Rozdział Bonus: List Początku
To miało miejsce pewnej nocy, trzy dni po moim powrocie do Fairy Tail z 100 letniej misji którą odbyłam wraz z szarą exeedką.
Wtedy zaczęły się pojawiać te dziwne obrazy w mojej głowie. Zwane snami. Jednakże potem uświadomiłam sobie że to mogą być fragmenty mojej przeszłości.
Byłam u siebie, w małym jednopiętrowym domku o kolorach szarości i bieli. Na dole znajdowała się kuchnia, salon i łazienka , natomiast u góry dwie sypialnie.
Którą jedną z nich zajmowałam ja.
Ale tej nocy, jak każdej innej nie mogłam normalnie zasnąć.
Ponieważ odrazu po przymknięciu oczu, poczułam że światło księżyca w pełni oświetla moją twarz.
Przed moimi oczami pojawił się obraz.
Wspomnienia :
Siedziałam przy masywnym machoniowym stole, a przede mną była zapisana drobnym druczkiem pół-zżółkła kartka. Uznałam że osoba która to napisała, chciała pozostawić po sobie list. Rozpoznałam moje własne pismo ale te słowa nic mi nie mówiły.
List
Dzień skąpany przez wróżki,
Noc pobudzona przez demony,
Krwawa wojna się zbliża,
Lecz przeznaczenie także.
Mój wróg budzi się do życia,
aby zniszczyć i przemienić
ten świat w nicość.
Smoki oddalone od swych dzieci,
Smoczy Zabójcy mający za pragnienie odnaleźć swe Smoki.
Życie za poświęcenie,
Zemsta za nienawiść i śmierć,
to moje przeznaczenie.
Tym czym jestem...
Smoczą córką Wszechświata,
Wychowanką Boga Życia i Śmierci,
Powierniczką Czarnego Smoka Apokalipsy,
Dziedzicem Smoczego Diabła Leviatana,
lecz wciąż jestem wróżką ale...
bez skrzydeł.
Gdy te słowa utknęły mi w pamięci, pojawił się następny obraz.
A raczej głos, głos który bardzo dobrze znałam. Przed oczami miałam ciemność. Dlatego nie miałam jak spojrzeć na moją smoczą matkę, której od bardzo dawna nie widziałam.
Adulruna: Boże tyś ją pobłogosławił.
X: Smoku który ją wychował.
Adulruna / X: Demonie co ją spłodziłeś.
Adulruna: Trzy rasy zjednoczcie się!
X: W tym niewinnym ciele!
Rozbłysło złoto-srebne światło i poczułam okropny ból głowy który przeniósł się tam gdzie znajdowało się serce. Rozpoznałam ten głos co mówił wraz z moją smoczą matką. Ten głos należał do kogoś bardzo bliskiego mojemu sercu.
Gdy światło zniknęło nastała ciemność. Rozglądałam się na około siebie ale nic nie było, tylko całkowita ciemność.
Jednakże pochwili poczułam
kogoś obecność.
Ja:"Smok?.."
X: Gdy nadejdzie ten czas, gdy mój dziedzic przyszedł na świat. Powstanę z odmętów piekła i obrócę ten świat w nicość. Wtedy wszyscy co przyczynili się do naszego rozstania. - Usłyszałam warkot a następnie dziki Smoczy Ryk - POŻAŁUJĄ NA WIEKI!!!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top