Rozdział 6

Tajemniczym shinobi'm okazał się nie kto inny jak Kabuto, najwierniejszy służący samego Orochimaru. Gdy tylko wszedł do komaty swojego mistrza, zaczął się płaszczyć. Chwilę później przekazał informacje..

-Mistrzu Orochimaru to niebywałe... - zaczął okularnik.

-Pośpiesz się i mów w końcu co masz do powiedzenia - wysyczał znudzonym głosem.

-Oczywiście Mistrzu ...chodzi o to że ta trójka z Iwy która przybyła na egzamin bez senseia ...oni są niesamowici szczególnie te dwie ...

-Mów dalej - powiedział zaciekawiony.

-Ta czerwonowłosa nie dość że posługuje sie uwolnieniem lodu to na dodatek ta aura która ją otaczała jak szła delikatnie ujmując wściekła wyglądała jak chodzący ogień i to szaleństwo w oczach a jej umiejętności walki bez problemu połamała tych z Suny - podkreślił - A ta biało włosa ona wyssała z niej całą chakre naddatek jest silna jak tur... Chłopak zaś jest medykiem - zakończ​ył swój wywód.

-Wyssała? - oczy mu rozbłysnęły złowrogo - Niesamowite dawno o nich nie słyszałem minęło tyle lat... Muszę je mieć choćby jedną z nich - zasyczał.

-O kim Mistrz dawno nie słyszał?- zapytał ciekawy poprawiając okulary.

-Wszystkich...ach​ gdybyś tylko wiedział - mruknął​ zacierając ręce.

-Mistrz ich zna... naprawdę?

-Hihih - za chichot​ał złowrogo - Żebyś tylko, wiedział oj wiedział.

Białowłosa dziewczynka koczowała przy nadal nieprzytomnej siostrze odstraszając swym spojrzeniem wszystkich poza Sionem .

Czerwonowłosa jak na złość nie tylko Aruce i Sion'owi ale także Kakash'iemu się nie budziła była nienaturalnie chłodna jej ciało nie dawało żadnych oznak życia jej blade lico jeszcze bardziej kontrastowało z czerwienią jej włosów.

Parę razy Hokage oraz przyjaciele Szarowłosego próbowali odciągnąć Aruke od Ayako by Kakashi mógł pobyć z nią chwile sam na sam lecz Hyaku byłą niezłomna nie pozwalała nikomu do niej podejść nawet bratu.

Hogake stracił cierpliwość a był znany z niej, w końcu udało mu się namówić chłopaka by odciągnął Hyaku od nieprzytomnej.

-Sion drogi chłopcze mam prośbę mógł byś odciągnąć Aruke od Ayako dzieci w jej wieku nie powinny aż tak się przemęczać.

Chłopak spojrzał na obie dziewczyny po czym z westchnięciem odpowiedział Głowie wioski.

-Na chwile obecną nie da rady... Może jak się obudzi Anee to Aruka trochę odpuści choć i to stoi pod znakiem zapytania - spojrzał na staruszka zmęczonym wzrokiem.
-Proszę spróbuj chociaż - powiedział Sarutobi.

-Dobra już - z westchnieniem podszedł do Aruki i podniósł ją bez problemu, lecz problem się pojawił po chwili gdy Hyaku kopnęła go w twarz z sporą siłą, robiąc salto, po czym wróciła na miejsce.

Chłopak wrócił do zwojów i zerknął na Hokage - Widzi szanowny, to nie R E A L N E - podkreślił ostanie słowo i  wrócił do studiowania tego co zostało mu przerwane.

Staruszek patrzył na to w niedowierzaniu w końcu niecodziennie widzi się by taka kruszynka traktowała swojego brata i to starszego, tracił resztki nadziei na to by to właśnie Hatake zaopiekował się poszkodowaną.

Szarowłosy siedział na korytarzu patrząc na kamienną posadzkę. Nawet największy idiota by dostrzegł, że ten jest zmartwiony i smutny zadręczał się myślami które powracały do niego niczym najgorszy koszmar. Jego myśli krążyłytylko wkoło jednego tematu a mianowicie"dlaczego nie wyczuł od niej chakry ".

