❌i niech wam Bóg błogosławi [100]❌

Nad miastem nigdy nie widać gwiazd. Smog jest ponoć zbyt gęsty. Ale tu, nad rzeką, kilka odbija się mdłym światełkiem.

Na krawędzi mostu wszystko wygląda inaczej. Kolory wydają się bardziej intensywne, dźwięki wyraźniejsze i czasami może się wydawać, że na balustradzie ktoś stoi.

Dwie postaci.

Czasami to prawda. I, zanim ktoś zdąży zareagować, niewyraźna sylwetka przechyla się i po chwili stapia się z mrokiem.

Dziewczyny. Stoją na barierce, trzymają się za ręce.

Bardzo często na brzegu chodnika zostawiają buty. Znacznie rzadziej list pożegnalny. Wielu z nich w ogóle go nie zostawia.

Tak, buty. Martensy w różowe kwiatki i szare adidasy.

❌3/3❌

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top