Rozdział 27 Powrót do domu po czasie
Gdy się obudziłam myślałam że jestem w lesie ale...
To było małe jeziorko i tak miałam rację że w lesie...
A to jezioro znajdowało się w
samym środku tego lasku na
wyspie Tenrou. Nie mogłam się ruszyć, przez ten ból w ciele po ataku Smoka Apokalipsy...
Czułam także ten okropny ból,
jakby magia w moim ciele
rozsadzała mnie od środka..
Ledwo udało mi się wstać i za pomocą mojej intuicji i zmysłu zapachu, skierowałam się w kierunku plaży gdzie powinien znajdować się statek gildii. Co chwilę się potykałam ze względu na obrażenia i rany na ciele.
10 minut później
Szłam przez las aż do momentu kiedy świat zawirował mi przed oczami.
N
astępnie pochłonęła mnie ciemność...
1 godzinę później
Otworzyłam oczy..
Znajdowałam się na plaży, lecz niewiem jak i kiedy tu trafiłam.
S
pojrzałam w kierunku statku należącego do gildii Ogona Wróżki.
- Ale najważniejsze że, już
nie muszę szukać pozostałych...
Ponieważ byli na statku i rozmawiali.
Niewiedziałam o czym ponieważ stałam za daleko. Nawet mój super wyczulony słuch nie mógł nic usłyszeć przez szum morza i krzyki radości członków Fairy Tail.
S
złam przez chwilę i przystanełam.
Moje oczy spoczęły na uśmiechniętych członkach gildii.
W
łosy przysłoniły mi obraz, przez który tak bardzo chciałam płakać.
Schowałam moje oczy koloru nieba pod kurtyną gęstych ciemnych włosów. Aby uspokoić swe odczucia względem tych rozśmianych i szczęśliwych wyrazów twarzy moich przyjaciół. Moje nogi ruszyły na przód, ale po przybyciu 2 kroków, zatrzymałam się.
Zamknęłam oczy..
- " Nie, nie mogę...To dla mnie za wiele...Tak bardzo przypominają mi tą sytuację z Acnologią i Hikari... Właśnie Hikari... Ona jest... Martwa... " - Gdy to sobie uświadomiłam, otworzyłam szybko oczy które rozszerzyły się do granic swoich możliwości. Chciałam płakać ale nie mogłam...
P
oczułam że słyszę kogoś głos, który wydawał mi się taki znajomy ale jednocześnie taki odległy.
X: Ty prowadzisz śmierć .. I tylko ty możesz uratować życie... Pamiętaj o mojej magii.. Hime..Córko Smoka... Wychowanko Boga.. Jesteś jedyną panią...Przebudź się... - Gdy głos przestał mówić, straciłam przytomność.. I zapanowała ponownie ciemność...
A
le ostatnie co poczułam, to że ktoś mnie niesie...
4 Godziny później
Usłyszałam odgłosy...
P
oczułam że znajduje się w kogoś ramionach..
Otworzyłam oczy...
Spojrzałam że jesteśmy w Magnolii..
Skierowałam swój wzrok na osobnika który niósł mnie przez całą drogę.
- " Bląd włosy, niebieskie oczy..." Laxus... - Nim się spostrzeglam, poczułam ramiona które bardziej przyległy do mojego drobnego ciała.
Laxus: Wkońcu się obudziłaś. Sandraa... - Zdziwiłam się tym gestem z jego strony. Po kilku sekundach wydostałam się z jego przyjemnych ramion. Odstawił mnie na ziemię... Wyczułam znajomy zapach...
- " Magnolia..."- Spojrzałam na znajome miasto. Podnoisłam wzrok na budynek przede mną. - "Czyli to jest.. Fairy Tail..." - Moje oczy spoczęły na zniszczonym i starym budynku który ledwie się trzymał.
30 minut później
Dowiedzieliśmy się że tych
którzy wyruszyli na egzamin,
niebyło nas 7 długich lat, ponieważ wyspa zatonęła przez atak Smok Apokalipsy i dzięki pomocy
Pierwszej Mistrzyni Fairy Tail, Mavis Vermilion, członkowie gildii zostali uratowani.
G
dy Mavis wytłumaczyła wszystkim sytuację 7 letniego snu. Do wiedzieliśmy się także że mroczna gildia Twinlight Ogre przejęła budynek należący do naszej gildii.
Mistrz Makarov razem z Erzą i Mirajane wyszli aby wynegocjować o dawną siedzibę Fairy Tail.
10 minut później
Wrócił Mistrz z dziewczynami.
Przenieśliśmy się z tej ruiny na wzgórzu do budynku w centrum miasta Magnolia. Później odbyła się impreza z okazji powrotu do gildii.
Oczywiście niemogło zabraknąć alkoholu... Wyszłam szybko i niezauważalnie z budynku gildii, ponieważ nie miałam ochoty tam być i wolałam pobyć sama. Skierowałam swe kroki na wzgórze z którego widać całą Magnolie , ale niezauważyłam że ktoś za mną idzie...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top