120907

Dała mu kosza, ale mi przykro. Przyszedł do mnie i płakał, a ja powiedziałem mu że jest beksą i ma się ogarnąć. Wyciągnąłem go na spacer (ja, Min Yoongi. Kogoś. Na spacer. Nie w domu) i wpadliśmy na Kooka, który szedł sobie z jakimś rudym chłopakiem. Kook ma coś chyba do wpadania na mnie, bo tak się zagadał z tym rudym, że znowu na mnie wpadł. Oboje skończyliśmy na trawie, a mogłem nie ubierać jasnych spodni. Od dzisiaj tylko czarne. Noale, Taehyung zaczął na niego krzyczeć, żeby uważał jak chodzi, ale kazałem mu się zamknąć.

On nie widział oczu tego dzieciaka, które wypełniały się krokodylimy łzami. Pomogłem mu wstać i zapewniłem, że nic się nie stało. Ten rudy obok stał i na mnie patrzył, nic nie mówiąc. Czułem się dziwnie.

Taehyung zaczął ciągnąć mnie byle dalej od Kookiego i tego rudego. Był naprawdę wkurzony, w sumie nawet nie wiem czemu.

Yoongi

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top