Rozdział 2

Jego łóżko było najlepszym prezentem 'witaj w domu', kiedy w końcu mógł do niego wpełznąć. Louis był pewien, że nic nie mogło powstrzymać go od jego jak najbardziej zasłużonej hibernacji po zakończonym tournee, więc był całkowicie załamany, kiedy następnego ranka obudził się o wczesnej godzinie, niemal tak samo zmęczony jak wtedy, gdy kładł się spać. 

Niall zamęczał go gadaniem całą drogę powrotną do mieszkania Louisa, cały czas wspominając o e-mailach od jego wydawcy, który pytał o wstępne daty projektu drugiej książki Louisa. 

Próbował to ignorować, powtarzając sobie, że odpowie swoim szefom, kiedy znajdzie czas, by właściwie usiąść i napisać tę cholerną książkę, ale szkody zostały już wyrządzone, kiedy Louis wysiadł z samochodu i teraz presja była prawdziwa; presja napisania wystarczająco dobrej drugiej książki, by jej sprzedaż rywalizowała z tą pierwszą, kiedy ta pierwsza składała się z serii pisanych na nietrzeźwo wywodów, zmieszanych z kilkoma paragrafami o tym, jak społeczeństwo sprawiało, że ludzie byli popieprzeni. 

Louis wyczołgał się z łóżka, zmęczony i bardziej, niż trochę podirytowany, że spędził noc kręcąc się i wiercąc przez kłamstwa, które mówił swojemu wydawcy o tym, że ma już w połowie skończony szkic. On nawet go do kurwy nie zaczął i jeszcze gorzej było mieć takich dupków, jak ten idiota z jego podpisywania, którzy myślą, że wiedzą wszystko i kochają się wypowiadać o wszystkim.

Był w drodze do kuchni, by znaleźć coś, co zawierało kofeinę, ale jego własne myśli odwróciły jego uwagę i skończył siedząc tuż przed swoim laptopem. 

Przejeżdżał kursorem po dokumencie, który był pusty i biały niczym śnieg od miesięcy. Znowu go zamknął, ignorując rozsądne myślenie o tym, by w ogóle zacząć swoją książkę i w zamian otworzył Twittera. Nawet nie zdawał sobie sprawy, że szukał tam Harry'ego, dopóki tego nie wpisał. 

Oczywiście jego wysiłek zdał się na nic, bo najwyraźniej Harry było bardzo popularnym imieniem i również była tam masa stron z kontami, których Louis nie będzie przeglądał. Spróbował czegoś innego. Gapił się przez dłuższy czas na ekran, starając się przypomnieć sobie imię drugiego mężczyzny. Fakt, że Louis mógł zapamiętać osobę, która go nienawidziła, a nie fana, który go kochał powinien podkreślić bardzo specyficzne wady w popieprzonym mózgu Louisa. Zajęło mu to chwilę, wypowiadając różne imiona na głos z zamkniętymi oczami, kiedy starał się to sobie przypomnieć i w końcu to w niego uderzyło. Liam

Louis wykonał podobne poszukiwania w przypadku Liama i uzyskał takie same rezultaty. Wtedy zmusił swój zmęczony mózg do przypomnienia sobie jego nazwiska. 

Wpisał Liam Payne i ku jego zachwytowi, pokazało się tylko kilka kont, jedno z nich obserwowało Louisa i prezentowało zdjęcie bardzo znajomego mężczyzny, uśmiechającego się na molo podczas zachodu słońca. Kliknął na jego profil. Liam Payne, dwadzieścia siedem lat, pracuje w piekarni na mieście. Louisowi zrobiło się miło, kiedy zobaczył, że ostatnie kilka tweetów Liama dotyczyło jego podpisywania książki. Jego najnowszy wpis był zdjęciem dedykacji Louisa na okładce książki. Louis kliknął obserwuj bez żadnych wątpliwości i tweetnął do niego o tym, jak miło go było spotkać. 

Louis uśmiechnął się wiedząc, że to poprawi Liamowi dzień i prawdopodobnie jego cały rok i potem szybko przeniósł się na właściwy cel, jego przyjaciela dupka. 

Przejrzał kilku obserwatorów Liama, dopóki nie znalazł profilu Harry'ego. Było tam jego zdjęcie w kucharskiej czapce, na której rozsmarowany był kolorowy lukier, który również pokrywał jego palce i twarz i uśmiechał się do aparatu. W jego bio było napisane 'Life's what you bake of it' i Louis musiał się na moment zatrzymać i odetchnąć, bo Harry miał czelność krytykować jego pisarstwo, kiedy jego najmądrzejsza gra słów dotyczyła pieprzonych ciast.

