Rozdział 5 - Sting stój!

》》Time skip 》》
( ten sam dzień wieczorem )

- Czemu wtedy powiedziałaś tyle złego o nas? - Zapytał Sting zdezorientowany.

- Gniewasz się na mnie? Przepraszam, nie chciałam robić NAM wrogów, bo było by gorzej. Chociaż i tak wiem, że się już nienawidzicie. - Odpyskowałam chłopakowi.

Pewnie kłócilibyśmy się dalej gdyby nie zawody. Sytuacja wygląda tak, że musimy się przedostać przez „labirynt", jeśli nie znajdziemy się w pierwszej ósemce nie bierzemy udziału. Przed nami były schody do wielkiej latającej kuli, która miała być tym labiryntem.

- Ruszamy! - Krzyknęła podekscytowana Yukino wskakując na schody.

Nie musiała długo czekać na resztę, bo od razu pobiegliśmy za nią.

- Moim cieniem będzie szybciej. Zapinajcie pasy, bo po przejażdżce możecie nieźle rzygnąć. - Poinformował nas Rouge.

Chwilę później wszyscy byliśmy w cieniu maga. W sensie Ja, Sting, Yukino i Rufus. I tak oto w dwie minuty znaleźliśmy się na mecie.

Jeśli ma być tak łatwo to igrzyska to wygramy z zamkniętymi oczami z ręką w dupie.

- Już? Coś za łatwo... - Powiedział Sting zawiedzony owym zwrotem akcji. Pewnie liczył na jakieś walki, a tu dupa.

Kiedy indziej sobie powalczysz Eucliffe.

- EEEE!? J-już? Przecież minęły dopiero niecałe dwie minuty. - Zaczęła się drzeć... No właśnie? Co? Jakaś dynia? O co chodzi?!

- Jakie mamy miejsce? - Zapytałam bez emocji. Naprawdę zmęczyłam się... ale psychicznie.

- Pierwsze. - Odpowiedziała dynia dalej będąc w szoku. - G-gratulacje.

Uśmiechnęłam się triumfalnie. Jutro zacznie się zabawa.

》》Time skip 》》

Czekam z moją drużyną w naszym balkonie. Za chwilę zaczynają się igrzyska. Aktualnie patrzymy na arenę, która jest OGROMNA.

- Zaczynamy igrzyska! Zaczniemy wywoływać drużyny, które się dostały zaczynając od najniższego miejsca w naszej eliminacyjnej rudzie, czyli wczorajszym labiryncie! - Informacja rozległa się w głośnikach od komentatora.

- I teraz obserwujemy naszą konkurencję. - Dodałam do Yukino stojącej obok mnie.

Przytaknęła.

- Ósme miejsce zajęła gildia... FAIRY TAIL! - Niestety widzowie nie za miło przyjęli gildię.

Zaczęli buczeć, gdy tylko weszli na arenę. Tam zobaczyłam GO

Natsu... Nie! Teraz nie jest pora, aby o nim myśleć!

I wewnętrza ja miała rację. Nie mogę teraz się tym zajmować. Fairy Tail czekało na arenie by poznać resztę uczestników.

- Siódme miejsce zajęła gildia... QUATRO CEREBERUS!

Nie znam ich i nie chce poznawać. Nie interesują mnie.

- Szóste miejsce należy do... MERMEID HEEL!

Gildia kobiet, co?

- Piątą gildią jest?.. BLUE PEGASUS!

Pegazy też mnie nie interesują. W dodatku ten Ichyja mnie przeraża... ugh.

- Czwarte miejsce... LAMIA SCALE!- Na arenę wyszła Sherria!

Moja Sherry. Jeśli nie wygramy to chce by gildia Sherrii to zrobiła. Albo Natsu. Nie! Miałaś o nim nie myśleć!

Skarciłam się w myślach. Sherria mnie zauważyła i pomachała do mnie, co odwzajemniłam. Uwielbiam ją i kocham jak młodszą siostrę, której nigdy nie miałam. Mam dwóch starszych braci. Wiem gdzie jest jeden a drugi gdzieś zaginął. Nawet nie wiem jak wygląda, ma na imię, cokolwiek. Po prostu wiem, że jest. Nie mam z nimi kontaktu, ale... Mam nadzieje, że się to kiedyś zmieni.

- Trzecie miejsce zajęła gildia... RAVEN TAIL!

Mam złe przeczucia co do tej gildii ...

- Drugie miejsce wraz z... FAIRY TAIL DRUŻYNĄ B!

Co?! Dwie drużyny? Pf i tak wygramy... Chyba.

- Teraz my. - Odezwał się Rouge i złapał mnie za rękę ciągnąc za sobą.

Po chwili byliśmy w korytarzu i czekaliśmy aż nas wywołają. Dopiero teraz wróciłam uwagę na fakt, iż chłopak dalej mnie trzyma. Chcąc nie chcąc zrobiło mi się trochę, ale tylko troszkę gorąco.

- A teraz! Miejsce numer jeden! Coś, na co wszyscy czekali! OTO ONI! SABERTOOTH!!! - Wykrzyczał zagrzewająco głośnik a my wyszliśmy na arenę przyszłych walk.

Poprawiłam kaptur by na pewno nikt mnie nie widział. Nawet Natsu nie wie jak wyglądam. Chociaż powinien... Rouge już mnie puścił, co chcą nie chcąc wychodzi na lepsze. Było by mi za gorąco... Zauważyłam Sherrię, pobiegłam do niej i przytuliłam ją od tyłu.

