Rozdział 7

Następnego ranka Louis obudził się z uczuciem strachu w brzuchu. 

Kiedy Louis początkowo poprosił o przedłużenie terminu, trzy tygodnie brzmiały dla niego jak wieczność, ale teraz, kiedy zaczął się dzień numer jeden, już czuł jakby nie był w stanie skończyć tego na czas. 

Żeby wyglądać bardziej profesjonalnie i mniej jak oszalały mężczyzna, który śpieszy się, by skończyć swoją książkę w trzy tygodnie, Louis wczoraj usiadł i zmusił się do obmyślenia podstawowych, odpowiednich pytań dla Harry'ego i Liama, nawet je zapisał, by ich nie zapomnieć. Ten mały wysiłek sprawił, że Louis poczuł się jak prawdziwy pisarz, pierwszy raz od dłuższego czasu. 

W H&L Creative Cakes pachniało cudownie, kiedy wszedł ze swoim starym plecakiem na ramionach. Pomachał Liamowi, który rozmawiał z jakąś parą. Louis starał się nie przyciągać uwagi, kiedy zakradł się na tyły na mały korytarz, który wiódł do kuchni.  

Spodziewał się znaleźć Harry'ego w jego biurze, siedzącego ma krześle i pochylonego nad laptopem z grymasem na twarzy, ale kiedy kręcił za rogiem, nikogo tam nie było. Mógł usłyszeć jak ktoś chodził po kuchni, więc Louis odstawił swój plecak w pomieszczeniu i podążył za hałasem. 

Harry był odwrócony do niego tyłem, kiedy pracował z mikserem. Dźwięk maszyny był tak głośny, że niemal zagłuszało to dźwięk cichego nucenia Harry'ego. Louis wszedł do kuchni, mówiąc cześć, żeby oznajmić swoją obecność, ale Harry nie zwrócił nawet na niego uwagi. Było tak, dopóki Louis nie znalazł się tuż obok niego i zauważył, że miał słuchawki w uszach. 

Teraz, kiedy wiedział, że nie był jawnie ignorowany, Louis spróbował ponownie, tym razem o wiele głośniej, więc mógł zostać usłyszany ponad muzyką i dźwiękiem miksera. "Harry?" 

Z początku wyglądał na zaskoczonego, gdy zobaczył, że Louis tam stał, kiedy odwrócił się w jego stronę. Ponownie był pokryty mąką, większość była rozsmarowana na jego koszulce. Miał jej trochę w brwiach i wzdłuż szczęki i nawet jeśli jego włosy były związane, i tak miał trochę proszku we włosach. Widzenie Harry'ego w tym stanie sprawiało, że Louis chciał przejechać kciukiem po wszystkich białych plamach, by go odrobinę wyczyścić, ale szybko powstrzymał pragnienie, by zrobić coś tak niezwykle głupiego.  

"Hej." Powiedział Harry, wyciągając swoje słuchawki i wyłączając mikser. "Przepraszam, jeśli próbowałeś zwrócić moją uwagę." Powiedział, pokazując je Louisowi. "Nie do końca mogłem cię usłyszeć."  

Louis zapewnił go, że było w porządku. "Jest dobrze. Usłyszałem jak śpiewasz, więc domyśliłem się, że nie mogłeś mnie usłyszeć." Louis nie do końca zamierzał wdawać się w takie detale, ale... 

Policzki Harry'ego były odrobinę różowe, kiedy z powrotem odwrócił się do swojego ciasta. "Widziałeś Liama na przodzie?" 

"Tak, ale był zajęty klientami, więc po prostu poszedłem na tyły." Harry wziął kwadratowe formy do ciasta i ułożył je od najmniejszych do największych. "Nie chciałem ci przerywać, czy coś... po prostu usłyszałem, że ktoś jest w kuchni, więc." 

"Nie przeszkadzasz mi." Twierdził Harry, kiedy zaczął nalewać gładką mieszankę do foremek i Louis zgadywał, że musiał mówić prawdę, bo Harry nie zdawał się być zmartwiony obecnością Louisa, podczas gdy pracował. 

