3
Liam
Starałem się nie zwariować kiedy Niall próbował zająć się swoim problem. Od czasu do czasu poprawiałem spodnie ale jego jęki w ogóle mi nie pomagały. Nie mam pojęcia kto to spowodował, ale gdy zobaczyłem jak Niall stał na środku korytarza wyglądając bezradnie zrobiłem to, co zrobiłby każdy przyjaciel - zaciągnąłem go do łazienki, żeby zajął się swoim problemem. Teraz on jęczał coraz głośniej i po chwili doszedł. Odetchnąłem głęboko i umyłem ręce, żeby się rozproszyć. Myślałem o pracach domowych, psach i o czymś losowym, żeby pozbyć się mojej bolącej erekcji. Na szczęście kiedy on wyszedł z kabiny z zaczerwienioną twarzą, było już lepiej i wcale tego nie zauważył. — Chcesz poczekać do końca lekcji na stołówce? Przegapiliśmy już pierwszą lekcję.
— Tak w porządku. Naprawdę przepraszam, że przeze mnie opuściliśmy lekcje.
— Co się w ogóle stało? — Zapytałem a on zarumienił się jeszcze bardziej przez co się zaśmiałem.
— To nie jest śmieszne! To wręcz żenujące! — mruknął wpatrując się we mnie.
— Przepraszam, ale co tak naprawdę co się stało?
— To był Louis — mruknął, odwracając wzrok.
- Louis? - Zapytałem zaskoczony. Niall lubi Louisa od pierwszej klasy, ale do tej pory nigdy nie zareagował na niego w ten sposób.
Niall
Słyszałem słowa mojego przyjaciela w głowie przez cały dzień. Nie widziałem później Louisa po moim zawstydzającym incydencie. Co jeśli Liam się mylił? Co jeśli Louis myślał, że jestem nieudacznikiem i chciałem tylko zawstydzić mnie a teraz jest z Harrym i Zaynem, opowiada im o tym co zobaczył i wyśmiewa się ze mnie? Westchnąłem ze smutkiem i ukryłem twarz w książce, próbując zagłuszyć dźwięk śmiechu i głośnych rozmów innych ludzi.
Lekkoatleci potrzebowali Liama i wezwali go na spotkanie, więc zostawił mnie samego na tyłach klasy. Nagle poczułem jak ktoś mnie szturcha i przez chwilę myślałem, że to mój przyjaciel albo ktoś chce ze mną porozmawiać. Parsknąłem na drugą myśl, kto chciałby ze mną rozmawiać? Gdy tylko spojrzałem w górę, moja szczęka opadła i zapomniałem jak się oddychać, ponieważ nie był Liam. To był Louis.
— Cześć.
Rozejrzałem się, żeby sprawdzić czy on naprawdę ze mną rozmawia a kiedy w końcu to potwierdziłem, udało mi się wyjąkać — H-Hej.
Louis tylko uśmiechnął się do mnie i zapytał — Jak udało ci się pozbyć erekcji? Czy twój chłopak ci w tym pomógł?
— Mój chłopak? — zapytałem zakłopotany, zdenerwowałem się ponieważ Louis celowo chciał mnie zawstydzić.
— Tak, Payne.
— On n-nie jest moim chłopakiem! Jest po prostu moim najlepszym przyjacielem. Moim jedynym przyjacielem — powiedziałem ciszej. — Poza tym upewnił się, że nikt mnie nie zobaczył ani nie usłyszał — dodałem, pozwalając ostatniej części wymknąć się zanim zdążyłem pomyśleć.
— Och, więc masturbowałeś się przeze mnie i Harry'ego? — zapytał Louis z czystym zadowoleniem w głosie.
— To twoja wina! Zrobiłeś to celowo! — zarumieniłem się, chciałem zachować pewność siebie, ale to się nie udawało.
— Ale nie wiedziałem, że to tak ci się spodoba — zaśmiał się a ja tylko przewróciłem oczami i spojrzałem na ławkę. Nie wiem czy powinienem być szczęśliwy, wściekły czy zdenerwowany tym, że właśnie rozmawiamy.
— Hej, nie bądź taki. Tylko sobie żartuje, teraz powiedz mi dlaczego nie jesteś teraz z Liamem?