-Kto!? - Nie dokończyła, bo pokazałam jej charakterystyczną bliznę na dłoni, której nabawiłam się w śmieszny sposób, podczas długoletniej misji. W skrócie, małpy z przypadkowymi przedmiotami są bardzo niebezpieczne.

Ogółem mam dużo blizn. Ale to temat na potem. Dziewczyna widząc rękę odwróciła się do mnie przodem i przytuliła jakby miała to zrobić po raz ostatni w jej życiu.

- Nie chce z tobą walczyć, lecz jak zajdzie taka potrzeba to chce ci skopać dupę - Wyszeptała z uśmiechem.

- I vice versa. - Również zaczęłam szeptać ciepłym głosem.

Odeszłam od dziewczyny, wracając na swoje poprzednie miejsce. Sting właśnie okazywał jaki to on jest ,,wspaniały". Podeszłam do nich dalej będąc schowana pod płaszczem.

- Dziewczyna w kapturze! - Odezwał się mój stęskniony głos, który nawet nie wie, kim jestem...

Odwróciłam się do chłopca. Uśmiechał się szczerze w moją stronę. Chciałabym mu powiedzieć o „tym", ale nie mogę. Do tego nie wiem jak na to zareaguje reszta.

- Yo Natsu-san. Zaczynamy zabawę. - Posłałam jego drużynie tajemniczy uśmiech z pod kaptura.

Wszyscy wrócili na swoje miejsca. (Czyt. Balkony) Pierwsza runda polega na zabawie w chowanego. Poszedł od nas Rufus. Całkiem ciekawa jest ta zabawa. Szukasz i chowasz się jednocześnie pomiędzy swoimi "klonami". Na niebie są tablice z informacjami zawodników. Imię, nazwisko i gildia. Juvia z Fairy Tail B przytuliła klona Greya z jej gildii,... Zakładam ze się w nim zakochała. Sam Grey nieźle obrywa od Raven Tail. Pewnie trwało by to w nieskończoność, gdyby nie nasz Rufus. Zrobił jakieś czary mary, które mało mnie obchodzą, i załatwił wszystkich. Wygrana. Uśmiechnęłam się pod nosem. Sting za to cieszył się przesadnie. Mamy jak na razie najwięcej punktów.

- Słabi byli - Wrócił już nasz zwycięzca.

- Brawo Ruf-kun. - Powiedziałam do niego miło, a Yukino się uśmiechnęła.

Przybiłam z „Rufkiem" żółwika i oglądałam dalszą część igrzysk. Flare vs Lucy. Raven Tail vs Fairy Tail. Sting by mnie zabił, ale kibicuje wróżką. Blondynka dosyć mocno oberwała. Gdy już można byłoby powiedzieć, że Lucy przegra, stało się coś pięknego. Dziewczyna wstała i wypowiedziała bardzo silne zaklęcie. Już miała pokonać Flare, gdy... Zniknęło.

Ktoś jej pomógł poza areną... Parszywe kruki...

Szkoda mi dziewczyny. Leżała na ziemi bez siły. Podszedł do niej ON i pomógł wstać. Mimowolnie się uśmiechnęłam, dobry i przyjacielski... Taki jak go zapamiętałam.

- Oszustwo. -Szepnęłam pod nosem przypominając sobie dziwne zwycięstwo czerwono-włosej.

Kolejna, również dosyć dziwna walka... Mystogun vs Jura. Szli łeb w łeb, gdy nagle zawodnik od wróżek dostał ataku śmiechu? Ostatecznie się poddał. I koniec na dziś. Właśnie wracamy, a ja sobie powoli idę za wszystkimi, zatapiając się w sowich myślach.

On na prawdę mnie nie pamięta... To trochę boli, ja na ciebie czekałam całe moje życie, od kiedy Cię straciłam.

Moje nadąsanie trwało i trwało. Zauważył to Sting.

- Ej Kitsu, co taka smutna? - Zapytał z troską w głosie i z uśmiechem na ustach.

-... Fairy Tail i Natsu-Kun... - Przyznałam szeptem prawie niesłyszalnie.

- Nie przejmuj się. Jesteśmy najlepsi i nic tego nie zmieni, nawet Salamander. - Mówiąc to złapał mnie pod pachy i usadowił na swoich barkach.

Zaczęliśmy razem się śmiać. Nagle blondyn zaczął biec. Co ewidentnie nie spodobało się Rouge'owi?

- Sting stój! - Krzyknął.

Odwróciłam się do niego głową. Biegł za nami z przerażoną miną. Tak samo jak Yukino i Rufus. Zanim zdążyłam cokolwiek przeanalizować poczułam straszy ból z tyłu głowy. Jedyne, co pamiętam to to, że spadałam z barków Stinga. Prawie uderzyłam o ziemię, lecz ktoś mnie złapał. Dalej tylko ciemność.

---------------------------------------
Ohayo!
Dziękuję za miłe komentarze w poprzednim rozdziale. Bardzo motywują do działania!:D nie wiem, kiedy byłby następny rozdział gdyby nie wy. Naprawdę sprawia mi to wielką radość ze chcecie to czytać ♡♡
Kim jest Natsu dla Kitsune? Dalej nie wiemy ( w przyszłych rozdziałach będzie wytłumaczone ;*) co się stało Kitsune kiedy Sting wziął ją na barana że wszyscy się tak przejęli ? <--- Do tego odpowiedz akurat w następnym rozdziale.
Do następnego!
Niech lisy będą z wami!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top