Rozdział Siódmy

 Gdy tylko zostaje odwieziony przez Louisa do domu Liama, dodatkowo odprowadzony pod same drzwi, niemal natychmiast ucieka do swojego pokoju. Louis nie odzywał się przez całą drogę - jakby kiedykolwiek było inaczej - i Harry znowu zaczął czuć się niezręcznie w jego towarzystwie. Stara się nie myśleć, co między nimi zaszło - a raczej co zaszło prawie. Ponieważ to tylko wymysł jego głupiej wyobraźni, Harry jest tylko głupim dzieciakiem.

 Kilka dni później leży w swoim pokoju i wpatruje się w sufit, nie będąc jednak gotowym, aby jechać z Liamem na trening. Co prawda kuzyn pozwolił mu, ale wciąż boi się spotkać Louisa. Nie ukrywa, że od ich ostatniego spotkania w jego domu, Harry ma czasem wrażenie, że koszulka, w której wtedy spał, przesiąknięta jest zapachem Louisa i jego łóżkiem i całą jego sypialnią, co wydaje się mu absurdalne, ponieważ już samo to brzmi głupio.

 Podnosi się na nogi i niechętnie schodzi na dół, ponieważ Liam już się zbiera i mimo wszystko nie chce, aby odjechał bez niego.

- Coś się stało? - pyta go w samochodzie, co jest dla Harry'ego niemałym zaskoczeniem, ponieważ nie spodziewa się, że aż tak to po nim widać.

Odchrząka i uśmiecha się krzywo.

- Nie wyspałem się.

- Louis kazał Ci spać na podłodze? - marszczy brwi i Harry patrzy na niego, ponieważ to nie jest dalekie od prawdy. - Nie mów mi, że to zrobił.

- Nie - kręci głową i znowu lekko się uśmiecha, tym razem szczerze, bo mimo wszystko Louis odstąpił Harry'emu swojej sypialni i swojego łóżka i nie było tak, jak się spodziewał. - Pozwolił mi w sypialni.

- W czyjej sypialni?

- No... swojej - ścisza głos, ponieważ czuje się z tym dziwnie zawstydzony, a jego policzki czerwienią się, gdy widzi zdziwienie na twarzy Liama. Być może nie powinien o tym wspominać.

Chociaż czeka chwilę, Liam nic już nie mówi, ale wygląda na zamyślonego, więc Harry daje mu spokój. Opiera głowę o szybę i czeka, aż dojadą w końcu na miejsce. Zastanawia się, czy Louis tam będzie, ponieważ ostatnim razem go nie było, ale wczoraj było z nim wszytko dobrze, więc powinien. Z resztą, Harry chce czy nie, w środku czuje pragnienie zobaczenia Louisa. Pomimo, że się boi, to nie opiera się narastającemu uczuciu pragnienia Louisa bardziej i myśleniu o nim coraz częściej.

Auto Liama zwalnia, więc odpina pas i zerka przez okno i widzi dokładnie to, na co ze niecierpliwością, ale i ze zdenerwowaniem czekał. Widzi samochód Louisa i samochód Zayna, ale jedynym, co przykuwa jego uwagę na dłużej jest sam Louis. Uśmiecha się i nic nie może na to poradzić.

- Cześć Harry - słyszy głos Zayna i niemal podskakuje, ponieważ jest to dla niego niemałym zaskoczeniem. Ton jego głosu jest miły i łagodny, więc dopiero po kilku sekundach dociera do niego, aby odpowiedzieć mu tym samym.

- Hej - mówi nieśmiało i zerka na opierającego się o swój samochód Louisa, który na niego patrzy. Tak po prostu patrzy.

Liam wita się z nimi i znowu wszyscy patrzą na Harry'ego, bo stoi jak kołek i nic nie mówi.

- To ja potrenuję - proponuje w końcu Liam i ściąga kurtkę, wrzucając ją na tylne siedzenie swojego samochodu, po czym wsiada do niego i Harry słysząc warkot silnika zdaje sobie sprawę, że musi się odsunąć.

Odsuwa się, właściwie nie wie nawet, w którą stronę, ale z opresji ratuje go Louis, który chwyta go za przedramię i pociąga w swoją stronę.

- Dzięki - Harry szepcze i opiera się o jego samochód obok Louisa, ale nie patrzy na niego, ponieważ Louis na niego patrzy i to go peszy.

- Czemu szepczesz?

