Rozdział 8


Zaczynamy kolejne rozdziały moje Diabełki :)
---
---
Miasto Magnolia.
Ranek, godzina 5.13

Słońce dopiero co wyłaniało się za horyzontu, zwiastując zupełnie nowy dzień. Zaczynało być widno na ulicach i wiejskich drogach tegoż kwiecistego miasta. Natomiast pierwszymin osobami które się pojawiły już na równych nogach byli magowie Fairy Tail. Różowo-włosy chłopak z śpiącym niebieskim kotem na rękach i czarno-włosa dziewczyna zmierzali prosto na obrzeża miasta, gdzie znajdował się dom młodej kobiety. Itami była zaprawdę zadowolona że akurat w takim momencie spotkała na swej drodze Natsu ze śpiącym Exeedem. Czuła że mężczyzna idący obok niej, może być jej lekiem na bezsenność. Dzięki niemu nie odczuwała tak wielkiego strachu, który nawiedzał ją co noc.
Droga do domu złoto-okiej zajęła im około dwudziestu, bądź trzydziestu minut na piechotę. Jednakże nie zrażeni tym, cieszyli się swoim towarzystwem. Itami wszczególności. Nareszcie mogła spędzić trochę czasu z dzieckiem, albo bytem z którym dzieliła połowę najwspanialszych wspomnień.

Jednakże Ten Natsu był inny.
Nie był dzieckiem.
Nie był nawet człowiekiem.
Był sztucznie stworzonym demonem.
A tym kto go stworzył i złamał tabu Boga Ankserama, jej własnego brata.
Był nie kto inny jak jej ukochany Zeref.
Zeref, którego kochała ponad wszystko.
I tylko on mógłby ją zabić.

Ale wróćmy do historii.
Przed złotymi tęczówkami Itami i czarnymi oczami Natsu, pojawił się obraz małego jedno piętrowego domku w kolorze brudnej bieli. Jak każdy dom, miał on wejście i okna na parterze i górnej warstwie.

- Wydaje się przytulny. - Stwierdził Dragneel spoglądając na budowlę tuż przed nim.

- Bo taki jest. Chodź. Zrobię coś do jedzenia i potem pokażę ci pokój. - Powiedziała czarno-włosa, idąc przed siebie, przy okazji wyjmując klucze do drzwi z kieszeni.
Odworzyła wejście, jednak nie przeszła tylko zaczekała na różowo-włosego niosiącego śpiącego Exeeda.

- Idziesz Natsu? - Spytała z grzeczności. Miała już serdecznie dość tego dnia. Jedyne czego teraz uparcie pragnęła to długa drzemka w swoim ukochanym łożu. Chciała jak najszybciej się zakopać w kołdrze i vegetować tak przez cały okres i czas świata. Była zmęczona i to było widać i słychać w jej głosie.

- Idę. - Odpowiedział pośpiesznie jak nie na niego. Patrząc dyskretnie na dziewczynę. Czuł że tego dnia nie może zostawić jej samej.

- "Choćby Niebo upadło i stało by się ziemią. Wtem ziemia rozstąpiła by się i byłaby piekłem. A piekło by zamarzło i stało by się niebem. Nie zostawiaj jej samej, chłopcze..." - Natsu przeszedł zimny dreszcz, gdy nie wiadomo z skąd przemówił do niego nieznany kobiecy głos. Ale wiedział jedno, ponieważ przeczucie tak mówiło. Zaufać temu głosowi. Zaufać tej nieznanej kobiecie i nie zostawiać Itami samej.

Nigdy.
Chyba że on nie da rady, jej ochronić.
Tengoku nie zauważyła dziwnego zachowania ogistego zabójcy. Była zbyt zajęta swoimi sprawami, które zaprzątały jej myśli od dłuższego czasu.

