Rozdział 10
Kiedy Yunho wyjechał na ulice od razu zaczął się popisywać. Nie wiem co chciał tym osiągnąć, bo ja nie zwracałam na to swojej uwagi. Chłopak często palił gumę i wyglądał na luzaka w tym swoim samochodzie. Widziałam jak ludzie z ulicy , a szczególnie dziewczyny wzdychały na jego widok, a mu się to podobało. W pewnym momencie kiedy jakaś grupa dziewczyn przechodziła na pasach i wszystkie spojrzały na niego, chłopak specjalnie zaryczał autem i się do nich uśmiechnął... Nigdy nie poczułam gorszego cringe'u...
-Jeśli stać cię tylko na taki rodzaj flirtu, to życzę ci powodzenia w znalezieniu dziewczyny- powiedziałam skupiając się z powrotem na notatkach w telefonie. Yunho kiedy usłyszał mój głos i przetrawił to co powiedziałam prychnął pod nosem i spojrzał na mnie zaciekawionym wzrokiem
-Jesteś ciekawa... Nie jesteś jak większość dziewczyn. Normalnie laski na to lecą- powiedział pewnie, a ja przewróciłam oczami
-Facet, który chwali się samochodem , a nie swoją osobowością jak dla mnie nie ma nic do zaoferowania
-Myślisz , że niczym bym ci zaimponował?- chłopak przesunął się blisko i palcem podniósł i przekręcił moją głowę tak bym spojrzała mu prosto w oczy.
Kiedy patrzyłam wprost na jego twarz, poczułam się spięta. Na moment zrobiło mi się gorąco i miałam ochotę od tego uciec. Yunho był strasznie pewny siebie i po tym co powiedział mi w pokoju i robi teraz mam pewność , że on coś do mnie ma. Wkurzało mnie to. Nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć, ale na moje szczęście zmieniły się światła. Yunho słysząc jak inni kierowcy zaczęli go poganiać, odsunął się i w sekundę rozpędził auto. Przez resztę drogi prowadził nie odzywając się do mnie co było mi na rękę. Kiedy dojechaliśmy przed budynek mojej szkoły, pożegnałam się z nim szybko i nie dziękując, wyszłam z auta.
Juna nigdzie nie było , więc by nie wzbudzać podejrzeń Yunho postanowiłam wejść do budynku i tam poczekać aż odjedzie. Kiedy tak zrobiłam , napisałam do Juna o tym co się stało i liczyłam , że będzie mógł się ze mną spotkać już teraz a nie za 30 minut... Gdy czekałam na odpowiedź cały czas patrzyłam na auto Yunho... Nie wiedziałam dlaczego chłopak nadal nie odjeżdżał i patrzył na mnie. Obserwował mnie i wcale się z tym nie krył. Kiedy mijały minuty i już wiedziałam, ze Jun się zbliża, zaczęłam się stresować. Nie chciałam by oni obaj na siebie wpadli, a na to się zanosiło. Postanowiłam w końcu podejść do Yunho i go stąd jakoś spławić.
-Dlaczego nie wracasz do siebie tylko stoisz tu jak pacan i mnie obserwujesz?- zapytałam kiedy tylko chłopak opuścił szybę by mnie usłyszeć
-Lubię ci się przyglądać i poza tym mam misję- odpowiedział mi , a ja od razu wiedziałam od kogo ma misję
-Hongjoong...- westchnęłam i zacisnęłam dłoń w pięść- Odjedź stąd i daj mi spokój. Mam naprawdę dość jego niańczenia. Chce być normalna, chce się poczuć jak zwykła dziewczyna , która może robić to co chcę!
