16 x

NIALL

"-Nie, wkurwiłem się, bo powiedział, że może nas dwoje zastąpić jednym dobrym graczem"

Idąc do Troy'a cały czas słyszałem w głowie, słowa Ethana. Kim miał być ten "gracz"? Powiedziałem przyjacielowi, by sprawdził, czy kogoś nie pominęliśmy. Tom miał sekret, to było pewne. Miał jakiegoś asa w rękawie? Może przewidział swoją śmierć i zrekrutował rekruta, o którym wiedział tylko on ?

Może Ethan i Mark jeszcze dostaną za swoje? Mam nadzieję, że już ich nie ma w tym mieście, bo nie wiem co im zrobię.

Kopnąłem kamyk i znalazłem się pod drzwiami Troy'a. Nie pukając wszedłem do środka.

Udałem się do salonu, w którym siedział przy komputerze szatyn.

-Znalazłeś coś? - skinąłem w stronę laptopa.

-Jak na razie nic. Nie ma żadnego śladu, o kimś nowym - pokręcił zrezygnowany.

-Może działa incognito? Albo poza szeregami naszej grupy? Tom by nam powiedział - zmarszczyłem brwi.

Byliśmy najlepszymi handlarzami na świecie, każdy "czarny charakter " nas znał, a ja i Tom kierowaliśmy "Tym wszystkim"

Mieliśmy swoich wspólników. Ja miałem Troy'a, a Tom tych dwóch idiotów, Ethana i Marka.

Tom, również nie był zadowolony faktem, że spotyka się z Arią. Tylko tyle wiedziałem.

Nie wiedziałem nic, o tym dlaczego chciał ich zabić, ale oni go ubiegli i nie zdążył podać, dość istotnych informacji.

Usiadłem skołowany na kanapie i potarłem twarz rękoma.

-Czekaj...- powiedział nagle przyjaciel.

-Chyba coś mam... - od razu się tym zainteresowałem.

Spojrzałem przez ramie Troy'a i przeczytałem zawartość strony.

-Czyli, on dobrze znał Arię - powiedziałem widząc zdjęcie młodego chłopaka.

"-Mówił też, że Aria byłaby szczęśliwsza..."

ARIA

-Za to ja chyba wiem.

Moje oczy zrobiły się większe, gdy Hemmings to powiedział.

Zrobiło mi się słabo.

- Pamiętasz, jak mówiliśmy kiedyś na Lottie? - zastanowiłam się chwilę i zbladłam.

Ettie.

-To nie możliwe Luke, po co miałaby mnie straszyć? - prychnęłam.

-To wyjaśniałoby jej zniknięcie - powiedział ciągnąc się za włosy.

-Luke, to jest popieprzone.

-I to jak - westchnął spoglądając na mnie.

-Nie wierzę, że to ona. Może ktoś chce byśmy tak myśleli? Byliśmy przyjaciółmi.

Usłyszałam na dole głośny krzyk przemieszany z płaczem. Margaret.

Spojrzałam przestraszona na Luke'a i zbiegłam szybko na dół, blondyn poszedł w moje ślady.

Wbiegłam do kuchni, gdzie aktualnie znajdowała się babcia. Henry starał się ją uspokoić. Płakała.

-Co się stało? - Luke stał za mną, ale dziadków nie zastanawiało kto to i skąd się tu wziął.

-Aria...nie wiem czy to dobry pomysł - zaczął dziadek, ale babcia mu przerwała.

-Po prostu jej powiedz.

-Aria...twoja mama i Taylor...oni mieli wypadek. Zginęli na miejscu. Przykro mi.

Co?

Stałam przez chwilę nie ruszając się. Podniosłam jeden kącik ust w górę, myśląc, że to żart.

-To niemożliwe - szepnęłam. Przypomniałam sobie mój sen, w którym ktoś zabił Taylora. Ale moja matka?

Moje oczy się zaszkliły, a gdyby nie silne ramiona Luke'a upadłabym na podłogę.

-To niemożliwe ! - krzyknęłam. Może miałam za złe matce to co robił mi Taylor, ale nadal ją kochałam.

Zaczęłam się trząść i ciężko oddychać. Dusiłam się. Z płaczem pobiegłam do pokoju i wzięłam do ręki telefon.

Mam tego dość wiem, że to nie był wypadek.

-Co robisz? -zapytał zdezorientowany Luke.

-Zamierzam to skończyć.

-Skończyć co ? - zapytał idiotycznie.

-Mam dość tych pieprzonych wiadomości ! Nie daruje suce. Zabiła moją matkę.

Chłopak nerwowo się uśmiechnął i pokiwał głową.

-Nie rób tego, Aria to ci nic nie da.

Nie słuchałam go.

Do; Nieznany

Jesteś zadowolona ? Przejrzałam cię Ettie. Dlaczego zabiłaś moją matkę?! Nie mogłaś zabić mnie? Wolisz w to mieszać niewinne osoby?

Luke wyrwał mi telefon z ręki, ale było już za późno.

-Po co to wysłałaś?! - zapytał zły uderzając w ścianę.

-Mam dość nic nie robienia! Myślisz, że może tak nagle zjawiać się w moim życiu i ponownie mnie pouczać? Znów chcesz udawać mojego ojca? - zapytałam z wyrzutem.

Chłopak chciał coś powiedzieć, ale przyszła wiadomość.

Tym razem to ja wyrwałam mu telefon z ręki i przeczytałam.

Od; Nieznany

Wow jak na to wpadłaś? ;) Tylko z jednym się pomyliłaś. Nie zabiłam pani Grant, a szkoda, że wcześniej na to nie wpadłam. Niedługo się spotkacie spokojnie.

P.S Ucałuj Luke'a. xx

Krzyknęłam wściekła i rzuciłam telefonem o ścianę. Skoro to nie Lottie, to kto ich zabił? A może to był tylko głupi wypadek, a ja za dużo sobie myślałam.

-Ona wie - powiedziałam.

-Co wie?

-Że tu jesteś, nie mam pojęcia skąd.

Blondyn zmarszczył brwi i zrobił minę typu " tego nie przewidziałem"

-Ty coś wiesz. - stwierdziłam i spojrzałam na Luke'a.

-Tyle co ty. Co niby mogę wiedzieć? - zrezygnowałam.

Usłyszałam dzwonek do drzwi i zeszłam pośpiesznie na dół. Kogo niosło o tak późnej porze? Dziadków nie było już w kuchni.

Otworzyłam niepewnie drzwi.

-Niall? - przeraziłam się.

-Aria... - nie dałam mu skończyć.

-Nie Niall...znów masz zamiar mi grozić? Już mam wystarczająco dużo gróźb.

-Ale muszę powiedzieć, ci coś ważnego - powiedział zły.

-Nie obchodzi mnie to. - nagle za moimi plecami stanął Luke.

-Jakiś problem Aria? - zapytał, a Niall był najwyraźniej zaskoczony obecnością blondyna.

-Co.on.tu.robi.? - wycedził przez zęby.

-Jak na razie mieszkam - powiedział Hemmings uśmiechając się głupio do Nialla.

-Robisz co? - zapytał zły.

-Niall idź już sobie.

-On jest, wtyką. - powiedział szybko, a Hemmings'owi zszedł uśmiech z twarzy.

-Wypierdalaj stąd !- krzyknął Luke.

-Jest Asem Tom'a.

Stałam i patrzyłam na zabijających się wzrokiem blondynów.

-Jestem tym, kim ty nigdy nie będziesz - powiedział oschle i jadowicie Luke. Niall wpadł w furię.

_________________
Czytasz=komentujesz xx
__________________________________

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top