Prolog
MICHAEL
- CALUM, TY NIEDOROZWINIĘTY NIEDOJEBIE! - ryknąłem w stronę łazienki, zaraz po otworzeniu mojej szafki z farbami do włosów.
Brakowało różowej. Brakowało akurat tej cholernej różowej farby.
Zabiję tego gnojka... Jak on w ogóle śmie?!
- Jezu, Clifford, co ci odwaliło? - mruknął Ash ze skwaszoną miną. Chyba właśnie spał.
Co mnie to obchodzi, ważniejsze jest teraz to, co robi Calum...
Z prędkością światła wybiegłem z naszej garderoby, poślizgnąłem się na zakręcie i prawie się wywaliłem. Sprintem pokonałem odległość korytarza do łazienki, a przy drzwiach runąłem, jak długi.
Przyczyna tego zajścia stała na mokrych panelach podłogowych. Pomieszczenie wyglądało makabrycznie, wody było wystarczająco do wywołania powodzi, różowa farba leżała na wszystkim, a biała piana dodawała odpowiedniego dramatyzmu sytuacji.
Calum wyglądał, jak zbity pies.
Dopiero takim będzie...
Zaraz po mnie, przybiegł przerażony Ashton.
- Nie wtrącaj się, Ash, bo ty też oberwiesz... - warknąłem na niego.
- Co, Michael? - prychnął Cal. - Twój punkowy tyłek ma coś do moich różowych włosów?
Teraz to przesadził...
- Chłopaki, ogarnijcie się! - wrzasnął Ash i złapał mnie za ramiona, żebym nie mógł podejść bliżej Caluma.
- Co ty sobie wyobrażasz, idioto? - nadal nie rozumiałem, czemu Cal przefarbował się na mój kolor.
- Uznałem, że śmiesznie będzie, będziemy wyglądać, jak dwa puszyste króliki, ale coś ci się chyba nie podoba...
- Króliki...? - spytałem równocześnie z Ashtonem. - I dlaczego użyłeś MOJEJ farby...?!
Calum wzruszył ramionami, co było po prostu zbyt irytujące, żeby na to patrzeć.
Wyrwałem się z uścisku przyjaciela i odwróciłem się na pięcie.
- Idź siać ryż, azjato! - krzyknąłem jeszcze na od chodzie.
Chciałbym być czasem daleko od tych idiotów... Odpocząć.
LUKE
Przez ostatnie pół godziny oglądałem life'a wywiadu Five Seconds of Summer. Również przez ostatnie pół godziny turlałem się po podłodze i umierałem ze śmiechu.
Nie codziennie widzi się różowego Caluma!
Drzwi do mojego pokoju otworzyły się przeraźliwie skrzypiąc, a do środka wślizgnęła się moja przyjaciółka.
- Cześć, szurnięty! - Liz wskoczyła na moje lóżko i sięgnęła po konsolę do PS3.
- Powiedziała ta normalna. - włączyłem urządzenie i klapnąłem obok niej. - Widzisz jakąś zmianę? - spytałem szczerząc się do niej.
Dziewczyna przewróciła oczami i rozejrzała się po pomieszczeniu.
- Niech zgadnę... - zaczęła znudzona. - Nie miałeś tego plakatu z tym różowo włosy dzieciakiem! - pisnęła podekscytowana tym, że udało jej się zgadnąć.
- To ten Michael Clifford z 5SOS. A plakat jest nowy, bo Micky się ostatnio przefarbował. Przecież miał zielone!
- Jednak jesteś szurnięty - stwierdziła Liz i zaczęła klikać w konsolę. - Znowu masz pocięte palce, Luke? Nadal grasz na tej gitarze?
Skinąłem głową.
- Chcę być tak, jak oni, przecież wiesz... - westchnąłem smutno. - Chciałbym ich poznać...
- Zdecyduj się. Albo jedno albo drugie. - przekręciła się na brzuch i puściała przyciski. - Wygrałam!
- Ej! Nie byłem skupiony. Gramy jeszcze jedną grę, a później matma.
Dziewczyna cmoknęła z niezadowolenia, ale nic nie powiedziała.
Chciałbym być takim Michaelem Cliffordem...
//////
muke muke muke muke muke FANGIRLING TAK BARDZO jestem lukem
zachęcam do gwiazdkowania komentowania iiiii pa
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top