Misja z Lamia Scale
Można mnie od razu powiesić za nie dodawanie rozdziałów ;-; Brak czasu itp
Nashi, Atsu, Aira i Mest szli do gildii, po drodze ze sobą rozmawiali.
- Wujku Mest, dlaczego nie zajmujesz się dziećmi razem z panią Wendy? - Różowowłosa była tego ciekawa i to bardzo.
- Cóż... Mam pewną misję do wykonania, lecz nie mogę nikomu zdradzać na czym polega.
- Rozumiem. Szkoda.
- Ale za to słyszałem, że Romeo pomaga Wendy czasami, Asuka też.
- Tak. Też to słyszałam.
Z przodu szli Atsu i Aira, blondyn wziął ją na barana, zaczął biec do gildii.
- Ej, zaczekaj gwiazdeczko! - Nashi biegła za nimi.
- Ah to młode pokolenie... - Westchnął mężczyzna.
Na szczęście nie mieli daleko do budynku gildii, więc szybko się tam znaleźli. Gdy weszli Gale i Storm siedzieli z poobijanymi twarzami, pewnie się pokłócili i Rosemary ich uciszyła, Fernandes zaraz podeszła do nowo przybyłych.
- No jak długo można na was czekać. Już misję dla nas wybrałam. Polega na pomocy gildii Lamia Scale w zwalczeniu potworów kręcących się w ich mieście, a dokładniej miasto Margaret.
- O! Potwory! W końcu jakaś porządna misja! - Wykrzyczał Atsu.
- Ruszajmy więc. Czym prędzej wykonamy misję, tym lepiej. Rusz się, Gale!
- Tak, jest!
Poszli na peron całą drużyną, w której skład wchodzili Nashi, exceedka Nashi Lugi, Gale, exceed Gale Malcon, Atsu, Rosemary i Aira. Czekali na pociąg około dziesięć minut. Jak przyjechał, od razu do niego weszli. Jednak nie wiedzieli, że ktoś ich śledzi. Usiedli w przedziale, Nashi złapała chorobę lokomocyjną, Gale czytał książkę, Atsu rozmawiał z Airą, a Rose po prostu ich obserwowała wraz z kotami. Nagle usłyszeli kichnięcie. Szkarłatnowłosa wstała i sprawdziła kto to.
- Storm! Co ty tu robisz?!
Gdy tylko Nashi usłyszała krzyk, zerwała się i obudziła. Wszyscy popatrzeli na czarnowłosego.
- Byłem zły, że nie przyjęliście mnie do drużyny.
- Storm... - Powiedziała Dragneel ze smutkiem w głosie, ale znowu zemdlała przez swoją chorobę, a Aira próbowała jej pomóc zaklęciem zwanym Troia.
Rose jednak wiedziała iż nie tylko o to chodzi Fullbuster'owi. Chwyciła go za nadgarstek i poszła z nim do innego przedziału.
- Gdzie mnie ciągniesz, Rose?
- Musimy pogadać.
Chłopak był zdziwiony, ale nic nie powiedział. Usiedli na jednym siedzeniu.
- Mów o co tak naprawdę chodzi.
- Przecież powiedziałem.
- Nie kłam. - Spojrzała na niego złym spojrzeniem.
Niebieskooki trochę się wystraszył. - No cóż... Co byś zrobiła, wiedząc, że chłopak, dla którego zrobiłabyś wszystko, woli spędzać czas z inną?
- Chodzi o Nashi?
- Mhm... - Wydukał Storm.
- Faktem jest to iż Nashi i Gale potrafią spędzać ze sobą 24 godziny na dobę. Pewnie ze względu na charakter Gale, jest on swoją matką z osobowości, chyba że ktoś go zdenerwuje to zamienia się w ojca. A jeżeli chodzi o Nashi to ona nigdy nie wykazywała nikomu głębszego uczucia, poza przyjaźnią, a jedyną osobą, która potrafi na nią wpłynąć pozytywnie jest właśnie Gale
- Rozumiem... Niemniej jednak i tak jestem zazdrosny.
Fernandes się zaśmiała cicho. - Ah, czyli po matce też coś odziedziczyłeś.
Storm również się zaśmiał. - Za to ty cała matka.
- To prawda. A i nie martw się, na pewno kimś się jeszcze w życiu zainteresujesz.
