29. Igranie z ogiem.

POV Cindy :

Zawrzało we mnie gdy ujrzałam oczy, które zdołam zapamiętać do końca swoich dni. Przeraźliwe wspomnienia tego dnia wróciły, przez co nieprzyjemny zimny dreszcz wpełzł do mojego ciała, niczym trucizna. Oboje tkwiliśmy w spojrzeniu, które nie sposób było opisać. Nie musiał nic mówić, bym zrozumiała że on również mimo upływu lat zdołał mnie rozpoznać. Podczas gdy lodowata barwa oczu Arona mierzyła każdy najmniejszy centymetr mojej twarzy, zebrani ludzie przy stołach przypatrywali się nam. Nie musiałam przyglądać się żadnemu z nich, by dojrzeć zakłopotanie na nich buziach.

— Cindy... — Gdy tylko uścisnęłam dłoń mężczyzny, on uczynił to samo zajmując swoje miejsce, tuż obok partnerki.

Niezręczna cisza, która zapadła przy stole po naszym niecodziennym spotkaniu nie była niczym przyjemnym. Dociekliwe spojrzenia rzucane przez Camilę jak i Dragona w naszą stronę, zżerały mnie od środka. Siedzenie w jego obecności, było czymś znacznie gorszym, niż spędzaniem wieczoru z Dragonem. Ciszę w pewnym momencie przerwał zapach potraw, które wnosiły kelnerki. Zachwycony Bernardo skomlił niczym pies, ogłaszając wszystkim jak śmiertelnie jest głodny. Gdy tylko dania pojawiły się na stole, ciszę wypełniły również odgłosy sztućców jak i dźwięk przepychanek słownych między Dragonem a mężczyzną, dzięki któremu atmosfera uległa momentalniej zmianie. Gardłowy śmiech Dragona, był czymś niedoopisania, a sam widok jego surowej twarzy, która się uśmiecha przyprawiała mnie o samoistne drgnięcie kącików ust.

Pojawiający się młody brunet na scenie sprawił, iż każdy śmiech, jak i odgłosy sztućców ucichły w pomieszczeniu. Elegancko ubrany mężczyzna odchrząknął, po czym w pomieszczeniu rozbrzmiał jedynie jego głos niosący się z głośników.

— Witam Państwa wszystkich bardzo serdecznie! — Uśmiechnął się, skanując wzrokiem całą salę. — Cieszę się że z każdym dniem nasza Familia staje się silniejsza, dzięki czemu jest nas coraz więcej. Trzymajcie się zasad i trwajcie w interesach najuczciwiej jak się da, a gwarantuje wam że zajdziemy bardzo wysoko. Pragnę wznieść toast, za to spotkanie i za was moi drodzy a przede wszystkim za głowę tego wszystkiego, zdrowia i wytrwałości. — Uniósł swój kieliszek ku górze, po czym cała sala powtórzyła ruch. Każdy ze zgromadzonych upił jeden łyk czerwonego wina. — A teraz bawmy się i tańczmy moi kochani! — Po tych słowach na sali rozbrzmiała bardzo przyjemna muzyka, mężczyźni zaczęli wstawać od stołów i prosić swoje kobiety do tańca. Ku mojemu zdziwieniu Dragon również podniósł się wyciągając w moją stronę swoją wytatuowaną dłoń.

Niepewnie chwyciłam opuszkami palców, nieco szorstką dłoń, dzięki czemu na jego twarzy pojawił się drobny cień uśmiechu. I nim minęła sekunda, a oboje tańczyliśmy w rytmie spokojnej muzyki. Dłoń Dragona, która leżała na dole pleców usilnie mnie przetrzymywała, sprawiając że nawet na chwilę nie mogłam oderwać się do jego ciała.

— Co się stało Aniołku? — Metaliczny głos zabrzmiał tuż przy moim uchu, przez co w moich ust wyłoniło się ciężkie westchnienie.

— Nic się nie stało. — Stonowanie głosu z drżącego, na ten codzienny nie był prostym zadaniem.

