Rozdział 9 - Wendy vs Sherria

》》Time skip 》》

Siedziałam na balkonie Fairy Tail A. Oczywiście na głowie mojej głowie znajdował się kaptur. Igrzyska się zaczęły, a mój wzrok skierowałam do balkonu Sabertooth. Na miejsce moje i Yukino poszła Minerva z Orgą. Zauważyłam wzrok Rouge'a i reszty na mojej osobie. Odwróciłam głowę w inną stronę. Lecz dalej czułam, że się na mnie patrzą. Znów na nich spojrzałam. Spodziewałam się zwycięskiego uśmiechu i wzrok pogardy od wszystkich. Ale tego nie było. Ich oczy... Były smutne?

Nie ważne. Skup się na igrzyskach.

Pierwsza rywalizacja. Od nas poszła Erza. Od grupy B Cana. Z Sabertooth Orga.

Dynia wytłumaczyła, na czym będzie to polegać. Walka przeciwko potworom. Walczysz z tyloma ile sobie wybierzesz. Gdy wszystkie sto potworów będą pokonane gra się kończy. Wygrywa ten, kto zabije ich więcej. Żeby wybrać, kto idzie pierwszy robią losowanie z patyczków. Erza wylosowała numer jeden. Cana zaś ostatni - ósmy.

- Pierwsza idzie Titania z Fairy Tail A! – Poinformował komentator.

- Wyzywam wszystkie sto potworów!- Odezwała się z poważną miną.

Sto na jednego? Brawo Erza

Wszyscy byli w szoku. Spojrzałam na Sabertooth. Oni nie byli wyjątkiem. Zaczęliśmy się śmiać jak głupi.

- Dajesz Erza! - Krzyczał uradowany Natsu.

- Skop im dupę! - Dołączył się Grey. Poszłam za śladami chłopców.

- Pokaż siłę Titanii!

Zaczęła walczyć. Mimo ilości przeciwników pokonała wszystkie dziewięćdziesiąt dziewięć maszyn. Czas na ostatniego. Także go pokonała. Wyszła z "pałacu" - czyli miejsca walki. Cała zadrapana i we krwi. Uniosła zwycięsko rękę z mieczem. Cała widownia zaczęła krzyczeć z emocji. Pozytywnych emocji. Spojrzałam na mój stary balkon. Sting był zdezorientowany w połączeniu z niezłym szokiem. Uśmiechałam się usatysfakcjonowana.

- Oto siła Titanii! - Odezwały się głośniki.

- Biegniemy do niej! - Żywy płomień wyskoczył za barierkę.

Zrobiłam to samo. Za nami pobiegła jeszcze Lucy i Grey

Podbiegliśmy do szkarłatnowłosej. Posłałam prowokujący uśmiech do dawnych przyjaciół. Byli zdenerwowani, co tylko dało mi jeszcze większą satysfakcję. Mamy pierwsze miejsce i dziesięć punktów.

Rozegrała się zapasowa runda. Każdy zawodnik musi uderzyć w kule, która mierzy siłę maga. Ten, kto zdobędzie najwyższy wynik - wygrywa.

Millianna - 365

Nie za dużo... Mogło być lepiej

Quatro puppy - 124

OK... cofam. Dobrze jej poszło. Ale to, to chyba jakiś żart.

Hibiki - 95

... Nie skomentuje

Obra - 4

To natomiast jest dziwnie niepokojące.

Pijana Cana zaczęła się bawić kapeluszem dyni.

Dlaczego akurat teraz musiała się spić? Ugh

Orga - 3825

O kurde bele... Cana wieże w Ciebie!

Połknęłam ślinę. Było to tak głośne, że zapewne Lucy, która siedziała obok mnie mogła to usłyszeć. Orga posłał mi zwycięskie spojrzenie. Więc kulturalnie odesłałam mu środkowy palec.

- Cana dasz radę! – Wykrzyczałam do brązowowłosej zdzierając sobie lekko gardło.

- Dam radę nie bój się! Wygram to, mówię ci! - Odpowiedziała już kompletnie pijana.

Nagle Orga zaczął śpiewać jakąś, dziwną piosenkę. Która zapewne miała być piosenką zwycięstwa?

Aish... Moje uszy nie przeżyją tego fałszu...

Do tego machał ręką w dwuznaczny sposób jakby się zwyczajnie masturbował.

Jura - 8544

Coraz bardziej boję się, że Cana jednak tego nie wygra, a teraz jej kolej. Wyszła na środek. Pijana. Zaczęła się nie wiadomo, dlaczego rozbierać. Większości panów nosy nie wytrzymały i uderzyły mocnym krwotokiem. Brązowowłosa stała w samych spodenkach. A na jej ręce był jakiś... znak?

... Ciekawe.

- Blask wróżki! - Krzyknęła tym samym sprawiając, że potężna magiczna moc uderzyła w ziemię.

Sprawka pierwszej.

Tak widzę pierwszą, w końcu jestem wróżką. W sumie wiem wszystko o Fairy Tail, bo jest tam Natsu... I musiałam się wszystkiego o tym dowiedzieć. Licznik nie wyrobił. Zatrzymał się na 9999. Cana wygrała. Zaśmiała się zadowolona, dalej stojąc na arenie. Uśmiechnęłam się na ten widok. Zauważyłam nagle wzrok Sting'a. Chyba zwątpił w swoje możliwości i się trochę przejął. To dobry znak.