- Mam nadzieję. Dzięki, Rose.
Wrócili do przyjaciół. Całą drogę wszyscy rozmawiali i się śmiali. No, oprócz nieprzytomnej Nashi, nawet Gale oderwał się od książki. Dojechali do miasta Margaret w ciągu godziny. Różowowłosa jako pierwsza wyskoczyła z pojazdu, a za nią reszta. Do Lamia Scale mieli półgodziny drogi z peronu. Drogę przeszli szybko, przy okazji zaopatrzyli się w jedzenie i picie w razie czego. Będąc pod budynkiem, Rosemary otworzyła duże drzwi. Podeszła do nich kobieta w jasnoróżowych włosach, ubrana w sweter z białymi i pomarańczowymi paskami, brązową spódnicę, białe nauszniki oraz brązowe buty.
- Fairy Tail, tak?
- Dokładnie. - Odpowiedziała kobiecie Rose.
- Całe szczęście. Jestem Meredy, a mistrz Jura już na was czeka w swoim gabinecie wraz ludźmi z nasze gildii, którzy będą wam towarzyszyć podczas misji. Chodźcie, zaprowadzę was.
Poszli za kobietą, musieli wejść na drugie piętro po krętych schodach i przejść długi korytarz. W końcu znaleźli się w gabinecie mistrza. Podłogą były deski, ściany umalowane na kolor ciemnozielony, biały sufit. Na środku znajdowało się biurko, za którym siedział Jura. Przy drzwiach stała szafa na książki, a przy ścianie niedaleko biurka inna szafka na papier oraz dokumenty. Po drugiej stronie drzwi była komoda z czajnikiem, kubkami, łyżeczkami, kawą i herbatą. Stały tam również dwie, duże kanapy. Na jednej z nich siedziały już cztery osoby, zmieści się piąta, którą okazał się być Storm, akurat wypadło mu siedzieć koło dziewczyny z mocno jasnymi włosami w kitce, lekko kręconymi i szarymi oczami, na głowie ma czarne nauszniki z czerwoną opaską, jej ogólnym strojem jest różowa bluzka z ciemnym odcieniem na górze, a jasnym na dole, ciemnoróżowe spodenki oraz czarne kozaki. Uśmiechnęła się ciepło do Storm'a, na co on się lekko zarumienił i odwzajemnił uśmiech. Jednak całą tą sytuacją zadowolony nie był chłopak siedzący koło dziewczyny z o wiele bardziej ciemniejszymi włosami i zielonymi oczami, ubrany w ciemnozieloną bluzkę, jasnozieloną kurtkę z żółtymi pasami na ramionach i na końcach rękawów, szare spodnie oraz czarne buty. Na drugiej kanapie zasiedli Rosemary, Aira, Atsu, Nashi i Gale.
- Przejdźmy więc do opowiedzenia wam wszystkiego od początku. - Zaczął Jura. - Nie wiadomo skąd i kiedy w naszym mieście pojawiły się stwory różnej maści. Minotaury, centaury, różne krzyżówki zwierząt, a także demony. Ucierpiało już wiele członków mojej gildii. Postanowiliśmy wysłać kartę z misją do innych gildii, jednakże żadna nie odpowiedziała. Poza wami, Fairy Tail. Skoro tu jesteście liczę na waszą pomoc. W zamian za pomoc zaoferuje wam wyżywienie oraz nocleg w specjalnym hotelu mojej gildii, który znajduje się zaraz na przeciwko. Nigdy nie wiemy kiedy stwory mogą zaatakować, więc lepiej bądźcie w gotowości. Teraz możecie iść do pokoi, Meredy was zaprowadzi, wy też możecie iść, Terari, Stigul, Flint, Callahan.
