Początek

                                                 Dopiero zaczynam swoją przygodę z pisaniem na Wattpad'zie, więc jeśli będą jakieś błędy czy tekst będzie nie logiczny to piszcie w komentarzach, krytyka też się przyda. 



W gildii było jak zwykle głośno. Latały stoły, krzesła, a niekiedy nawet beczki i kufle po alkoholu. Cóż... To normalne w tej gildii. Drzwi otworzyły się z hukiem, wszedł do budynku blondyn o brązowych oczach, ubrany w czarną bluzkę z rękawami do połowy rąk, czerwonej kamizelce trochę przydługiej w złote pasy przy rękawach i na dole oraz jako zamek. Ma też na sobie beżowe spodnie, czarne buty i brązowy pas ze srebrną klingą, do którego przyczepiał torebeczkę na klucze. Za nim weszła nieco niższa dziewczyna o różowych włosach za ramiona i brązowych oczach, ubrana w niebieską bluzkę z żółtymi paskami na dole i o góry odsłaniającą brzuch i bez rękawów, tego samego koloru spódniczkę i rękawiczki od nadgarstków prawie do ramion. Na nogach ma brązowe kozaki, a na szyi biały szalik. Chłopak usiadł przy barze, a jego sióstr przy jednym ze stolików. Do chłopaka podeszła dziewczyna w długich białych włosach w niebieskiej sukience i granatowych butach, a zza słupa patrzyła na niego dziewczyna o niebieskich włosach. Niebieskowłosą zauważył chłopak z czarnymi włosami ubrany w szarą bluzkę, turkusową kurtkę z morskimi rękawami i zamkiem, brązowe spodnie i beżowe kozaki. 

-Siostra, co tu robisz? -Spytał czarnowłosy. 

-Sylvia obserwuję panicza Atsu i rywalkę w miłości, Lisę. 

-Sylvia, serio? Nie wygłupiaj się. Poszłabyś na jakąś misję albo z koleżankami na zakupy, a nie uganiała się za tą gwiazdeczką. 

-Jak Sylvia ma iść na misję to tylko z paniczem Atsu! -Patrzy gniewnie na brata. Dopiero teraz było widać jak wygląda. Ma długie, granatowe włosy, ubrana w błękitny sweterek, czarne spodnie i buty. 

-Okej, okej. -Czarnowłosy podszedł do dziewczyny o różowych włosach. -Yo, Nashi! 

-O! Witaj, Storm. -Dziewczyna uśmiechnęła się do chłopaka. 

-Eh... Sylvia znowu zaleca się do twojego brata. 

-To chyba już normalne. -Zaśmiała się. 

-Zdążyłem zauważyć. -Podszedł do nich chłopak o niebieskich włosach z czerwoną opaską na czole i tego samego koloru co opaska, oczy. Ma na sobie szarą bluzkę na ramkach odsłaniającą brzuch, czarną kamizelkę i ciemniejsze spodnie, na dole tej części ubioru ma metalowe paski. Przy spodniach ma metalowe zamki kieszeni i brązowy pasek ze srebrną klingą. Na rękach ma czarne rękawiczki, a na nogach buty. Czarny znak gildii ma na prawym ramieniu. 

-Witajcie, Nashi, Storm. -Uśmiechnął się do nich. 

-Hej, Gale. -Odburknął Fullbuster. 

-Co? Nasz Fullbuster nie w sosie? I gdzie masz ciuchy? 

-Nie. A co? Huh... -Zauważył, że nie ma bluzki, bluzy i spodni, a także butów. -Jak to się stało?! -Poszedł szukać swoich ciuchów. 

-Hahaha. -Redfox zaczął się śmiać. 

-Heh... Jak zwykle gubi ciuchy. 

-U niego to normalne. Nashi, co powiesz na wspólną misję? 

-Czemu nie. 

-Świetnie! -Niebieskowłosy podszedł do tablicy z zadaniami. -To się nada! Trzeba pozbyć się potwora w górach Hakobe, porywa dzieci. Misja za 200.000 kryształów. 

-Idealne zlecenie dla nas! Lugi! -Podleciała do nich błękitna Exceed'ka o białych, anielskich skrzydłach. Ma na sobie czarno-zieloną bluzkę z zielono-różowymi rękawami, morską apaszkę i różową spódniczkę. Na końcu ogona ma czarną wstążkę. 

-Tak, Nashi? 

-Idziemy na misję z Gale.  

Exceed'ka przytaknęła i wraz z Nashi i Gale wyruszyła na misję. Poszli na peron, czekali na pociąg z jakieś 10 minut, gdy w końcu znaleźli się w pociągu dziewczynie zrobiło się niedobrze. Położyła się na całym jednym siedzeniu w pojeździe. Nienawidziła wszelkiego rodzaju transportów tak jak jej ojciec. Gale jednak nie miał takich problemów z pojazdami, jego siostra też. 

-Obudzisz mnie jak dojedziemy na miejsce? 

