Co dalej?

Zacznę od tego, że jestem Wam winna wyjaśnienia. Buenaventurę zaczęłam publikować na przełomie 2015/2016 roku, a epilog pojawił się w kwietniu 2017. Zaraz potem zabrałam się za Exodus, który zakończenia doczekał się dopiero we wrześniu 2024r.

Czemu, do diabła, tyle to trwało???

Obawiam się, że nie mam na to żadnego porywającego usprawiedliwienia. Nie zwinął mnie Exodus ani nic z tych rzeczy ;) W skrócie, nie wdając się w zbędne, prywatne szczegóły: dorosłe życie mnie dogoniło i okazało się bardziej przytłaczające, niż to sobie wyobrażałam. Kiedy wszystko zaczęło się powoli układać, nadszedł 2020 rok z pandemią. Jesienią 2022r., gdy świat już względnie wrócił do normy, a i mnie udało się podomykać kilka spraw zdrowotnych, zabrałam się za poprawki Buenaventury i postanowiłam dokończyć Exodus.

Przestałam publikować regularnie w 2018r. I choć miałam okresy całkowitego przestoju, kiedy to przez wiele miesięcy nie tknęłam żadnej książki ani nie napisałam ani słowa, historia Destiny żyła i ewoluowała w mojej głowie. Czytałam wszystkie Wasze komentarze, maile i wiadomości, zszokowana i wdzięczna, że mimo upływu czasu nie ustawały, bo niejednokrotnie to Wasza aktywność i wyczekiwanie na kolejny rozdział były bodźcem, dzięki któremu ponownie chwytałam za klawiaturę 💜 Niektórzy z Was wzięli nawet udział w wymianie do Stanów, mimo że Buenaventura jest raczej antyreklamą tego programu :D

(z tego, co mi wiadomo, wszyscy wrócili w jednym kawałku)

Druga kwestia dotyczy bezpośrednio samej historii. Już po opublikowaniu zakończenia Buenaventury wiedziałam, że będę musiała dać tekstowi odleżeć, a potem napisać go od początku. Mimo że czas leci jak szalony, a ja czuję się, jakbym utknęła w 2020, nie da się ukryć, że człowiek przez 9 lat się zmienia, zbiera doświadczenia, wpada na nowe pomysły i dojrzewa (noo, podobno...). Z perspektywy czasu widzę, co w historii działało, co zgrzytało, a co można było zrobić lepiej. Exodus był zdecydowanie mniej rozplanowany, no i sam fakt, że powstawał na przestrzeni tak wielu lat, nie działa tutaj na jego korzyść. Ciężej też było mi się zmotywować do pisania historii z myślą, że powinnam pracować nad pierwszą częścią. Nie wspominając już o tym, że musiałam się podporządkować poprzednim wydarzeniom, nawet jeśli wiedziałam, że w nowej wersji się zmienią – a więc przynajmniej część Exodusu także finalnie będę musiała przepisać.

Nie chciałam jednak urwać Exodusu na -nastym rozdziale i tak po prostu porzucić tekst, dlatego przejrzałam wszystkie skrawki i szablony rozdziałów, które uzbierałam i spróbowałam sklecić z nich coś, co chociaż częściowo będzie miało ręce i nogi. Zestawiłam najważniejsze wydarzenia, pozmieniałem trochę chronologię i obwieściłam, że pozostałe ~10 rozdziałów opublikuję w ciągu najbliższych 3 miesięcy.

Cóż, naprawdę wierzyłam wtedy, że uzupełnię i poprawię te rozdziały w tempie 1 na tydzień :v

Z 10 rozdziałów zrobiło się 17, z 3 miesięcy prawie 2 lata. Nauczyło mnie to, że zdecydowanie nie powinnam pracować nad dwoma projektami jednocześnie – kiedy poświęcałam czas Exodusowi, zaniedbywałam poprawki Bueny, a kiedy pracowałam nad poprawkami, brakowało mi czasu na Exodus. Cieszę się, że udało mi się skończyć ten projekt i nie mogę się doczekać, by w pełni skupić się na dopracowaniu pierwszej części ❤️

Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że Exodus kończy się cliffhangerem, że nie udało mi się domknąć wszystkich wątków. Początkowo akcja drugiej części miała się zakończyć po wydarzeniach na balu w hotelu, gdzie Des ma udać się w ciele Łącznika. Niestety na Wattpadzie dalsze rozdziały już się nie pojawią.

No to co dalej?

Ponieważ mam sporo niewykorzystanego materiału, na pewno opublikuję jeszcze rozdział z dodatkowymi scenkami. Poza tym będę dalej pracować nad nową wersją historii. Bohaterowie i wydarzenia się nie zmienią, opowieść będzie pełniejsza, bardziej przemyślana i znajoma, ale bez poczucia, że czytacie drugi raz słowo w słowo dokładnie to samo – takie przynajmniej mam założenia (: Piszę, bazując na istniejących scenach, więc są elementy, których zmiany będą kosmetyczne.

Tutaj przychodzę z prośbą. Poza beta readerami, którzy nie znają Buenaventury, zależy mi również na Waszej opinii – czytelników zaznajomionych z uniwersum. Jeśli chcecie przeczytać nową wersję Buenaventury, podzielić się ze mną swoją opinią i ewentualnie odpowiedzieć na kilka pytań (planuję zrobić ankietę, ale przyjmę uwagi w każdej formie), napiszcie do mnie na:

astra.faraday[małpa]gmail.com

Możecie też skontaktować się ze mną przez Facebook, Tiktok lub Twitter albo zostawić w komentarzu wybraną formę kontaktu do siebie :)

(zaznaczę jeszcze na wszelki wypadek, że nie musicie wszystkiego pamiętać i znać od podszewki – nie będę z tego przepytywać :D wystarczy, że kiedyś czytaliście i pamiętacie mniej więcej, o co chodzi, co Wam się podobało, a co nie)

Zamierzam dokumentować postępy w social mediach z nadzieją, że dzięki temu bardziej się do nich przyłożę, więc gdyby ktoś chciał śledzić dalsze losy Buenaventury, zapraszam:

Prequel

Jak wiecie, historia ma swój początek na długo przed przylotem Destiny do Stanów. Mam w planach napisać prequel opowiadający o Julii – jej kontaktach z antyorganizacją, wylocie do USA, początkach z magią, poznaniu Evansów, wdarciu się do Exodusu, czyli wszystkim, o czym słyszeliście z opowieści Chrisa, Davida i reszty bohaterów. Będę nad tym pracować równolegle z poprawkami, żeby wszystko ładnie się dopełniało. Czy w ogóle bylibyście zainteresowani czytaniem takiego prequela na Wattpadzie?

Mam mnóstwo pomysłów na inne historie i historyjki z uniwersum Buenaventury, więc bardzo możliwe, że coś jeszcze kiedyś się tu pojawi, bo do Wattpada mam ogromny sentyment, a aktualny tekst pokazuje tylko skrawek tego mojego świata, w którym tak miło mi Was gościć.

Na koniec tej przydługiej notki chcę raz jeszcze podziękować Wam wszystkim za wsparcie, cierpliwość i towarzyszenie w pisarskim procesie ❤️ Cudownie było budować tę historię razem z Wami, a przyczyniliście się do niej przeogromnie. Dziękuję za rady, uwagi, gwiazdki, komentarze, wiadomości, teorie, żarty, pochwały i słowa krytyki – dzięki Wam tak mocno pokochałam pisanie, dzięki Wam ta powieść żyje w mojej głowie już tak długo, że nie ma opcji, by pozwoliła mi się zabrać do grobu. To dopiero początek!  

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top