1
-Debilka! -krzyknęła jedna z dziewczyn a reszta rówieśników wybuchła śmiechem. Ja natomiast założyłam słuchawki na uszy i słuchałam swoich ulubionych obcojęzycznych piosenek. Ahhhh... Gdyby było inne miejsce gdzie inni by mi aż tak nie dokuczali... Bo w końcu... Co jest ze mną nie tak? Że jestem cicha? Że rysuje? Że mam inny charakter? ŻE JESTEM INNA? Ugh...
Po kilku minutach znalazłam się w domu. Wyłączyłam muzykę i spojrzałam na mamę.
-Znowu płakałaś? - ja płakałam? Dotknęłam policzków, które były całe mokre przez moje łzy. Ja naprawdę płakałam... Powinna bardziej to kontrolować.
-Nie? Może... Trochę... Nie ważne... -powiedziałam mamie a ta mnie tylko przytuliła.
-Mamy z tatą dla ciebie niespodziankę! Kochanie! -mama krzyknęła do ojca a ten z pocker face'm wyszedł z salonu.
-Idziesz do nowej szkoły. -powiedział gdy dotarł w końcu na miejscu. - Jest to dokładniej Europejski Akademik, do której uczęszczają ludzie z innych krajów. Polacy również. Razem z matką uznaliśmy że pasujesz tam idealnie.
-A-ale mój angielski... Nie jest doskonały.
-Żadnych ale. Zaczynasz od jutra. Twoje rzeczy są już spakowane. -i odszedł, a mama spojrzała się na mnie z uśmiechem. J-jutro? A-akademik? I to europejski?! CO TU SIĘ ODWALA?! Poszłam zszokowana do swojego lekko opustoszałego pokoju... A co jeśli sobie tam nie poradzę? Zrobiłam wdech i wydech, i poszłam do łazienki aby się odświerzyć. Gdy wróciłam do pokoju od razu poszłam spać.
~time skip/Wtorek/godz. 7:00~
A więc to tu... Spojrzałam na ogromny budynek, który bardziej przypominał jakąś poważną instytucję niżeli szkołę. Przed akademikiem znajdowały się różne flagi. Nie wiem czemu ale uśmiechnęłam się na widok dwóch flag - polskiej i niemieckiej. Powiewały równo obok siebie... Wyobraźcie sobie pokój między Niemcami a Polską... Ah...
-Wiktoria! -krzyknęła mama- masz już walizki i idź do tamtych drzwi. -mama wskazała na część budynku, w którym znajdowały się pokoje- tam ma być ktoś, kto cię zaprowadzi do pokoju. A teraz papapa -mama przytuliła, tata machnął ręką i pojechali zostawiając mnie przed tym ogromnym akademikiem. Ehhhh... Myślałam, że będą płakać czy coś, w końcu nie będę już z nimi codziennie. Ale nie... Byli bardziej... Szczęśliwi. Mh... Poszłam do drzwi, które wskazała mi mama.
W środku ta część budynku wyglądała jak hotel. Było tak przytulnie. A więc... Gdzie ten chłopak?
-Прувіт! (Prywit) -powiedział ktoś za mną. Natychmiast się odwróciłam.
-Huh? Em... Cześć.
-To ty jesteś tą Polką?
-Tak... A ty jesteś chłopakiem, który ma mi pokazać pokój tak?
-Nie... Znaczy... Pokażę ci pokój bynajmniej taki tymczasowy ponieważ... Eh... Ten chłopak czyli lider - nazywamy go tak - ma klucze w swoim pokoju a on sam nie wiadomo gdzie jest...
-W swoim pokoju?
-Nie...
-Jak to nie? Jest 7:30!
-On wstaje o 6:00. Co robi? Nie wiem... Wiem tylko tyle, że jest ze swoją dziewczyną, która jest jego zastępcą. A co najlepsze nikt nie wie jak na serio mają na imię.
-A nauczyciele?
-Ah... Wiedzą... Ale mówią na jedno i na drugie Terry albo Mr. Terry i Mrs.Terry.
-Ooooo ciekawe.
-Taaaa... Bardzo. A tak w ogóle! - chłopak stanął przede mną i lekko się ukłonił- Ivan jestem.
-A ja jestem Wiktoria. Miło mi.
-Mi również. Z tego co wiem to chodzisz ze mną do klasy.
-O! Jak fajnie!
-Bardzo. -Ivan lekko się uśmiechnął i stanął przy drzwiach do pokoju. - to tutaj.
-Ale... Ten pokój jest zajęty... -powiedziałam gdy weszłam do środka.
-Tak, prze ze mnie. Chwilowo tutaj zamieszkasz jeśli nie znajdziemy Terrego.
-A nauczyciele?
-Oni? Pfff... Mają na to wywalone. Po za tym jestem najlepszym uczniem w całej szkole a w dodatku jestem ich pupilkiem więc spokojnie młoda damo. Moje łóżko jest od ściany a twoje od okna.
-Jak zajebiiiiście- walnęłam się na łóżeczko.
-Zajebiście?