- Cana jest niemożliwa. - Odezwała się Lucy opierając o barierkę. - Już się bałam, że się nie uda.

- Nie martw się Lucy. Wygramy - Powiedziałam jednoczenie głaszcząc ją po głowie, na co blondynka odpowiedziała uśmiechem.

Zaczynamy dzisiejsze walki.

Mermeid Heel vs Quatro Puppy.
Millianna vs Semas.
Zwycięzca - Millianna.

Super silna, tak?

Sabertooth vs Blue Pegasus.
Rufus vs Eve
Zwycięzca - Rufus

Było to do przewidzenia. Gratulacje Sabertooth, i tak wygramy.

Fairy Tail B vs Raven Tail.
Laxus vs Alexei.

... Nie podoba mi się, że walczy z krukami.

Stanęli do walki.

Laxus strasznie obrywa. Co jest aż dziwne? Wszyscy są w niemałym szoku. Leje go bez opamiętania a blondyn jakby miał pięć lat i nie był w stanie się obronić.

Coś tu śmierdzi

Już prawie przegrał, kiedy wszytko zniknęło.

Laxus stał z założonymi rękoma prawie nieruszony. Cała drużyna kruków leżała pokonana na ziemi.

Bezszczelni oszuści. Pięciu na jednego?! Wiedziałam, że coś jest nie tak.

Oszukiwali, co liczy się z dyskwalifikacją, wróżki wygrały.

Fairy Tail B vs Lamia Scale.
Wendy vs Sherria.

Kurczaczki nie wiem, komu kibicować.

Wybiegły na arenę i w tym samym czasie zaliczyły glebę. Uśmiechałam się widząc dziewczynki. Zaczęły walkę. Dwie czarodziejki powietrza walczą łeb w łeb. Niebiański zabójca smoków i niebiański zabójca bogów. Ciekawa walka, która trwa w najlepsze. Obydwie postanowiły po podjadać powietrza by się wzmocnić. Wendy wpadła na pomysł by użyć sekretnej techniki zabójcy smoków. Udało się. Powaliła ją.

To za mało by pokonać Sherrię

Moja drużyna zaczęła cieszyć się niemiłosiernie tak samo jak nasza Wendy. Dynia już chciał ogłosić zwycięstwo niebiesko-włosej. Gdy różowo-włosa wstała z cwaniackim uśmiechem.

- Lyon! Co to ma znaczyć? - Wykrzyczał się zdenerwowany Grey

- Niebiański zabójca bogów. Nasza Wendy może leczyć inne osoby. Sherria może dokładnie to samo, z takim wyjątkiem, że ma możliwość leczenia samej siebie. Jest ponad Wendy, jeśli chodzi o uzdrawianie. - Wytłumaczyłam drużynie.

Dziewczynki dalej walczyły do upadłego. Żadna nie chciała odpuścić. Ostatecznie skończyły na remisie.

Brawo Wendy, Sherria. Jesteście niesamowite, a ja jestem z was dumna.

Wszyscy z Fairy Tail się uśmiechali. Tak samo jak gildia Lamia Scale. Zaczęły się nawzajem uleczać, po czym stwierdziły, że się lubią i chcą zostać przyjaciółkami. Urocze dziewczynki.

Na dziś koniec walk.

》》 Time skip 》》

- Beczkowy surfing! – Krzyczał radosny Natsu. Jechał na kawałku deski po turlających się beczkach.

Siedzieliśmy właśnie w barze by świętować dzisiejszy dzień. Zresztą tak jak codziennie po dniu igrzysk. Jednak największa impreza będzie jak wygramy. Różowowłosym nie zbyt długo utrzymywał się na turlających się przedmiotach, ostatecznie kończąc na ścianie uśmiany. Zaraz po nim poleciał Grey. Nie obyło się bez westchnień Juvii na widok czarnowłosego. Poleciała także Erza. Tak jak każdy inny wylądowała na ścianie. Oczywiście ja sama stałam bez peleryny. W końcu sami swoi. Także się skusiłam na surfing. Również wylądowałam na ścianie.

- O! Kitsu, umiesz się bawić! - Powiedział roześmiany Natsu.

- Oczywiście, że tak ciołku! To, że całe Sabertooth jest drętwe to nie znaczy, że ja też jestem. - Powiedziałam równie mocno roześmiana.

- Lucy a ty nie idziesz? - Zapytała Levy blondynkę, która moim zdaniem powinna być z Dragneel'em. Tak jakoś pasują do siebie.

- Emm, nie. Mam spódniczkę. - Odpowiedziała uśmiechnięta.

- Erzie i mi jakoś to nie przeszkadzało. - Powiedziałam nadymając policzki, udając zdenerwowaną

- Ale mi przeszkadza. - Powiedziała nerwowo Lucy i się krzywo uśmiechnęła.

___________________

Ohayo!
Kolejny rozdział. Wybaczcie za tą cenzurę, ale co poradzę. Niedługo się dowiecie :3 chyba w następnym albo za jeden/dwa rozdziały :3 wiec czekajcie :D do zobaczenia. Sayonara!
Niech lisy będą z wami!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top