❌Hela [100]❌
Szum deszczu. Donośne strzały pracującego drewna na werandzie. Wrzask kotów. Cichy szelest chropowatych stron. Nie było chyba nic przyjemniejszego niż takie noce. Senne, a jednak pełne życia.
Przeciągnęła się leniwie na pościeli pachnącej słońcem i dymem. Wielki, czarny kocur uchylił jedno oko i spojrzał na nią z dezaprobatą.
— Nie patrz tak na mnie, Behemocie. Sam robisz to samo — rzuciła, grając mu między uszami jak na strunach.
Behemot uniósł się, przeciągnął i ziewnął, prezentując cały garnitur zębów. Okręcił się wokół własnej osi, ułożył wygodnie i wbił wzrok w okno.
Podążyła za jego spojrzeniem. Była pełnia, czas czarownic.
— Nareszcie. Ile można czekać?
❌jak myślicie, dlaczego Behemot spojrzał w okno? 😏❌
❌ach, no i ja generalnie bardzo podziwiam ludzi, którzy potrafią nocą wyjrzeć przez okno x'd❌
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top