- Ponieważ... - urywa, zdając sobie sprawę, że właściwie nie wie, po co ściszał głos. - Nie wiem.

Drapie się po nosie i jest wdzięczny, że Louis nic więcej już nie mówi, ani nie wyśmiewa go, po prostu patrzą, jak Liam wjeżdża na tor, jak przyśpiesza i hamuje, Harry nie odrywa wzroku od pędzącej maszyny, zafascynowany adrenaliną, jaka zbiera się w jego ciele. Czuje zawód, że Liam nie pozwala i prawdopodobnie nigdy nie pozwoli mu wsiąść do samochodu podczas jego treningu, bo „jest niebezpiecznie". Zastanawia się, czy Louis by to zrobił, czy miałby do tego jakieś „ale".

 Nagle Louis bez słowa podaje mu butelkę wody, więc Harry niepewnie chwyta ją i nawet, jeśli nie chce mu się pić, to pije. Bierze kilka łyków i oddaje ją Louisowi i nie odwraca wzroku, gdy odkręca korek i przyciska szyjkę butelki do ust, pociąga kilka łyków, i Harry musi się czegoś podeprzeć, z szeroko otwartymi oczami obserwując, jak Louis po wszystkim oblizuje usta. Robi to to powoli, jego jabłko Adama drga w naprawdę atrakcyjny sposób (Harry naprawdę nie widział bardziej atrakcyjnego jabłka Adama od tego, które ma Louis) i chce uderzyć się w twarz, gdy przyłapuje siebie na myśleniu o zaroście Louisa jako o naprawdę seksownym.

Wyłapuje spojrzenie Zayna, bardzo, bardzo podejrzliwe i przeszywające, i szybko odwraca wzrok, cały czerwony. Ma nadzieje, że nikt nie widzi, jak jego źrenice zdążyły powiększyć się do nieosiągalnych rozmiarów, ponieważ jest pewien, że wyczytałby z nich wszystko, o czym Harry myślał przed chwilą.

- Chodź - Louis odzywa się nagle po jakimś czasie, ale dopiero, kiedy zerka na Harry'ego, ten zdaje sobie sprawę, że mówi do niego. Zamiast odpowiedzieć odsuwa się, ponieważ Louis otwiera drzwi do swojego samochodu i parzy na niego wyczekująco.

- Że ja... mam wsiąść? Ale-Ale Liam... - zerka w stronę toru i na Louisa, który wzdycha.

- On wie.

Wie?

- Jest późno.

Harry ściąga brwi skonsternowany, ale nic więcej nie mówi, po prostu wsiada do środka. Patrzy na swoje kolana i zastanawia się, co się, do cholery dzieje.

Gdy Louis wsiada na miejsce obok nie zdaje się nawet przejmować jego obecnością, próbując rozgryźć, co Liam przed nim ukrywa. Liam pozwolił Harry'emu jechać z nim na trening, ale teraz Louis zabiera go i mówi, że Liam o tym wie. Czy jego kuzyn chce, aby Harry nie uczestniczył w tej części jego życia, która przepełniona jest niebezpieczeństwem i nielegalnymi wyścigami? Dlaczego, po prostu, nie zostawił go w domu, tylko kazał Louisowi zabrać go do siebie. Dlaczego w tym wszystkim uczestniczy Louis? I dlaczego Harry mu ulega?

Bierze głęboki oddech i stwierdza, że tak będzie lepiej - odcięcie się od tego, przed czym Liam go chroni. Harry nie ma siły na myślenie o tym i na banie się Louisa, chce spędzić spokojne wakacje, nawet, jeśli coś ciągnie go do szybkich maszyn i nieziemsko przystojnego członka gangu.

Pozwala sobie zerknąć na Louisa, głównie na jego palce, zaciśnięte na kierownicy. Prowadzi z taką lekkością, jakby robił to od dawna - i robi, Harry nie wątpi. Prowadzi, natomiast, dość spokojnie, co jest dla Harry'ego nieco dziwne, ponieważ Louis wydaje się być kimś, kto lubi szybką jazdę i nie marnuje czasu na jechanie zgodnie z przepisami. Z resztą, Harry nie miałby nic przeciwko, ale Louis chyba stosuje się do zaleceń Liama, który sam stara się, aby Harry docierał zawsze cały i zdrowy.

Ponownie zerka na Louisa, na jego twarz. Jego włosy są zaczesane do tyłu i wygląda jak poważny, wysokiej rangi biznesmen, ale nie jest nim, bo ma na stopach adidasy.

