○
kap, kap, kap, kap
Boże zabierz mnie stąd
Nie chcę żyć, dławiąc się swoimi wnętrznościami
Drapią, skrobią, krzyczą, drobią
I nic
Pustka
kap, kap, kap
noc
niech nie nadchodzi dzień
sklejone powieki
brak piękna, zapadł się świat pod moimi stopami
kap, kap
proszę
kogo to obchodzi?
żadnych prezentów z dwustusześciu elementów
kap
bądź wdzięczny
nie doceniasz
Nic.
Nie chcę
Niech rozdziobią mnie kruki
kAp
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top