-Tu chodzi też o twoje bezpieczeństwo- przerwał mi , a ja słysząc to westchnęłam głośno i spojrzałam na niego bardziej smutnym i proszącym spojrzeniem
-Ja wiem... Hongjoong to świetny brat, ale ja chcę trochę wolności. Mnie i Juna nic nie łączy, byłam na niego zła za to co zrobił wczoraj, ale oddał mi tylko moje airpodsy, które mi wypadły podczas ataku na was i to tyle. Nie chcę go więcej widzieć- skłamałam, ale w bardzo przekonywujący sposób. Yunho po wysłuchaniu mnie patrzył mi głęboko w oczy, ale zaraz po tym przytaknął.
-Dobra niech ci będzie. Tylko nie mów Hongjoongowi, że cię zostawiłem. O której kończysz zajęcia?- zapytał
- O 18:00, ale nie musisz przyjeżdżać po mnie. Dam sobie radę.
-Przyjadę i tu już mnie nie przekonasz- powiedział odpalił silnik.
Odsunęłam się od auta i patrzyłam jak Yunho odjeżdża. Czułam się strasznie źle z tym jak Hongjoong mnie teraz traktuję. Bawi się w jakiegoś ochroniarza i przez to czuję się pod kloszem. Wiem, że muszę przekonać go do tego , że jestem po ich stronie, ale wiem że to będzie trudne. Hongjoonga trudno przekonać do czegoś co jest związane z Junem... Gdy tylko o tym pomyślałam poczułam jak ktoś zaczął się do mnie od tyłu zbliżać. Z daleka poczułam znajome perfumy i kiedy się odwróciłam zobaczyłam przed sobą Juna. Chłopak wyglądał jak zawszę bosko. Miał idealnie ułożone włosy i ubrał się jakby szedł na randkę. Kiedy tylko zobaczyłam jak wygląda , uśmiechnęłam się i nieco zarumieniłam....
-Hej...- odezwałam się jako pierwsza
-Hej, wybacz że musiałaś na mnie czekać- powiedział przyglądając mi się - Ładnie wyglądasz- dodał, a ja jak ta idiotka zachichotałam i zawstydziłam się jeszcze bardziej. Chłopak słysząc to i widząc moją reakcje, uśmiechnął się
- Dzięki, ale lepiej nie traćmy czasu...Musze ci coś powiedzieć
-Ja w zasadzie też... Hongjoong zdemolował garaż Donghuna, wie że byłem u ciebie i dlatego to zrobił- Powiedział cicho by nikt oprócz nas tego nie słyszał
-Czyli już wiesz- westchnęłam- przykro mi ,że zrobił coś takiego...
-To nie twoja wina. Nie masz wpływu na to co robi ten głupek- warknął i odwrócił głowę bym nie zauważyła tego że na jego twarzy pojawiła się złość
Położyłam na jego ramieniu swoją dłoń i kiwnięciem głowy pokazałam chłopakowi ławkę. Oboje podeszliśmy do niej i usiedliśmy by porozmawiać w bardziej oddalonym od ludzi miejscu. Jun powiedział mi co dokładnie zrobił Hongjoong i powiedział mi o wiadomości jaką mu zostawił. Byłam zła na Hongjoonga. Nie sądziłam, że przez to co się stało w nocy on zrobi coś takiego. Współczułam rodzicom Donghuna, którzy o niczym nie mają pojęcia...