— Drużyna lekkoatletyczna go potrzebowała. A co z tobą? Dlaczego nie jesteś teraz ze swoim chłopakiem? — Zapytałem i udałem, że mnie to nie rusza kiedy powiedziałem słowo "chłopak". Oni zawsze są razem więc fakt, że jest sam jest czymś nowym.
— No cóż, tak naprawdę to całowaliśmy się w składziku woźnego i było już po dzwonku. Dyrektor nas przyłapał jak wychodziliśmy i wezwał go do siebie, ponieważ wiedział przez kogo to się stało.
— Och — było wszystkim co mogłem powiedzieć.
— Więc jesteś Niall, prawda? — zapytał a ja pokiwałem głową — Powiedz mi więcej o sobie.
Zarumieniłem się. Zdziwił mnie fakt, że jest mną zaciekawiony. — Cóż, jestem gejem ale założę się, że już o tym wiesz. Bardzo podoba mi się Justin kocham jego muzykę, uwielbiam pisać piosenki i grać na gitarze i nie jestem aż tak interesujący — powiedziałem, zapominając, że mówię to Louisowi Tomlinsonowi. Chłopakowi, którego lubię od lat. — A ty? Opowiedz mi więcej o sobie — powiedziałem, próbując znaleźć powód do rozmowy z nim i patrzenia na niego dłużej.
— Cóż, jestem najstarszym i jedynym chłopcem w mojej rodzinie, lubię marchewki i ludzi, którzy lubią marchewki, spotykam się z Harrym a moim najlepszym przyjacielem jest Zayn Malik. Też nie jestem interesujący.
— Bzdury. Myślę, że jesteś naprawdę interesujący — mówię, pozwalając by te słowa znów wymknęły mi się z ust, zanim zdążyłem o tym pomyśleć.
— Tak myślisz? — zapytał unosząc brew, ale jego usta uniosły się w górę, formując niewielki uśmiech a ja poczułem motylki w żołądku.
— Tak, wszyscy cię lubią mimo że jesteś gejem. To musi oznaczać, że jesteś bardzo interesujący.
— To nie do końca prawda. Ty jesteś interesujący, ale dlaczego nikt cię nie lubi? Nie rozumiem.
— Może dlatego, że nie jestem tak atrakcyjny, utalentowany, bystry i zupełnie doskonały jak ty — powiedziałem, odwracając wzrok, ponieważ w tym momencie Louis prawdopodobnie już wie że go lubię.
— Przestań się poniżać. Myślę, że naprawdę jesteś interesujący. Zaciekawiłeś mnie swoim akcentem, rumieńcami i oczami. Chciałbym cię lepiej poznać.
Muszę śnić. Muszę śnić, ponieważ Louis Tomlinson, moja sympatia rozmawia teraz ze mną i uważa, że jestem interesujący i chce mnie lepiej poznać. Więc jeśli to naprawdę sen, nie chcę się nigdy obudzić.
— Dzięki. Też chciałbym cię lepiej poznać. — odpowiedziałem, próbując spojrzeć mu w oczy co się nie udało.
— Świetnie, Harry organizuję przyjęcie w swoim domu w piątek wieczorem. Co powiesz to żebyś przyszedł i zabrał ze sobą Payne'a? — zapytał uśmiechając się szeroko.
— Nie. Ludzie prawdopodobnie będą się ze mnie śmiać — powiedziałem, chociaż nie mogę uwierzyć, że Louis właśnie zaprosił mnie na moją pierwszą imprezę. Oprócz imprez urodzinowych Liama oczywiście.
— Nonsens! Jeśli to zrobią, to po prostu mi powiedz. Wtedy osobiście dam im nauczkę.
— Ale Harry może mnie tam nie chcieć — powiedziałem, mimo że naprawdę chciałem iść. Po prostu nie chcę zepsuć imprezy z powodu mojej obecności.
— Nie, nie miałby nic przeciwko -powiedział Louis a gdy tylko zobaczył moją niepewność, powiedział jeszcze raz — Jeśli nie przyjdziesz, nigdy więcej się do ciebie nie odezwę.
I to wszystko co Louis musiał powiedzieć, żeby sprawdzić że pokiwałem gorączkowo głową i obiecałem, że na pewno pójdę na przyjęcie Harry'ego.
— Świetnie. Do zobaczenia w piątek — powiedział, gdy zadzwonił dzwonek. Delikatnie poklepał mnie po głowie, zanim wstał i zostawił mnie w spokoju.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top