Kotożaba

Autorka jest zła i przed rozpoczęciem opowiadania zanudzi was odpowiadaniem na kilka pytań od Truskawkaxx


1: Najbardziej to zielony, fioletowy i pomarańczowy. Naprawdę to pewne dlatego, że zielony kojarzy mi się ze zwiadowcami no i dlatego, że wyglądam w nim całkiem spoko. Jeśli chodzi o pomarańczowy to dlatego, że to kolorek lisów! A ja KOCHAM lisy!! Te małe urocze, sprytne i mądre stworzenia to moja miłość! A co do fioletowego to sama niewiem. Niemam argumentów... w szkole by mnie za to nauczyciele znienawidzili... oni zawsze chcą argumenty... 😰😰

2: Niestety nie 😢😢 ale kiedyś miałam dwa króliki. Jednego białego który nazywał się Fenix... Hmm, jak widać nie powstała z popiołów... zawiodłam się 😂 a drugi nazywał się Lucek, tak wiem dziwne imię, był on brązowo biały i uwielbiał sikać mi na łóżko 😒😒.

3: Truskawki i maliny! Mam je nawet na balkonie! Lubię też arbuzy i wszelkiego rodzaju owoce leśne! To może być związane z tym, że strasznie mnie tam ciągnie (Do lasu) i marzę o domku drewnianym w środku lasu!! 😍❤️❤️

4: Oglądam głównie anime ale czasami oglądam M jak miłość z rodzicami (Tata się uzależnił bardziej niż ja od Wattapada) a tak to głównie anime i aktualnie oglądam Attack on Titan i zostały mi dwa odcinki ale albo niemam czasu by je obejrzeć albo internet się psuje. 😭😭

5: Ty niedobra! Jak mam wybrać jedno z moich dwóch ulubionych owoców??!!!?!? No dobra wybieram Truslina. To połączenie truskawki i maliny... czuję się tak inteligentnie Xd. Nie umiem wybrać!!

6: Jestem uzależniona od herbaty więc chyba wiadomo.

7: Boże narodzenie bo kilka dni po Wielkanocy zmarł mój dziadek... 😢😢😭😭 a zresztą mam imieniny 24 grudnia

8: Miłoś damsko-męską? Mam wrażenie, że masz namyśli przyjaźń damsko-męską ale dla pewności odpowiem na oba warianty 😀 w miłość wierze, tak jak chyba każdy. A w przyjaźń... to teraz wierzę. Sama mam bardzo dobrego przyjaciel płci męskiej. A jego imię to Felix... jest karmą dla kota, Ketchupem, dżemem, musztardą, innymi dziwnymi konfiturami, orzeszkami i paluszkami... zapomniałam o czymś jeszcze?? (Tak istnieje ketchup z firmy Felix... jak nie wierzycie to wujek Google pomoże, ach on jest taki pomocny ). A więc tak wierzę.

