyjaśnić kilka rzeczy.

Gdy wyszłam z pomieszczenia, czekał na mnie Heeseung, ponieważ razem mieliśmy pójść do mojego kuzyna. Jego obecność dodawała mi otuchy, choć czułam narastający niepokój. Uśmiechnął się do mnie, próbując dodać mi otuchy.

- Gotowa? - zapytał, biorąc mnie za rękę.

Tak, chyba tak - odpowiedziałam, próbując ukryć drżenie w głosie.

Szliśmy w milczeniu, a każde z nas pogrążone we własnych myślach. Wiedziałam, że ta rozmowa nie będzie łatwa, ale była konieczna. Beomgyu był jedyną osobą, która mogła nam pomóc odkryć prawdę.

Kiedy dotarliśmy do dormu TXT, gdzie mogliśmy zastać mojego kuzyna, serce biło mi jak szalone. Heeseung ścisnął moją dłoń, a ja poczułam przypływ odwagi. Zadzwoniłam do drzwi i po chwili otworzył je Beomgyu. Jego wyraz twarzy wyrażał zaskoczenie, ale szybko ustąpił miejsca uśmiechowi.

- Soo, Heeseung, wejdźcie - powiedział, robiąc nam miejsce.

Usiedliśmy w salonie, a Beomgyu przyniósł nam herbatę. Reszta członków zespołu szybko zniknęła w swoich pokojach, więc zostaliśmy tylko we trójkę. Nie wiedziałam czy to dobrze, ponieważ znając go mógł nieźle nawiwijać, gdy nie było nikogo, kto go powstrzyma.

- Przyznam się, że nie spodziewałem się zobaczyć waszej dwójki razem tak szybko - zaczął, z lekkim uśmiechem, ale zaraz spoważniał, widząc nasze zdeterminowane twarze. - Domyślam się, że przyszliście w konkretnym celu.

- Musisz nam pomóc- uśmiechnęłam się uroczo, ponieważ wiedziałam, że to na niego zadziała i szybciej się zgodzi- musimy trochę ubrudzić rączki, a ty jesteś idealnym partnerem w naszym małym śledztwie.

- Nie- powiedział i szybko wstał z kanapy- boję się twoich rodziców, Soo. 

- Skąd...

- Naprawdę musieliście przyjść z tym do mnie? Rozumiem, że jesteśmy rodziną, ale to nie oznacza, że chętnie wejdę do paszczy lwa. Oni też mnie doskonale znają i wiedzą, że zawsze byłem po twojej stronie.

Spojrzałam na Heeseunga, który tylko lekko skinął głową, dając mi znak, że mam dalej próbować przekonać Beomgyu.

- Beomgyu, wiem, że to dużo, ale proszę - zaczęłam, podchodząc bliżej niego - ty jesteś jedyną osobą, której możemy zaufać. Potrzebujemy twojej pomocy, żeby odkryć prawdę. Chodzi o naszą przyszłość, o naszą szansę na normalne życie.

Beomgyu spojrzał na mnie, a potem na Heeseunga. Widziałam w jego oczach, że walczy ze sobą. W końcu westchnął i usiadł z powrotem na kanapie.

- Dobrze - powiedział powoli - ale musicie obiecać, że będziecie ostrożni. Jeśli twoi rodzice dowiedzą się, że im się przyglądamy, mogą zareagować bardzo nieprzewidywalnie.

- Wiem, ale muszę podjąć to ryzyko- westchnęłam.

Prawda była taka, że dopiero spotkanie Heeseunga w wytwórni otworzyło mi oczy. Poczułam wtedy ogromną potrzebę odkrycia prawdy za wszelką cenę. Byłam zdeterminowana, by w końcu to zrobić.

- Będziemy rozwiązywać zagadki tak samo jak ekipa Scooby'iego - zaśmiał się Beomgyu, próbując rozładować napięcie. - Wiem, że to dla ciebie ważne, Soo. I obiecuję, że pomogę wam, jak tylko będę mógł.