Był tam link do strony internetowej piekarni, na którego Louis nawet nie mrugnął okiem. Kliknął obserwuj, zauważając, że Harry miał o wiele więcej obserwujących od Liama i zastanawiał się jak to było możliwe, kiedy Liam zdawał się być najmilszą osobą, którą kiedykolwiek poznał. 

Wbrew swojemu rozsądkowi, Louis udał się w bardzo straszną podróż w głąb umysłu Harry'ego, kiedy czytał jego tweety. Były tam koty. Dużo kotów. Również spora ilość psów, ale koty zdecydowanie wygrywały. Tweetował o swoich przyjaciołach i rodzinie i normalnych rzeczach, ale również pisał przypadkowe rzeczy jak 'To uczucie, kiedy omal nie przypalisz sobie zarostu w piekarniku #problemypiekarzy.' Harry nawet nie miał zarostu. Louis wszedł na bardziej dziwaczne terytorium, kiedy znalazł wpis sprzed niemal miesiąca 'Nigdy nie sądziłem, że boję się ciemności, dopóki nie musiałem iść się wysikać o trzeciej w nocy.' Louis uśmiechnął się, bo akurat to było zabawne. Oczywiście nigdy nie przyzna tego na głos, ale cokolwiek.  

~~~

Louis starał się udawać, że to go nie ruszało, ale minęły niemal cztery godziny i Harry wciąż go nie zaobserwował. Otrzymał odpowiedź od Liama niemal tak szybko, jak do niego napisał i tak, wiedział, że Harry nie był największym fanem jego twórczości, ale zwykle ludzie skręcali swoje karki, by mieć szansę na follow od zweryfikowanego konta. Skłamałby, jeśli powiedziałby, że nie był ani trochę urażony, że Harry'ego to gówno obchodziło. 

Minęły kolejne godziny i wciąż nic. Louis sprawdzał jakieś sto razy przed kolacją i wciąż nie było z jego strony żadnej reakcji, ale skurwiel wszedł na Twittera, by udostępnić kolejne nagranie pieprzonego kota, jakby jego konto i tak już nie pękało od nich w szwach. 

Dochodziła północ, kiedy Louis w końcu pękł, kiedy leżał schowany ze swoim telefonem pod pościelą. Wiedział, że prawdopodobnie nie był to najbardziej godny sposób, by zdobyć uwagę Harry'ego, ale i tak wysłał do niego wiadomość. 'Zdaję sobie sprawę, że maniery nie są twoją mocną stroną, ale jest to uważane za dość niegrzeczne, gdy otwarcie ignorujesz ludzi.'

Louis wysłał to, żałując tego tak szybko, jak tylko to zrobił, bo szczerze, co to za różnica, jeśli Harry go ignorował. Wyraził się jasno, że uważał książkę Louisa za stertę śmieci, więc dlaczego tak bardzo się tym przejmował? Dlaczego tak bardzo zalazł Louisowi pod skórę, bardziej, niż inni ludzie, którzy nienawidzili jego książki? Louis nie miał pojęcia, ale to go dręczyło i dlatego, że Harry był kutasem, czekał całe pół godziny, zanim odpisał.  

'Dlaczego mnie zaobserwowałeś?' 

'Idk. Może chciałem wysłać ci kopię mojej książki, żebyś mógł mieć bardziej doinformowaną opinię o niej.' 

Tym razem odpowiedź Harry'ego była szybka. 'Myślę, że mam wystarczająco rolek papieru toaletowego, nie potrzebuję więcej, dzięki.' 

I wow. To było naprawdę niemiłe jak na kogoś, kto kochał kotki i słoneczka tak bardzo, jak sugerował to Twitter Harry'ego. 'Nie łapię tego. Dlaczego jesteś tak przeciwny mojej twórczości? To nie tak, że to w jakiś sposób ciebie rani.

'Już ci powiedziałem, co sądzę o twoim pisarstwie. Uwierz lub nie, istnieją ludzie, którzy nie chcą całować twojego tyłka.' 

Louis gapił się na ekran swojego telefonu, oniemiały. Może nie docenił Harry'ego, bo Louis był przekonany, że zmieni swoje zachowanie, kiedy nie będzie żadnej widowni w postaci fanów, którzy gapili się na jego bezczelność. W internecie ludzie byli niemili, bo myśleli, że byli anonimowi. Wyglądało na to, że Harry nie lubił go bez zważania na okoliczności.  

'Okay, zatem mnie nienawidzisz. Nic na to nie poradzę. Dobranoc.' 

Louis miał właśnie zamknąć aplikację, kiedy dostał kolejną wiadomość.  

'Nie nienawidzę cię, ale nienawidzę sposobu, w jaki sprawiasz, że miłość brzmi jak jakaś miejska legenda, albo coś. Mógłbyś wykorzystywać swój wpływ by pokazać ludziom sposoby, by żyć lepiej, albo żeby troszczyli się o siebie, ale zamiast tego przekazujesz ludziom, by mówili pieprzyć to, bo według ciebie i tak nic nie jest prawdziwe. To okropne.'  

Louis nigdy nie myślał o swojej książce w ten sposób. Wiedział, że to nie był Szekspir, ani nic, ale nie sądził, że to wszystko było tak okropne. Kiedy to napisał, Louis tylko dzielił się swoją szczerą opinią, mówić dokładnie to, co czuł, kiedy jednego dnia obudził się i był rozgoryczony i samotny, bez Isaaca i przyszłości. To nie wina Louisa, że inni ludzie czasami czuli się w ten sam sposób i chcieli się z kimś utożsamić. 

Louis zamknął aplikację bez odpisywania. Nie musiał się usprawiedliwiać, jeśli tego nie chciał. 

Nie był do końca pewien na co w ogóle miał nadzieję po rozmowie z Harrym, ale coś, co powiedział musiało naprawdę w niego uderzyć, bo otworzył pusty dokument na swoim ekranie i po raz pierwszy, odkąd zatytułował to Książka Numer Dwa, Louis zaczął pisać tam słowa. 

"Nawet straszniejsze od zdania sobie sprawy, że fantazja nie istnieje jest zdanie sobie sprawy, że teraz ty musisz z nią żyć." 

Był wykończony. Być może to nie miało sensu, ale przynajmniej to było coś.

