Rozdział 14
Wiem że rozdziały bardzo rzadko się pojawiają. Ale praca, szkoła plus nauka. Także przepraszam, moje diabełki. 😞
—----—————
Natsu gdy tylko zszedł na dół z pagórka, tuż za czarnowłosą maginią, nie wiedział czego może się spodziewać po mężczyźnie do którego się nieubłagalnie zbliżali, obydwoje.
Tak. Obydwoje. On i Itami. Happy natomiast wrócił do pozostałych, aby ich poinformować o znajdującym się na wyspie, Zerefie.
Było źle.
Bardzo źle.
Złoto-oka dziewczyna czuła że, prawda lada chwila wyjdzie na jaw. Oni, jej przyjaciele z Fairy Tail dowiedzą się o jej sekretach i odwrócą się od niej. Jak każdy, kto dowiadywał się tej paskudnej prawdy. Prawdy o jej istnieniu. Prawdy do czego została powołana przy swych narodzinach.
Prawdy o samotnej dziewczynce, której ręka została obiecana przed jej własnymi narodzinami. Oni wszyscy dowiedzą się jakie niebezpieczeństwo czyha na ich życia, gdy są obok czarnowłosej magini. Mogła przypuszczać że, jej narzeczony od dawna wie o jej znajomych oraz o jej wyczynach w środowisku magów i ludzi. Wiedziała że, ją obserwował na każdym kroku. W końcu miał obsesję na jej punkcie, od momentu gdy była w łonie swej matki.
Ponieważ tak jak ona był Demonem.
Prawdziwym demonem.
Nie...
Był Potworem.
Potworem z samych czeluści nicości, skąpanych w płomieniach wieczystych i piekielnych.
A oni. Zeref i Natsu. Dwaj ukochani przez nią. Itami Tengoku. Mieli się dowiedzieć o jej narzeczeństwie i niebezpieczeństwie jakie może powodować obecność młodej Tengoku w życiu ich obu.
Złoto-oka wzięła szybki wdech i następnie wydech. Tak bardzo nie chciała tych dwóch, wciągać w swoje problemy z przeszłości, ale nie miała zbytnio wyboru. Skoro chciała ich ratować od tego zbliżającego się apogeum, musiała im powiedzieć całą swą historię.
Od początku, aż do teraz...
Dziewczyna zacisnęła swe delikatne dłonie w pięści, do takiego stopnia że, zbielały jej kostki w długich palcach. Zagryzła wargi, dopóki nie poczuła metalicznego posmaku na języku. Opuszczoną do tej pory głowę, podniosła i spojrzała swymi szczero-złotymi tęczówkami na obydwóch mężczyzn.
- Natsu. Zerefie.
Obydwie pary podobnych oczów które, wcześniej się skanowały jakby chciały zobaczyć zamiary osobnika z naprzeciwka, tym razem przeniosły swe gałki oczne na czarno-włosą dziewczynę.
- O co chodzi, Itami? - Głos Czarnego Maga, był z lekka zaniepokojony poważnym tonem głosu kobiety z ich grona. Przeczuwał to. Zeref przeczuwał tą rozmowę już od jakiegoś czasu, ale nie przypuszczał że, Tengoku będzie chciała porozmawiać o tym akurat przy jego młodszym bracie.
- Co jest, Itami? - Różowo-włosy zadał pytanie prawie w tym samym momencie co Zeref. Był zdziwiony tą synchronizacją. Ale teraz najważniejsza była dziewczyna stojąca tuż obok niż jego dziwaczne podejrzenia.
- Musimy porozmawiać.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top