Louis obserwował, jak włożył każdą formę do wielkiego piekarnika obok nich i zaczął sprzątać bałagan, który zrobił. Do czasu, gdy wrócił Liam, by go znaleźć, przedramiona i dłonie Harry'ego były pokryte mieszanką na ciasto i nic nie wskazywało na to, że Harry'ego to obchodziło. Louis podążył za Liamem do biura, zostawiając Harry'ego, który wyglądał jak kompletny bałagan. Louis uśmiechnął się do siebie zdając sobie sprawę, że Harry wyglądał dokładnie tak, jak na jego zdjęciu na Twitterze. 

Louis spodziewał się energii, którą otrzymał od Liama, który był gotowy do przejścia prosto do wywiadu, gdy tylko usiedli. Usiadł wyprostowany w swoim krześle, całkowicie skupiając się na Louisie, kiedy wyciągnął swojego laptopa i wcisnął przycisk nagrywania na swoim telefonie. Starał się nie myśleć o fakcie, że nigdy w swoim życiu nie przeprowadzał z nikim wywiadu.  

"Okej, Liam. Zadam ci kilka pytań, ale chcę, żeby to było bardziej jakbyśmy odbywali rozmowę, a nie wywiad, w porządku?" Louis uśmiechnął się. Liam przytaknął, by dać mu znać, że rozumiał. "Dyktafon będzie włączony, więc mów tyle, ile chcesz." 

Louis założył swoje okulary i zaczął czytać pytania. "Okej, Liam. Jakbyś zdefiniował miłość?"

Liam przez moment milczał, kiedy się zastanawiał i chociaż Louis tak naprawdę nie potrzebował definicji miłości Liama, był zainteresowany, by ją usłyszeć. Kilka razy zaczynał coś mówić, zanim w końcu sformułował słowa. "Cóż, kiedyś myślałem, że miłość była jak... tą wielką rzeczą, którą czujesz przez cały czas, kiedy na kogoś patrzysz, albo myślisz o nim. Myślałem, że miłość była dzieleniem się każdą częścią siebie z jedyną osobą, z którą chcesz być na zawsze i troszczeniem się o kogoś tak bardzo, że to przytłacza każdą część ciebie i ta osoba się czuje, jakby była twoim całym światem. Jakby, ta osoba była centrum wszystkiego i nawet jeśli to nie jest racjonalne, zrobiłbyś wszystko, by ta osoba czuła się bezpiecznie i chroniona i w zamian dla ciebie zrobiłaby to samo." 

"Oh." Louis odchrząknął, lekko zaskoczony przez wyraz czystej nostalgii w oczach Liama. Nigdy nie domyśliłby się, że Liam miał tak silne odczucia co do takiego prostego słowa. "Tak kiedyś myślałeś, więc jak byś to teraz zdefiniował?" 

Liam zrobił o wiele dłuższą przerwę, niż wcześniej. Louis mógł niemal zobaczyć jak światło umiera w jego oczach. "Już nie wiem... To znaczy, oczywiście wciąż odczuwam miłość, na przykład w stosunku do moich przyjaciół i rodziny, ale nie wiem czy to, co opisałem wcześniej może istnieć pomiędzy dwiema osobami, które są czymś więcej." Liam spojrzał na swoje dłonie, by uniknąć jego spojrzenia. "Nie sądzę, że osoby w związku są naprawdę do tego zdolne." Powiedział to tak cicho, że Louis omal go nie usłyszał. 

Znał już odpowiedź Liama na swoje następne pytanie, zanim je w ogóle zadał. "I co sprawiło, że zmieniłeś swoje zdanie na temat miłości?" 