~~~

Louis znalazł kolejną wiadomość od Harry'ego, kiedy następnego dnia wszedł na Twittera. 

'Przepraszam, jeśli zraniłem twoje uczucia. To naprawdę nie był mój zamiar. Mam nadzieję, że twoja druga książka będzie trochę bardziej pozytywniejsza od ostatniej. Powodzenia ze sprzedażą. Do widzenia.

Louis gapił się na to długi czas. Wiedział, że powinien to po prostu zostawić, ale jego duma mu nie pozwoliła.  

'Ale czy tak właściwie przeczytałeś tę książkę?'

'Zerknąłem na nią.'

Louis przewrócił oczami. W tym był pieprzony problem. Harry krytykował coś, czego nawet porządnie nie przeczytał. 'Oczywiście, że tak. Podaj adres, na który mogę wysłać kopię.

'Doceniam to. Ale naprawdę, nie dzięki.'  

'Po prostu pozwól mi wysłać tę cholerną książkę.' Odpisał Louis. 'Chociaż to możesz zrobić po tym, jak przez ten cały czas mnie obrażałeś.' 

Nie otrzymał nic w odpowiedzi. W porządku. Cokolwiek. To nie tak, że Louisa tak właściwie obchodziło, czy Harry Styles, pieprzony piekarz aprobuje jego pisarstwo, czy nie i oh, tak. Był piekarzem. Piekarze pracują w piekarniach i piekarnie posiadają adresy. 

Ten link, który uprzednio Louis zignorował, który znajdował się pod jego bio był jego jedynym celem, kiedy w niego kliknął. Otworzyła się nowa karta i w Louisa natychmiast uderzyło zrozumienie, kiedy zdał sobie sprawę z głównego powodu dlaczego Harry tak bardzo go nienawidził. On i Liam nie tylko pracowali w piekarni; byli jej właścicielami. I nie tylko siedzieli tam i wkładali croissantsy do piekarnika; projektowali i piekli weselne torty.  

Torty weselny. Wesela. Jedne z najbardziej skomercjalizowanych i naciąganych ceremonii znanych człowiekowi. Ludzie wkładali swoje wszystkie pieniądze w przekonanie, że ich wyjątkowy dzień musi dorównać oczekiwaniom czystej perfekcji. Nic dziwnego, że Harry gardził jego książką, która nakłaniała ludzi, by nie dali się przekonać bajkom. Miało to bezpośredni związek z jego pieprzoną firmą.  

Jeśli wcześniej Louis nie był zdeterminowany, by jego książka znalazła się w rękach Harry'ego, teraz był tego kurwa pewien, kiedy przeglądał stronę, by znaleźć adres. Uśmiechnął się, kiedy go znalazł.

Louis nie do końca planował, by już wyjść ze swojej hibernacji, ale ten dalszy rozwój w sprawie Harry'ego Stylesa zmusił go do wyjścia ze swojego mieszkania, zatrzymując się tylko po to, by wziąć nową, nieotwartą kopię swojej książki. Lekkomyślnie napisał kilka linijek na kartce i w ciągu pół godziny Bajkowy Kompleks: Prawda o Prawdziwej Miłości był na poczcie, zmierzając prosto do H&L Creative Cakes. Louis uśmiechał się całą drogę do domu, kiedy wyobrażał sobie minę Harry'ego, jak ją dostanie. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top