10. Jesteś cudowna Lisico.

Dragon :


W tym rozdziale pojawiają się sceny przeznaczone dla dorosłych, moment ten zostanie zaznaczony dzięki czemu można śmialo go pominąć.


Wciąż targały mną emocje po tym jak Rick próbował skrzywdzić tą małą w piwnicy. Ona nie jest żadną nową zabawką, tylko przynętą jak i motywacją dla Boba jak i Roberta, by oddali to, co należy do mnie. Mówiąc ''zajmij się nią'' nie miałem na myśli gwałtu jak i pobicia. Liczę na to że Rick zmądrzeje, a ta dwójka prędko odda to co moje. Niestety coś czuję że nie będzie to łatwa dla mnie przeprawa. Znam się na ludziach jak nikt inny i widząc tą małą kobietę, celującą do mnie z broni utwierdziłem się w wiadomym mi fakcie. Ta blondynka jest mi w stanie przysporzyć naprawdę wiele problemów.


W przypadku jeśli prowokacja zakończy się klęską ta kobieta będzie musiała zginąć, czego naprawdę bym nie chciał. Zabijanie ludzi nie należy do moich ulubionych czynności. Ludzie to w końcu zysk, a kiedy się ich zabija to się go traci.


Przekraczając progi swojego gabinetu, od razu skierowałem się w stronę dębowego biurka i chwytając słuchawkę czarnego telefonu, wybrałem pośpiesznie numer do Rity, gosposi która od lat trwa przy naszej całej rodzinie, dzięki czemu jest tu najbardziej zaufaną osobą.


— Czym zaszczycam sobie ten telefon? — W słuchawce rozbrzmiał z lekka zachrypnięty jak i ciepły głos Rity.


— W piwnicy jest pewna kobieta. Drzwi są otwarte, pilnuje jej dwójka ochroniarzy. Jest nieco przestraszona, dlatego będzie lepiej jak to ty do niej zejdziesz. Tylko przygotuj jej przedtem pokój obok Eleny. — Nakazałem, wyjaśniając po krótce sytuację.


— Gości w piwnicy trzymasz? Dragon gdzie twoje maniery? — Powiedziała karcącym głosem, gdy w tyle roznosił się odgłos skrzypiącego łóżka.


— Rita..


— Dobra, dobra już idę. — Sprostowała, rozłączając się.


Emocje które mi w tym momencie towarzyszyły mógłbym porównać do jednej wielkiej tykającej bomby. Bez jakiegokolwiek namysłu skierowałem się w stronę barku, po czym chwytając butelkę trunku w dłoń nalałem sobie odrobinę do szklanki. Szybkim ruchem nachyliłem ją ku swoich ust, opróżniając ją zaledwie w sekundę. Bursztynowy płyn rozprowadzał się stopniowo po moim gardle, powodując delikatnie jak i palące uczucie.


Moje nogi same poniosły mnie w kierunku krzesła, które stało tuż za biurkiem. Zajmując miejsce siedzące, myślałem tylko o sytuacji która odbyła się jeszcze chwilę temu. Rick przesadził, ale ja również posunąłem się zbyt daleko. Dostał wpierdol, za przypadkową kobietę, która w dodatku mnie postrzeliła. Nie chcąc zatracać się w wieczorze który doszczętnie zwalił mnie dzisiaj z nóg wyjąłem z kieszeni telefon komórkowy, wykręcając numer do Eleny, która odebrała dopiero po kilku sygnałach.


— Dragon? — Zapytała niepewnie swoim zaspanym jak i uroczym głosem.


— Czekam w gabinecie, pośpiesz się. — Warknąłem odkładając słuchawkę, po czym wygodnie rozsiadłem się na fotelu wyczekując na widok który nie był w stanie mi się znudzić od tak wielu lat.


Zaledwie po 10 minutach rozległo się ciche pukanie do drzwi.


— Wejdź. — Odparłem twardo, po czym drzwi do gabinetu zostały otworzone.


