specjal - 🅆🄰🅂🅉🄴 🄷🄰🄻🄻🄾🅆🄴🄴🄽🄾🅆🄴 🄿🅁🄴🅉🄴🄽🅃🅈
🅆🄰🅂🅉🄴 🄷🄰🄻🄻🄾🅆🄴🄴🄽🄾🅆🄴 🄿🅁🄴🅉🄴🄽🅃🅈
w podziękowaniu za ponad 2k wyświetleń ˁ̡̡̡∗⁎⃙ ̫⁎⃙ˀ̡̡̡ ̩˳♡⃝
mało was niestety komentuje ale mi milutko na sercu gdy widzę, jak wam się podobają moje rozdziały uwu
spóźniony topic, soreczka
7 november kolejny dzień strajku kobiet ²ⁿ²ⁿ
꧁꧂
• newt — ku waszemu zdziwieniu na noc duchów Albus wraz ze swą partnerką zaprosili was do Hogwardu. Obydwoje bardzo lubiliście, jak obchodzono cudownie tą noc w dawnej szkole, a niestety Newtonowi zostały dwie zabrane. Dyrektor pozwolił wam przybyć, jednakże nie mogliście siedzieć wśród nauczycieli w Wielkiej Sali. Jednakże wy, inteligentni magizoolodzy, wykorzystaliście myczek i usiedliście przy stole waszego/jego dawnego domu, jak najdalej od stołu rady nauczycielskiej. Partnerka Dumbledore'a (po tym jak was wytuliła i zapewniła, że jesteście jej ulubionymi dzieciakami, choć jest niewiele starsza od was), która trzyma dobrze sztamę ze wszystkimi domami, wykołowała szaty hufflepuff'u, a ci, choć zdziwieniu, pokochali was, ponieważ puchoni zawsze są lojalni. Cudowna cecha.
Przy samym stole dostaliście upominek od prefekta, którego pamiętasz (byłaś na ostatnim roku a on na pierwszym), a on ciebie. Były to dwa breloczki z żywą figurką borsuka. Dzięki bogu nic wam nie zrobiły, bo przy stole gryfonów biegał jakiś żygający szczur.
Nie licząc niespodzianek, na jakie z Newtem sobie pozwoliliście ku twemu zdziwieniu (nie wiedziałaś, że tak nie lubi ślizgonów, dopóki któryś nie patrzył na was podejrzliwie a twój chłopak walnął go strugą zaklęcia wodnego), dostałaś od niego czarnego kociaka, a ty – o ironio – dałaś mu rudego kociaczka z białymi skarpetkami. Do tego dosumował się "psikus" wysłany przez Tezeusza – biało-szary kociak!
Ale i tak to była najlepsza noc duchów. Szczególnie cudowny był widok rozczulonego Newta z kotkami na ramionach i głowie.
• grindelwald — na noc duchów zorganizowaliście sobie przyjemną misję – do bułgarii by zlikwidować tajnie jeden z wadliwych kontaktów. Gdy misja poszła po waszej myśli, pozwoliliście sobie się zatrzymaćb w stolicy. Dbaliście o to, by jeszcze Grindelwald nie został zauważony wraz z tobą, ale i tak – pod ciężkimi płaszczami – poszliście późnym wieczorem do bułgarskiej kawiarenki dla czarodziejów. Miałaś sentyment do tego upiornego dnia, więc uszczęśliwił cię widok dyń i latających nietoperzy, a nawet widok dwóch duchów, które śmigały między stolikami. Pomimo podejrzliwości ukochanego namówiłaś go na cappuccino karmelowe. Obydwoje się rozluźniliście i miło gadaliście, choć ledwo widzieliście swe twarze w kapturach.
W pewnym momencie złapałaś jednego z nietoperzy i zminimalizowałaś go zaklęciem. Włożyłaś go w rękę Gellerta, a gdy ten ją otworzył, piskliwie prawie wybił mu oko. Ten w odpowiedzi chlupnął ci resztą kawy pod kaptur i zaśmiał się cicho.
– To był prezent psikusowy dla ciebie stary ciołku – warknęłaś, ale po chwili też się zaśmiałaś.
Po raz ostatni na kilka tygodni wspólnie beztrosko się śmialiście, ale ten dzień wpadł wam w serca.
• albus – nie spędziliście ciekawie tego dnia, ale z dobroci obdarowaliście się halloweenowymi drobnostkami – dałaś mu różową tiarę i kazałaś mu ją założyć, a on ci lewitującą świeczkę. Wcale prawie nie przypalił ci włosów :')
• credens — dałaś kochanemu Credensowi ciemną szatę czarodzieja i okulary przeciwsłoneczne z "guziczkami" dynii na rogach oprawek. Następnie zabrałaś go do magicznej części miasta by spędzić ten upiorny wieczór wśród pięknie ozdobionych uliczek. Wyglądał świetnie w swoim looku, a ty ubrałaś czerwoną szatę oraz kupione w mugolskim sklepiku opaskę z czerwonymi słodkimi małymi rogami. Credens był równie szczęśliwy i chętnie zaciągał cię między tłumy i do sklepików, przełamując swą otoczkę aspołeczną. Kupił ci nawet kulę z wodą w środku, która wraz z brokatem otaczała ruszającą się imitacje duszka.
• flamel — bądźmy szczerzy... poprzedniej nocy pracowaliście, przez co tylko z rana zjedliście placek dyniowy i przespaliście całe popołudnie i noc.
• seraphina — wróciłaś późno do wspólnego mieszkania, przez co postanowiloście spędzić wspólnie wieczór z kubkami herbaty cynamonowej oraz horrorem lecącym w telewizji. Na sam koniec poczęstowałxś ją bitą śmietaną w twarz, a ona wyciągnęła ci dywan spod nóg. Przysięgłaś, że nie pozwolisz by była tak bezczelna i bedzie znów poważna. I że poskarżysz się Gravesowi. Nawet cię nie udobruchała pasztecikiem dyniowym.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top