85.
Leżenie z zamkniętymi oczami zaraz po obudzeniu daje wiele możliwości. Można próbować złapać ostatnie wspomnienia naszych snów, można dawać sobie jeszcze jedną chwilę spokoju przed rozpoczęciem dnia, rozpamiętywać namiętną noc z miłością naszego życia. Lub można łudzić się i mamić własny umysł złudną nadzieją.
Tomlinson otworzył oczy mając nadzieję ujrzeć obok siebie znajome ciało. Jednak zamiast tego, na poduszce przy nim zastał kolejne pudełko z kolejnym drogim prezentem.
Patrzył na podarunek długo, po czym gwałtownie zepchnął go z łóżka i wytarł łzy płynące po jego smutnej twarzy, które pojawiły się tam nie wiadomo kiedy.
Dawał Harry'emu całego siebie, a w zamian oczekiwał odrobiny miłości. Czy naprawdę jego wymagania były zbyt wielkie?
Cóż, najwyraźniej tak.
°°°°°
Niall wiedział, że zachowuje się jak kretyn. Prawdopodobnie też tak wyglądał.
Stał właśnie na środku korytarza i próbował nie być zbyt oczywistym. Właściwie przyszedł tylko po jedno, a ów cel przyciągał jego myśli bardziej niż cokolwiek innego ostatnio. Nie zdziwiłby się więc gdyby wszyscy mijający go ludzie mogli wyczytać to z jego twarzy.
Chciał tylko zobaczyć ją jeszcze raz. Przekonać się, że wcale nie jest tak idealnie piękna, jak mu się wydawało i odejść. Pozbyć się z pamięci jej ciemnych loków i zachwycająco uroczych rumieńców.
- Mogę ci w czymś pomóc? - Usłyszał za sobą pełen pewności siebie głos. Ten głos.
Odwrócił się do niej z nieco zakłopotanym uśmiechem, ale zamarł na widok, który zastał.
Zazwyczaj wspomnienia w naszej głowie ulegają lekkiej deformacji po pewnym czasie. Rzeczy wydają nam się bardziej niezwykłe, piękniejsze. W myślach idealizujemy niektórych ludzi, sytuacje jakie nas spotkały. Gorzkim w smaku skutkiem takiego postępowanie jest rozczarowaniem jakie następuje po zestawieniu naszych wyobrażeń z rzeczywistością.
Niestety Niall miał okropnego pecha, ponieważ owa dziewczyna spełniła wszytkie jego najgorsze obawy - okazała się jeszcze bardziej perfekcyjna niż pamiętał.
Cholera, Niall Horan właśnie się zakochał.
- Mógłbyś się już odezwać? Trochę mnie przerażasz kiedy się tak gapisz.
°°°°°
Louis czuł się jak gówno. Nic nie warte, nie liczące się dla nikogo gówno. (I nie, wcale nie chodziło o to, że Zayn i Perrie skupiali się teraz wyłącznie na dziecku, nie dając mu ani trochę uwagi. Podobnie zresztą jak Niall oraz wszyscy ich wspólni przyjaciele.) (Nie chodziło też o to, że Harry ponownie porzucił go w środku nocy.) (Ani nawet o fakt, że profesor Rowell nie wybrał go do stażu.)
Dodatkowo od jakiegoś tygodnia był wyjątkowo rozdrzażniony. Więc kiedy wychodząc spod prysznica niemal upadł na tyłek, złość z niego kipiała.
Podszedł do lustra w duchu przeklinając te cholerne płytki. Przetarł zaparowaną taflę i przyjrzał się swojemu zmęczonemu odbiciu. Patrzył na niego wyczerpany chłopak z bladą skórą, cieniami pod oczami i kościstymi ramionami. Nastolatek uniósł swoją dłoń do włosów, zaciskając na nich swoje słabe palce.
Czuł się jak gówno, był gównem.
Gównem z bólem głowy i zaciskającym się żołądkiem. Szatyn wyrwał dłoń ze swojej wilgotnej czupryny i położył ją na umywalce. Otworzył szerzej oczy w szoku, widząc kilkanaście włosów na swojej skórze.
Przecież nie szarpał ich tak mocno. Nie było możliwości, żeby je wytargał. Zresztą nie miał nawet na to siły.
Jezu, Louis nawet nie miał siły, żeby o tym myśleć. Głowa bolała go okropnie, czuł się jakby walnął w niego piorun. Jakkolwiek to jest uczucie.
I wszystko co zdążył pomyśleć przed upadkiem na śliską podłogę było: "Zayn mnie zabije".