Harry lubi styl Louisa. Jest groźny, ale równocześnie luzacki - jako jedyny z ich paczki nie nosi skórzanej kurtki i łańcuchów przy spodniach, ale mimo to Harry'emu się podoba. Jego wzrok przesuwa się na jego umięśnione ramiona, odsłonięte przez koszulkę z krótkim rękawkiem. Śledzi każdy tatuaż, które teraz, odkąd zdążył je już przyswoić, nie wydają mu się takie złe. Naprawdę pasują do Louisa, i chociaż Harry nie chciał przed sobą wcześniej tego przyznać, trochę go lubi. Właściwie za nic, ponieważ Louis przez cały czas jest niemiły dla Harry'ego, chociaż może to przez to śniadanie.

Ale Harry wciąż ma szesnaście lat, a Louis siedemnaście. Harry jest chłopcem, a Louis mężczyzną i chociaż uświadamia sobie to właśnie w tym momencie, zazwyczaj o tym nie myśli. Może to przez fakt, że Harry czuje do niego pewnego rodzaju respekt, jednocześnie się go boi (tylko czasami, zdążył się przyzwyczaić do jego przeszywającego spojrzenia) i Louis jest niebezpieczny i chroni Harry'ego, w jakiś dziwny, pokręcony sposób, którego nie rozumie, ale to sprawia, że może czuć się przy nim bezpiecznie. Nawet, jeśli naprawdę nie rozumie, dlaczego Louis to robi.

Po raz kolejny uświadamia sobie, że myśli o Louisie w taki sposób, a Louis jest tuż obok. Znowu na niego zerka i splata palce na udach, wierci się i nie wie dlaczego, ale czuje się zmieszany. Chce wyglądać w oczach Louisa bardzo dobrze, nie chce, aby na niego patrzył, ale równocześnie chce i domaga się jego uwagi. Ponieważ to jest Louis i Harry wątpi, że ktokolwiek by mu się oparł.

Harry wie, że jadą do jego domu. Lubi go, bo jest ładny, zbudowany w nowoczesnym stylu, ale nie lubi, ponieważ jest chłodny, pusty i cichy, pomimo, że ładnie urządzony. Może wszystko jest tam drogie, ale z całą pewnością ulubioną rzeczą w domu Louisa jest sam Louis. Harry chce po prostu... chociaż raz w życiu zobaczyć jego uśmiech, usłyszeć dźwięk jego śmiechu i aby chłód z jego oczu zniknął, tylko nie wie jak.

Odwraca głowę w jego stronę i uśmiecha się szeroko, a Louis po chwili na niego patrzy, nieco zmieszany, ponieważ Harry uśmiecha się jak idiota bez powodu.

- Dobrze się czujesz? - pyta niepewnie, wjeżdżając w krętą uliczkę, prowadzącą wprost na podjazd do jego domu.

Harry również czuje się zmieszany, opuszcza kącik ust w dół i rumieni się mocno, ponieważ jedyne, czego chciał, to odwzajemnienie uśmiechu przez Louisa. Chciał sprawić tylko, aby szczerze się uśmiechnął, a tym czasem uznał Harry'ego za jakiegoś psychopatę, który drogą do sympatii chce być po prostu miły.

Gdy dojeżdżają na miejsce, Harry czuje przyspieszone bicie swojego serca i nawet sam nie wie czemu, ale denerwuje się jeszcze bardziej. Nieśpiesznie wychodzi, zastanawiając się, co on tu właściwie robi. Dlaczego nie jest u Liama, dlaczego właśnie wchodzi do domu Louisa, dlaczego w ogóle pozwolił, aby Liam decydował za niego, i żeby Louis wsadził go do swojego samochodu. Dlaczego?

- Louis? - odzywa się cicho i zatrzymuje przy schodach, więc Louis odwraca się w jego stronę. Gdy napotyka jego spojrzenie rumieni się i nagle traci całą pewność siebie, jaką zyskał jeszcze chwilę temu.

- Tak? - jego głos jest bardzo delikatny i naprawdę Harry słyszy go po raz pierwszy, tak łagodny i spokojny, po prostu... nie-Louisowy. Po prostu patrzy na niego i chociaż stara się odwrócić wzrok, nie może.

