3 sezon

Tak będzie, legit:

Stali naprzeciw siebie.

Jeden w śnieżnobiałej czapce, drugi z szerokim uśmiechem.

A stromy klif tylko czekał, aż zaczną pojedynek.

Fyo- Więc stało się... walka demonów.

*przerwa na śmiech Dazaia i pół minuty poprawiania fryzury w zwolnionym tempie, by fanki miały z czego robić memy*

D- Ja chcę tylko skoczyć, możesz już sobie iść bawić się w ściekach, szczurogłowy~

*Fyodor podchodzi do niego, kładąc dłoń na ramieniu nieruchomega bruneta*

Fyo- Dołącz do mnie.

*romantyczny kadr dla fanek, zakończony zbliżeniem na rękę Osamu, która przyciąga do siebie Rosjanina*

D- Może najpierw skoczymy gdzieś razem~ ?

*wraz z przeciwnikiem, mimo jego desperackiego oporu, skacze z klifu*

*dramatyczne Intro z dużą ilością niepotrzebnych postaci i głośnego, japońskiego rocka*

Bingo straty sobą
(Czyli bsd z Autokorektą)

K- Wstawaj, nierobie!

*Kunikinda budzi Dazaia, klepiąc go po głowie ideałem*

K- Spałeś cały dzień!?
D- Nie, walczyłem też z tym zabawnym Ukraińczykiem na klifi-

*Do Agencji wpada Chuuya w stroju harcerza, a za nim stoi Ozaki z wielką flagą w kolorach ich mundurów (oliwka i delikatna żółć)*

Ch- HAH, WITAJCIE!

*Osamu rozgląda się niepewnie, wstając z kanapy*

D- Ktoś zamawiał krasnala i wymalowany manekin w wersji obozowej?
Ch- DAZAAAAAAI!

*przypiera go do ściany, a brunet musi kucnąć, by Nakahara mógł dosięgnąć*

D- Znowu się skurczyłeś, czy to ja urosłem~ ?
Ch- Tsk, pluję na takich jak ty!
D- Więc chyba musisz umieć naprawdę wysoko pluć~

*Ozaki ich rozdziela, nie dając rudzielcowi okazji na uciszenie partnera pocałunkiem*

Oz- Nie przyszliśmy tu jako reprezentacja mafii, dlatego wyglądamy tak...
Kuni- *Próbuje być romantyczny*
Kuni- Idealnie.

*niezręczna cisza do wymyślania nazwy tego shipu (kuzaki)*

Ch- DAZAI, DOŁĄCZ DO BANANÓW!

*Ciemnooki milczy, wreszcie wybuchając histerycznym śmiechem i kładąc dłoń na ramieniu Nakahary, by ten się zaczerwienił*

D- Bananów? HAHAHA~
*Chuuya odsuwa się, poprawiając zielony beret*

Ch- N-nie ma z czego się śmiać, to nazwa naszego Szczepu Harcerzy, BAKA!
D- Bananowe szczepy? Owocowa mafia? WIEM, BANANAKAHARA HAHAHAHA~

*Gdy Osamu sobie śmieszkuje Ozaki wyciąga broń i celuje w Kunikindę*

Oz- Jeśli odmówisz, zastrzelę kujona.
Ku(jon)- KUJONA!?

*dramatyczna pauza i kadry na twarzy wszystkich postaci, po czym zbliżenie na uśmiech bruneta*

D- Nie wiem, czemu Wam tak zależy na moim udziale, lecz z chęcią zobaczę

> makrela dołącza...
ranpo- Hmm, banana fish...

> bananowe makrele pokonują marchewkowe szczury (Fyo nie chciał być gorszy, dlatego założył własny gang)

Shib- Marchewki nie można zjeść wraz z bananem, są niepołączalne! (Ostatnie słowo to dzieło tłumaczy)
D- Chyba ktoś tu nigdy nie słyszał o koktailach i shake'ach~
Fyo- Oponent sugeruje, że aby się zjednoczyć oba zgromadzenia trzeba pociąć i zmieszać w misce zwanej polem walki?
Ch- *rzuca rękawice w twarz Fyo*
Ch- DO ATAKUUUUU

*Epicka scena walki, przerywana kadrami na przystojne postaci w boju. Po walce Osamu chodzi po zmasakrowanej ziemi, wołając byłego partnera*

D- ChuChu Pan dziobak, gdzie jesteeeeś~ ?

*Bo Chuuya to tak naprawdę Pan dziobak, nawet mają taki sam kapelusz*


*kadr na reżyserów za kulisami, planującymi dalszą fabułę*

1- Moc Dazaia była nudna, tak naprawdę potrafi myślą zmieniać swój puls by udawać że umarł i naprawdę żyć!
2- CHUUYA JEST GRECKIM BOGIEM CHUUŁOŚCI, A KORUPCJA TO TYLKO CZĘŚĆ JEGO SUPERMOCY!
1- GENIALNE, ZAROBIMY MILIONY!
3- A co z logiczną fabułą? Albo soukoku jako kanon?
1&2- ...

1&2- *pozbywają się reżysera 3*

1- WIĘCEJ SUPERMOCYYY!
2- BEZSENSOWNE WĄTKIII!
4- JEDNA SCENA Z SOUKOKU, BY FANKI MYŚLAŁY, ŻE W KOLEJNYM SEZONIE BĘDZIE COŚ WIĘCEJ!
1&2- ...

1- Masz tę robotę~
2- Definitywnie~
4- To będzie dobra współpraca~

*dramatyczne napisy końcowe i kadry po trzy sekundy na główne postaci, by fani się ekscytowali*

Sezon kończy się rozwiązaniem Koła harcerzy, ale dla dodania dramaturgii na końcu pojawia się Fyodor zakładający beret bananowego szczepu, co jest zapowiedzią kolejnego sezonu.

Tak będzie, 1000% Legit info od Amerykańskich Naukowców z instytutu płaskiej ziemi...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top