°°°°°
Jest kilka rzeczy, które możesz robić zanim otworzysz oczy. Na przykład wsłuchiwanie się w ciche szmery wydawane przez maszyny. Możesz też liczyć ilość oddechów jaką zrobisz w ciągu minuty. Albo starać się zignorować strach ogarniający twoje ciało. Przerażenie przed tym, że gdy w końcu zdecydujesz się otworzyć oczy, nie zobaczysz nikogo.
Cóż, to i tak kiedyś musi nastąpić.
- O Boże, obudził się! - Jęknęła z ulgą Perrie, w tym samym momencie szturchając w ramię śpiącego Zayna.
Mulat przebudził się wystraszony, że coś się dzieje. Uspokoił się jednak nieco na widok zastałej sytuacji.
- Lou - zaczął zachrypniętym głosem. - Jesteś takim idiotą, przysięgam. - Powiedział i rzucił mu się w ramiona, uważając na opatrunek wokół głowy studenta.
- Mam ochotę zdzielić Cię po głowie tak bardzo, że chyba Cię przytulę. Ty egoistyczny kretynie.
- Co to jest? - Pyta Tomlinson, kiedy dwójka przyjaciół kończy ściskanie go. Wskazuje głową na przezroczystą rureczkę wystającą z jego ramienia.
- Kroplówka.
- Tak, Zayn, wiem czym jest kroplówka. Pytam po co mi ona?
- Ciesz się, że wbili ci to w żyłę, doktor proponował drogę doodbytniczą. - Wtrąca Edwards z lekkim uśmiechem. Od kiedy Lou w końcu odzyskał przytomność, jej nastrój zdecydowanie się poprawił.
- Jesteś niedożywiony. Musieli Cię trochę uzupełnić. - Mówi Malik przysiadając na krańcu szpitalnego łóżka. Posyła współlokatorowi rodzicielskie spojrzenie, które sprawia, że Tommo nieco się spina. - Wiesz, że musimy o tym porozmawiać, prawda? O twoim nawrocie, diecie i głupocie.
Chłopak rozgląda się po białym pomieszczeniu z zawstydzeniem. Czuje się jak dzieciak, który nie potrafi sam się sobą zająć. Który zrzuca Pezz i Zaynowi na głowę swoje problemy, jakby już i tak nie mieli ich wystarczająco.
- Tak, wiem. I... Przepraszam. Nie chciałem robić wam kłopotów.
- Już dobrze, Lou. Nie jesteś naszym kłopotem, jesteś częścią naszej popieprzonej rodzinki. - Odpowiada blondynka chwytając go za palce jedną dłonią, natomiast drugą spłata z tą należącą do Zayna.
Najwyraźniej nawet gdy nie widzimy przy sobie nikogo - nie jesteśmy sami. Zawsze znajdzie się ktoś kto będzie przy nas (choćby tylko po to, by nazwać nas kretynami, a później prawie zmiażdzyć nasze płuca swoim uściskiem).
Dzięki świecie za przyjaciół.
°°°°°
DZIĘKUJĘ ZA PONAD 75K WYŚWIETLEŃ!
Nie sądziłam, że do tego dojdzie, a tu proszę! Nawet sobie nie wyobrażacie jakie to dla mnie ważne. To znaczy więcej niż sądzicie. Kocham was, kocham, kocham.
Btw, patrzę teraz na rozpiskę ostatnich rozdziałów (ZOSTAŁO JESZCZE 15 + EPILOG. TRZYMAJCIE MNIE! KIEDY TO MINĘŁO?!) i jestem nieźle podekscytowana tym co ma się wydarzyć. Mam nadzieję, że wam rozwój wypadków spodoba się równie mocno co mi.
PS: kończą mi się świetne piosenki co oznacza, że tracę mój podkład pod pisanie. Jeśli więc za długo zwlekam z dodaniem rozdziału, to nie moja wina! (to wina yt)
Do następnej notki!
PS2 (już ostatnie, przysięgam!): powiem wam, że im bliżej końca, tym bardziej przerażona jestem. Jesteście najlepszymi czytelnikami i kocham czytać każdy z waszych komentarzy. Po prostu nie potrafię sobie wyobrazić jakie to będzie okropne uczucie, kiedy wszyscy nagle znikniecie zostawiając mnie samą. (Okay, Wiktoria znów histeryzujesz, uspokój się). Ale tak czy inaczej chciałam żebyście wiedzieli, że mam ochotę dać uścisk każdej osobie, która kiedykolwiek zagłosowała albo skomentowała Expensive. (Nawet nie wiecie jakie to jest poświęcenia ze strony osoby, która nie cierpi kontaktu fizycznego z osobami nie będącymi jej rodziną, przyjaciółmi bądź obiektem westchnień).
Dobra, kończę bo przynudzam.
KOCHAM WAS, WIKTORIA ×××
<i jeszcze raz za 75K>
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top