-Powinnam z nim pogadać, ale nie wiem jak. Jedyne wyjście jest takie bym przekonała go do tego, że nie mam z wami kontaktu- powiedziałam czując smutek z tego powodu.- Udało mi się z Yunho, ale z moim bratem będzie gorzej...- przyznałam i spojrzałam na chłopaka, który słysząc to spojrzał na swoje buty
-Wiem, zdaje sobie z tego sprawę. Kiedy tu szedłem pomyślałem o tym, że będzie dla ciebie lepiej jak zapomnisz o tym wszystkim i będziesz żyć tak jak wcześniej- powiedział , a w jego głosie słychać było niezadowolenie
-Nie mogłabym tak o tym zapomnieć. Jun ja chcę wam jakoś pomóc- zaczęłam, ale on mi przerwał
-Chłopaki też ci nie ufają... Uważają, że to zły pomysł by tobie ufać- Kiedy Jun to powiedział trochę zakuło mnie serce. Kompletnie się tego nie spodziewałam, ale patrząc na niego powoli zaczęłam rozumieć dlaczego mi to mówi
-Jasne, rozumiem- powiedziałam cicho i podniosłam się z ławki
-Uprzedziłaś nas , powiedziałaś o tym jakie ma co do mnie plany i jestem ci za to wdzięczny, ale nie chcę by Hongjoong....- zaczął, ale ja wiedziałam do czego zmierza, więc tym razem to ja mu przerwałam
- Mścił się na was za nasze spotkania, rozumiem Jun. Nie musimy się więcej spotykać jeśli tego naprawdę chcesz. Jeśli mi nie ufasz... uszanuję to. Muszę już iść na lekcję. Pa
Nim zobaczyłam reakcję chłopaka zmyłam się stamtąd jak najszybciej i weszłam do budynku. Czułam się strasznie źle po tej rozmowie. Bolało mnie to , że chłopak nie chciał mojej pomocy i od tak postanowił nie utrzymywać ze mną dalszego kontaktu. Czułam potrzebę pomocy, chciałam dowiedzieć się prawdy, a on wprost powiedział mi bym dała sobie z tym spokój. Że oni wszyscy mi nie ufają. To mnie zabolało, ale im dłużej o tym myślałam tym bardziej rozumiałam ich wybór.
Przez czas zajęć starałam się być skupiona i starałam się nie rozpamiętywać tej rozmowy z Junem, ale to było ciężkie. Wmawiałam sobie , że to nawet lepiej bo dzięki temu udobrucham spowrotem Hongjoonga, znowu będę mogła robić co chcę i nie będę w jego oczach podejrzaną. Wmawiałam sobie, że wcale nie polubiłam Juna, robiłam dosłownie wszystko by oszukać swój mózg. Chciałam pozbyć się tej chęci pomocy Junowi i jego całej bandzie... lecz tu chodziło o życie...
Kiedy zajęcia się skończyły byłam przygotowana na widok auta Yunho. Byłam przygotowana by zobaczyć jego siedzącego w aucie i czekającego na mnie, ale kiedy tylko zeszłam po schodach i spojrzałam przez oszklone drzwi, stanęłam jak wryta i otworzyłam szeroko oczy. Jun nadal tam był i właśnie bił się przed budynkiem z Yunho, który po mnie przyjechał. Tego się w ogóle nie spodziewałam. Kiedy do bijących się chłopaków dołączyła grupa gapiów, otrząsnęłam się z szoku i podbiegłam do nich. Wraz z innymi starałam się ich rozdzielić i uspokoić. Kiedy obaj się odsunęli i przestali okładać się pięściami , stanęłam bliżej Yunho...
-Co się stało?- zapytałam go i dotknęłam jego poobijanego policzka
Słyszałam jak ktoś wspominał o policji i Jun by tego uniknąć kazał mu nigdzie nie dzwonić. Yunho syknął kiedy poczuł mój dotyk na skurzę i chwycił mnie za dłoń
-Wracamy, będziesz musiała się tłumaczyć- warknął do mnie , a po chwili spojrzał jeszcze raz na Juna, który nadal był trzymany przez chłopaków, którzy ich rozdzielili - A ty trzymaj się od niej z daleka!
Jun pokazał mu tylko środkowy palec i uśmiechnął się pod nosem jakby miał gdzieś jego ostrzeżenie. Yunho obiął mnie i zaprowadził do swojego auta. Kiedy mnie zapiął , zamknął drzwi i obszedł auto by usiąść za kierownicą, patrzyłam przez szybę na Juna i posyłałam mu pytające spojrzenie. Nie mogłam się domyśleć dlaczego on tu był. Dlaczego nie odszedł, tylko czekał na mnie... Przez to wszystko spotkał się Yunho i doszło do bójki. Teraz wiem, że będę mieć kłopoty. Jeszcze większe niż wcześniej.
