Joke?
*NIALL POV'S*
- Żartujesz prawda?! - do kuchni wleciała Lilly. - ja Ci poświęciłam ponad 40 lat mojego życia! - rzuciła torbę z zakupami.
- Czego znowu chcesz? - spojrzałem na nią srogim wzrokiem.
- Jesteś totalnym kretynem! Twój adwokat do mnie dzwonił! - rozebrała się z płaszcza i rzuciła go na blat.
- Masz tydzień i ma Cię tu nie być. - powiedziałem ze stoickim spokojem. Lilly nie była spokojna. Od pół roku nam się nie układa o wszystko się kłócimy. To chore tyle lat ze sobą i mam jej dość. Kiedyś znaczyła dla mnie wiele, a dziś? Szkoda gadać.
- Niall mówię do Ciebie!
- Nie przeszkadzaj mi - krzyknąłem. - Nie widzisz że jem? - spojrzałem na żonę, która zrezygnowana wzięła klucze jednych z rezydencji i wyszła z domu.
A:/ Wracam do was z 3 częścią!!! Trochę się pozmieniało u naszych bohaterów. Ale nie martwcie się jeszcze wiele przed nami.
Co do spojlerów wysyłajcie mi snapa, że je chcecie.
Gwiazdkujcie, komentujcie xx
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top