- Liam przyjedzie po mnie? - pyta w końcu i odgarnia kilka loków na bok, przygryzając dolną wargę. Jest nieco zaskoczony faktem, że odkąd tutaj są, Louis ani razu nie był niemiły, ani nie rzucił żadnego niemiłego komentarza. Jest cichy i w miarę spokojny, i odpowiada na pytania Harry'ego, jakby Harry istniał.

- Nie - odpowiada krótko i odsuwa się w bok, pokazując Harry'emu gestem dłoni, aby wszedł na górę pierwszy. I chociaż w głowie Harry'ego tli się już kilka - setki - pytań, wchodzi powoli po schodach i czuje za sobą obecność Louisa i trochę go to peszy. Nie wie, gdzie idą, ale podejrzewa, że tam, gdzie poprzedniej nocy. To było tak niedawno, a Harry myśląc o jedwabiście miękkiej pościeli Louisa i o zapachu jego ciała zaczyna szybciej oddychać.

- Louis?

- Tak? - Louis wzdycha, zirytowany, i przepuszcza go przez drzwi, a Harry bez słowa wchodzi do jego sypialni. Widzi to samo łóżko, tę samą szafę, te same ściany.

- Będę tutaj spał? - bawi się swoimi palcami, gdy o to pyta, ale bardzo się denerwuje i nie wie, co ma powiedzieć. Stara się nie zerkać co chwila na łóżko Louisa, ponieważ naprawdę nie może się doczekać, żeby się w nim znaleźć. Po prostu stoi i hamuje uśmiech, jego serce bije bardzo szybko i czuje nagły przypływ adrenaliny.

- Tak, jak widać - mówi krótko i już chce się odwrócić, gdy Harry odzywa się ponownie.

- Louis?

- Przestań w końcu powtarzać moje imię - warczy, nie wytrzymując i podchodzi szybko do Harry'ego, który natychmiast cofa się do tyłu, tracąc nagle całą odwagę, która jeszcze przed chwilą zyskał. Jego plecy zderzają się ze ścianą i wtedy patrzy przerażony na Louisa, dostrzegając, jak przerażający jest.

Oddycha szybciej i próbuje wcisnąć się bardziej w ścianę, ale Louis jest bardzo blisko niego i niemal czuje jego gorący oddech na swojej twarzy, ponieważ jest od niego wyższy. Czuje się jak kilka dni temu, cały czas patrzą sobie w oczy i Harry po raz pierwszy czuje strach wobec Louisa, dopiero teraz poznając prawdziwą, groźną jego stronę. Jego oczy są ciemniejsze, niż zwykle, usta zaciska w wąską linię a dłonie kładzie po obu stronach głowy Harry'ego, który drży i o mało nie popuszcza.

- Nie chce mi się Ciebie niańczyć, dzieciaku. Mam zły dzień. Po prostu się nie odzywaj.

Harry wciąż oddycha bardzo szybko, ale nawet nie wie, kiedy patrząc Louisowi w oczy nieświadomie oblizuje usta. Jego policzki są czerwone i wie, że Louis to widzi, bo ten patrzy na niego z góry, ale nie może oderwać od niego wzroku i puszcza mimo uszu jego słowa. Chce płakać z frustracji, jaka nim włada - jest młody i nabuzowany i chce, żeby Louis go pocałował, chce poznać smak niebezpieczeństwa i smak ust Louisa, chce - potrzebuje - się na niego rzucić, bo po prostu nie wie, jak to jest. A ta myśl, że tego potrzebuje, przychodzi tak nagle, że nawet sam jest zaskoczony.

Widzi, jak wzrok Louisa ostrzeje, ale nie w ten chłodny, przeraźliwy sposób - to jest coś, czego Harry nigdy wcześniej nie widział. Jego oczy błyszczą, gdy patrzą na siebie tak dłużej, niż kilka sekund i Harry nie może w to uwierzyć. Nigdy nie widział takiej wersji Louisa, ale prawie jęczy, bo jest niezwykle pociągająca.

To dzieje się naprawdę szybko, Louis po prostu... pochyla się, ich oddechy się mieszają i wtedy usta się dotykają. Harry zaciska dłonie w pięści, automatycznie stając na palcach, ponieważ coś każe mu przycisnąć usta do ust Louisa, ponieważ jego brzuch prawie eksploduje i chce, żeby Louis go dotknął, gdziekolwiek. Jednak gdy trwają tak dopiero kilka sekund, a Harry nie zdążył nawet zapamiętać smaku ust Louisa i się nim nacieszyć, Louis odsuwa głowę w bok i Harry mruga szybko, ponieważ kręci mu się w głowie. 