— Nie potrafisz kłamać. Mów o co chodzi, albo zaraz zaprowadzę cię do łazienki. — Dragon przywarł mnie ze znacznie większą siłą do swojego ciała, przez co na moją twarz wkradł się grymas.

— Dragon przestań.

— Boisz się go?

Podczas całego tańca unikałam kontaktu wzrokowego, jednak w tym momencie zmierzenie się z nim w ten sposób, stało się dla mnie błahostką. Z trudem powstrzymałam palącą mnie gulę w gardle, gdy wypowiedział te zaledwie trzy słowa. Odpowiedź była zbyt oczywista i bolesna, by przeszły przez moje gardło. Czułam jak moje oczy pokrywają się mgłą, która z pewnością zamieni się w potok łez. Przełknęłam z trudem, zaciskając na ramieniu Dragona swoją dłoń.

— Wrócimy do tej rozmowy, nie myśl że o tym zapomnę. — Chwycił mój podbródek, przez co momentalnie nabrałam gwałtownie powietrze. Gdy usta ciemnookiego delikatnie musnęły kącik moich ust, cała zesztywniałam. Byłam pewna że gdyby nie jego dłoń, która delikatnie mnie szarpnęła prowadząc w stronę stołu, wciąż bym stała jak osłupiała.

Kolejna porcja posiłku pozostała ledwo tknięta. Ścisk w żołądku przez emocje jakie mi towarzyszyły, nie dały mi przełknąć nawet drobnego kawałka ziemniaka. Dragon rzucał mi ostrzegawcze spojrzenia, jednak starałam się je ignorować. Jego drobny pocałunek był w tym momencie niczym w porównaniu do siedzenia naprzeciw Arona, który chciał sprawić mi krzywdę. Gdyby nie mój ojciec nawet nie chciałabym wiedzieć, co by się ze mną stało.

— Cindy. — Twardy głos Dragona zabrzmiał niczym głośny bas, który wybudził mnie z zamyśleń. — Choć, muszę coś załatwić.

— Muszę iść z tobą?

— Tak Cindy, podnoś się. — Szepnął, podnosząc się z krzesła.

— Proszę... — Powiedziałam to tak cicho, że Dragon w pewnym momencie pochylił się nade mną do tego stopnia, iż jego delikatny oddech muskał moją nagą skórę na ramionach.

— Cindy nie żartuj sobie ze mnie, nie mam czasu na użeranie się z tobą, wstawaj. — Warknął, odsuwając moje krzesło.

— Będę czekać tutaj, nigdzie się nie ruszę. Obiecuję. — Szepnęłam, odwracając swoją głowę, przez co spotkanie z czarnymi tęczówkami na chwilę zatrzymało bicie mojego serca, by na nowo w galopującym tempie przyspieszyło sprawiając, iż tonęłam w nich coraz bardziej.

— Pamiętasz co ci mówiłem?

— Obiecuję. — Szepnęłam, ponieważ nie byłam w stanie powiedzieć niczego głośniej.

— Gdybyś czegoś potrzebowała zawołaj. — Delikatnie uniósł jak i musnął wargami moją dłoń, po czym rzucając mi jedynie badawcze spojrzenie odszedł od stołu wraz z Bernardo. Na polu bitwy pozostałam tylko ja i Aron, po tym jak i jego partnerka również się oddaliła, ruszając w stronę toalety.

Galopujące serce przyspieszyło znacznie tempa, przez co chwyciłam swój kieliszek upijając spory łyk dość gorzkiego wina. Piorunujące spojrzenie Arona sprawiało, iż miałam ochotę dokończyć resztki wina w każdym pozostawionym kieliszku na stole.

— Wyrosłaś. — Stwierdził szorstko Aron, rozsiadając się wygodnie na krześle.

— To bardzo dziwne że człowiek z upływem lat staje się starszy. — Odpowiedziałam chłodno, upijając kolejny łyk niesmacznego wina.

