Rozdział Dwudziesty Szósty
Dla lola19972, dedykację "oficjalną" dodam jak dorwę się do kompa ;-)
Kuba's POV
Sprzedawca wypożyczalni (jak to brzmi) przypatrzył mi się badawczo, ale nie powiedział nic podejrzanego.
Mimo wszystko wydawało mi się, że skądś kojarzę tego faceta.
Oj tam, oj tam - pomyślałem.
Zająłem się negocjowaniem umowy.
Po jakże długich a zarazem nudnych penetracjach warunków wypożyczenia samochodu, których nie będę przytaczać, do moich rączek trafiły wreszcie klucze do auta.
Postanowiłem jeszcze zakupić coca-colę.
Wybrałem odpowiednią, dwu i pół litrową butelkę, po czym postawiłem ją na kasie.
Z zamiarem wyciągnięcia gotówki, sięgnąłem do mojego portfela.
W połowie tego gestu nagle ktoś złapał mnie za rękaw.
Zdziwiony rozpoznałem wspomnianego wcześniej sprzedawcę.
Nachylił się i szepnął mi do ucha:
- Tobie bardziej się przydadzą - to mówiąc wręczył mi wybrany przeze mnie napój.
Zrobiłem zdziwioną minę, śmiesznie podnosząc moje brwi do góry.
W tym momencie usłyszałem głośne krzyki wydobywające się z mojego samochodu.
Tak, ta dziewczyna ma świetne wyczucie czasu.
♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥
Heyka!
Miał być długi...
Tak, tak, wiem, że mię zabijecie... Ja nie chcę umierać tak młodo...
Do rzeczy proszę...
No więc tak, dziękuuuuuuję za:
• ponad 5 tyś wyświetleń
• ponad 600 gwiazdek
•ponad 100 komentarzy
• ponad 140 follewerujących
Kocham Wazzzz Ludzie!!!!!!!!!
Na moje usprawiedliwienie w sprawie rozdziału mam to, że przez 5 dni byłam na zielonej szkole z moimi mordkami♥. Dręczył mię pewien debilny... tak, debil (jaka ja orginalna) no tak delikatnie mówiąc.
Miałam dodać nexta wczoraj, ale brutalnie zostałam rozłączona z moim kochanym fonikiem.
Powinnam opublikować dzisiaj rano, ale (chlip) miałam trening.
No coż... Nie wyżalam się już Wam. Ciąg dalszy niebawem.
I pamiętajcie!
Chcecie nexta = gwiazdkujecie
Chcecie dedykację = komentujecie
Ps.: Tak, tak, zawiesiłam na razie dlaczego nie, ale wróce do pisania jak będę miała więcej czasu.
Buziaczki!!!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top