-Jasne. -Dziewczyna zasnęła, a on siedział w miejscu czytając książkę. Po jakiś trzech godzinach dojechali na miejsce. Gdy wyszli na świeże powietrze Nashi odetchnęła z ulgą. Było tam chłodno, ale jej to nie przeszkadzało w przeciwieństwie do Redfox'a, który był opatulony brązową kartką i szarym szalem, że aż Dragneel wybuchła śmiechem. Dalszą drogę przebyli rozmawiając o różnych rzeczach. Lugi opowiadała o... Herbacie! Jak ją podgrzać, jakie są rodzaje herbaty, jaką jej smakuje. Po godzinie Nashi i Gale wiedzieli już chyba wszystko o tym napoju, że aż niebieskowłosemu zachciało się go wypić. W tym samym czasie doszli już do gór Hakobe. Usłyszeli płacz dzieci. Lugi podleciała do góry z Nashi zostawiając ją tam i wróciła po Gale. Gdy cała trójka była już na górze ukazał się ogromny zielony potwór, który zaatakował ich rzucając w nich skałami lodowymi i zwykłymi. Nashi udało spalić się lód, gorzej było z normalnymi skałami, ale Gale o magii stali potrafił rozwalić te skały. Małpo-potwór wziął dzieci i chciał je zjeść! 

-Nie pozwolę ci na to! -Nashi uderzając w plecy potwora wbiła go w ścianę lodu, która trochę się rozwaliła. Chłopak w tym czasie zabrał dzieci jak najdalej od zagrożenia. Dragneel podpaliła potworowi twarz i ogólnie całe ciało. -Masz za swoje! -Podeszła do Gale i dzieci. -Jesteście już bezpieczne dzieciaki. -Posłała im przyjazny uśmiech. 

Gdy wrócili na dół z pomocą Lugi zanieśli dzieciaki do miasta niedaleko bo podobno tam mieszkały. Dzieci wróciły do rodziców, a magowie Fairy Tail do gildii. Nashi znowu musiała znieść podróż pociągiem. Gale czytał książkę, a Exceed'ka ich po prostu obserwowała. Gdy dojechali do Magnolii, Nashi wyskoczyła z pociągu niczym burza i poznała do gildii. Redfox i Lugi nie mogli za nią nadążyć. 

-Yo! Wróciłam! 

-Witaj, Nashi. -Pewna dziewczyna z zielonymi włosami o niebieskich oczach ubrana w biało-niebieską bluzkę na ramkach odsłaniającą brzuch i tego samego koloru rękawiczki oraz niebieskiej spódnicy i czarnych butach podeszła do Nashi trzymając w rękach tackę. 

-Witaj, Mary! -Za Nashi wpadli zdyszani Gale i Lugi. 

-Za szybko biegasz! -Powiedział zmęczony chłopak. 

-Nie! Ty jesteś za wolny, Gale. -Różowowłosa zaśmiała się. Maryjane podała Redfox'owi szklankę wody. 

-Proszę, Gale. -Niebieskowłosy odebrał od Justine wodę i wypił ją. 

-Dzięki, Mary. 

Gdzieś indziej w gildii Lisa namawiała Atsu by poszedł z nią na misję. 

-Atsu, pójdziesz ze mną na misję? Proszę. 

Zza slupa za nimi obserwowała ich Sylvia. 

-RYWALKA W MIŁOŚCI! -Była otoczona fioletową aurą i ogólnie nie wyglądała przyjaźnie. Chciała się już rzucać na Lisę, gdyby Atsu jej nie zauważył. 

-Sylvia. Cześć! 

-A-Atsu-sama! -Rumieniła się i podeszła bliżej Dragneel'a. -B-Bo... Sylvia myślała by pójść na misję z Paniczem. Oczywiście jeśli Panicz chcę. 

-Cóż... Lisa mi już proponowała misję, ale ja jakoś dzisiaj na misję ochoty nie mam. 

-Sylvia rozumie. -Spojrzała na Lisę. -Rywalka w miłości... -Odeszła podchodząc do Nashi. -Witaj, Nashi-chan! -Uśmiechnęła się do swojej przyszłej szwagierki, przynajmniej bardzo chciała być z Dragneel'em i mieć z nim dzieci, nie raz miała takie wyobrażenia. 

-O, hej, Sylvia! Nie jesteś z Atsu? 

-Atsu-sama.... Um... On... Sylvii nie lubi. Sylvia uważa, że Lisa-chan jest jej rywalką w miłości. Ogólnie, że wszystkie dziewczyny są rywalkami, nie licząc ciebie. 

-On cię nie olewa po prostu jest dzieciakiem i nie rozumie twoich uczuć. Zaraz nim pogadam. 

-Nashi-chan nie musi. Sylvia się przyzwyczai. -Ale Dragneel już nie było obok niebieskowłosej. Usiadła obok brata, który siedział przy barze w gildii. 

-Atsu! Może poszedłbyś na misję z Sylvią? 

-Nie chce mi się jakoś. 

-Eh... Co ci szkodzi, co? 

-Po prostu nie chcę! -Blondyn wstał i wyszedł z gildii. Nashi i nikt inny nie wiedzieli co mu jest. Później każdy wrócił do swoich obowiązków, a Dragneel już do gildii nie wrócił, gdy nadeszła godzina 22-23 wszyscy zeszli się do domów. Gildię zamknęła Maryjane i jej brat, Frank. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top