— Teraz jesteś bardzo ładną kobietą. Cóż za przypadek że przyszłaś tu u boku Dragona. — Na twarzy mężczyzny wkradł się chytry uśmiech, przez co momentalnie zapragnęłam mu go zdjąć z twarzy.

— Ty również jesteś bardzo przystojny z tymi szramami na twarzy. — Maska, którą nałożyłam na twarz dzięki zaledwie jednemu kieliszkowi wina była czymś, czego nigdy nie potrafiłam uczynić. Ponieważ maski mimo pozorów są ciężkie do utrzymania. Może i zmieniają się w zależności od sytuacji, jednak pod nimi kryje się zawsze ta sama twarz.

W moim życiu maska nie miała znaczenia, ponieważ nie potrafiłam jej założyć nawet w momencie, gdy bardzo tego pragnęłam. Zawsze byłam prawdziwa...

Jednak nie teraz i nie w obliczu tego co stało się lata temu.

Aron spojrzał na mnie wzrokiem, który z pewnością mógłby zabijać i z pewnością kiedyś by to uczynił. Jednak nie teraz. Nie teraz gdy moja druga twarz sprawia, iż jestem w stanie brnąć dalej w rozmowę, której nigdy nie spodziewałam się odbyć. Pięści mężczyzny zacisnęły się, przez co barwa jego skóry z kremowej, zmieniła się na białą. Gdy jego wargi zdołały się rozchylić, do stołu powrócił Dragon, wraz z Bernardo, co powstrzymało go przed wypowiedzeniem czegokolwiek.

Pusty kieliszek zniknął, gdy kelnerka zamieniła go na pełny. Choć wino mi nie smakowało, czułam że muszę się go napić, by zaspokoić tlące się w mojej głowie demony, które od lat zatruwały mi życie.

Bernardo starał się ciągle mnie zagadywać, a ja starałam się odpowiadać krótkimi zdaniami, tak aby nie mógł kontynuować rozmowy, lecz ten mężczyzna to niezamykająca się księga. Ciągle zdołał znaleźć inny temat, przez co niesamowicie zaczynał mnie bawić. Dragon wydawał się być rozluźniony, jak i rozbawiony, lecz mimo wszystko czułam jego dłoń na moim kolanie, która momentami zaciskała się.

Ilość wypitego alkoholu sprawiła, iż obecność mężczyzny stała się mniej dokuczliwa, jednak gdy w końcu czas przyjęcia dobiegł końca odetchnęłam z ulgą. Aron wraz z Camillą pierwsi opuścili nasz stół żegnając się ozięble, a ja wraz z Dragonem zaczęliśmy się zbierać zaraz po nich. Bełkoczący już Bernardo błagał ciemnookiego o wyskok do jakiegoś klubu, jednak Bruno uporczywie mu odmawiał,

— Pozwolę ci iść, ale pod jednym warunkiem mój drogi! — Wybełkotał, kiwając palcem w stronę Dragona.

— Mów. — Odpowiedział chłodnym tonem.

Dragon w przeciwieństwie do każdego z nas znacznie mniej wypił, przez co był w stanie się utrzymać na nogach, natomiast Bernardo znacznie przesadził z ilością alkoholu. Samo siedzenie na krześle mu sprawiało ogromną trudność.

— Jeśli przyprowadzisz tą panienkę na następne spotkanie. — Puścił oczko w moją stronę, przez co Dragon pokręcił głową.

— Zastanowię się. To od niej w głównej mierze zależy czy przyjdzie, czy nie. — Spojrzał na mnie znacząco, po czym poczułam ku dole pleców ciepłą męską dłoń, która zaczęła kierować mnie w stronę wyjścia z budynku.

— Pa Bernardo! Pa Ariana! — Krzyknęłam, pośpiesznie machając w stronę roześmianej pary.

Chwiejnym krokiem kroczyłam u boku Dragona i jestem pewna że gdyby nie on z pewnością bym się czołgała. Nie miałam najlepszej głowy do picia, ponieważ nie byłam fanką spożywania alkoholu, jak i rzadko bywałam na imprezach. Ciemnooki w tym momencie wyglądał jak ogromna góra lodowa z twarzą nie ukazującą totalnie niczego, kroczył w stronę auta, podtrzymując moje nieco chwiejne ciało swoim ramieniem jak i mocnym uściskiem.