Aww ja też cię kocham ❤️❤️❤️😊😊

No a teraz zapraszam do czytania jeśli jeszcze cię nie zanudziła Xd

Od wydarzenia na plaży minęło kilka dni. Erza i Jellal przyrzekli dochować tajemnicy i nie poruszać tego tematu bez większej potrzeby. Obecnie jesteśmy w stolicy Fiore, Krokus. Piękne miasto wypełnione magią. Mamy tak dużo czasu do rozpoczęcia się turnieju, że Laxus pozwolił nam wyjść na miasto. A tak w skrócie to trafiłam do drużyny Fairy Tail B. Oczywiste drużyna A o nas nie wie. Idąc tak ulicą rozmawiałam z Kitsu.
- Nie powinnaś brać w tym udziału. - Mówi podczas rozmowy o turnieju.
- Dlaczego? - Pytam.
- Biały smok od szablozębnych zapewne też tam będzie.
- Wiem. Właśnie dlatego muszę wystartować. Musze im wszystkim... nie wróć, musze udowodnić sobie, że potrafię pozbyć się moich lęków. Wioska zresztą przeżyła więc teraz już się nie boje. - Powiedziałam pewna siebie.
- Ja tam bym nie ryzykował. - Komentuje lisek.
- Ale ja to nie ty, mieszanko. - Mówię żartobliwie.
- Znowu zaczynasz z tą mieszanką? - Już chciałam odpowiedzieć gdy nagle coś dotknęło mojej nogi. Odruchowo odskoczyłam w bok będąc gotowa do ataku. Moim wrogiem okazała się być... żaba?
- Przepraszam. - Powiedziała ze łzami w oczach. - Fro zgubiła Rogue. - Żaba która umie mówić? Cuż, skoro Kitsu gada to żaba też może.
- Spokojnie. - Pogłaskałam żabkę po głowie. Będąc bliżej zauważyłam, że to kot. - Pomogę ci znaleść tego Rogue. Jak wygląda? - Zapytałam.
- Jest wysoki, ma czarne włosy i czerwone oczy. Należy do Sabertooth. - To ta sama gildii do której należy Sting.
- Gdzie ostatni raz go widziałaś? - wydaje mi się, że ta żabka jest dziewczyną ale nie jestem pewna.
- Fro nie pamięta. - To będzie trudniejsze niż myślałam. Biorę Exeeda na ręce i mówię.
- Rozglądaj się, dobrze? Jeśli zobaczysz tego Rogue to powiedz. - Żabka przytaknęła ruchem głowy.
- Jak ci na imię? - Zapytała po chwili ciszy.
- Jestem Aki, a ty? - Niewiem dlaczego o to zapytałam, ale odpowiedziała to co myślałam, że odpowie. Żaba nazywa się Fro. Po kilku minutach zobaczyliśmy bardzo wielu ludzi stojących dookoła czegoś. Udało mi się przepchnąć bliżej i zobaczyłam blondyna i czarnowłosego. Podeszłam bliżej by zobaczyć co się dzieje.
- To kto następny? - Zapytał ktoś z tłumu. - Kto odwarzy się stawić czoła bliźniaczym smokom? - Ktoś wypchną mnie na prowizoryczną arenę. Fro smacznie spała w moich ramionach.
- Ci zrobiłaś Fro! - Wrzasną czarnowłosy.
- Ja? - Zapytałam jak głupia ale szybko się poprawiłam. - Ja, nic. Ja tylko... - Nie zdążyłam dokończyć bo w moją stronę leciał czarny promień. W ostatniej chwili udało mi się stworzyć lodową tarcze. - Prosiła mnie bym pomogła jej ciebie znaleźć! - Wykrzyczałam.
- Kłamiesz! - Wrzasną. Wtedy Fro się obudziła, wyskoczyła z moich ramion i pobiegła do chłopaka. - Zapłacisz za wszystko co zrobiłaś. - Dalej mnie atakował a ja próbowałam się bronić. Dlaczego ta żaba nic nie powie! Gdy spojrzałam na blondyna miał nieobecny wzrok. Odrazu go rozpoznałam, to Sting. Ten sam który zniszczył mi wioskę. Serce zaczęło mi walić jak młotem. Oddech przyśpieszył. Dlaczego. Przecież pozbyłam się już strachu. Wszyscy żyją więc nie powinno być problemu. Ale jednak, cała się trzęsłam. Słyszałam szepty za swoimi plecami. Zaraz nie... to było mrowienie. Szybko odskoczyłam na bok uświadamiając sobie, że to było ostrzeżenia a czarny promień zmierzał właśnie w moim kierunku. Zwinnie unikając jego ataków podeszłam bliżej.
- Pięść lodowego zabójcy smoków! - Przywaliłam mu z całej siły. On zachwiał się i spojrzał na towarzysza. - Jak śmiesz zarzucać mi kłamstwo? - Zapytałam wściekłe.
- Jestem Rogue , prawdziwy smoczy zabójca cienia. Zabiłem smoka i...
- Co zrobiłeś! Zabiłeś własnego ojca? - Krzyczałam. Nagle jego przyjaciel przysuną się do nas a ja znacznie odsunęłam.
- Miło cię znów widzieć. - Powiedział blondyn. Zadrżałam do jego głosu. - Dawno się nie widzieliśmy. - Kontynuował. - Ile to już... siedem, osiem lat?
- Siedem. - Siedem lat życia w kłamstwie.
- Sporo czasu, może byśmy to nadrobili, co? - Przestraszyłam się jeszcze bardziej. - Musisz przecież spłacić dług. - Jaki dług? O czym on mówi. Nie chciałam dalej czekać wiec przejęłam pałeczkę.
- A ty powinieneś już dawno zdechnąć morderco. - Niewiem skąd u mnie tyle odwagi, że wydusiłam z siebie cokolwiek.
- Ty też. - Powiedział żartobliwie ale ja wzięłam to na serio.
- Tak wiem, teoretycznie to tydzień po urodzeniu. - Chłopak się zdziwił. - Może obydwoje wyświadczymy sobie przysługę i zabijemy na wzajem, co? - Mój głos był przepełniony żądzą zemsty.
- Od urodzenia? - On zignorował to co przed chwilą powiedziałam. Złapał mnie za rękę i pociągną za sobą do jakiejś ciemnej uliczki. (Sting gwałciciel!! :dop autorki)
Ustawił mnie przy ścianie i zablokował wszystkie drogi ucieczki. On był blisko, zbyt blisko. Z oczu pociekły mi łzy. - Jak to tydzień po urodzeniu? - W jego głosie czuć było wściekłość. Odwróciłam głowę na bok i nic nie odpowiedziałam.

Tja... tak się kończy pisanie rozdziału po północy. A przynajmniej tak mi się wydaje, ale to pewnie prawda bo pisałam to jeszcze podczas wakacji. Tja... Teraz wszyscy wiedzą, że zamiast odpoczywać podczas wakacji ja siedzę po nocach i piszę rozdziały Xd. A więc mamy Stinga gwałciciela i Aki która wyjawia swoje sekrety. To się nie może dobrze skończyć.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top