Długonoga Elena wkroczyła powolnym jak i zmysłowym krokiem do pomieszczenia, zatrzaskując za sobą drzwi. Wyglądała pięknie jak zawsze. Jej cudowne pełne zieleni oczy podkreślały jej truskawkowe, idealnie ułożone włosy a perfekcyjnie zakręcone loki sięgały jej aż do łopatek. Porcelanowa cera uwydatniła puszyste usta, które niestety ale nie należały do tych naturalnych.


~ Scena +18 ~


Stąpając w moją stronę, każdy krok starała się stawiać powoli zsuwając ze swojego ciała czarny koronkowy szlafrok, który był jej totalnie niepotrzebny ponieważ nie zakrywał jej totalnie niczego. Gdy koronkowy materiał opadł na ziemię, przed moimi oczami ujrzałem jak zwykle zadowalający mnie widok. Czarna prześwitująca bielizna również zdawała się być jej niepotrzebnia, ponieważ było przez nią widać każdą część jej seksownego ciała. Nie miałem pojęcia dlaczego, ale jej widok zawsze w jakiś sposób działał na mnie kojąco. Elena była tak piękna że byłem zmuszony ciężko wciągnąć powietrze jak i poprawić się na krześle gdy była coraz bliżej mnie.


— Gorszy dzień? — Głos Eleny był kojącym jak i najseksowniejszym dźwiękiem, jaki tylko mogłem w tym momencie usłyszeć.


— Nie zadawaj zbędnych pytań, podejdź tutaj! — Syknąłem przez zaciśnięte zęby.


Elena znacznie przyspieszyła swój krok. Widziałem że w jej oczach pojawiło się delikatne przerażenie, jednak wiedziała że jeśli zdoła się w tym momencie wycofać, nie skończy się to dla niej najlepiej.


Mimo iż Elena przyśpieszyła nie było dla mnie wystarczające. Gwałtownie podniosłem się z siedzenia, po czym szybkim ruchem ściągnąłem poplamioną koszulę wyłaniając na wierzch swój opatrunek. Oczy Eleny na widok bandaża otworzyły się znacznie szerzej, lecz z jej ust nie wydobyło się żadne zbędne pytanie.


Elena stanęła tuż na przeciw mnie i w momencie przyciągnięcia jej do siebie poczułem cudowny zapach waniliowych perfum, których zawsze używała gdy tylko do mnie przychodziła. Moje dłonie błądzące po całym jej ciele nie mogły zaspokoić się jej delikatną jak i cudowną skórą a usta same wyrwały się do zaatakowania bezwzględnie jej szyi, na co z jej pełnych ust wydobyło się głośne westchnięcie.


— Jesteś cudowna Lisico, wiesz o tym prawda? — Wyszeptałem wprost do ucha rudowłosej, po czym obróciłem ją tyłem do siebie popychając ją lekko w stronę biurka.


Gwałtownym ruchem zsunąłem dolną część jej bielizny, po czym pochylając się nad nią zacząłem składać na jej plecach delikatne pocałunki, kierując się z góry aż na sam dół. Jej gęsia skórka wywołała na mojej twarzy lekki uśmiech, którego Elena nie była w stanie ujrzeć. W momencie obsunięcia swoich spodni wraz z bokserkami zagryzłem dolną wargę, lustrując obróconą jak i wypiętą do mnie tyłem Elenę, po czym zadając jej siarczystego klapsa w tyłek wszedłem w nią jednym jak i delikatnym ruchem. Każde następne pchnięcie moich bioder stawało się stopniowo szybsze, przez co z ust Eleny zaczęły wydobywać się pojękiwania.