Ponieważ co się dzieje?

Czuje się, nie wiadomo czemu, upokorzony i chce, żeby Louis o tym zapomniał, niemal słyszy jego myśli o nim i czuje łzy w oczach i rumieńce, bo woli, aby było jak dawniej. Niestety boi się poruszyć i się odezwać, boi się nawet oddychać i co chwila wstrzymuje oddech, gdy jego dolna warga drży.

 Ponieważ do Harry'ego dociera, co się właśnie stało.

W końcu jednak, gdy ani on ani Louis nic nie mówią i nie poruszają się, Harry unosi rękę i nieśmiało dotyka palcami ust Louisa, bo jego oczy wbite są w ścianę obok głowy Harry'ego. Czuje pod palcami delikatny zarost, nieco niżej i instynktownie, albo po prostu z czystego pragnienia, dotyka policzka Louisa, czując, jak ciepły jest. To oznacza, że serce Louisa bije i pompuje krew. To oznacza, że Louis ma serce.

Niemal podskakuje, gdy gwałtownie się od niego odsuwa i chyba stara się zachować powagę, chociaż Harry widzi jego ciężki oddech i co chwila zaciskające się w pieści dłonie. Nie spuszcza z niego wzroku, gdy podchodzi do szafy, otwierając ją dosyć gwałtownie i kiedy z powrotem odwraca się w jego stronę, odwraca spojrzenie.

- Załóż - słyszy i łapie materiał, który wciśnięty mu zostaje w ręce. Podnosi niepewnie wzrok na Louisa, zawstydzony i Louis również na niego patrzy, zanim powoli wycofuje się z sypialni. Zanim w ogóle zamyka drzwi, po prostu parzy na niego bez słowa, a gdy znika, Harry może osunąć się po ścianie w dół i ukryć głowę w kolanach.

Może powinien teraz myśleć o tym, co będzie dalej i dlaczego tak się właściwie stało, ale nie może, bo całe jego myśli krążą wokół oczu i ust Louisa i jego szorstkiej, ciepłej skóry i unosi głowę, aby nabrać do ust powietrza. w sypialni jest ciemno, ale i tak czuje mroczki przed oczami, bo nadal kręci mu się w głowie i nie wierzy, że to po prostu się stało.

Ma w głowie niewiarygodnie dużo pytań i żadnej odpowiedzi, znowu zaczyna szybciej oddychać i na drżących nogach ponownie wstaje, patrząc na materiał, który dał mu Louis.

- Boże, Boże, Boże... - szepcze do siebie łamiącym głosem, gdy widzi koszulkę Louisa i czuje jego zapach nawet z daleka, wiec nie czeka dłużej i rozbiera się do bielizny. Szybko wciąga na siebie ubranie Louisa i stoi tak przez chwilę, po prostu przyzwyczajając się do posiadania Louisa tak blisko siebie, nawet w postaci koszulki.

Kiedy się kładzie, nadal cały drży i owija się kołdrą, wtulając twarz w poduszkę. Nawet nie wie, kiedy zaczyna szeroko się uśmiechać, i może czuje się trochę jak sugar baby, ponieważ ma szesnaście lat a Louis jest starszym mężczyzną i czuje się, jakby Louis się o niego troszczył, ale tak właściwie nie ma powodu.

Louis jest silny, niesamowicie przystojny, apatyczny i tajemniczy, ale chociaż Harry'ego odrzuca w Louisie jego większość cech, to bardzo go do niego ciągnie i nie może się temu postawić. Nie lubi, gdy Louis jest niemiły, ale chce, aby to robił, po prostu minęło sześć dni a jego hormony dojrzewania szaleją, ale nie umie tego kontrolować.

Przez to wszystko zapomniał prawie o Liamie, więc gdy o nim myśli, robi mu się gorąco. Jak na to wszystko zareaguje Liam? Harry bardzo boi się jego reakcji, i ma wrażenie, że nie tylko on. Louis wyglądał na osobę, która po wszystkim zastanawiała się, co ona właściwie zrobiła. I oboje wiedzieli, że to się nie powinno wydarzyć, czuli potrzebę zachowania tego w tajemnicy. Ponieważ to jest nieodpowiednie.

