Rozdział 3
Y/N - twoje imię
Pogrubione - inny język
☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆
Pov Felix:
Szliśmy korytarzem, gdy nagle usłyszeliśmy chuk. Od razu ruszyliśmy w stronę. To co zobaczyłem było przerażające. Grupkę dziewczyn bijących Y/N.
- Zostawcie ją!- Krzyknołem na cały korytarz w nadziej, że ją zostawią. Napastniczki po usłyszeniu mojego głosu odrazu uciekły. Pobiegłem do mojej... ehem dajmy na to koleżanki. W ostatnim momencie złapałem ją.
-Y/N! Y/N!- Błagałem tylko o to, żeby nic jej się takiego poważnego nie stało.
Pov Y/N
Obudziłam się na czymś miękkim. Otworzyłam oczy i zobaczyłam. SZPITAL? Rozglądałam się, gdy nagle zobaczyłam FELIX'A?!? Felix'a trzymającego moją rękę. Próbowałam lekko wyjąć moja dłoń z jego silnego uścisku. W odpowiedź usłyszałam pomruk niezadowolenia. W końcu udało mi się wziąść rękę nie wiem czemu, ale odruchowo położyłam rękę na jego głowie. Zaczęłam lekko głaskać jego miękkie włosy.
- Y/N?-Usłyszałam nagle jego głos. Od razu wzięłam rękę z jego głowy.
-Y/N! O boże. Dzięki Bogu, że nic Ci nie jest.- Nie zdążyłam nic odpowiedzieć. Poczułam jego silne ramiona wokół mojej talii, automatycznie wtuliłam się w chłopaka.
-Y/N! Boże dziecko nic Ci nie jest?- Ta jakże romantyczna chwilę przerwała nam moja mama, która wbiegła cała przerażona do sali.
- Nic mi nie jest.- Odpowiedziałam od niechcenia. Teraz się mną przejmuję? Serio musiałam trafić do szpitala przez te suki, żeby w końcu zwróciła na mnie uwagę? Po kilkunastu badaniach w końcu mogłam wrócić do domu. Tak szczere nie chciałam tam wracać. A to wszystko przez mojego ojczyma I jego córeczkę. Po powrocie do domu od razu ruszyłam do mojego pokoju i położyłam się na łóżku. Gdy nagle usłyszałam pukanie do drzwi.
- Serio Y/N? Będziesz udawać taką biedną?- Powiedziała Vi. Tak Vi ta szmata jest moja przyrodnia siostrom. Nic jej na to nie odpowiedziałam, nie miałam ochoty się z nią kłócić.
- Za 30 min obiad. Przyjdź na niego. Chodź może lepiej nie. Już jesteś wystarczająco gruba HAHAHA.- Wyszła I trzasnela drzwiami. Prychnełam tylko, wzięłam do rąk telefon i zobaczyłam wiadomość.
Nieznany numer
- Hej Y/N. To ja Felix. Chciałem się upewnić że wszysko dobrze 🥺
Y/N
- Hej Felix. Tak wszytko w porządku. Skąd masz mój numer?
Felix 🦟
- Dała mi go twoja mama. Chciałem do Ciebie napisać I spytać czy będziesz chciała wyjść ze mną np. Na bubble tea?
Y/N
- BOŻE FELIX TAK. Z CHĘCIĄ Z TOBĄ PÓJDĘ!
Felix 🦟
- Ooo. To super. To jutro o 13 przed naszą szkołą. Co ty na to?
Y/N
- Oki. Do zobaczenia 😊
Felix 🦟
- Do jutra ❤
Czy mi się wydaje czy on wysłał serduszko?!? O BOŻE. Nie Y/N ogarnij się. Po 30 min zeszłam na ten jakże cudowny obiad z kochającom rodziną. Tak bardzo nie chciałam tam być ze to hit.
- Mamo. Jutro o 13 wychodzę w kolegą.- Powiedziałam z dużym uśmiechem na twarzy.
- Z "kolegom"? Z tym co był z Tobą w szpitalu?- Powiedziała z perwidnym uśmieszkiem.
- Tak z tym.- Odpowiedziałam od niechcenia I wstałam od stołu.
Nie miałam zbytnio co robić, wiec włączyłam sobje jakies serial na Netflix'sie. Po 3 godzinach nie robienia niczego produktywnego uznałam, że pójdę szybciej spać. Po tym szpitalu byłam strasznie zmęczona. Ale no cóż nie mogła zasnąć, za bardzo byłam podekscytowana jutrem. Po ciężkich próbach w końcu usnełam.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top