ordninger

Hejo ewriłan!

Endżojcie! 

********

(POV Sygin)

- Nie, nie, nie! - Protestowała Sif za każdym razem, gdy biedny krawiec pokazywał jej materiał na suknię.

   Naprawdę nie wiedziałam o co tyle problemu - odziana w srebro wojowniczka i tak zrobi oniemiające wrażenie na zgromadzonych, a szczególnie na ślepo w nią wpatrzonym Thorze. Ilekroć przebywałam przy nich Thor łagodniał, i gdy był pewien, że wojowniczka nie patrzy po prostu się na nią gapił. Sif zresztą zachowywała się podobnie - nieważne, czy Gromowładny właśnie skończył okładanie przeciwników mieczem na dziedzińcu, czy też rozmawiał z ambasadorami innych krain. Zabawnie było obserwować jak patrzą na siebie, gdy myślą, że nikt tego nie widzi. Czułam się, jakbym ich podglądała w jakiejś intymnej sytuacji i w sumie odetchnęłam z ulgą, gdy w końcu ich sympatia wyszła na jaw. Tak czy siak Sif równie dobrze mogłaby ubrać worek na ziemniaki. I tak będzie najpiękniejsza.

- Sygin..?! Słuchasz ty mnie w ogóle? - poirytowany głos niedoszłej panny młodej wyrwał mnie z zamyślenia.

- A co mówiłaś?

Sif nabrała powietrze w płuca, po czym wolno je wypuściła.

- Pytałam p twoją suknię. Nie powiedziałaś mi w końcu, na którą się zdecydowałaś.

- Na tę pierwszą.

- Niebieską?

Potwierdziłam skinieniem głowy.

- Dobry wybór. Spodobasz mu się w niej - wojowniczka puściła do mnie oczko.

- Sif o czym ty...

- Myślisz, że nie zauważyłam tego co się dzieje między tobą, a Srebrnym Językiem?

- Przydomek to on ma adekwatny - mruknęłam pod nosem.

- Po prostu martwię się o ciebie - Sif położyła mi dłoń na ramieniu.

- U mnie wszystko w porządku. Dziękuję za troskę - wybranka Thora chyba nie wyczuła nutki ironii w moim głosie.

- Sygin! Ja mówię poważnie!

Dobra, może jednak wyczuła. 

- Ja też.

- Nie chcę żebyś zniszczyła sobie życie, wiążąc się z niewłaściwą osobą!

Zrzuciłam jej dłoń z ramienia.

- Słucham?

- Widzisz... Loki i jego reputacja, no, jest ona wątpliwa.

Nie wierzyłam własnym uszom.

-  Tak à propos wątpliwości: dlaczego wychodzisz za Thora? Robisz to dla jego reputacji, czy z miłości? Jakoś nad jego reputacją się nie zastanawiałaś, gdy ci się oświadczył..!

Sif ściągnęła wargi.

- To korzystny układ dla nas obojga.

- On cię kocha.

- Wiem - wojowniczka uśmiechnęła się chłodno. - Punkt dla niego. Poza tym nie oskarżaj mnie o nic, kocham Thora i przez to się z nim zwiążę. Natomiast Loki to co innego: on zabawia się osobą, udaje szczerość, może się nawet przywiązuje, ale gdy tylko pojawia się korzystniejszy układ jest gotowy na zerwanie z wszystkim. Jest chłodny, nieprzewidywalny i chce być widziany jako bohater. Nie miej złudzeń, on to wszystko robi dla siebie i dla swojego ego. To dlatego się o ciebie martwię. Bo widzę jak na niego patrzysz. 

Zapadła między nami niezręczna cisza. Byłam wściekła na wojowniczkę za jej słowa, ale jednocześnie musiałam iść wszystko przemyśleć, bo ziarno niepewności szybko zaczęło kiełkować w moim sercu.

- Chyba wybiorę ten krój - Sif wskazała na materiał pospinany szpilkami otulający jej ciało. - I powiem temu idiocie, posłańcowi, by nie zapomniał przekazać listu mojej siostrze .

- Tej, która będzie twoją druhną?

- Dokładnie.

Wpadłam na iście szatański plan, jak uwolnić się od towarzystwa Sif.

- Mogę iść do posłańca, a ty na spokojnie pozałatwiasz resztę.

- Dziękuję, Sygin i proszę, nie gniewaj się na mnie. Muszę być z tobą szczera, bo jesteś jedyną kobietą od dawna, którą mogę nazwać przyjaciółką.

   Potaknęłam, a stojąc w drzwiach odwróciłam się jeszcze i krzyknęłam za wojowniczką:

- I nie złość się już więcej! Złość piękności szkodzi! 

- Więc jej już nie zaszkodzi.

   Omal nie podskoczyłam, usłyszawszy cichy chichot. Odwróciłam się i ujrzałam Lokiego z wrednym uśmieszkiem na ustach. Z zamiarem objęcia mężczyzny (w ciągu ostatnich dwóch dni zdążyliśmy zamienić ledwo kilka zdań - nakład pracy do wykonania przed ślubem nawet dla nas był odczuwalny!) wyciągnęłam ramiona ale Loki tylko puścił do mnie oczko i rozpłynął się w powietrzu. 

***

(POV Loki)

- Wyglądam jak idiota - stwierdził Thor przyglądając się swojej lustrzanej kopii odzianej w ślubne szaty. 

- Nie będę się kłócił.

- Z tym, że ja mówię poważnie.

- To był tylko i wyłącznie twój pomysł.

- No wiem, ale...

Odwróciłem się twarzą do Thora i nawiązałem z nim kontakt wzrokowy.

- Co ci strzeliło do łba, by się jej oświadczać?

Na twarzy blondyna pojawiło się rozmarzenie.

- Bo ona... ona wyglądała tak pięknie w świetle gwiazd...

Poczułem, że mnie mdli.

- Byłeś pijany. 

- Nie rozumiesz tego, bracie.

   Niespodziewanie rozległ się niski, wibrujący dźwięk gongu. Wyjrzeliśmy przez okno i to co ujrzeliśmy mnie wprawiło w dobry nastrój, a Thora wręcz przeciwnie. Zbladł on niemiłosiernie. 

   W dole można było dostrzec wnoszone do głównej sali ławy i krzesła, góry talerzy i wiele beczek (najprawdopodobniej z procentowym trunkim). Pracujący przekrzykiwali się i ani na moment nie ustawali w pracy. 

Poklepałem brata po ramieniu i powiedziałem:

- Masz rację, nie rozumiem - po czym, pogwizdując pod nosem, wyszedłem, zostawiając brata na skraju załamania emocjonalnego. 

********

Chciałabym życzyć szczęścia tym, którzy jutro mają dość wątpliwą przyjemność pisać Sprawdzian Szóstoklasisty (Sonea006 xD) no i... miłego dnia! 

Acha, czy tylko ja uważam, że ten, kto wymyślił CIEPŁO i ,,klimatyzowane" autobusy (o komunikacji miejskiej kiedyś napiszę thriller!) powinien zostać skazany na powolną i okrutną śmierć..?

Taka se, zagwozdka...

xD


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top