❌sanitarium [110]❌

- Ciociu, to kiedy przyjeżdżasz?

Nie odpowiedziała od razu. Najpierw sprawdziła godzinę na wyświetlaczu telefonu, który leżał na kuchennym blacie (by było jej wygodniej). Potem strąciła popiół z końca papierosa do blaszanej popielniczki.

Samolot miał być za osiem godzin, a ona nadal nie była spakowana. Nie miała nawet prezentu urodzinowego dla swojego siostrzeńca.

- Jeszcze dzisiaj, kolego - zapewniła, ogarniając wzrokiem białą, sterylną kuchnię, w której tylko na pozór nie było żadnych oznak jej problemów.

W końcu nawet jej agent, który był najbardziej wścibskim stworzeniem na świecie, nie widział tych pustych butelek pod zlewem.

- Tylko nie zapomnij dobrego humoru! - Usłyszała rozbawiony głos swojej siostry i już wiedziała, że to się nie skończy dobrze.

❌❌❌

Może uda mi się wrócić do regularnego dodawania miniaturek, skoro moje opka leżą i kwiczą :'>

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top