Następnego dnia wczesnym rankiem Ayako obudziła się, przeciągając leniwie, rozglądała sięprzy okazji po pomieszczeniu  dostrzegając Siona siedzącego w kącie, zaraz po tym jej wzrok padł na siedzącą przy niej Hyaku, która drzemała. Uśmiechnęła się szczerze na ten widok i pogłaskała ją po włosach co obudziło natychmiastowo Aruke. 

-Witaj młoda - kolorowooka uśmiechała się radośnie.

Hyaku spojrzała na nią i wstała bez słowa i skierowała się do brata.

-Eeeej... powiedziałam coś nie tak? - zajęczała patrząc na odchodzącą białowłosą.

Hyaku odwróciła się do siostry i chamsko pokazała jej język, po czym zaczęła ostrzyć swoje kunaie w drugim końcu pokoju, jednocześnie czytając książkę.

 -Aruke nam podmienili! - krzyknęła przerażona czerwonowłosa. - Eeeee... to może ja pójdę po coś do picia? 

Szybko wyszła z pokoju. Idąc w poszukiwaniu napoju, spotkała Gaare. Chłopak bez słowa zszedł jej z drogi. Czerwonowłosa uśmiechnęła się do siebie i skierowała się na dolne piętro wieży, gdzie sprzedawano soczki.

Spotkała tam drużynę Gaia która dyskutowała o tegorocznych zawodnikach, olała ich.

Oczywiście chłopak obcięty na "grzyba " postanowił ją zagadać i sprawdzić jak silna jest, a ona dalej starała się go olewać.

Dziewczyna w koczkach zaczęła przechodzić załamanie nerwowa, zaś Hyuga obserwował wszystko uważnie.

-Hej czekaj! - krzyknął "grzyb".

Gdy Ayako oddalała się ze swoim, kupionym w automacie soczkiem.

-Nie mam czasu, malutki. - powiedziała przez ramie.

Ale chłopak się nie poddawał.

-Niech żyje siła młodości! Chcę się z tobą zmierzyć!

Dziewczyna, żeby nie mieć więcej kłopotów, uciekła do pomieszczenia które zostało przydzielone jej drużynie, lecz "grzyb" stwierdził,  że to wyzwanie i biegł za nią. Wracając nie spotkała nikogo i z pędem wpadła do pokoju.

-A tobie co? - spojrzał na nią zdziwiony Sion.

-Goni mnie jakiś wariat! - wydyszała.

Hyaku wstała, podeszła i otworzyła drzwi, przed nimi stał chłopak w zielonym uniformie.

-Czyżbyś miała wzięcie? -zwrócił się Sion z wrednym uśmieszkiem do swojej starszej siostry.

Aruka wskazała na dziwnie ubranego chłopaka i spojrzała na siostrę. 

-Tak, on mnie gonił. - wymamrotała.

Białowłosa spojrzała na niego z mordem w oczach, strzelając kostkami palców.

Za ''grzybem" pojawiła się jego koleżanka z zespołu.

-P...prz...przepraszam za niego - wydyszała dziewczyna w koczkach.

-Taaa... - mruknął Sion - Lepiej go zabierz. Moje siostry ostatnio są niezrównoważone... Wiec nie wiem co się może stać...

Czerwonowłosa kopnęła brata z całej siły w przyrodzenie.

-Młody my niezrównoważone? Tak! - wysyczała 

Hyaku odciągnęła siostra od zwijającego się w boleściach brata.

Do pomieszczenia w którym rozgrywała się kłótnia, pojawił się jakiś jonin.

-Spokój! Za mną, na kolejny etap egzaminu. - powiedział - A wasza dwójka co tu robi? Marsz do swojej drużyny. - zwrócił się do chłopaka w uniformie oraz dziewczyny w koczkach.

-Tak jest! - zasalutował "grzyb".

-Już idziemy. - powiedziała zakłopotana dziewczyna.

I owa dwójka zniknęła.