Docierając do samochodu, Dragon pomógł mi do niego wsiąść i choć marka była ta sama, wnętrze samochodu nieco się różniło. Białe skórzane obicia foteli idealnie komponowały się z podświetlanym sufitem w niebieskim odcieniu. Tył został odgrodzony od kierowcy, jedynie czarna odsuwająca się szybka dawała widok na mężczyznę, który prowadził samochód. Dragon po chwili pojawił się zaraz obok mnie, zasuwając od razu szybkę czym sprawił, iż w tym momencie nie było niczego poza pięknym wnętrzem jak i jego ciemnymi oczami. Zapukał trzy razy w przegrodę, po czym pojazd ruszył w drogę.

— O co chodzi z Aronem? — Zapytał chłodno, wpatrując się przenikliwie w moje oczy.

— Długa historia, nie chcę jej poruszać właśnie teraz.

— Cindy, odpowiedz. — Mimo, iż w jego głosie było słychać nutkę złości to ani trochę nie poczułam strachu. Rozbawienie przepłynęło przez moją twarz, ponieważ Dragon chyba po raz pierwszy nie usłyszał tego, czego chciał. Był jak dziecko, które nie dostało swojej upragnionej zabawki.

Wpatrywałam się znacznie śmielej niż zawsze w jego twarz. Ostre rysy szczęki odcinały się od wytatuowanej szerokiej szyi, wysokie kości policzkowe nadawały mu surowości, a czarne głębokie oczy, sprawiały iż Dragon stawał się z każdą sekundą przystojniejszy, przez co był tak cholernie nierealny.

Choć pragnął mojej odpowiedzi, ja nie potrafiłam mu jej udzielić. Alkohol sprawił, iż byłam wpatrzona w niego jak w obrazek. Czułam się jak gepard polujący na swoją ofiarę. Zdołałam dostrzec każdy, nawet najmniejszy ruch, nawet to jak jego silna dłoń odpięła zwinnym ruchem muszkę, luzując swój kołnierzyk przez co wyłoniły się kolejne tatuaże.

To co działo się z moim ciałem było nie do opanowania. Głowa była zbyt otumaniona by wysłać mi jakiekolwiek sprzeczne sygnały. Głębokie wcięcie w sukience ułatwiło mi zajęcie miejsca na kolanach Dragona, a patrzenie w jego zaskoczoną twarz było czymś, co zdołało rozbawić mnie jeszcze bardziej.

— Nie pogrywaj ze mną w taki sposób. — Oziębłe zachowanie Dragona znikło, gdy tylko odważyłam się przejechać opuszkiem kciuka po jego dolnej wardze.

Tego wieczoru miałam ochotę z nim pogrywać. Miałam po prostu ochotę górować nad nim, by pokazać mu, że nie zawsze można mieć nad wszystkim kontrolę. Zadziorny uśmiech wyłaniający się na mojej twarzy był nie do powstrzymania. Przegryzłam swoją dolną wargę, uważnie lustrując opuszek palca, który wciąż poruszał się po jego niesamowicie miękkich ustach. Opieranie się temu, co chciałam uczynić nie miało w tym momencie sensu. Bowiem czułam jak moje ciało staje się coraz bardziej gorące, przez żar jaki zapłonął między moimi udami, a ja chcąc go ugasić zaczęłam powoli kołysać biodrami w przód i w tył, czując jak uwypuklenie w spodniach Dragona staje się coraz bardziej odczuwalne.

— Cindy nie rób tego... Nie powstrzymam się. — Syknął przez zęby, po czym chwycił swoimi dłońmi moje biodra, na których zacisnął swój uścisk.