Liam wciąż bawił się swoimi dłońmi, kiedy zaczął mówić o swojej byłej dziewczynie, ale Louis nie spodziewał się uśmiechu, który pojawił się na twarzy Liama, kiedy nagle wyłapał wzrok Louisa. "... i osobą, którą pomogła mi najbardziej jesteś oczywiście ty." To miał być komplement. Liam prawdopodobnie myślał, że to uszczęśliwi Louisa, że Liam praktycznie nie miał już żadnych oczekiwań co do miłości, jednakże jego uwaga nie zrobiła nic, oprócz tego, że spowodowała, że Louis zatęsknił za ciepłem jego uśmiechu, który widniał na jego twarzy, kiedy zadał pierwsze pytanie.  

~~~

Skończyli z Liamem niemal godzinę później. Wrócił na sklep, kiedy przyszło więcej klientów. Liam podziękował mu uściskiem, zanim odszedł. 

Louis nie widział Harry'ego odkąd tu przyszedł, więc poszedł z powrotem do kuchni, by go poszukać. Znalazł tam Harry'ego, który wycinał kształty zdobień, podczas gdy ciasta, które upiekł stygły. Jego ubranie wciąż były poplamione różnymi składnikami, ale jego dłonie i ręce były czyste, kiedy nucił do piosenki grającej w jego uszach. Wyciągając wnioski z poprzedniego razu, Louis stuknął go w ramię, by zwrócić na siebie uwagę. Harry wyciągnął słuchawki, ale nie przestał wycinać czegoś na kształt łez. 

"Myślisz, że kiedy będzie dla nas dobry czas, by usiąść? Właśnie skończyłem z Liamem." Harry spojrzał na rzeczy leżące przed nim i potem na stygnące ciasto. Louis był pewien, że powie mu, żeby wrócił później. Był zaskoczony, kiedy tego nie zrobił.  

"Um, teraz jestem trochę zajęty tym wszystkim... możemy zrobić to tutaj?"  

Louis miał książkę do napisana w mniej, niż miesiąc. To nie tak, że powie nie jedynej osobie, która mogła mu tak właściwie pomóc. "Tak, jasne. Jak dla mnie w porządku."

Harry przytaknął, sprzątając fragment blatu dla Louisa, kiedy wskazał w kierunku zlewu. "Zatem idź umyj ręce." 

Twarz Louisa pokazywała zakłopotanie, które czuł. "Co? Dlaczego?" 

"Ponieważ, jeśli ja zamierzam pomóc tobie, ty pomożesz mi." Ponownie wskazał na zlew. "No dalej." Louis miał zaśmiać mu się w twarz, ale spojrzenie Harry'ego pokazywało, że był całkowicie poważny. 

"Ale." Louis z roztargnieniem machał rękoma. "Nie wiem jak to robić."  

Harry przewrócił na niego oczami. "To naprawdę nie jest takie trudne, Louis." Louis miał ponownie odmówić, kiedy przerwał mu Harry. "Marnujesz czas." Zauważył, wycinając ostatni kształt. Uniósł na niego brew, kiedy Louis wciąż stał w miejscu. 

Louis podszedł do zlewu, by umyć ręce, nie chcąc nic innego, oprócz uderzenia Harry'ego. Kiedy wrócił, Harry zaczął dopasowywać kształty na cienkich, metalowych prętach. Pracował jedynie przez minutę, układając kształty jeden na drugim, dopóki nie stworzył białej róży, którą ostrożnie położył przed Louisem, jako przykład. Harry wręczył mu pręt i kilka kształtów i Louis prychnął, głośno i niecierpliwie, gdy próbował poprawnie uformować pierwszą część. 

"Zdefiniuj miłość." Zażądał Louis znikąd, bez żadnego wstępu, tak jak zrobił to z Liamem, kiedy starał się naśladować kwiat Harry'ego. 

Harry zaśmiał się pod nosem. "Czy w ten sposób rozmawiasz z każdym chłopakiem?" Jeśli nie potrzebowałby tak bardzo Harry'ego, wsadziłby mu ten głupi lukier do nosa, by go udusić. Louis posłał mu ostrzegawcze spojrzenie, przez co Harry cwaniacko się uśmiechnął. "Jaki rodzaj miłości?"   

Louis przewrócił oczami. "Który tylko chcesz, tak myślę." Harry, tak samo jak Liam zaczął się zastanawiać, zanim wymyślił odpowiedź. 

"Wszyscy mówią, że miłość jest emocją, jak złość, albo zazdrość, ale uważam, że to o wiele więcej, niż to..." Delikatność w głosie Harry'ego przyciągnęła uwagę Louisa, kiedy Harry uśmiechnął się do siebie. "To więcej, niż tylko uczucie, to- to stan bycia, bycie zakochanym w kimś. Nie sądzę, że można to prawdziwie zdefiniować. Ludzie próbują od lat, ale nie ma mowy, by to odpowiednio opisać. Nie ma słów na sposób, w jaki tak naprawdę czuje się zakochany człowiek." 

