21 x


 Jest naprawdę późno
A ty zbliżasz się do mnie i światła gasną
Twoje ciało synchronizuje się z biciem mego serca
I mogę poczuć twą naturę rosnąca coraz bardziej "

Nie wiem, jak znaleźliśmy się w domu blondyna. Byliśmy podnieceni, nie mogliśmy opanować napięcia wytworzonego między nami. Ale gdy w końcu je rozładowaliśmy, było cudownie. Na chwilę zapomniałam o Bożym świecie, liczył się tylko blondyn o niebieskich oczach, który skradł moje serce. Teraz miałam tylko jego. 

Leżałam na jego klatce piersiowej a on obejmował moje ciało. Rysowałam znaczki na jego torsie, a on bawił się moimi włosami. 

-Niall? 

-Hmm? - mruknął.

-Myślisz, że to już koniec...? No wiesz...problemów. W końcu Tom żyje, pozbyliśmy się Marka i Ethan'a, Lottie nie żyje, a Luke jest z nami. 

Blondyn przez dłuższą chwilę nie odpowiadał. Jakby nad czymś poważnie myślał. 

-Wiesz co Aria ?  Cza­sami zło przychodzi pod maską dob­ra, lecz je­go praw­dzi­wym ce­lem jest szerze­nie zła.* Zapamiętaj to. Nie możemy być pewni, że już wszystko będzie dobrze. Wszystko zawsze musi się spieprzyć. A wiesz dlaczego ? Bo my zwykli ludzie, jesteśmy zwodzeni krótkotrwałym i pozornym szczęściem, kiedy tak naprawdę ciągle doświadczamy krzywdy. To tylko zaślepka, która sprawia, że życie wydaje się być piękne. 

-Wydaję  mi się, że wszystko leży w rękach Boga. Ta cała krzywda zostanie nam wynagrodzona Niall. Bóg nas stworzył, On nas kocha. 

-Od kiedy zaczęłaś wierzyć w Boga co? Myślisz, że on w ogóle istnieje ? - chłopak spiął się i prychnął. 

-Gówno prawda, Aria Boga nie ma, sam się o Tym przekonałem. 

Podparłam się na łokciu spoglądając na wzburzone oczy blondyna. 

-Powiedz mi Niall. 

Uciekał wzrokiem. 

-Niall ?

-Aria, nie teraz dobrze ? 

-Dlaczego ?

-Nie chcę o tym rozmawiać. Kiedyś Ci opowiem. 

Chciałam coś powiedzieć ale zamiast tego po prostu pocałowałam blondyna. 

-Chcemy iść na jakąś imprezę ? - zapytał momentalnie zmieniając nastawienie. 

-Byłaby okazja byś pogodziła się z Tomem. 

- Nie jesteśmy pokłóceni. Mam do niego żal...no i jestem wściekła. 

Blondyn krótko się zaśmiał. 

-Nie musisz iść przypadkiem do pracy ? - zapytał. 

-Nie, Chris dał mi trochę wolnego. Wiesz ta sprawa z Lottie. 

-Okej w takim razie, ubieraj się - powiedział radośnie. 

Niall i radość ? Coś mi tu nie pasuje. 

-Wszystko w porządku ? 

-Tak. Ubierz się ciepło kochanie - uśmiechnął się najszczerzej jak umiał. 

Okej ? 


***

-Przypomnij mi, bym pod żadnym pozorem nigdy więcej nie wsiadła z Tobą na motor, okej ? Jesteś szalony. 

Gdybym wiedziała, że Horan zabierze mnie motorem nad morze, w życiu bym się nie zgodziła. 

-Oj przestań, nie udawaj, że Ci się nie podobało. 

-Jeżeli masz na myśli, że chciało mi się rzygać, to tak było super - wywróciłam oczami a chłopak przyciągnął mnie do siebie. 

-Więc..co zaplanowałeś ? - zapytałam ciekawa. 

-Hmm, tak właściwie to Cię porwałem. 

-To super...Czekaj co ? 

-To nie jest śmieszne Niall - uderzyłam w ramię rozbawionego chłopaka. 

-Zostajemy tu na kilka dni. 

-Dlaczego ? 

-Powiedzmy, że sprawy się trochę pokomplikowały. Ale nie musisz się martwić. 

Patrzyłam na niego z obawą. Co miał na myśli ? Co nas jeszcze czeka? 


  Ta­jem­ni­ca ści­ga ta­jem­nicę, zbrod­nia podąża za zbrod­nią. Zło przy­biera roz­maite mas­ki i kos­tiumy, pod­szy­wa się pod dob­ro i spra­wied­li­wość. Jest cy­niczne i bez­li­tos­ne, zna każdy pod­stęp i nie wa­ha się przed na­jok­rutniej­szą prze­mocą. Posługu­je się szty­letem, in­trygą, bo­gac­twem, władzą. Sięga po sek­retne sym­bo­le wiary i kul­tu­ry, używa naj­bar­dziej za­wikłanych szyfrów. Ale os­ta­tecznie dob­ro zwy­cięża, praw­da wychodzi na jaw, mas­ki zła zos­tają od­darte, a ka­ra wy­mie­rzo­na. Ta­jem­ni­ca ob­nażona przez jas­ne światło praw­dy, przes­ta­je być ta­jem­nicą.  **


____________________________

" Ciara - dance like we'remaking love

*Paulo Coelho

**Zbigniew Mikołejko 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top