Z moich ust wydobyło się syknięcie bólu, które nie uszło jego uwadze. Momentalnie oswobodził swój chwyt, pozostawiając swoje dłonie wciąż w tym samym miejscu. Zaledwie przez sekundę zdołałam dojrzeć w jego czarnych oczach iskrę, której Dragon nawet nie próbował ukryć, jakby właśnie w tym momencie pozbył się maski, która towarzyszyła mu na co dzień. Jego przyśpieszony oddech sprawił, iż jego klatka piersiowa zaczęła poruszać się w szybszym tempie, przez co swój wzrok utkwiłam w rozchylonym kołnierzyku. Guziki jego koszuli w tym momencie przyciągały mnie jak magnes. Rozpinałam każdy po kolei, obserwując coraz to bardziej widoczną klatkę piersiową Dragona, która pokryta była tym co większość jego ciała. Linia guzików zniknęła pod spodniami, które byłam zmuszona rozpiąć, aby kontynuować dalszą zabawę z samym diabłem.

— Cindy... — Dragon chwycił mój nadgarstek, zatrzymując moją dłoń tuż nad rozporkiem. — Ja nie żartuję, przestań bo zrobię ci krzywdę. — Jego zachrypnięty głos podziałał na mnie jak napęd. Miałam ochotę na to, by igrać z ogniem jak najdłużej było to możliwe.

— Nie chcę byś się powstrzymywał. — Wyszeptałam, gdy tylko zdołałam pochylić się, by następnie musnąć delikatnie jego usta, których smak z pewnością zdołam zapamiętać pomimo swojego stanu do końca życia. Nutka nieco gorzkiego dla mnie wina zmieszała się z miętą przez, którą zapragnęłam pogłębić swój pocałunek.

Dragon spojrzał na mnie, odrywając nasze usta od delikatnych pieszczot. Wyglądało to zupełnie tak, jakby starał się upewnić czy słowa, które usłyszał były jedynie wytwórnią jego wyobraźni, czy też słowami, które zdołały opuścić moje gardło. Pragnęłam rozproszyć go na tyle, by zapomniał o tym co wydarzyło się na bankiecie, przez co ruchy moich bioder stawały się coraz bardziej intensywniejsze. Dragon zaciskał swoją szczękę, próbując stłumić westchnienie, które i tak w końcowym rezultacie zdołało opuścić jego usta.

— Twój błąd cukiereczku. — Szepnął, by następnie odsłonić na niewielką szerokość szybę, która odgradzała nas od kierowcy. — Jeździj po mieście, póki ci nie powiem, że wracamy. — Nie zrozumiałam co zdołał odpowiedzieć kierowca, ponieważ Dragon prędko zasłonił okno, skupiając się jedynie na mojej osobie.

Już po samym spojrzeniu wiedziałam jakie piekło zdołałam rozpętać. I choć twierdziłam że sobie z nim poradzę w tym momencie byłam gotowa zdać się tylko na samego diabła w ludzkiej postaci, którego dłonie wdarły się z zachłannością pod materiał sukienki, by następnie chwycić za moje pośladki. Uścisk jakim je obdarował był bolesny, a zarazem przyjemny przez co sprawił, iż moje ciało ponownie zaczęło płonąć.

Usta Dragona nie pominęły ani jednego miejsca na szyi, obojczykach czy dekolcie. Każde z nich zostało obdarowane masą pocałunków z ogromną nutą pożądania. Zdawało się, iż smakował mnie tak, jakby nigdy nie skosztował niczego podobnego. Bez żadnych zahamowań odchylałam głowę na boki, aby ułatwić mu dostęp do najmniejszego zakamarka, którego dostęp mógł być cięższy.

Gdy tylko dłonie Dragona opuściły miejsce pod sukienką, a jedna z nich zacisnęła się u nasady moich włosów delikatnie je ciągnąc, uczucie bólu przeszło przez całe moje ciało, jednak pożądanie jakie czułam u zbiegu ud stłumiło je momentalnie. Głośne westchnienie opuściło moje usta, przez co na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech.

— Jesteś taka drobna aniołku. — Wyszeptał, obdarowując moja szyję swoim ciepłym oddechem.