-Nie wiesz co to?
-Wiem ale... To nie jest przekleństwo?
-Nie... Chociaż też w cale nie należy do najładniejszych słów. Jest takim... Neutralnym słowem.
-Zajebiście -Ivan zaczął się śmiać- Na Ukrainie wszyscy uważają to za przekleństwo tak jak wasze... Te... No... Ku#wa!
-Ciekawe -powiedziałam i zaczęłam się śmiać. -Doooobra Ivan... A skąd mam wziąść książki?
-Musisz przejść się do biblioteki, która jest otwarta od godziny 9:30. Ahhhh bym zamoniał... Dzisiaj masz dzień wolny od nauki po to aby się "udomowić" czy jak wy to mówicie.
-Faaaajnieeee.
-Zajebiiiiścieeee
-Nooooo. A co z innymi?
-Jak to co?
-Czy oni też mówią po polsku tak jak ty?
-Nieeee... Znaczy... Większość się uczy polskiego ale prędzej byś się z nimi dogadała po angielsku. A i powiem ci -Ivan usiadł na moje łóżko obok mnie- dużo Niemców uczy się tu polskiego a Polacy niemieckiego (info potwierdzone XD (dop.autorki)) dziwne co nie?
-Bardzo.
-A ty umiesz niemiecki?
-Trochę... Uczyliśmy się w szkole rosyjskiego.
-CZEGO? -Ivan znowu usiadł na swoje łóżko- RUSKIEGO?! Toż to głupota.
-Czemu.
-Ponieważ rosyjskiego można nauczyć się samemu. W szkole powinno się uczyć trudniejszych języków jak np. niemiecki!
-CZY JA SŁYSZAŁEM ROSYJSKI?! -z łazienki wyszedł broązowo włosy chłopak w uszatce.
-Tak Dmitrij... Rosyjski... Ta młoda dama umie ten zasrany rosyjski... -Ivan oparł głowę o ręcę.
-Привет! Меня зовут Дмитрий! А ты? (Cześć! Mam na imię Dmitrij! A ty?)
-Здравствует Дмитрий. Меня зовут Викторя. (Witam Dmitrij. Mam na imię Wiktoria).
-Jejku kocham ją!
-Tak jak swoją uszatkę? -powiedział Ivan.
-Czego ty się czepiasz mojej uszatki co?
-Człowieku! Jest gorąco a ty popylasz w tej zimowej czapce 24/7!
-NO I DOBRZE!
-NO NIE WIEM CZY DOBRZE! POCISZ SIĘ A PÓŹNIEJ ŚMIERDZI W CAŁYM AKADEMIKU!
-PRZESADZASZ! -Dmitrij spojrzał na mnie. -A tak w ogóle... Czemu taka piękność ma mieszkać z takim... Ukraińcem.
-A W RYJ CHCESZ?
-Cicho Ivan... Z nią rozmawiam. -Rosjanin usiadł koło mnie. -ja też mam wolne miejsce w pokoju~
-No yyym... -poczułam jak serce zaczyna mi walić. Czy on do mnie zarywa?
-Ona z tobą nie zamieszka zboczony psie -powiedział Ivan.
-A to niby czemu -Dmitrij spojrzał na chłopaka.
-Bo eeeee... Jesteś zboczony? Już po tygodniu by dziewictwa nie miała tak jak parę innych dziewczyn - co ku#wa...?
-Nie to co ty. Prawiczek.
-Pffff... Ja bynajmniej nie fapie do porno wtedy, kiedy dyrektorka sprawdza pokoje. Co prawda nie zawsze przychodzi ALE JEDNAK.
-Cicho bądź...
-Powiedzieć ci coś? -Ivan spojrzał na mnie- ten dureń robił sobie dobrze gdy do pokoju weszła dyrektorka!
-Jezu Ivan...
-I te jęki z porna w tle. Hahah mówię ci Wika! Ubaw po pachy!
-ZABIJĘ CIĘ KIEDYŚ GNOJU!
-J-ja nie chce nic mówić ale... Jest 8:00... Nie powinniście być już w salach? -powiedziałam trzymając włączony telefon.
-O БЛЯТЬ! (O blyat!) -krzyknęli oboje. Ivan po drodze zabrał jeszcze jakąć bluzę w kolorach Ukrainy i wybiegli. Dosłownie kilka senund po tym usłychałam te samo ruskie przekleństwo z ust Dmitrja. Po odgłosach kroków mogłam stwierdzić, że Rosjanin cofnął się do najprawdopodobniej do swojego pokoju a potem znowu pobiegł w stronę klas. Mi zostało tylko się rozpakować i czekać do 9:30...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tralalalalala! Jak się podobał rozdział?
Jeśli chcecie znać prawdę to Ivan i Dmitrij wcale się nie znają... Znaczy... Poznali się ale później. Dmitrij dołączył na amino i rozmawiał z Ivanem w cztery oczy tylko z mojej przyczyny. Zazdrośnik mały ( ͡° ͜ʖ ͡°). Szkoda, że to już tylko wspomnienie :')
~1165 słów~
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top