-No już! Ruszać się! - warknął jonin.

Cała trójka łypnęła na niego groźnie, ale posłusznie za nim poszli.

Weszli za jonin'em do wielkiej sali, gdzie już czekał Hokage z resztą osób zdających egzamin.

Ustawili się w rzędzie, jak wszyscy, Aruka, Ayako i na końcu Sion.

 Czerwonowłosa stanęła przed bratem i zrobiła kroczek do tyłu, schowała rękę za siebie, dotykając krocza Siona.

-Co ty wyprawiasz? - syknął chłopak do ucha siostrze.

-Chcę ci wynagrodzić tego kopniaka. - szepnęła.

-Przestań, twój kochaś się tu patrzy. - mruknął.

-Nie widzi. - pomachała do Kakashi'ego drugą łapką.

Sion odkleił rękę siostry i wsunął w nią liścik.

-Od Ni. - powiedział bardzo cicho.

-Nie gniewasz się prawda?

-Zastanowię się.

-To w nocy bardziej się postaram.

-Eh... nie dziękuje. - westchnął. - Zastanawia mnie czy Aruka nas słyszy - mruknął - Biedne maleństwo demoralizujesz... A jak będzie się zachowywać tak wobec obcych facetów?

-Będzie mieć udane życie erotyczne. - odpowiedział z uśmiechem.

-Co by było gdyby Ni cię usłyszał?

-Załamał by się psychicznie. - zaśmiała się psychicznie.

-Żeby tylko. - powiedział wesoło.

-A co jeszcze? - zapytała zdziwiona. 

-Hmmm... - zastanowił się. - Mało humanitarne metody by zastosował.

Czerwonowłosa otworzyła karteczkę i przeczytała wiadomość.

"Hyaku jest na skraju wytrzymałości, ma nie walczyć, nie opanuje się."

-Taa... Ucieszy się.. - mruknęła pod nosem Ayako.

-Prawda? Ty jej to powiesz.

-Kurwa, czemu ja?

-Bo ciebie nie zamorduje...  - powiedział wesoło - nie brutalnie.

-No kurwa, dzięki.

-Powodzenia... ale radze ci powiedzieć po przemowie starego pryka.

-Witam was serdecznie. - Rozległ się głos Hokage. - Przez to ze tak wielu was zdało poprzednie etapy egzaminu musimy zrobić eliminacje, w której część was odpadnie, ale najpierw zadam w jedno pytanie. Kto z was rezygnuje już teraz? Przemyślcie to dokładnie, jeżeli nie jesteście pewni swoich umiejętności nie podejmujcie się następnego etapu.

-Młoda... musisz zrezygnować...  - szepnęła Ni ju ichi - Polecenie od NI... Przykro mi. - szepnęła Ayako.

Hyaku spojrzała na siostrę pustymi oczami i pokręciła głową.

-Młoda to rozkaz. - powiedziała z naciskiem w głosie.

Parę osób odeszło.

-Czy to już wszyscy? - zapytał Hokage.

-Młoda...

Ayako szturchnęła siostrę.

Białowłosa spojrzała na siostrę i brata z nienawiścią w oczach.

-To rozkaz Ni. - powiedział błagalnie Sion.

W końcu podniosła rękę i wyszła.

Sion również podniósł rękę, a czerwonowłosa spojrzała na niego jak na ufo.

 -Jestem medykiem. - powiedział - Niech tak wszyscy myślą. - pokazał siostrze język i wyszedł.

-No co za łajza, zostawił mnie samą.

-To już wszyscy? - zapytał ponownie Hokage. - Ktoś jeszcze? Nie? To świetnie! Zaczynamy następny etap!

-Nazywam się Hayate Gekko i jestem dzisiejszym egzaminatorem. - Do przodu wysunął się  ciemnowłosy mężczyzna z podkrążonymi oczami.

Pierwsza walka będzie między... - twarzy zaczęły przeskakiwać po ekranie.

Czerwonowłosa patrzyła na ekran znudzonym wzrokiem.

Na monitorze pokazała się twarz Ayako i Dosu Kinuty.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top