Jego każdy najmniejszy gest jakim był pocałunek czy muśnięcie mojej skóry palcami, odczuwałam dwa razy mocniej. Nie byłam w stanie pojąc jak moje ciało reagowało na Dragona. Na jego spojrzenie, zapach, dotyk czy silną osobowość. To wszystko skumulowało się w jedno, czyniąc Bruno czymś nierealnym. Istotą, która potrafi zawładnąć każdą z możliwych żywych dusz.

Delikatnie się odchyliłam zsuwając się nieco z jego kolan, napotykając swoimi plecami na zimną przegrodę, która zdołała oddzielić nas od kierowcy. Dragon zanurzył swoją dłoń w jednej z kieszeni swoich spodni, by następnie wyjąć z niej foliową paczuszkę. Tego wieczoru pragnęłam korzystać z tego jak byłam odważna i przyglądać się mu ze znaczną uwagą, próbując zapamiętać, każdy centymetr jego twarzy, ciała jak i tatuaży.

Dragon bez najmniejszego zahamowania obniżył swoje spodnie, wyłaniając na wierzch całą swoją okazałość, by następnie chwycić w zęby paczuszkę, którą rozerwał. Nie potrafiłam zakodować w jak szybkim tempie zdołał nasunąć zawartość paczuszki na penisa i jak szybko pomógł pozbyć się mojej dolnej części bielizny, jednak byłam w stanie zakodować moment w którym wplotłam dłonie w jego miękkie jak aksamit włosy, by następnie powolnym ruchem opadać na męskość Dragona, stopniowo przyzwyczajając się do niego.

Gdy tylko dłoń ciemnookiego zacisnęła się u nasady moich włosów, przyciągając moją twarz do swojej, nasze usta odnalazły się bez najmniejszego problemu, tonąc w jednym jak i pełnym pożądania pocałunku. Nasze języki idealnie ze sobą współgrały dzięki Dragonowi, który przejął nad nim całkowitą kontrolę. Momentami przegryzał moją wargę jak i ssał, by za chwilę ponownie powrócić do żarliwego pocałunku.

Motyle w moim brzuchu płonęły, przez mężczyznę dla którego złamałam swoje zasady. Gorąc jaki rozpalał moje ciało, powoli odbierał mi siłę w nogach, gdy szybszymi ruchami podnosiłam się jak i opadałam na męskość Dragona, wydobywając z siebie dźwięki rozkoszy, które oboje tłumiliśmy w tańcu naszych pocałunków.

Bruno zdołał wyczuć moje osłabione ruchy, gdyż jego dłonie momentalnie pojawiły się na moich pośladkach, pomagając mi unosić się w górę jak i w dół w znacznie przyspieszonym tempie, niż wcześniej byłam zdolna się poruszać, dzięki czemu przyjemne uczucie zaczęło kumulować się w jednym miejscu.

— Patrz na mnie Cindy. — Głos pochłonięty doszczętnie chrypką, był dla mnie żywiołem, który zdołał ugasić płonący ogień.

Drżące ciało nabierało na sile, a ruchy Dragona stały się szybsze jak i intensywniejsze, przez co czułam, że ciepło rozprowadza się z ulgą po każdej mojej komórce. Starałam się z całych sił patrzeć w czarne oczy diabła, jednak w tym momencie spełnienie było znacznie silniejsze. Niekontrolowany jęk rozkoszy wydobył się z moich ust, gdy tylko odchyliłam głowę. Dragon chwycił nagle tył mojej szyi, splatając ponownie nasze usta w których stłumił swój gardłowy okrzyk triumfu.


Dobry wieczór moi drodzy🥰

Chciałam wam bardzo podziękować za o wiele większą aktywność w ciągu ostatnich kilku dni. Nie ukrywam że działa to na mnie bardzo motywując👌🏼

Ciagle staram się poprawiać literówki które znajdują się w rozdziałach, ale niestety Wattpad chyba mnie nie lubi bo nie zawsze je zapisuje🙄

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top