Victuuri 2 ➡ ❝ Love for that ❞
Victor Nikiforov/Yuuri Katsuki [Yuri on Ice]
___
Yuuri stał w sklepie z bielizną, trzymając w dłoniach dwa zestawy koronkowej bielizny, ze śmiertelnie poważną miną, jakby miał właśnie dokonać najbardziej znaczącej decyzji w życiu.
W prawej ręce trzymał taliowany gorset bez ramiączek, uszyty w całości z czarnej koronki w zestawie z równie czarnymi, lekko prześwitującymi majtkami, natomiast w drugiej dłoni miał gorset z białej jak śnieg koronki i takiej samej tasiemki zawiązywanej na piersi.
Po wielu nieudanych próbach przyjścia tutaj, jakimś cudem wreszcie się przełamał. Biały Dzień wypadał dzisiaj, więc była to ostatnia szansa na kupienie prezentu. Przez głowę Yuuriego przeszła myśl, że może wcale nie był on tak oryginalny, jak wydawało mu się na początku, ale nie miał już wielkiego wyboru. W końcu zawsze mógł, zgodnie z tradycją, wręczyć Victorowi pudełko czekoladek i podejrzewał, że cieszyłby się równie mocno, ale też nie sądził, że o tak późnej godzinie jeszcze udałoby mu się dostać chociaż najbardziej tandetne czekoladki.
- Mogę w czymś pomóc? - Młoda ekspedientka podeszła do niego, zapewne widząc wewnętrzną walkę, ukazującą się w jego zmarszczonym czole i ściągniętych brwiach.
- Właściwie to tak - odpowiedział, oblewając się przy tym delikatnym rumieńcem. - Nie mogę się zdecydować.
Sprzedawczyni przyjrzała się uważnie obu zestawom, oceniając je okiem znawcy. W końcu wskazała palcem czarny gorset, mówiąc:
- Te mają w sobie klasyczny seksapil. A poza tym świetnie się sprzedają - dodała z uśmiechem.
Yuuri jeszcze raz z namysłem przyjrzał się kompletowi trzymanemu w prawej ręce i stwierdził, że faktycznie powinien bardziej spodobać się Victorowi. Przypomniał sobie, że przecież wybrał już dla niego strój o podobnym charakterze, kiedy tańczył do Erosa.
- W takim razie wezmę ten. I poproszę o czarne pończochy.
- Tak myślałam - odparła ekspedientka, prowadząc go do kasy. - Na pewno spodoba się pańskiej żonie.
*
Kiedy wrócił, najszybciej jak mógł przemknął do swojego pokoju, żeby ukryć się przed ewentualnymi podejrzliwymi spojrzeniami skierowanymi w stronę jego torby z zakupami. Teraz żałował, że nie pomyślał o zabraniu plecaka, w którym mógł bezpiecznie schować zawiniątko.
Był już w korytarzu na piętrze, a serce wciąż siedziało mu w gardle, bijąc jak szalone. Wyraźnie czuł jak pulsowanie rozchodzi się po jego ciele, wprawiając w rytmiczne drżenie wszystkie komórki. Przerażała go myśl, że nagle drzwi po jego lewej mogłyby się otworzyć i stanąłby w nich Victor, który na pewno zauważyłby co niesie, albo raczej powinien powiedzieć dźwiga, bo torebka nagle wydała mu się ciężka, jakby w rzeczywistości była wypchana cegłami.
Przed wyjściem Yuuri powiedział Victorowi, że idzie pobiegać. Nawet przebrał się w sportowy strój, by uwiarygodnić tę wersję. Victor oczywiście chciał iść z nim, ale jakoś udało mu się wykręcić, twierdząc, że dziś wyjątkowo woli zrobić to w samotności. Nalegał jeszcze jakiś czas, ale ostatecznie udało mu się go spławić, a tym samym wyrwać do sklepu, gdzie mógł poczynić odpowiedni kroki do zrealizowania swojego planu.
Droga do jego sypialni wydawała mu się dwa razy dłuższa niż zwykle, a każdy stawiany przez niego krok, wydawał mu się rozciągać i kleić do podłogi jak słodki karmelek.
Wreszcie z ulgą zasunął drzwi i oparł się o nie plecami, nasłuchując czy przypadkiem nikt się nie zbliżał. Po krótkiej chwili stwierdził, że słyszy wyłącznie ciszę, więc przeszedł na środek pokoju i stanął przed wysokim lustrem, w którym z łatwością mógł przejrzeć się w całości.
Zrzucił sportowy strój i po chwili wahania sięgnął po zestaw bielizny. Przez chwilę trzymał go niepewnie między palcami, zastanawiają się, który element garderoby powinien włożyć najpierw.
Na początek zdecydował się na, najłatwiejszą część, jaką były lekko prześwitujące majtki. Miały prosty krój, jedynie małe wycięcie w kształcie serduszka znajdujące się na przodzie pozostawało wiele wyobraźni. Potem wciągnął sięgające trzech czwartych nogi pończochy. Z rozbawieniem stwierdził, że jego nogi wyglądały w nich naprawdę korzystnie. Wydawały się jeszcze szczuplejsze i dłuższe niż w rzeczywistości. Na koniec przyłożył gorset do piersi, który przylgnął do niej idealnie, jakby uszyty na miarę. nie mogąc poradzić sobie z wiązaniem na plecach.