Z każdą następną minutą jak i przyśpieszonym tempem ciało Eleny zaczęło sztywnieć a jej nierówny oddech oznaczał, że jest już cholernie blisko. Uwielbiałem sprawiać jej przyjemność a fakt tego że w mojej obecności traci swoje zmysły był dla mnie jeszcze bardziej pociągający. W momencie gdy włożyłem rękę pod jej ciało, zataczając na jej najczulszym punkcie kilka drobnych zaokrąglonych ruchów Elena wydała z siebie okrzyk zadowolenia, który zmieszał się z jej drżącym ciałem. Jej reakcja przyczyniła się do znacznie szybszych ruchów moich bioder, przez co chwyciłem truskawkowe włosy Eleny, po czym oplatając je wokół swojej dłoni odchyliłem gwałtownie jej głowę w tył. Coraz głośniejsze dźwięki rozkoszy kobiety powodowały napływający gorąc w moim ciele i w momencie gdy wykrzyczała moje imię wykonałem ostatnie władcze pchnięcie, po czym pochylając się nad jej ciałem przyłożyłem usta do jej ramienia tłumiąc w nim okrzyk spełnienia.


W gabinecie zapanowała cisza, którą wypełniały nasze ciężkie mieszające się ze sobą oddechy. Delikatnie odchyliłem włosy Eleny wyłaniając jej szyję, po czym delikatnie musnąłem ją swoimi wargami co zaskoczyło truskawkowłosą.


— Spisałaś się lisico. — Wyszeptałem do jej ucha, zagryzając jego koniuszek.


~ Koniec sceny +18 ~


Zaskoczenie Eleny było cholernie wyczuwalne. Nigdy nie starałem się okazywać jej uczuć, czy czułych gestów, jednak dziś zmieniło się to diametralnie, gdy zobaczyłem ją w drzwiach swojego gabinetu.


Stanąłem na równe nogi i sprawnym ruchem nasunąłem z powrotem spodnie wraz z bokserkami, kierując się w stronę barku z alkoholem. Elena również podniosła się z biurka i zgarniając po drodze swój szlafrok zaczęła kierować się w stronę drzwi.


— Już uciekasz? — Uniosłem pytająco brew, nalewając sobie bursztynową ciecz do szklanki.


— Zawszę tak robię.. — Odpowiedziała zmieszana nakładając na siebie szlafrok.


— Wiesz co z twoim bratem?


— Em.. Bez zmian, dalej jest w śpiączce. — Odpowiedziała, zerkając na mnie swoimi zaskoczonymi oczami.


Brat Eleny został napadnięty w czasie robienia zakupów. Napad miał na celu go zabić, ponieważ został brutalnie postrzelony. Strzał był co prawda nietrafny bo w gruncie rzeczy przeżył, jednak jego stan po sporej utracie krwi, jak i poważnych urazach wewnętrznych nie był dobry, przez co 2 miesięcy jest w śpiączce.


— Będziesz mogła go jutro odwiedzić. — Powiedziałem, popijając drobnymi łykami Whiskey.


Zaskoczona Elena otworzyła szeroko usta w niedowierzaniu. Bardzo długo nie pozwalałem jej stąd wychodzić, dlatego te słowa wydawały się dla niej tak nierealne.


— I od razu skończę zanim coś powiesz. Niczego nie próbuj ani nie kombinuj bo dobrze wiesz jak to się dla ciebie skończy. Pojedzie z tobą Nero, masz się zachowywać.


Na jej twarzy zawitał szeroki uśmiech, ukazując szczęście jakiego dawno u niej nie widziałem. Nie zważając na nic rzuciła się w moją stronę, mocno mnie obejmując. Cicho syknąłem pod nosem, gdy naparła znacznie mocniej na moje ciało, urażając moją ranę która kryła się za bandażem.


— Dziękuję Dragon to tak wiele dla mnie znaczy. — Mówiła cichym jak i łamiącym się głosem.


— Wystarczy Elena, nie przesadzaj. — Po wypowiedzeniu tych słów odsunęła się ode mnie poprawiając swój szlafrok. — Pamiętaj bądź posłuszna. — Skinąłem przed jej twarzą palcem, potwierdzając tym znaczenie moich słów. — A teraz możesz już iść.


Kobieta pośpiesznie wyszła z gabinetu a ja chwilę po niej udając się do części sypialnej. Po wejściu do pokoju od razu skierowałem się do łazienki, wskakując pod rozluźniający prysznic. Zmycie tego całego cholernego dnia z siebie, było jedną z najlepszych rzeczy..

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top