39.

no hej

jednak nie mam kaca  (aż dziwne)

XD

xXxXx

Zayn przykrył głowę poduszką, kiedy usłyszał natarczywy dźwięk dzwonka. Ktoś bardzo dobijał się do szatyna i nie pozwalał Zaynowi spać. Louis obok niego westchnął i wstał z łóżka.

-No idę, chwila!- warknął, kierując się do drzwi sypialni.

-Ubierz coś- mruknął Zayn, rzucając w niego bokserkami, po czym znowu nakrył swoją głowę. Tomlinson wyszedł z sypialni, ubierając po drodze bieliznę. Przeczesał dłonią włosy, zastanawiając się kto do cholery pojawia się w jego domu o szóstej rano. Bez zapowiedzi.

-Jeśli to jakaś reklama, to przysięgam, pozwę ich. Na pewno jest jakiś paragraf- mruknął pod nosem i wbił kod, by następnie przejść do drzwi. Otworzył je i zamarł- Co ty tu kurwa robisz?

Gość przygryzł wargę, przestępując z nogi na nogę.

-Wpuścisz mnie?

Louis ustąpił miejsca młodemu mężczyźnie i wskazał ręką na salon.

-Idę się ubrać. Spróbuj tylko coś zrobić, a dzwonię na policję, chuju.

Tomlinson wszedł do sypialni i wyciągnął z szafy starte jeansy oraz czerwoną koszulę i szybko się ubrał. Malik obserwował go zdziwiony.

-Kto przyszedł?- Ale szatyn spojrzał tylko na niego i nie odpowiadając wyszedł. Więc Zayn sam postanowił to sprawdzić. 

Wyskoczył z łóżka i zaczął szukać swoich ubrań.

xXxXx

-Czego chcesz?- westchnął Louis, stawiając na stoliku dwa kubki herbaty. Usiadł na kanapie obok mężczyzny i spojrzał na niego.

-Pogadać? 

-Rozmawialiśmy ostatnio, Nath- szatyn spuścił głowę. Nagłe pojawienie się mężczyzny w jego życiu strasznie zabolało. Do niedawna strasznie za nim tęsknił i choć teraz miał Zayna, to prawda jest taka, że niespodziewany powrót dawnej, pierwszej miłości poskutkował powrotem wspomnień.

-Louis, tęsknię za tobą- szepnął mężczyzna, kładąc dłoń na tej, należącej do starszego- Wiem, jaki byłem. Wiem, jak cię raniłem. Byłem nie w porządku i nie oczekuję, że mi to zapomnisz.

-Więc czego chcesz?

-Żebyś mi wybaczył, BooBear- Louis przymknął oczy. Tylko Nathaniel go tak nazywał.- Zmieniłem się. Potrzebowałem czasu, żeby zrozumieć, jakim byłem kretynem. I jak bardzo cię kocham.

Louis zacisnął dłoń w pięść.

-Nathaniel..

W międzyczasie w salonie pojawił się Zayn, a Louis natychmiast zabrał swoją dłoń spod dłoni byłego chłopaka. Malik ściągnął brwi, niepewnie ruszając w ich stronę.

-Przepraszam, nie wiedziałem, że masz gościa- powiedział Nathaniel..

-Zayn tu mieszka.

-Bawisz się w przedszkole?-zażartował. Dokładnie w tym momencie, Mulat usiadł studentowi na kolanach, a Lou objął go instynktownie. 

-To mój chłopak.

-Och?- nastawienie blondyna zmieniło się. Już nie patrzył przyjaźnie na chłopca.

-Kochanie, zrób sobie herbaty, co? - Louis uśmiechnął się ciepło do Zayna. Malik niechętnie wstał z kolan i poszedł do kuchni, skąd i tak świetnie słyszał rozmowę mężczyzn.

-Żartujesz sobie?! On ma z piętnaście lat! To w ogóle legalne jest?

-Ma siedemnaście lat, Nath. I czego się spodziewałeś? Nie było cię trzy lata. Odszedłeś bez słowa, bez pożegnania, bez pierdolonego listu, a ja miałem na ciebie czekać? Niedoczekanie- prychnął- ułożyłem sobie życie na nowo.

-Kurwa, Louis, ja...

-Wybaczam ci- przerwał mu- ale to nie znaczy, że możesz ponownie wejść w moje życie. 

-Nie poddam się- Lou przewrócił oczami- nawet jeśli nie mam szans. Ale odpowiedz mi tylko na jedno pytanie- Louis westchnął i skinął- Czy-

-Tak. Kochałem cię. Cholernie cię kochałem i płakałem za tobą przez rok. Byłeś moją pierwszą miłością. A teraz wyjdź.

Sykes uśmiechnął się.

-Skoro byłem twoją pierwszą miłością, to nic nie jest stracone, BooBear- szepnął, kładąc dłoń na policzku szatyna. Louis przygryzł wargę- Bo pierwsza miłość nigdy nie gaśnie.

Louis uśmiechnął się smutno i odsunął.

-Trafisz do wyjścia?

Nathan zaśmiał się cicho i wyszedł z domu byłego chłopaka. 

xXxXx

Princess_Liama

jednak dałam radę xD

nie wiem kiedy kolejny, ;x 

zajrzyjcie do bohaterów, doszły nowe postacie :)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top