Wreszcie jakimś niewyobrażalnym sposobem, przy którym przydało mu się to, że jako łyżwiarz był rozciągnięty, udało mu się pociaśnić tasiemkę na tak, że teraz gorset opinał mu pierś zamykając ją w klatce z drutu i koronki.
Przyjrzał się sobie krytycznie, ale jego odbicie pokazywało jedynie szczupłego chłopaka, z przydługą, poplątaną grzywką, z pod której wyzierały oczy o łagodnym wyrazie oprawione w ciężką ramkę dużych okularów. Westchnął smutno, bo ani trochę nie osiągnął zamierzonego efektu. Zaczął zastanawiać się jakim cudem udawało mu się wcielać w pociągającą femme fatale na lodzie, skoro ze swoją twarzą wyglądał co najwyżej na przestraszonego licealistę.
Szybkim ruchem zdjął okulary i odłożył je na biurko. Wciąż patrząc się w lustro, sięgnął po grzebień i pudełeczko żelu do włosów. Chciał uzyskać taką samą fryzurę z jaką pokazywał się na lodzie, chociaż przed występami zawsze czesał go Victor. Wkrótce czarne kosmyki trzymały się sztywno tyłu jego głowy, odsłaniając wysokie czoło i regularne rysy twarzy.
W końcu uznał, że nawet jak na niego, wygląda całkiem nieźle. Nawet lepiej niż podczas zawodów, bo wtedy zamieniał się w kłębek nerwów i nie zwracał uwagi na to, czy wygląda, dobrze, albo czy jego fryzura już zdążyła oklapnąć, a policzki poczerwienieć.
Ostatni raz podciągnął pończochy, by przylegały gładko do ud i ostrożnie wyszedł na korytarz. Dreszcz przebiegł mu wzdłuż kręgosłupa, a sutki zesztywniały momentalnie, gdy chłodne powietrze kąsało jego skórę, gdy stał pod drzwiami pokoju Victora.
Wziął głęboki wdech i nerwowo przebiegł palcami po nowej fryzurze, zanim otworzył drzwi, niepewny jaką wywoła reakcję.
Victor leżał z laptopem w poprzek łóżka, tyłem do wejścia, ale kiedy usłyszał szum za plecami odwrócił się zaskoczony.
Yuuri z zadowoleniem zauważył jak jego twarz zastygła w wyrazie zaskoczenia, a chwilę potem oczy pociemniały z pożądania. Wodził nimi po każdej części ciała Yuuriego, skupiając się jednak na jego zakrytych partiach. Odłożył laptopa, kiedy Yuuri zamknął za sobą drzwi, a potem zaczął powoli iść w jego stronę.
Zgodnie milczeli, a wkrótce w panującej wokół ciszy słyszeli swoje przyspieszone oddechy.
Victor wpatrywał się w niego zafascynowany, kiedy światło padające ze stojącej na stoliku lampy padało zza pleców Yuuriego, zaznaczając jedynie kontur jego sylwetki i malując fantastyczne cienie pod koronką gorseciku. Majtki również pozostawiały wiele wyobraźni, chociaż podniecenie Yuuriego coraz bardziej rosło, co spowodowało, że jego nabrzmiała erekcja rysowała się wyraźnie przez materiał, chcąc zostać zauważona.
Yuuri przysiadł na brzegu małżeńskiego łóżka, a potem nachylił się w stronę Victora, szukając jego wygłodniałych ust. Kiedy je znalazł uśmiechnął się leciutko, nie odrywając od nich warg. Widział jak Victorowi zaimponowała jego śmiałość, ale wolał, żeby teraz on poprowadził resztę.
Wtedy Victor, jakby odgadując jego myśli, złapał go za ramiona i nie puszczał nawet wtedy, gdy obaj opadli na materac. Zaczął całować jego smukłą, jak u większości tancerzy szyję oraz wystające obojczyki, wyglądające jak delikatne ptasie kości, które pokrywały się coraz większą ilością czerwonych znamion. Potem zszedł niżej z pocałunkami, a jego głodne wargi dotykały rozpalonej piersi. Trącił kciukiem lewą sutkę, co wywołało cichy jęk ze strony Yuuriego. Chwycił ją i zaczął pocierać między kciukiem, a palcem wskazującym, wywołując tym samym szereg westchnień i pojękiwań. Jednocześnie drugą dłonią zahaczył o gumkę majtek i nie czekając na pozwolenie, wsunął ją pod materiał.
- Wyglądasz cudownie - wyszeptał Victor.
- To dla ciebie, Vitya - odparł Yuuri, podnosząc się na łokciach. - Wszystkiego najlepszego.
Objął jego twarz dłońmi i przyciągając go do siebie, wpił się ustami w jego chłodne, różowe wargi.
Przed sobą mieli jeszcze długą noc.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top