Wszyscy się rozeszli. Meredy zaprowadziła Fairy Tail do hotelu, za to czwórka członków ludzi z Lamia Scale szła za nimi. Każdy miał swój osobny pokój tak samo wyglądający. Deski na podłodze, ciemnoczerwone ściany, biały sufit, drewniana szafka, telewizor nad nią, a przed szafką łóżko z białą pościelą i z nocną szafką obok, na której stoi lampa oraz zegar. Na przeciwko drzwi wejściowych do pokoju są drzwi na balkon i okno. Storm położył się na łóżku w swoim pokoju, przed sobą miał twarz i resztę sylwetki tej dziewczyny, Terari. Może Rose miała racje, że zainteresuje się inną kobietą. Coś ciągło go do dziewczyn w różowych włosach. Nashi i Atsu w tym czasie plądrowali bufet kuchni w hotelu Lamia Scale, co zauważyli Stigul oraz Flint z Lamii. Gale w swoim pokoju pisał teksty piosenek, żałował tylko, że nikt ich nie szanował. Aira za to rozmawiała z Rose w pokoju szkarłatnowłosej. Sielanka nie trwała jednak zbyt długo, gdyż usłyszeli hałasy na dworze. Nashi z bratem, Stigul'em i Flint'em wylecieli na dwór. Ponad 1000 centymetrowy ogr z maczugą w rękach rozwalił kościół miasta Margaret. Pterodaktyle porywały i zjadały niekiedy dzieci. Zombie gryzły ludzi, zabijając, to samo wampiry i wilkołaki. Fairy Tail i Lamia Scale przegrupowali się. Nashi wraz z Atsu zajęli się wampirami, Stigul i Flint wilkołakami. Rosemary wyskoczyła przez okno przywołując włócznię, przecięła jednego z zombie na pół, ale ten się zrósł.
- Rose-san, uważaj! - Aira z Lugi podleciały do Fernandes i jej przeciwnika. - Szpony Powietrza! - Grayder poprzecinała na drobne połówki zombie, po tym Rosemary przywołała zbroję płomiennej cesarzowej paląc szczątki wroga. To samo dziewczyny zrobiły z resztą zombie.
Storm zamroził pterodaktyle Lodowym Gejzerem, Terari mu pomogła tworząc Lodowe Kwiaty, Stigul również zaatakował lodem a dokładniej Lodowymi Ważkami, trójka się uzupełniała nawzajem. Jednak gdy jeden pterodaktyl próbował zaatakować różowowłosą Vastię, Fullbuster ją osłonił własnym ciałem przez co miał zakrwawiony bok, ale zamroził sobie ranę. Flint z Callahan'em także walczyli z całych sił. Callahan wytworzył podłogę kleju dizęki czemu unieruchomił wilkołaki, a Flint mógł atakować Kamiennym Młotem, zabijając wilki. Atsu przywołał swojego Scorpio, Scorpiona.
Scorpion wywołał burzę swoją magią błyskawicy porażając dużą część wampirów, a Nashi je dobiła ogniem, czego już nie przeżyły. Gale razem z Malcon'em leciał w stronę ogra.
- Co ty wyprawiasz?! Jeszcze nikt go nie pokonał?! - Krzyknął do niego Callahan.
- Jeżeli mam wam pomóc to się zamknij! Stalowe wiertło! - Zaatakował ogra, ale ten uderzył go z potężną siłą, przez co niebieskowłosy wylądował na budynku. Jednak Redfox się nie poddał, Malcon podleciał do niego biorąc go ze sobą, a chłopak użył Stalowego Miecza przecinając ogra, ale nie wiele to dało bo ten złapał Gale dusząc go i rzucając na budynek. Stwór szedł w stronę budynku, uderzał Redfox'a kilkanaście razy olbrzymimi łapami. Niebieskowłosy pluł krwią, wyglądał jakby miał zaraz umrzeć. W ich stronę leciała Nashi z Lugi, nie wyglądała na zadowoloną...
- Zostaw Gale, gnoju!
Reszta zdjęć rodzin:
Rodzina Justine:
Freed Justine, 38 lat
Mirajane Justine (Kiedyś Strauss), 37 lat
Abrianna Justine, 17 lat
Youkai Justine, 15 lat
Rodzina Strauss:
Elfman Strauss, 36 lat
Evergreen Strauss, 38 lat
Molly Strauss, 17 lat
Forever Strauss, 16 lat
Eva Strauss, 15 lat
Druga rodzina Strauss:
Bickslow Strauss, 40 lat
Lisanna Strauss, 35 lat
Ellen Strauss, 17 lat
Tori Strauss, 16 lat
Lisa Strauss, 15 lat
Anna Strauss, 15 lat, bliźniaczka Lisy
Rodzina Gryder:
Dorosły Mest Gryder, 38 lat
Dorosła Wendy Gryder (Kiedyś Marvell), 32 lata
Hino Gryder, 15 lat
Aira Gryder, 13 lat
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top