- "Dlaczego Sapfaire ukazał mi się we śnie? Co to za dwie osoby które muszę zabić? To wszystko takie nie pojęte. Aż głowa ponownie mnie boli od tego wszystkiego...." - Dziewczyna zmrużyła oczy, czując jak ból nie ustępuje, lecz co gorsze, pulsuje jeszcze bardziej. Powinna była się przyzwyczaić do bólu. W końcu towarzyszył on jej od najmłodszych lat, nawet jej imię oznacza Ból.
Natsu wraz z śpiącym kotem wszedł do środka domostwa należącego do młodej Tengoku. Stanął na środku pomieszczenia jakim był mały acz przytulny salon w kolorze szarości.

- Idziesz? - Spytał cicho jak nie on. Czym wybudził Czarno-włosą z zamyślenia.

Itami ocknęła się, po czym spojrzała swymi oczami na różowo-włosego.

- Wybacz. Tak idę. - Odpowiedziała i ruszyła do środka domu, zamykając za sobą drzwi. - Chodź pokażę ci twój pokój. - Powiedziała nawet na niego nie patrząc, ruszyła na piętro. Przeszła przez drewniane schody i skierowała się do pustej sypialni na przeciwko swojej. Obejrzała się za siebie, aby upewnić się że młodszy z braci Dragneel idzie za nią.

- To jest pokój gościnny. Więc rozgość się. - Powiedziała delikatnie uśmiechnięta. Chłopak spoglądał swoimi czarnymi oczami po pomieszczeniu. Błądził wzrokiem po wszystkich możliwych rzeczach znajdujących się w jego tymczasowej sypialni.

- Dzięki Itami. - Smoczy Zabójca posłał jej swój firmowy uśmiech. Zbliżył się do dwuosobowego łóżka i położył delikatnie Happy'ego na miękkiej poduszce, aby tylko go nie obudzić.

- Nie ma sprawy, Natsu. Jak coś to mój pokój jest na wprost. -

- Jasne. Dzięki wielkie. - Powiedział, a następnie położył się na wolnej stronie łóżka.

- Jak chcesz to, po lewej od wyjścia z tego pokoju jest łazienka. Wszystkie rzeczy są w szafce nad zlewem. - Wskazała ruchem dłoni na stronę gdzie znajduje się łazienka. - Poza tym czuj się jak u siebie. - Powiedziała i skierowała się do swego azylu. Otworzyła drzwi do swej sypialni i rzuciła się na ogromne wyrko, nawet nie zamknęła za sobą drzwi. Tylko zdjęła buty, spodnie i bluzkę. Pozostając w samej bieliźnie, zasnęła.
Tym razem bez koszmarów.
Jedyne to co złoto-oka poczuła przed zaśnięciem to ciepłe męskie ramiona.
Otóż Natsu prowadzony dziwnym przeczuciem, wszedł do sypialni swojej przyjaciółki z gildii. Gdy ją zobaczył, czuł jak rumieńce występują mu na policzki.
Prawie że naga kobieta tuż przed jego oczyma. Zdjął górną część ubrania, zrzucając je gdzieś w kąt pokoju. A sam położył się tuż obok śpiącej dziewczyny. Trzęsła się. Opatulił ją swymi ramionami, przyciągając tym samym do siebie. Czuł jej subtelny zapach.

- "Pachnie jak polne kwiaty..." - Zaciągnął się jej zapachem. - "Czuje coś jeszcze... Ale nie znam takiego zapachu.... Jest on przyjemny i kojący..." - Zapach ten działał na niego jak afrodyzjak. Słodki tak bardzo że osoba która go skosztuje pragnie go już zawsze.
Jednakże to co usłyszał z jej ust, wprawiło go w szok.

- Zerefie...Przepraszam... - Wyszeptała delikatnie łkajacym głosem przez sen. W tuliła się bardziej do silnych ramion ognistego maga. Z zamkniętych powiek czarno-włosej kobiety, skapnęły łzy na białą poduszkę.
- Przepraszam... Mój mały Zerefie.... - Wyszeptała swe ostatnie słowa tegoż dnia. I udała się do krainy Morfeusza.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top