Znowu odpływa myślami do Louisa, znowu odtwarza w głowie pocałunek (który właściwie nie był pocałunkiem) i, och, okej. Harry chce sobie obciągnąć. Naprawdę chce sobie obciągnąć, i naprawdę, naprawdę tego potrzebuje. Ma spory problem w swoich majtkach, ale leży w łóżku Louisa i myśli o nim i obciąganie sobie z myślą o Louisie w jego łóżku byłoby nie w porządku. On tego nie kontrolował, leżał i myślał o Louisie i, tak nagle, poczuł, że coś jest nie tak.

Teraz leży z mentalnie związanymi rękoma, jego policzki palą i jedyne, co jest w stanie wykrztusić, są fragmenty modlitw.

- Zdrowaś Maryjo, łaski pełna, Pan z Tobą, błogosławionaś Ty między niewiastami... Chce usnąć, błagam - jęczy cicho, ponieważ to nie pomaga. Nie może już znaleźć sposobu, dzięki któremu przestanie myśleć o Louisie. Próbuje wszystkich znanych mu sposobów i zajmuje mu to długo czasu. Dwadzieścia bolesnych minut.

Kiedy kolejna modlitwa nie pomaga, znowu stara się zasnąć, myśląc o Liamie w różowej sukience i chociaż jest trudno, to, po jakimś czasie, udaje mu się w końcu odpłynąć.

***
Następnego dnia Harry budzi się dość wcześnie, ale przez półgodziny po prostu leży i rozmyśla, i po części wstydzi się też zejść na dół. Wstydzi się spojrzeć po tym wszystkim na Louisa, chce po prostu znaleźć się znowu u Liama i cały się trzęsie, gdy wreszcie ubiera się i schodzi na dół, bojąc się zastać tam Louisa. 

 Nie ukrywa, że się skrada - idzie cicho, aby nie wydać żadnego dźwięku i prawie nie oddycha. I kiedy wreszcie chce zajrzeć do kuchni, mając nadzieję na szybką podróż, czuje puknięcie w ramię i piszczy zaskoczony, szybko się odwracając. Widzi Louisa, który cofa rękę ze zmarszczonymi brwiami, a Harry czerwieni się mocno. 

- Przepraszam - duka zażenowany. - Ja myślałem, ja-nie wiedziałem, że tu jesteś.

 Twarz Louisa nie wyraża żadnych emocji, więc patrzy wszędzie, tylko nie na niego. I chociaż wydaje mu się, jakby stali tam kilka godzin, stoją kilka sekund i po chwili Louis po prostu wymija Harry'ego, idąc w stronę drzwi. Harry biegnie za nim i boi się, co go czeka dalej. 

 Jest tak, jak się spodziewa - Louis odwozi Harry'ego, ale jest gorzej, niż kiedykolwiek było. W aucie panuje niezręczna cisza, nikt się nie odzywa, a Harry pozwala sobie zerknąć od czasu do czasu na usta Louisa, ponieważ nie może się powstrzymać. I to również jest dla niego zawstydzające, robi to, mimo tego, jak bardzo próbuje się powstrzymywać. 

 Nie wie, jak będą wyglądały dalej ich relacje. Powinien o tym z nim porozmawiać, przeprosić, czy... po prostu unikać? Tylko jak wytłumaczy to Liamowi?

 Gdy Louis zatrzymuje się na podjeździe domu Liama, szybko wyskakuje samochodu i nie ogląda się za siebie, tylko znika za drzwiami. Znowu oddycha szybko, czuł na sobie spojrzenie Louisa i wie, że Louis odjechał dopiero wtedy, gdy Harry bezpiecznie dotarł do środka. 

- Harry? - niemal podskakuje, gdy widzi Liama, wchodzącego do przedpokoju z zaniepokojonym wyrazem twarzy. - Wszystko w porządku? 

- Ja-uch, tak - odsuwa się od drzwi i stara się uspokoić oddech, nie chcąc dać podejrzeń Liamowi, że coś jest nie tak. Z resztą, nie może pozwolić, aby przez Louisa było coś nie tak.

 Na szczęście Liam nie pyta i Harry naprawdę jest mu wdzięczny, ale tak naprawdę, naprawdę. Po prostu zaprasza go na pizzę i Harry może chociaż na jakiś czas (nie na długo) zapomnieć  tym, co się wczoraj wydarzyło. Rozmawiają o randce Liama i o zawodach, po prostu spędzając czas jak dobrzy przyjaciele.



Od autora: Również niesprawdzony, przepraszam za błędy. 












Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top