08
INFO POD KONIEC ROZDZIAŁU
Matsukawa i Hanamaki zmierzali do parku, zostając nieco w tyle podczas, gdy reszta ich znajomych szła kilka metrów przed nimi. Takahiro ciągle podciągał rajstopy, które nawet jeśli były wygodne, to jednak uwierały go tu i ówdzie.
– Przestań je ciągle podciągać.
– Ale one wrzynają mi się w dupę, Matsu – jęknął w odpowiedzi chłopak, po raz kolejny poprawiając upierdliwy materiał na swoich nogach.
– Rajstopy nie będą jedyną rzeczą, która będzie ci się wbijać w tyłek, jak zaraz nie przestaniesz narzekać.
– Szczerze mówiąc, to brzmi bardziej jak słodka obietnica niż groźba – odpowiedział różowowłosy nastolatek, a na jego twarz wpełznął zarozumiały uśmieszek.
– Ow, no wiesz co, tu powinna być część, w której jesteś zawstydzony moim komentarzem, a nie! Próbujesz naśladować mój sposób flirtowania? – stęknął zawiedziony Issei.
–Może, ale patrz kto teraz narzeka! –wytknął mu Hanamaki, dając brunetowi lekkiego pstryczka w ramię.
–I będę tak narzekał, aż nie uda mi się ciebie zawstydzić, więc już po prostu spełnij moją poprzednią słodką-, ekhem, groźbę –zaśmiał się Matsukawa, gdy zaczęli przybliżać się do tej części parku przeznaczonej do aktywnego spędzania czasu.
–Ej, Mattsun, Makki, chcecie grać w Sandmana?!* – zawołał Oikawa ze szczytu zjeżdżalni.
–Nah –mruknął tylko Issei, zmierzając w stronę huśtawek, po czym zerknął na swojego towarzysza. –Idziesz?
–Biegnę –odparł różowowłosy chłopak, podążając za swoim obiektem westchnień.
Reszta grupy rozpoczęła już zabawę, wyglądali jakby dobrze się bawili.
Takahiro nawet chciał dołączyć; aktualnym Sandmanem był Bokuto i nikt nie mógł mu odmówić szybkości, ale potknął się zaraz po tym, jak próbował wejść na zjeżdżalnię z zamkniętymi oczami.
–Makki.
–Hmm? –Chłopak poświęcający dotąd uwagę swoim kolegom, spojrzał na bruneta siedzącego na jednej z huśtawek, który poklepał miejsce nieopodal siebie, zapraszając tym samym Hanamakiego. Nastolatek skorzystał z zaproszenia i zaraz po tym jak usiadł, razem z Isseiem zaczął bujać się to do przodu, to do tyłu.
–Czasami zapominam jak super są huśtawki –powiedział, kiedy pomknął jeszcze bardziej ku górze, a jego spódniczka nieznacznie się uniosła, ale rąbek bluzy skutecznie hamował jej ruchy.
–Mam tak samo – odpowiedział prosto brunet, zaraz po tym zamyślając się na chwilę. –Chodź, usiądź tu ze mną.
–Co? – zapytał z lekkim niedowierzaniem Takahiro, unosząc brew do góry po czym parsknął śmiechem. – Oszalałeś?
–Niee, mówię serio, robiłem tak już wcześniej, chodź.
Po chwili rozważania, chłopak postanowił przyjąć jego propozycję, starając się teraz spowolnić swoją huśtawkę, podobnie jak Matsukawa. Kiedy bujanie ustało, Hanamaki opuścił swoje miejsce, stając przed Isseiem.
–To jak to działa? – zapytał z rozbawionym uśmiechem.
–Stań na moich udach i usiądź twarzą do mnie, a potem obejmij mój brzuch swoimi nogami.
–Brzmi prościej niż myślałem –przyznał drugi nastolatek, unosząc nieznacznie brew. –Okej, no to spróbujmy –powiedział, chwytając metalowe łańcuchy i stawiając stopę na kolanie bruneta, podciągnął się tak, że teraz spódniczka różowowłosego chłopaka była centralnie przed twarzą Isseia. – Ups, niechcący~.
–Nah, nie masz za co przepraszać – zażartował brunet, gdy Takahiro obniżył się, nadal nie puszczając łańcuchów, po czym oplótł swoimi nogami tors chłopaka. –Tylko się nie przestrasz, jak zacznie bujać, bo cię jeszcze upuszczę.
–Haha, bardzo zabawne –odparł ironicznie różowowłosy nastolatek.
Matsukawa zaczął powoli wprawiać huśtawkę w ruch, a Hanamaki przeniósł swoje dłonie z łańcuchów na szyję bruneta.
Z każdą chwilą kołysali się co raz wyżej i wyżej, na co niższy chłopak reagował cichym okrzykiem, kiedy łagodne bujanie zostało choć na chwilę przerwane.
–Zaraz spadniemy, Jezus Maria zaraz spadniemy. Mówię ci, to nasz koniec, tutaj wszystko się zakończy –mamrotał nieprzytomnie Takahiro.
–Przestań gadać i ciesz się chwilą - parsknął wyraźnie rozbawiony Issei. –I jeśli to ma być nasz koniec, to chciałbym ci powiedzieć, że naprawdę lubię... CHOLERA –krzyknął, kiedy łańcuchy wyślizgnęły się z jego dłoni i razem z Hanamakim upadli na piach.
– O matko, wszystko w porządku?
–Tak, chyba tak.
–wOAH, LUDZIE ŻYJECIE JESZCZE?! –wrzasnął Bokuto.
–Ta, żyjemy! – odpowiedział ze śmiechem Matsukawa, spoglądając na niebo, które wyglądało wyjątkowo pięknie tego wieczora, będące mieszanką purpury, pomarańczu i błękitu. Takahiro usiadł, patrząc na swój obiekt westchnień z delikatnym uśmiechem, a zaraz po tym przenosząc wzrok na zachód słońca.
–Ten widok... Aż trudno oderwać od niego wzrok - powiedział z zachwytem Hanamaki.
–Wolałbym patrzeć na ciebie.
–Jaka tandeta.
–Ale ją lubisz.
–Ale ją lubię.
____________________________________________
*Sandman - zabawa, w której każdy poza jedną osobą jest na placu zabaw, a jeden samotnik znjaduje się w piaskownicy i jest tytułowym Sandmanem. Dana osoba musi złapać innych graczy, którzy są na placu zabaw, ale nie może przy tym otwierać oczu.
[notka od tłumaczki:]
ekhem, ekhem; oficjalnie oświadczam, że zajęłam się tłumaczeniem jeszcze jednej książki, tym razem zawierającą najróżniejsze porady dotyczące pisania (WRITING TIPS), więc jakby był ktoś zainteresowany, to wpadajcie!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top