Do czasu, gdy Harry skończył mówić, Louis porzucił marnie wyglądający kwiatek. Wyraz twarzy Harry'ego był bardziej interesujący. To prawie, jakby ta osoba, o której myślał Harry była tutaj, w tym pomieszczeniu z nimi, kiedy kontynuował wykładanie białych róż przed sobą. 

Zajęło Louisowi moment, by wrócić do siebie. Ponownie podniósł swój brzydki kwiatek, odchrząkając. "I uh... byłeś kiedykolwiek zakochany?" Louis udawał, że formował swojego kwiatka, kiedy obserwował twarz Harry'ego.  

Przypuszczał, że Harry wypowie imię swojego chłopaka i zacznie długą przemowę o tym, jak niesamowity był ich związek. "Tak." Powiedział mu Harry. "Dawno temu." 

Louis nie mógł się powstrzymać przed dalszym drążeniem tematu. "Teraz nie jesteś zakochany?" Louis nie znał grzecznego sposobu, by o to zapytać, więc po prostu to z siebie wykrztusił. "... w Samie?" Palce Harry'ego przestały pracować nad kwiatkiem, którego trzymał. Jego wzrok był nie do odczytania, kiedy myślał i wszystkim, na czym mógł skupić się Louis była plama mąki na jego policzku. 

"Nie."

Louis nienawidził tego, o co chciał zapytać w następnej kolejności. 

"Więc dlaczego jesteście razem?" 

Harry powrócił do swojego kwiatka, kończąc go i kładąc obok pozostałych. "Jesteśmy ze sobą dopiero od miesiąca, albo coś... jest trochę wcześnie na to wszystko."  

Louis ponownie porzucił swoją różę, odpowiedź Harry'ego napędziła go, by dopytywać się dalej. "Ale czy nie wierzysz w prawdziwą miłość? Jeśli jesteście dla siebie przeznaczeni, czy to by już się nie wydarzyło?" 

Harry zmarszczył brwi na ten nagły atak. Najwyraźniej Louis sprawił, że było to zbyt osobiste. Louis nie spodziewał się, że odwdzięczy mu się tym samym pytaniem. "Czy zakochałeś się w Isaacu tak szybko?"  

"Nie. Nie kochałem go." Louis nigdy nie był zakochany w Isaacu. On po prostu myślał, że był. 

Nienawidził sposobu, w jaki Harry się na niego patrzył, jakby był kłamcą. "Zamierzałeś go poślubić." 

"Cóż, cieszę się, że tego nie zrobiłem." 

"Nie masz tego na myśli."

"Tak, mam."

Harry przypadkowo oderwał płatek od swojej nowej róży przez upór Louisa. "Zatem dlaczego z nim byłeś, Louis?" Louis nie posiadał natychmiastowej odpowiedzi, więc Harry odpowiedział za niego. "Nikt nie pisze książki o kimś, kogo nie kochał. Możesz mówić, że go nie kochałeś ile chcesz, ale ja ci nie wierzę."  

Louis nie kłócił się z nim, kiedy oceniający wzrok Harry'ego wwiercał się w niego. Harry sprawiający, że coś czuł było dokładnie tym, po co tu przyszedł. Potrzebował tej złości, tego gniewu, który czuł do siebie za bycie wystarczająco głupim, by w ogóle się zakochać.   

Louis obserwował, jak Harry naprawiał swoją poszarpaną różę i położył ją obok pozostałych. Wyrwał z rąk Louisa jego zniekształconego kwiatka i wyrównał go, więc był tak piękny, jak pozostałe. Louis wciąż mu nic nie odpowiedział, kiedy Harry zaczął rozkładać nową warstwę szerokiej, lukrowej warstwy, która wystygła wystarczająco, by się nią zająć. Wyszeptał szybkie dziękuję za poświęcony czas Harry'ego i wyszedł z kuchni bez słowa.  

~~~

Trzymanie się tej całej nienawiści było o wiele trudniejsze, by kontynuować swoją pracę, kiedy Louis tego wieczora usiadł do swojego laptopa. Chciał napisać o tym, jak Harry się mylił i o tym jak wszystko, co powiedział było niedojrzałe i to było dokładnie to samo gówno, w które na szczęście Louis już nie wierzył. Chciał, ale wszystko, co widział to uśmiech Liama, który widniał na jego twarzy, kiedy mówił o zakochiwaniu się w kimś i ten błysk w oczach Harry'ego, kiedy twierdził, że nie było słów, by opisać to uczucie. To ani trochę nie podążało z jego obecnym tematem, ale Louis napisał to, co czuł. Napisał dwanaście stron słów, których nigdy nie wypowiedziałby na głos, ponieważ był pewien, że nikt by mu nie uwierzył, jeśli powiedziałby, że był zazdrosny. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top