Kiedy Yunho usiadł za kierownicą i odjechał od tamtego miejsca , odwróciłam głową i spojrzałam na niego. Próbowałam zgadnąć o czym teraz myśli i co teraz czuję, ale oprócz złości nie widziałam nic...
-Odesłałaś mnie bo on miał przyjść? Okłamałaś mnie i okłamałaś Hongjoonga mówiąc , że nic was nie łączy- odezwał się po kilku minutach
-Nie okłamałam was. Na prawdę nic mnie z nim nie łączy- powiedziałam szczerym głosem
-Nie rozśmieszaj mnie... Przypadkiem by tu nie przechodził- prychnął pod nosem i przy gazował by zdążyć przejechać na pomarańczowym świetle
-Miałam się z nim spotkać , ale tylko by powiedzieć mu by więcej do nas nie przychodził. Hongjoong wściekł się na mnie kiedy dowiedział się że Jun u mnie był, więc chciałam go w tym uświadomić.
-Jakoś dziwnie ci na nim zależy. Zostaw swoje tłumaczenia dla Hongjoonga - Yunho wyglądał jakby się na mnie obraził .
Chciałam uniknąć kłótni z nim i tak jak powiedział postanowiłam zostawić swoje tłumaczenia dla Hongjoonga, który zaraz się wszystkiego dowie. Zwiesiłam głowę i z nerwów zaczęłam skubać swoje skórki przy paznokciach. Denerwowałam się tym. Bałam się, ze Hongjoong zrobi coś Junowi i jego paczce. Starałam się połączyć historie w jedną i nadal okłamywać brata tak jak Yunho. Nadal chciałam ukrywać prawdę i kryć prawdziwy powód naszego spotkania. Dalej mi zależało na tym by kryć Juna.
-Przestań to robić- usłyszałam naglę głos chłopaka
-Robić co?- zapytałam odrywając się od myśli i spostrzegając , że jesteśmy już pod domem.
Yunho zamiast mi odpowiedzieć położył swoje duże dłonie na moich i powstrzymał mój odruch. Kiedy spojrzałam na nasze ręce zauważyłam , że miał lekkie zadrapania na kostkach. Nie sądziłam, że aż tak bardzo pobił się z Junem... Nim zdążyłam coś powiedzieć chłopak odsunął się i spojrzał przed siebie. Kazał mi wyjść i wracać do domu.
-Przecież miałeś powiedzieć Hongjoongowi ...
-Nie zrobię tego, ale już idź- pogonił mnie
Przytaknęłam z ulgą, ale nie cieszyłam się z tego. Byłam bardziej zaskoczona tym co zrobił. Wyszłam z jego samochodu i kiedy odjechał zaczęłam wchodzić na posesję. Zaczęłam myśleć o tym czy Yunho powie o tej akcji później czy faktycznie wcale tego nie zrobi... Miałam mętlik w głowię, ale kiedy tylko przekroczyłam próg i usłyszałam głosy wszystkich domowników, postanowiłam udawać , że nic się nie stało...
______________________________________________
Mam nadzieję , że rozdział się wam podobał. Wiem , że dodaję rozdziały za rzadko , ale robię wszystko co w mojej mocy by cokolwiek tutaj publikować. Jeśli chcecie kolejne to proszę was o zostawienie komentarzy. Dzięki nim wiem, że jest sens pisania tej książki dla kogoś , a nie dla samej siebie. To by mi bardziej ułatwiło sprawę i bym wiedziała na jakich książkach mam się naj bardziej skupiać :) Z góry dziękuję za głosy , komentarze i poświęcony czas :)
Do następnego :)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top