- Dzięki, Beomgyu - powiedział Heeseung, ściskając jego dłoń. - To wiele dla nas znaczy.

- A teraz pozwolicie, że zaproszę resztę członków zespołu, która chce się dowiedzieć co się wczoraj stało.

Po chwili w salonie pojawili się zaciekawieni Yeonjun, Huening Kai, Soobin i Taehyun. Zapewne widzieli w mediach nasz pocałunek, ale nie tylko. Byłam przekonana, że Yeonjun, który był świadkiem tego zdarzenia, zdążył zdać relacje swoim przyjaciołom.

- Wy to zawsze potraficie coś wywinąć, gdy zostawiam was samych- zaśmiał się najstarszy.

- Wcale, że nie- powiedzieliśmy równocześnie.

Spojrzałam prosto w oczy Heeseunga. Dostrzegłam w nich coś, czego nie umiałam nazwać. Coś na pograniczu tęsknoty, ale także szczęścia. Po chwili dostrzegłam, że zaczyna się uśmiechać i obaj wybuchnęliśmy śmiechem.

- No patrzcie to- powiedział Huening Kai, unosząc brwi w zaskoczeniu- już prawie się zachowują jak wtedy. Brakuje, żeby jeszcze się pocałowali to już totalnie oszaleję. 

- Mówisz i masz - powiedział Heeseung, nachylając się ku mnie.

Zaskoczona jego śmiałością, poczułam, jak moje serce przyspiesza. Wszyscy wstrzymali oddech, patrząc, co się wydarzy. Jego usta musnęły moje, a świat na moment zamarł. Ten krótki pocałunek był jak obietnica.

- Dobra, dobra, wystarczy - zaśmiał się Soobin, przerywając napięcie. - Mamy misję do wykonania, pamiętacie?

- Tak, masz rację - powiedziałam, odrywając się od Heeseunga z rumieńcem na policzkach. 

-Wróćmy więc do tematu - kontynuował Yeonjun, biorąc na siebie rolę lidera. - Jakie mamy plany na najbliższe dni? Co konkretnie musimy zrobić, żeby odkryć prawdę o działaniach twoich rodziców, Soo?

- Ale skąd wiecie?- spytałam zaskoczona.

- Przecież Hee o wszystkim nam powiedział- odparł Taehyun- a z resztą i tak byśmy się dowiedzieli. Myślisz, że odpuścilibyśmy? Też chcemy poznać prawdę. Jesteśmy przyjaciółmi na śmierć i życie.

- Mocne słowa, ale prawdziwe- dodał Soobin- oboje straciliście coś bardzo ważnego. Chcemy poznać prawdę, żebyście mogli naprawić to co było między wami.

- Ja to tam chce zapobiec jednej rzeczy. Hee nie będzie znowu moczył mi poduszkę swoimi łzami- zaśmiał się Yeonjun. 

Heeseung spojrzał na Yeonjuna z uśmiechem, ale nagle jego mina zmieniła się na złośliwą. Przez chwilę wzrok między nimi był napięty, aż w końcu Heeseung rzucił się na Yeonjuna z poduszką.

- O kurczę! - krzyknął Yeonjun, starając się bronić. - Heeseung, spokój, spokój!

Reszta zespołu śmiała się, widząc ich w tej sytuacji. Huening Kai szybko dołączył do walki, łapiąc kolejną poduszkę i rzucając się w wir zabawy. Wkrótce cała grupa była już w środku epickiej bitwy na poduszki, która rozpraszając napięcie i przynosząc uśmiech na twarzach wszystkich.

Od Autorki: Kochani mamy już 10 rozdział tej książki. Mam nadzieję, że się wam podoba.

Czytelniku! Proszę, zostaw po sobie ślad- komentarz i/lub gwiazdkę. To dla mnie znak, że to, co tworzę, ci się podoba. Do zobaczenia w kolejnym rozdziale.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top