18 x
Ból głowy stawał się nie do zniesienia, a ja czułam się jak po ostrym ćpaniu.
Otworzyłam lekko oczy i ujrzałam zwykły pokój. Może to był tylko sen? Może jestem w domu?
Oczywiście, że nie...nigdy wcześniej nie widziałam tego pokoju.
Starałam sobie przypomnieć co się stało, ale pustka w mojej głowie, ciążyła mi jak nigdy.
Zostałam porwana?
Usłyszałam kroki.
Zamknęłam oczy ponownie.
Szczęk drzwi i coraz głośniejsze odgłosy.
-Dobrze wiem, że udajesz.
Gdy tylko usłyszałam jej głos, strach wrócił ponownie, a wydarzenia z nocy wróciły tak szybko, jak zniknęły.
-Dlaczego mnie tu trzymasz? - powiedziałam szybko otwierając oczy.
-Oh, wiedziałam, że udajesz - uśmiech na jej twarzy był tak nie szczery i złośliwy, że dziwiłam się skąd jest w niej tyle zła.
-Dlaczego?
-Oh, nie udawaj, że nie wiesz głupia szmato - zaśmiała się.
-Nie mam pojęcia co masz w tej swojej główce, ale z tego co widzę chyba nic. Byłyśmy przyjaciółkami. Zawsze byłam lojalna, więc o co ci chodzi?
Złapała mnie za włosy tak szybko, że nie zdążyłam nawet pisnąć.
-Posłuchaj mnie, nie wiem co wszyscy w tobie widzą, ale ja nie widzę już nic. Mark i Ethan to była moja działka. Ja kazałam cie ośmieszyć i upokorzyć. Chciałam żebyś zniknęła. Żebyś umarła. Ale nie wiedziałam, że wyjdziesz z tego zwycięsko, więc tu jestem.
-Ja...nadal nie wiem, dlaczego mnie tak nienawidzisz.
-Przestań ! Doskonale wiesz. Luke zawsze się w tobie kochał. Uświadomił mi to na imprezie, że ja go nie obchodzę, że kocha ciebie. Ethan i Mark idealnie się nadawali, wiedziałam, że Ethan tak naprawdę cie nie kocha. Jednak gdy ty wyjechałaś, oni również zniknęli. Myślałam, że Luke odpuści sobie i będzie ze mną. Ale on pojechał cię szukać, nie wiem jakim cudem wiedział gdzie byłaś, ale ja też się dowiedziałam. - złośliwy uśmieszek zagościł na jej twarzy, a w moich oczach pojawiły się łzy.
-Więc pomyślałam, że gdy będziesz już w piachu, w końcu się mną zainteresuje.
-Ale ja traktuje go tylko jak przyjaciela ! Nigdy nie traktowałam go inaczej ...
-Ale on ciebie tak, więc... - uśmiechnęła się dziwnie a zza pleców wyciągnęła nóż.
Moje oczy powiększyły się do granic możliwości.
Nie myślałam już racjonalnie, żegnałam się ze światem. Zastanawiam się dlaczego Bóg mnie tak ukarał? Czy jestem złym człowiekiem ? Czy mam cierpieć gorzej niż biblijny Hiob, umierając? Czy już nic nie znaczę dla Boga? Moje życie jest obojętne wszystkim. Niall osoba, która jest jedyną ważną osobą w moim życiu. Uświadomiłam sobie to dopiero w tej chwili. Jest jeszcze Luke, i dziadkowie. Teraz gdy mam przed oczami śmierć, doceniam życie i to co mam. Nie chcę umierać z rąk byłej przyjaciółki, która stała się psychopatką.
-A więc, jakie jest twoje ostatnie życzenie?
-Daj mi zadzwonić do Niall.
Zastanawiała się dłuższą chwilę, ale w końcu podała mi do ręki telefon. I tu popełniasz błąd głupia suko. Wszystko z miłości jest takie postrzelone.
Wybrałam numer blondyna.
Jeden sygnał.
Drugi sygnał.
Może nie odbierze? W końcu jest już późno.
-Halo? - usłyszałam jego głos, a na mojej twarzy zagościł uśmiech.
Ton jego głosu był przybity. Może już wie, że mnie nie ma.
-Niall?
-Chryste Aria, gdzie jesteś. ?! Martwimy się.
-Chciałam ci tylko powiedzieć, że bardzo cię kocham...- z moich oczu ciekły łzy, a głos stawał się niewyraźny.
-Powiedz Luke'owi i dziadkom, że też bardzo ich kocham...teraz kiedy mam przed oczami śmierć, wiem, że tak naprawdę nigdy nie chciałam umrzeć. Znam cię tak długo, a nadal nie wiem zbyt wiele o tobie i pewnie się już nie dowiem, ale chcę żebyś wiedział, że przez ten okres zdążyłam się w tobie cholernie mocno zakochać i umrę ze świadomością, że kogoś kochałam inaczej niż bratersko Niall...
Nie panowałam już nad płaczem. To były moje ostatnie sekundy życia.
-Aria, co ty wygadujesz do cholery !?
-Koniec tych rozczulających rozmów - powiedziała ostro Lottie i zaczęła do mnie podchodzić.
-Żegnaj Niall..
-Nie rozłączaj się ! - ostatnie co usłyszałam to jego krzyk.
Lottie zabrała mi telefon i rozbiła go o ziemię.
-A zanim umrzesz, trochę się pobawimy. Wiesz, że może dzięki tobie zostanę chirurgiem plastycznym? Zawsze podobały mi się twoje oczy.
_________________________
Rozdział nie sprawdzony. Mam nadzieję, że w miarę się podoba, no i przepraszam za moją długą nieobecność. :)) xx
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top